BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Tosia i Fiołek
Autor Wiadomość
yoashya 

Barfuje od: 11. 2011
Dołączyła: 16 Lis 2011
Posty: 137
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-08, 19:29   Tosia i Fiołek

Ja to wogóle ...psiara jestem!
Ale okazuje się, że nie tylko- skociałam kompletnie :)

O psie nie może być niestety mowy w nowych warszawskich realiach, więc z moim W doszliśmy do wniosku, że pasowałby nam kot.....kiedyś tam, zobaczy się jeszcze.
Zaczęliśmy chodzić na kocie wystawy w stolicy, bo były "pod ręką". Podobały nam się amerykańskie koty krótkowłose (marmurek paskowany ślicznie), mnie birmańskie i perskie ale zwariowaliśmy widząc i głaqzcząc (!)selkirka rexa!
Z każdej wystawy wychodziliśmy po napasieniu oczu i upewniając się, że na pewno kiedyś tam....
Aż tu nagle na zeszłorocznej wystawie zobaczyliśmy kociaka, który zrobił na nas obojgu tak ogromne wrażenie, jak żaden nigdy dotychczas, a przecież wiele się nam już kociąt podobało. To była sobota, nie nastawialiśmy się na zakup kota, bo przecież my kiedyś tam, owszem, ale żeby teraz? Wróciliśmy do domu z pustymi rękami. Co z tego, jak ja zwariowałam, nic nie mogłam robić, na niczym się skupić, to było jak urok, wewnętrzne roztrzęsienie, aż ból pt, "ja chcę tego kota!!!!!" . Głupio mi było namawiać mojego W., bo przecież my, owszem, ale kiedyś, nie jeszcze... Ale on widział, co się ze mną działo, jak nie mogę dojść do siebie, jaka chodzę nieprzytomna... Nie prosiłam, nie było tematu. Rano, niedziela, mój Kochany jak zwykle rundka na Koło, więc ja zamyślona, smętna, cóż, nic z tego, kota nie będzie, bo przecież my kiedyś to będziemy mieć kota, ale nie teraz... Aż tu nagle wraca do domu, o nietypowej porze i .... z koszykiem a w koszyku....TEN KOCIAK ! Oszalałam z radości! Pojechał specjalnie, jeszcze zanim otwarto wystawę dla zwiedzających, cały w nerwach, że kotka już ktoś kupił, po drodze gorączkowo próbując skombinować "transporter" i oczywiście nie mówiąc mi ni słowa, bo gdyby pojechał na marne, narobiłby mi niepotrzebnych złudzeń. Okazało się, że ...jego wzięło tak samo jak zobaczył małą i po prostu musiał po nią jechać! Teraz jest to jego ulubienia, którą co ranka wygłaskuje po brzuszku- i specjalnie w tym celu nastawia budzik wcześniej!

Co do BARFa-po kilku miesiącah karmienia mokrymi saszetkami, suchym royalem dla kociąt itp znalazłam w necie CHATUL a potem BARFny świat i się zaczęło! Właściwie "z marszu", koteczka polubiła surowiznę!

Zaczęła nam pannica dorasta a mnie ...zachciało się drugiego kota! Do towarzystwa dla Tosi. Mój Kochany z początku stanowczo się sprzeciwił i miał pewne racje, nie da się zaprzeczyć. Znowu było: "tak, ale kiedyś, nie teraz, bo teraz to to i tamto i nie jest to dobry moment..."". Czytywałam jednak o zaletach posiadania dwóch kotów i byłam pewna, że powinniśmy się już zdecydować, nie czekać, bo im będzie starsza, tym trudniej przywyknie do towarzystwa. W końcu decyzja- tak, trzeba szukać maluszka! Zawsze marzyłam o colourpoincie, dlatego zastanawiałam się nad Nevą Masquerade, Ragdollem, Birmańczykiem albo drugim persem. Miesiącami przeglądałam oferty szukając malucha. Aż znalazłam! Persa colourpointa, w wieku 6-tygodni. Mojemu W się wprawdzie niezbyt spodobał z początku, bo taki zbyt perski, krótkonosy, ale ja już po raz drugi zachorowałam na chorobę "ja chcę TEGO kota!!!!", więc znów nic na siłę, tylko gorąca prośba-pojedźmy, obejrzyjmy na żywo, jak nie będziesz chciał, to nie będę naciskać, dąsać się, prosić... Pojechaliśmy i ....zarezerwowaliśmy! A po 3 tygodniach był z nami mały Fiołek, kochany! I co? I okazało się, że jestem tak bardzo kochana, że nawet dostałam w prezencie "paskudnego kota" , skoro tak bardzo go chciałam (to są jego słowa). Ale na szczęście mój W go polubił ogromnie, bo mały ma super charakter, przylepa, wesołek , zaradny, odważny:).
Fiołek został przez Tosię przyjęty...wrogo, co mnie zaskoczyło. Tępiła go paskudnie , ale on się nie zrażał, garnął do niej lub zajmował zabawą olewając wściekłą kocicę. My ją dopieszczaliśmy, ale nie izolowaliśmy ich wcale, nie ma nawet jak, choćby trzeba, więc po prostu decyzja- muszą się dogadać.Ale nam miny zrzedły, bo jakże to po weekendzie iść do pracy, gdy o wojnę w domu wśród kociastych nie trudno.... Więc decyzja- biorę dwa dni urlopu KOCIERZYŃSKIEGO i będę czuwać nad ich relacjami, ingerując tylko, gdy naprawdę jest niefajnie. Pomogło wspaniale, już trzeciego dnia ich wspólnego przebywania Tosia polizała małego a ja mam ten pierwszy wzruszający "pocałunek" nagrany na filmiku !

Odtąd już wiedziałam- będzie dobrze! Tosia uczyła się delikatności, chciała bardzo, przyłączała się do zabawy z kociakiem, nie odstępowała go na krok. On jednak już się trochę trzymał na baczności, więc czwarty dzień to było moje pomaganie mu nauczenia się ufania jej od nowa. Teraz bawią się cudownie, są nierozłaczne, Tosia ma wyczucie, pozwala nawet by to maluch był "górą" i ją potarmosił, odżyła, jest rozbrykana, wszędzie jej pełno i ma szczęśliwy wyraz mordysi! Dzieli ich rok różnicy ale się dogadują. Serce rośnie patrząc na ich wygłupy!

A BARF...nagle tak po prostu Fiołek dostał kompletną mieszankę i ...zniknęła mu doszczętnie w brzusiu! I co dzień chce więcej! Mam teraz dwa Łakomczuchy barfujące! :)
Pozdrawiamy!
 
 
maix 
Ekspert


Barfuje od: 10/2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 16 Wrz 2011
Posty: 299
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-08, 21:28   

Ja chciałam tylko dodać, że jak ktoś chce zobaczyć te dwa piękne kociaki, to zdjęcia są w wątku powitalnym - yoashya wrzuć tu fotki!
Masz prześliczne koty :-) Uważaj, posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnych :lol: Zwłaszcza, że ty wpadasz w zasadzkę miłości od pierwszego wejrzenia :lol: Ale masz fajnego faceta, który dzieli twoją miłość do kotów, super.
_________________
Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu. (Mark Twain)
 
 
yoashya 

Barfuje od: 11. 2011
Dołączyła: 16 Lis 2011
Posty: 137
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-09, 14:06   

Święta racja!-zakocenie jest epidemią :0)
Nie będę nawet już wspominać, że teraz to by mi się marzył pers szynszylowy, bo....zielone oczęta jeszcze na mnie nie spozierają a do bursztynowych i błękitnych byłoby do kompletu jak ulał , heheh.
Nie, dość, kropka!
Faceta mam CUUUDOWNEGO, dlatego nie wolno mi go już wiecej nadwyrężać. Rozsądek zresztą mówi wyraźnie, że nasze możliwości lokalowe pozwalają z trudem (!!!) na szalenstwa dwóch goniących się futer.
Moje miziaki poniżej:


I pierwszy buziak:
http://s1147.photobucket....aczekodTosi.mp4
 
 
yoashya 

Barfuje od: 11. 2011
Dołączyła: 16 Lis 2011
Posty: 137
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-09, 14:12   

Fiołek zwany też Szafirkiem;p
[img][/img]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne