Witajcie kochani!
Bardzo cieszę się, że udało mi się dołączyć do grona członków forum Barfny Świat.
Postaram się streścić z przedstawieniem moich pociech choć nie będzie to łatwe:)
Milka i Festo, moje dwa grzywacze chińskie.
Festo - jest najcudowniejszym psem na ziemi, uwielbia być w centrum zainteresowania. Morda zawsze uśmiechnięta od ucha do ucha. Zawsze angażuje się na 100% niezależnie co robimy razem, czy jest to bieganie po lesie czy wędrówki po górach.
Milka - pieszczotliwie nazywana przez mojego męża Marudą. Kombinator. Zawsze potrafi nas zaskoczyć - szczególnie znajdywaniem rzeczy, o których istnieniu już dawno zapomnieliśmy. Ma milion pomysłów na minutę. I niestety to na nią padło by być psem problemowym.
Nasza krótka historia z barfowaniem :
Wszystko zaczęło się od mojej choroby. Gdy zdiagnozowano mi nowotwór i leczenie ruszyło stałam się gościem w swoim własnym domu. Niestety, straciły na kilka miesięcy najważniejszą osobę w swoim życiu. Po miesiącu hospitalizacji pojawiły się pierwsze problemy ze zdrowiem Milki. Szybka wizyta u weterynarza i diagnoza - alergia. Rozpoczęliśmy więc batalię pod znakiem leków immunomodulujących i karm weterynaryjnych.
Jednakże czas mijał, ja doszłam do siebie, a pies? Pies po dwóch latach diety, leków wcale nie wygalał dobrze. Wręcz marniał w oczach. Straciła na wadze, co chwila miała problemy z przewlekłymi zapaleniami żołądka, doszły leki na układ trawienny. A poza tym fatalny stan skóry i sierści, potworne drapanie okolic pleców, wygryzanie sierści.
Tułaliśmy się od weta do weta i nic. Aż w końcu trafiłam na weta, który zasugerował mi jak powinna wyglądać monodieta. Ale nie taka w stylu RC, ale na jednym białku zwierzęcym, jednym roślinnym. I zaczęło się szukanie - na początek karm, które są w stanie mi to zapewnić. Ale życie szybko zweryfikowało, że tylko wiedząc co się daje i w jakiej ilości będziemy w stanie zapanować nad tym co się dzieje.
Stąd też tu jestem. Zaczęliśmy trudną i mozolną dietę eliminacyjną, próbując poszczególnych gatunków mięsa tak, aby móc naszą Milkę doprowadzić do formy po tym strasznym dla nas wszystkich okresie życia.
Różnicę widać od pierwszego tygodnia (za nami 3-ci wcinania surowego). Tak szczęśliwych, najedzonych psów nie miałam chyba nigdy :)
Jeśli tylko uda nam się unormować Milkę i zejść z leków będziemy ogromnie szczęśliwi
Barfuje od: 01.2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1100 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2020-03-12, 07:25
dorka_i_sforka, dokumentuj to sesjami foto! :) To jest bardzo ważny temat i wątek. Bo często ludzie się boją próbować i dają RC dla alergików, której skład przypomina karmę dla kur. A im więcej widocznych i namacalnych przykładów, to tym więcej wiedzy dla innych.
Powodzenia :)
_________________ Kalkulator barfnyswiat.org - czy to koci czy psi - nie zwalnia z myślenia, jest to tylko maszynka pomocnicza. Pamiętajcie o tym :) Masz jakieś pytanie - pytaj na forum barfnyswiat.org
Właśnie dlatego tutaj jesteśmy Hebe. Miałam już dosyć słuchania od weterynarzy, że tylko superchrupki lub mokra z puszki uratują życie mojemu psu. A przecież moje oczy widzą, że z psem jest coś nie halo - bo pamiętam psa w wieku 2 lat jak wyglądał. Z resztą nie tylko o wygląd chodzi.
A przecież przez 4 lata z psem nie działo się nic... Zawsze na karmach superpremium. Wysoka zawartość mięsa, dobierane składniki. No lepiej jadły te psy niż my sami... przynajmniej tak mi się wydawało.
Po wystąpieniu pierwszych objawów wet powiedział nam, że 3-mce do 6-ciu i schodzimy z Apoquelu. Trochę nam się wydłużyło bo już prawie dwa lata na lekach ciągniemy. Nikt nam nie powiedział o tym jak powinna wyglądać dieta eliminacyjna. Nikt nie pokierował co należy zrobić, nie proponował testów czy choćby eliminacji z prawdziwego zdarzenia. Zrobiliśmy masę błędów żywieniowych, serio masę. I wiem, że pewnie jest wielu, którzy przez to przechodzili.
Ogromnym szokiem było dla mnie, gdy z aktualną panią wet usiadłyśmy do karmy, którą Milka z Festem dostawali przed surowizną. Dla mnie to był wstrząs. Wróciłam z wizyty w przychodni załamana, bo w zaleceniu dieta eliminacyjna i suplementacja - oleje, omega3, b12, biotyna, uzupełnianie wit A D E K, spirulina, drożdże. Ale jak to ugryźć... Wet kazała poszukać karmy o najmniejszej liczbie składników + suplementować .... Hm... ciekawe...
Jedyną kontrolę nad tym co pies je dawał RAW. I od 3-ech tygodni próbuję, pracuję, obserwuję reakcje na różne składniki.
Zaczęliśmy od listy co pies jadł do tej pory - co nie było proste przez to, że często zmieniałam psom jedzenie . Oszacowaliśmy dawkę. Zaczęliśmy z małymi porcjami mięsa, najpierw ryb (ja głupia! przecież ostatnie w karmie co pies jadł to była ryba! - mea culpa). Na szczęście opamiętałam się w porę, zmieniliśmy na indyka i poszło nam lepiej. Nie rewelacyjnie, ale lepiej. Teraz doszło już drugie mięsko, wieprzowinka, która wchodzi jeszcze lepiej niż indyk.
Wzięliśmy udział w Webinarze z p. Izą. Kawał wiedzy, który przyswoiliśmy pozwolił nam trochę wyjść z chaosu. Na razie próbujemy wyjść trochę z deficytów, odbudować trochę organizm, a na schodzenie z leków immuno przyjdzie jeszcze pora. Stabilizujemy dietę psów, powolutku dokładamy suple. Nie wiem, czy to efekt wpowadzenia świni, czy MSM jako dodatek sprawił, że świąd u Milki właściwie ustąpił (wiadomo, jest na lekach, ale zawsze mimo przyjmowanie APQL drapanie było ekspresyjne, z nasileniem się w godzinach podawania leku).
Nie jest łatwo, czasem czuje się wykończona, ale widzę, że warto.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum