No to szybciutko sie pozbierała . Plus odkryła nowe legowisko bardzo sie cieszę
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-07-02, 22:08
Nie wienm, gdzie spała w nocy, wiem, że nie w ludzkim łózku i że nie na ostatnio ulubionej kociej półce. Ale rano normalnie wstała z resztą domowników, normalnie się już zachowywała, jadła, lizała Bezię, miziała się ze mną naszym miziowym rytuałem (bo taka za bardzo miziasta to Bajka nie jes, ale lubi sie ocierać o moja brodę ), siadywała na oknach otwartych bądź zamkniętych, no całkiem jak normalnie
I tylko trochę mam wrażenie, że czujnie chodzi, jakby bardziej czujnie niż dawniej. Ale co tam, niech sobie bedzie czujna. A przed chwilą tajfun przeleciał, chyba bajka miala w tym jakiś udział...
No i wreszcie dzisiaj miałam czas dokończyć barfa... A tałatajstwo jadło dziś myszki... tylko nie Bajka, bo ona jednak nie chce (może to kwetsia zapachu, o czym jest w stosownym wątku dyskusja), może woli nie jeść takich dużych zwierząt w całości, tak więc Baja dzsiaj miała dyspensę od bardziej pełnowartościowego jedzenie i jadła po prostu mięsko i troszkę bardzo mokrej karmy... Dobranoc, miau
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-07-03, 21:49
Bezia uciekła. Smyrgnęła mi koło nóg, kiedy wróciłam wieczorem. Poleciała na podwórko i tyle. Zaczynam mieć dość. Płakać się chce. Potrząsam puszką z chrupkami, ale nic to nie daje, mogła już polecieć na kolejne podwórka. Zaczipowana jest, owszem, ale to na razie dużo nie pomoże...
Jest. Złapałam. Uff...
Ostatnio zmieniony przez Nul 2019-07-03, 23:15, w całości zmieniany 3 razy
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2019-07-03, 22:10
Nul, Exia to Bezia czy Bajka, bo się gubię. Bajka jest niewychodząca, a Bezia niedawno zgarnięta z ulicy, tak? Jeśli zwiała Bezia, to sobie poradzi, znajdziesz ją jak nie dziś, to jutro. Jak Bajka, to poczekaj aż na zewnątrz zrobi się cicho i spokojnie idź kiciaj. Jak ludzie pozamykają się w domach, będzie miała więcej odwagi by wyjść do Ciebie.
Normalka.
Nasze zwierzaki to miłość i utrapienie. Wszyscy miewamy czasem dość
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-07-03, 23:12
Aa, pisałam w ogródku na telefonie, Bezia to była, zaraz poprawię :) Tak, to ta z ulicy, dlatego miałam nadzieję, źe sobie poradzi, tak. Skubana, w ogóle nie zareagowała na chrupki, nue zjadła mi ich z ręki (a była przed ostatnim posiłkoem), złapałam ją dopiero szurając patykiem po podlożu. Dała się zanieść do domu, ale u drzwi wejściowych odstawiła taki cyrk, że dobrze, że akurat kupiłam zapas plastrów... )
No więc skończyło się dobrze, Bezia chciała tylko obejrzeć ogródek z bliska... Ja bym ją chętnie do ogródka wyprowadzała, ale ona szelek nie akceptuje... na razie...
Próbuj. Może da się do nich przekonać ... Ja zakładałam malutkiej Nikicie do chodzenia po domu na kilka minut, kilkanaście, godzinę, dwie... ( zanim ją zaszczepiliśmy i zaczęliśmy wychodzić na smyczy) . Szelki zaakceptowała, ale na smyczy być nie lubiła. Teraz to w ogóle powsinoga z niej.
Jestem pewna , że Bezia tęskni za wolnością, polowaniem na motylki i ćmy. Zawsze to przyjemniej łapkami w trawie posmyrać..
Trzymam kciuki !
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-07-04, 23:51
Na jej miejscu też bym tęskniła :) Widać, jak poluje na muchy, które przez okno wleca! Wtedy nie ma, że kwiatki na oknie albo na pfrzykład ja... Przelatuje tajfun i potem ten tajfun ma taka muszke na deser :)
ona w tym ogórku była tak zaaferowana obwąchiwaniem wszystkiego... Świeciłam na nią latarką, to było widać - obwąchiwała każdą trawke, patyczek, cokolwiek... dzis w ciągu dnia założyłam szelki, owszem, chodziła w nich, zjadła obiad, widać było, że jest jej jakos dziwnie, próbowała do nich siegac pyszczkiem, tarzała się troszkę, potem zdjęłam. Ale juz wieczorem sobie załozyć nie dała. Rany, jak ja czujnie do domu wchodziłam! Ale nie, nawet nie próbowała uciekać...
W sumie wieczorem może nawet dałaby je sobie założyć, ale akurat ktos otworzył bramę wejściowa przy użyciu siły zamiast klucza i to ja wystraszyło, dałam jej spokój.
A to, że pisałam, że mam dość, to było takie odczucie okropnej bezsilności... O, miałam dośc tej bezsilności, a nie kotków kochanych przecież
A Feliś coraz grubszy...
A koleżanka szuka domu dla kotka... Oni już mają trzy, szukaja dla malucha podwórkowego, którego mama już przegania, a obok jest budowa i się boją, że kociaka gdzies jakas maszyna rozjedzie itp...
A dobranoc... Miau
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-07-15, 13:00
Mam nowe imię dla Feliksa... Kosmos... Bo się rozszerza...
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2019-07-15, 13:06
Nul, natchnęłaś mnie. Przechrzczę Klaskona na "Czarną Dziurę" - bo pochłania wszystko, co znajdzie na swojej drodze. Nawet paprochy z podłogi...
OT, ale tutaj zaczęłyśmy.. oto co prawie rozjechałam na ścieżce rowerowej ..
[img][/img]
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-08-03, 11:55
O jaka piękna! No, jedna z moich koleżanek od razu by sie otrząsnęła z obrzydzeniem :) Ale to jest urocze :)
Chyba pokażę kotom :)
Nul
Dołączyła: 28 Gru 2016 Posty: 208 Skąd: Kraków
Wysłany: 2022-06-08, 12:43
Ale mnie tu nie było... :)
To znaczy podczytywałam, ale u siebie nic nie pisałam :)
Żyjemy - Feliks, Bajka, Bezia...
Bezia wciąz nie wychodzi, ale już ją korci. Problem nie jest w szelkach, tylko w wielkiej, wielkiej ostrożności - kotka wystawia głowę za drzwi i kiedy tyko usłyszy hałas, to już zmyka. Z jednej strony to dobrze, z drugiej... Z drugiej to mi jej żal, bo w ogródku jest fajnie :)
Za to Bezia potrafi, nawet nie wychodząc z mieszkania, upolować gołębia przez siatkę. taki whole prey sobie robi. Dwa razy jej się to udało. Mamy o dwa gołębie mniej na podwórzu...
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-06-12, 06:53
Nul, melduję sie w Waszym wątku
Bezia - niby wychowanka ulicy, a jednak boi się wychodzić. Pewnie zbyt dobrze pamięta, że na zewnątrz nie było tak bezpiecznie, jak w domu. Było głodno, zimno i straszno. W sumie ciekawe, co taki koteł sobie o tym myśli, nie?
Zdjęcia całej trójki poproszę, lubię koteły podziwiać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum