Dziś z ogromnym bólem musiałam podjąć najokropniejsza decyzję aby pomóc Bootsikowi odejść. Moje ukochane słońce już się nie męczy, już go nic nie boli. Pozostała tylko pustka po najukochańszym rudzielcu ktory skradl moje serce. Tęsknię za tobą Boostiku bardzo.
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-08-13, 16:19
drapad, jakże mi przykro, ogromnie współczuję Nagle mu się pogorszyło, dopiero pisałaś, że się trzyma? Napisz cos więcej, jak już będziesz w stanie...
Przytulam Cię mocno i łączę w bólu
KaiKai
Barfuje od: 2015
Udział BARFa: 50-75% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 20 Kwi 2015 Posty: 330 Skąd: Stegna
Wysłany: 2021-08-13, 18:47
drapad ogromnie mi przykro.
Sam to przezywalem tydzien czasu do tylu chodzilem.
Dziękuję za wsparcie.
Bootsie miał gorsza kupę od ok 3 tyg, w pierwszym tygodniu kupa się poprawiła po enterosgelu ale już następnego,byla od nowa luźna i kawałki uformowanej. Choć wciąż miałam nadzieję że będzie jeszcze dobrze. Czuł się dobrze, miał apetyt do środy. W środę zwymiotował klaka ale z żółcią, po lekach czul sie w miarę dobrze i jadł. W nocy już mnie nie budził na jedzenie i w czwartek rano już mi się wydawało że go mdli i więcej boli, nie chował się ale spał dużo pod drzwiami do ogrodu. W czwartek zwymiotował rano i wieczorem, leki już tylko pomagały na parę godzin, potem znów mdłości i większy ból. Ale wieczorem po lekach zjadł ostatnia porcje myszek, spędził parę godzin w ogrodzie, spał koło mnie. Nad ranem ok 3 poszedł pod drwi do ogrodu i już nie chciał jeść,od wczoraj oddychał szybciej i brzuchem. Wczoraj wieczorem umówiłam mu wizytę na dziś aby zobaczyć jak wyglądają wyniki krwi i mieliśmy zadecydować co dalej. Bo ja nie chciałam podejmować tej decyzji za wcześnie i chciałam mieć pewność że to właściwy czas . Niestety w badaniach enzymy wątrobowe były bardzo podwyższone, jeden parametr to tak wysoki że maszyna już nie odczytywała, do tego bardzo zatwardzony, wet mówił że to czas aby Bootsie się juz nie męczył, a tego nie chciałam. Rano jeszcze spędził czas w ogrodzie, choć już się czuł kiepsko, mdliło go, znów zwymiotował.
Wiem że podjęłam słuszna decyzję, choć mi go bardzo brakuje, on wypełnił moje życie. Mój dzień był podporządkowany pod Bootsika i tego mi będzie brakowało, jego mruczenia i bliskości, wstawania w nocy na karmienie. Boots był cudownym kotem, moje najukochansze rude slonko, odcisnął na zawsze swoją łapkę w moim sercu.
Barfuje od: 01.2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1097 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2021-08-15, 15:36
drapad, przytulam Cię mocno
_________________ Kalkulator barfnyswiat.org - czy to koci czy psi - nie zwalnia z myślenia, jest to tylko maszynka pomocnicza. Pamiętajcie o tym :) Masz jakieś pytanie - pytaj na forum barfnyswiat.org
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-08-15, 18:55
Piękne Rude Słoneczko gdzieś biega teraz po Zielonych Łąkach i bawi się z drugim Rudym Słoneczkiem Miziulą. Na pewno się polubiły
Trzymaj się drapad... Choć nigdy o nich nie zapomnimy, z czasem ból rozstania będzie ciut mniejszy...
Tak bardzo mi brakuje mojego Bootsika, taka wielka pustka pozostala po nim. Wiem że to był już jego czas, tylko jest mi tak smutno że mieliśmy go tak mało ze sobą, bo on był z nami tylko 4 lata, ale to były cudowne lata, choć z chorobami to dawaliśmy radę.
Wiem że juz wolny od bólu, biega i pewnie z Miziulka po zielonych łąkach, nie jest ograniczony smyczą.
Cieszę się że udało mu się doczekać lata i spędził swoje ostatnie miesiące i dzień w ogrodzie na słoneczku lub w jego cieniu.
Boots był taki spokojny jak go brałam do weta w piątek, leżał spokojnie w transporterku tak jak by wiedział że to już jego czas. Jak spędziłam ostatnia godzinę z nim u weta, jak go mi przynieśli i go wypuściłam z transporterka to miał taką nadzieję że jest w domu, potem go wzięłam na stół i dał mi się przytulić do końca. Leżał spokojnie, nigdy nie zapomnę tego spojrzenia. Bootsie pozostanie na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Poprosiłam o kremacje i jego prochy będą ze mną gdziekolwiek będę tu w UK czy w Polsce.
Bootsie to był najukochańszy oszust, oszukał mnie na tyle że na początku myślałam że to dziewczyna bo taki ładny. Nawet do końca, bo myślałam że to chwilowa niedyspozycja i wróci do siebie jak zawsze. Niestety nie udało nam się oszukać przeznaczenia.
aina Pomogła: 2 razy Dołączyła: 13 Paź 2016 Posty: 332
Wysłany: 2021-08-30, 16:47
śliczny ten drewniany ? kłębuszek
drapad , ja prosiłam męża , żeby mi przypominał , że po jednodniowej gorszej niedyspozycji Trzykolorka może mieć lepszy dzień , bo tak zdarzało się . Mimo całosobotnich duszności wciąż jadła . W niedzielę rano pojechałabym do lecznicy . Zmarła przed świtem . To trwało na tyle krótko , że nie zdążyłabym pojechać na eutanazję , ale Ona mogła doznać cierpienia nim żrenice całkiem rozszerzyły się . Wiem że więcej nie mogę dopuścić do podobnej samoistnej śmierci , eutanazja jest spokojniejsza
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum