Taka skrzynka jak do karmienia kociąt, żeby duże nie wyjadały, tylko w wersji rozmiarowej dla Was, czyli żeby Wandko się zmieścił ale psiaki już nie (ale nie wiem, jaka jest różnica wielkości między nimi).
np. https://www.facebook.com/...03976902&type=1 (polecam przy okazji wykonawcę).
To i ja się pochwalę
Jeden z moich kotów, wielki miłośnik chrupków, dostał je na kolację, bo chciałam mu zrobić przyjemność. Koteczek suchego nie tknął, wydzierał się w kuchni dopóki nie dostał barfa, którego wchłonął zadowolony. Cóż, chyba skończy się kupowanie suchej karmy na "czarną godzinę".
małga, dzięki za chęć pomocy Wandko to zwierz wielkogabarytowy, jakoś nie widzę go wciskającego się w skrzynkę by skonsumować obiadek
Wymyśliłam jednak, jak sądzę, coś godnego. Otóż pod naszą nieobecność będzie miał stołówkę na parapecie w kuchni
Standardowo dalej będą jadły o tej samej porze i na tym samym poziomie, bo zauważyłam, że to tak jak u ludzi - działa niesamowicie integracyjnie
HoWaKo - ewentualnie można drugiemu zwierzowi dawać np w łazience żarcie. Ja na przykład jak przyadoptowałam oszołoma z problemami z pilnowaniem zasobów musiałam wydawać żarcie jednemu w klatce, drugiemu w kuchni, żeby ten drugi mógł spokojnie zjeść czy się napić, tak był rezydent zaszczuty przez rudą chytrą babę Na szczęście teraz dzielnie jedzą łeb w łeb tylko potem wymieniają się miskami.
Ale zbyt szybko się ucieszyłam - dziś na stół wjechała konina, przy porcjowaniu każdy dostał skraweczek i znów hrabia wypluł i ryża pochłonęła jego porcję. Wieczorem będzie kolacja, ciekawa jestem czy łaskaw będzie ją zjeść :/
nenya, właśnie niezła jest heca z karmieniem kilku ogonów. Nigdy nie wiadomo co mogą wykombinować i dlatego przy karmieniu staram się nie spuszczać z nich oczu, ni się nawet obejrzeć.
Wykorzystania łazienki to sobie w sumie nie wyobrażam, bo to niby miałabym tam zamknąć kota z miską? No ja nie wiem co by mi za to zrobił Chyba że coś źle kombinuję.
A dzisiaj była taka akcja: postawiłam 3 michy. Kocisko powąchało swą mieszankę i wzgardziło. Ni stąd, ni zowąd zanurkował na bezczela do miski psa i porwał słuszny kawał nerki, po czym czmychnął pod łóżko. Zanim go dorwałam, to skonsumował prawie wszystko On chyba nie może się do końca przekonać do mielonki.
Rządzi się i robi z psami co chce, one ustępują mu michy zamiast pilnować swego, jak tłumoki jakieś. Za to mają okrutne ciągoty do wzgardzanych Wandkowych mieszanek. Koniec historii dzisiejszej: psiny spałaszowały zawartość swoich misek, Wanduś stoi koło swojej nietkniętej. Postanowiłam nie zabierać jej jeszcze, bo może się kocisko namyśli i zeżre. No to rzucam hasło: idziemy do pokoju i wychodzimy "pociągiem": ja na przodzie, za mną Wandko, za nim Honorka, za Honorką - Koko. Idę i patrzę przez ramię, czy aby nikt nie odłączył się od grupy. I oczywiście: Koko kroczek w bok i już jęzor w misce z mieszanką. Skubaniutka myślała, że mnie przechytrzyła Dostała reprymendę, wystawiła brzucha do wymiziania i wróciliśmy do względnej równowagi psychicznej. Pytanie: na jak długo?
Jestem dumna z moich osobistych kotów i tymczasów, bo zjadły pierwszego w swoim życiu kuraka jednodniowego. Co prawda musiałam go pokroić, żeby załapały o co chodzi, ale każdy zjadł swój kawałek
Jestem dumna z moich osobistych kotów i tymczasów, bo zjadły pierwszego w swoim życiu kuraka jednodniowego. Co prawda musiałam go pokroić, żeby załapały o co chodzi, ale każdy zjadł swój kawałek
Słuchajcie, muszę się tym z Wami podzielić, bo sama w to nie mogę uwierzyć. Tysia, kilka miesięcy temu z fatalnym białkomoczem i hiperkalcemią idiopatyczną, miała zrobione wszystkie badania i wyniki są bardzo dobre!!! Wetka bardzo naciskała na RC Renal, ale się nie daliśmy i jadła 100% barfa (ku rozpaczy wetki) i proszę! Czy to jest w ogóle możliwe, żeby uszkodzenie nerek i hiperkalcemia idiopatyczna się cofnęły??.. Bo zaczynam się bać, że pomylili próbki w laboratorium.. Póki co ma wszystkie wyniki w normie (biochemia, morfologia, poziom wapnia) a poziom mocznika nawet ciut poniżej! Wetka była w szoku, ja jestem w szoku do teraz. Tysia ma się dobrze, wróciła do zdrowej wagi, ma apetyt, bawi się. Naprawdę bałam się, czy jej nie zaszkodzę, a tu proszę!.. Dziękuję Wam wszystkim za pomoc i wsparcie :)
Jedyny wśród moich futer gardzący surowym mięsem. Z mieszanki łapką kawałki wyrzucał. Jak było zbyt drobno to "do ust nie brał".
Wczoraj dostałam od teścia dostałam dziką kaczkę taką prosto z polowania z głową i piórami nie patroszoną no w całości po prostu. Ponieważ było już bardzo późno to kaczka została na noc na tarasie, a od 4 rano Rudy domagał się wyjścia. Został wypuszczony bo tak wrzeszczał. Dzisiaj ok. 9 rano znalazłam zadowolone śpiące obok kaczki kocisko. A z kaczki wyjadł wątrobę i serce oraz jedną nogę -bez płetwy.
To pierwsze w jego karierze surowe mięso.
Kaczka oczywiście zostanie przeznaczona na mieszankę dla kota a nie dla nas na obiad, ale cóż... byle by jadł !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum