Lola i Louis zaczynają swoją przygodę z BARFem.
To rodzeństwo – mają 1,5 roku. Adoptowaliśmy je z fundacji – ktoś porzucił je w lesie...
Przejawiają chyba wszystkie kocie cechy świata, a przedmioty w mieszkaniu bardzo lubią mdleć.
Z ciekawostek, przed Louisem należy chować chleb, który uwielbia, ale którego oczywiście nie może jeść.
Lola, w przeciwieństwie do miziastego i odważnego Louisa, jest bardzo wrażliwa – wciąż ma problemy z przyzwyczajeniem się do nas i do nowego miejsca zamieszkania. Zdarza jej się zrobić siusiu poza kuwetą, ale staramy się nad tym pracować – badania, feromony, obróżki feromonowe, dużo zabawy, pięć kuwet w domu... ;)
Poza tym to koty bardzo wysokościowe, chodzą sobie po drzwiach, prysznicu, szafach...
Pozdrawiamy!
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2019-06-20, 16:03
lukluk, witamy na Forum
Super, że do nas dołączacie, kotełki to szczęśliwcy. I ślicznoty. Długo już są z Wami?
Jeśli dzieciaki to wysokościowcy, to pora obudzić w sobie majsterkowicza! Rozbudowanie infrastruktury 3D dla kotów (kociostrady, półki, drapaki) może bardzo pomóc lękowej Loli. A kibicować jej będę szczególnie, bo imię ma piękne ;)
BARF też na pewno pomoże, bo jak to mawiają, zdrowie bierze się z jelit
lukluk, witamy na forum
Śliczna para zapomniałaś dodać który to Louis, a która to Lola.
Saga pewnie tez sie niedługo odezwie i Was powita -ona ma takie rodzeństwo : czarno-białą Mufkę i srebrno- pręgowanego Maxa..
Napisz coś wiecej o futerkach, jak zareagowały na mięsko? Co Cię skłoniło do BARFa?
Anilina, są z nami już od końca kwietnia. Właściwie to od Wielkanocy, więc trochę z nich wielkanocne zające.
Rozbudowaliśmy im z chłopakiem tę strefę wysokościową Chętnie z tego korzystają. Kupiliśmy małe deseczki za kilka złotych, pomalowaliśmy i zrobiliśmy z nich półki. Planuję dodać jeszcze kilka w innych miejscach. Zrobiłam też sama drapak
Mrowiszcze, Lola to ta czarno-biała
Dopiero zamówiliśmy suplementy. Trochę to wydatek, ale jednak bardzo zależy mi na zdrowiu kotów. Poprzednia kotka – tak się składa, że Lusia (a teraz nie wybieraliśmy imion, tylko przyjęliśmy te fundacyjne, więc wszystko na literę L, sama mam na imię Luiza ) – chorowała na cukrzycę. Przez dwa lata podawaliśmy jej dwa razy dziennie insulinę. I choroba była moim zdaniem głównie spowodowana przez pożywienie. Przez długi czas jadła suchą karmę, bo nie wiedziałam o konieczności podawania mokrej. Potem podawałam MACsa i Feringę, ale sucha karma zdążyła już zrobić swoje. Bardzo siebie obwiniam i mocno przeżyłam rozstanie z nią (miała 10 lat). Bardzo mi zależy, żeby wszystko u L&L było ok.
Teraz jedzą mokrą Animondę, tak karmione były też w domu tymczasowym w fundacji. Dodatkowym atutem, poza zdrowiem, będzie też, na co skrycie liczę, poprawa kuwetowych aromatów. Bo obecnie lekko nie jest To pewnie przez ilość podrobów w Animondzie, tak czytałam. Zrobiłam im też badania, wyniki w porządku. Mam nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzimy.
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 12 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 778
Wysłany: 2019-06-21, 08:35
Kociaki są przecudne! Nie wiem jak Mrowiszcze mogła nie zorientować się, która to Lola... Przecież ona aż promieniuje delikatnym, kobiecym wdziękiem .
BARF nie zawsze pomaga na aromaty kuwetkowe. Jak moja paskuda ostatnio nawaliła to oczy mi się zaszkliły i dałam radę jedynie wyszeptać "a mogłam nie rzucać palenia" (węch mi wraca) . Z drugiej strony pocieszam się, że na suchej karmie nawet sąsiedzi błagaliby o zmianę kuwety!
Moje poprzednie koty (również BARFowe) aż tak aromatyczne nie były .
Sierra, no nic, najważniejsze, żeby dzieciaki były zdrowe, jakoś przeżyjemy...
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2019-06-21, 11:28
A u mnie różnica w aromatach jest orgoooomna.
Do tego stopnia, że jak moje tymczaski muszę skarmić jakąś puszką (staram się je uczyć różnych pokarmów - poza suchą, żeby w domu stałym nie było problemów), to zawsze odwlekam i kombinuję, by je na ten czas eksmitować z mojej sypialni, gdzie na co dzień mieszkają Oczywiście wypadki z BARFem też się zdarzają - jakiś nowy składnik albo mięso, które nie całkiem podeszło, ale to pojedyncze epizody. A ja wzrok i słuch może mam nie pierwszej klasy, ale zmysł węchu mocno utrudnia mi życie w społeczeństwie ;)
Super z tymi półeczkami. Dobrze widzę, że to wysokie mieszkanie? Jak się rozkręcicie na takiej powierzchni, to będzie istny koci raj.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2019-06-21, 21:42
Sierra napisał/a:
BARF nie zawsze pomaga na aromaty kuwetkowe. Jak moja paskuda ostatnio nawaliła to oczy mi się zaszkliły i dałam radę jedynie wyszeptać "a mogłam nie rzucać palenia" (węch mi wraca)
Sierra, pomaga. Trochę mało prawdopodobne, żeby zdrowy kot na barfie załatwiał się, że tak powiem, z "aromatem". Coś nie tak, albo coś zjadła dodatkowo, coś skubnęła, albo coś dodajesz do barfa. Może warzywka? Moje koty mogą załatwić się na środku pokoju i nikt nie zauważy, chyba że się wdepnie . U małych kotów to owszem, ale to trawienie to wiadomo, jeszcze nie jest takie jak u dorosłych.
Mrowiszcze napisał/a:
Saga pewnie tez sie niedługo odezwie i Was powita -ona ma takie rodzeństwo : czarno-białą Mufkę i srebrno- pręgowanego Maxa..
Heh, no wywołałaś mnie . Takie łaciatki są super . Moja Mufka też troszkę płochliwa i lękliwa. Trzeba uważać żeby nie krzyknąć a przy takim łobuzie jak Max to czasem się nie daje . lukluk, takie półeczki to wspaniały pomysł! Koty zadowolone są cudne
Sierra
Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 12 razy Dołączyła: 04 Gru 2018 Posty: 778
Wysłany: 2019-06-21, 22:32
Saga napisał/a:
Sierra napisał/a:
BARF nie zawsze pomaga na aromaty kuwetkowe. Jak moja paskuda ostatnio nawaliła to oczy mi się zaszkliły i dałam radę jedynie wyszeptać "a mogłam nie rzucać palenia" (węch mi wraca)
Sierra, pomaga. Trochę mało prawdopodobne, żeby zdrowy kot na barfie załatwiał się, że tak powiem, z "aromatem". Coś nie tak, albo coś zjadła dodatkowo, coś skubnęła, albo coś dodajesz do barfa. Może warzywka? Moje koty mogą załatwić się na środku pokoju i nikt nie zauważy, chyba że się wdepnie . U małych kotów to owszem, ale to trawienie to wiadomo, jeszcze nie jest takie jak u dorosłych.
Saga u Sierry po prostu KUPA MA WONIEĆ ! To nie jest smród zmienny w zależności od jakichkolwiek zmian diety, żadne zmiany mięsa, warzywka lub ich brak, nawet całkowite odstawienie suplementów i przetrzymanie kota na czystym mięsie (to akurat dla wyłapania lekkiej alergii) nie ma wpływu.
Za to siuśki od Sierry są całkowicie, absolutnie bezwonne (przy nauce kuwetkowania parokrotnie pomyliliśmy je z wodą). Zastanawiam się czy może nie ma to związków z rasą - w końcu mówimy o hybrydzie międzygatunkowej, i to dość wysokiej, niektóre rzeczy mogą odbiegać od tego co znam u normalnych kotów. Np. u normalnego kota sucha karma nie wywołuje chorób praktycznie od razu, u Savannah jest to zabronione absolutnie. Równie dobrze mogłabym ją zacząć arszenikiem suplementować .
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2019-06-21, 22:50
Hm... no niby tak może być, aczkolwiek na logikę to trochę by było dziwne, ale nie wiem, może faktycznie rasa. A może właśnie to ta alergia? Słyszałam też, ze u niektórych kotów po oleju z łososia zmienia się mocno zapach.
Co do aromatów kuwetowych, to jak moje są na 100% BARFie to nic nie czuć , ale jak tylko im jakąś puszkę zaserwuję od święta, to przy sprzątaniu od razu widać i czuć różnicę 💩😤
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum