KaiKai
Barfuje od: 2015
Udział BARFa: 50-75% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 20 Kwi 2015 Posty: 330 Skąd: Stegna
Wysłany: 2019-04-09, 15:56
Mój kot Suki dzisiaj rano podczas kolejnego już trwającego trzy tygodnie przymusowego karmienia łyżeczką powiedział mi że on by chciał jednak odwiedzić swoją Panią z Austrii która nie żyje 2 lata. Jako że nie potrafił mi tego powiedzieć to od wczorajszego wieczora zaczął się dławić podczas karmienia nie jedzeniem, ale pozycją jaką musiał przybrać bym wogóle mógł go nakarmić. Od kilku dni wiedzieliśmy że mamy FIP wysiękowy, właściwie kolejna ilosć niezliczonych badań tylko to potwierdzała. Paniczne szukanie a nawet leczenie innych schorzeń...do końca nadzieja że może to nie FIP.
Mam nadzieję Sukuniu że opowiesz swojej byłej Pani że Ci u mnie było dobrze koteczku mój kochany. Czasem napisz w snach do mnie, będę się martwił o Ciebie Sukuniu. Sam tam też pewno sie kiedyś wybiorę ,także Was odwiedzę.
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2019-04-09, 16:17
KaiKai
Bardzo mi przykro
Niech Suki biega za Tęczowym Mostem, szczęśliwy po łące z wszystkimi Forumowymi zwierzakami co odeszły. I wspomni czasami o nas....
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2019-04-09, 16:37
KaiKai,
teraz już się nie martw
Sukiemu już nic nie grozi, już nic nie boli. Tu zrobiłeś dla niego wszystko, co mogłeś. Tam jest wolny.
aina Pomogła: 2 razy Dołączyła: 13 Paź 2016 Posty: 332
Wysłany: 2019-04-12, 21:51
przykro mi bardzo KaiKai
KaiKai
Barfuje od: 2015
Udział BARFa: 50-75% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 20 Kwi 2015 Posty: 330 Skąd: Stegna
Wysłany: 2019-04-14, 01:58
Rzadko się w tym dziale dopisywałem, bo wydawało mi się że to "niemożliwe" ,omijałem go szerokim łukiem.
Dziękuje wszystkim za słowa otuchy, bardzo żle zniosłem tą śmierć dlatego napewno one były mi bardzo potrzebne.
Dziękuje Shana że postawiłaś mnie do pionu, to mi pomogło! Bez tego kopa w dupe rozkleiłbym się jeszcze bardziej.
Suki ur. 03.09.2014 +09.04.2019
Suki miesiąc przed śmiercią jeszcze nic się nie działo ( 06.03.2019)
Jak był zdrowy był kochanym ale cały czas MEGA zestresowanym kociakiem , jako jedyny z całej mojej czwórki przychodził i kładł się na poduszkę swoją głową koło mojej głowy. Nie umiał bawić się z kotami, wszelkie gonitwy , zaczepiania , trącenia łapkami traktował jako próbę ataku...jeśli akurat nie uciekał , to atakował broniąc się by dać mu spokój. Suki też nie potrafił się bawić myszką na wędce...wywoływała ona u niego strach, sam jej szelest i ruch, zetknięcie się z nią..doprowadzało w końcu do ucieczki przed nią. Uwielbiał laserek...on nie wydawał żadnych dzwięków i fizycznie go nie dotykał. Gdy kiedyś wierciłem otwór w ścianie znalazłem go w kuwecie w łazience i 2 godziny nie chciał z niej wyjść dosłownie zakopany w żwirku. Wizyty osób trzecich kończyły się też dramatycznie dla jego psychiki. Wielokrotnie próbowałem go z tego wyciągnąć, drapiąc godzinami po brzuchu, śpiąc z nim przytulony, mówiąc do niego, ale przychodził moment stresu ,ot wizyta kominiarza...i kot się resetował do poprzednich ustawień. Wielokrotnie podejrzewałem u niego jakąś chorobe psychiczną. Nic dziwnego że kot się boi , ale kiedy banie się staje się główną treścią życia kociaka to to jest dalekie od ok.
FIP prawdopodobnie został wywołany przez stres. Suki to był sam jeden strach i stres. Bał się wszystkich, bał się nawet Siebie , sam Siebie potrafił wystraszyć np. uderzając ogonem o pingponga który się nagle wprawił w ruch w dodatku skacząc i wydając dzwięki.
W chorobie stres się jeszcze pogłębił , kota którego ciężko było wziąśc na ręce gdy był zdrowy by go nie zestresować, teraz nagle zaczęto wozić po wetach i karmić ręcznie ,robić USG , zastrzyki, ściągać płyn z brzucha i te nieznajome osoby w gabinecie ( transporter po każdej wizycie pływał w moczu ). KOMPLETNIE GO TO DOBIŁO i już nawet nie chodził a czołgał się na kolanach wystraszony 2 razy dziennie do kuwety. Nawet wtedy nie był agresywny wobec mnie, jako jedyny kot nigdy na mnie nawet nie zafuczał.
Bardzo delikatna psychika, tak delikatna że wręcz chora...Suki był jak koronka w zetknięciu z drutem kolczastym
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2019-04-14, 23:41
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2019-04-15, 12:12
KaiKai,
jesteś moim Bohaterem. Opieka nad takim kotem to nie lada wyczyn. Niewielu by się na to zdecydowało. Myślę, że u Ciebie był tak bardzo szczęśliwy, na ile tylko taki kot szczęśliwy być może.
I choć jest Ci ciężko, to pomyśl, że dla niego cierpienie się skończyło.
To fizyczne i to psychiczne.
KaiKai
Barfuje od: 2015
Udział BARFa: 50-75% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 20 Kwi 2015 Posty: 330 Skąd: Stegna
Wysłany: 2019-04-15, 19:12
Dziękuje Anilina.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2019-04-15, 21:35
Matko, jakież ogromnie traumatyczne przeżycia musiała mieć ta biedna kocina bardzo smutne
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum