Witam,
Chciałam się z wami przywitać i przedstawić wam obiekt całego zamieszania - kota wielu imion Fenola aka Snuża aka Snuja aka Czarny Pan.
Jako, że zarówno ja jak i Fenolowy Tata (zwany dalej FT) jesteśmy biotechnologami z wykształcenia nasz potomek nie mógł mieć imienia nie kojarzącego się z naszą dziedziną. Fenol co prawda jest związkiem niebezpiecznym, ale nasz kot jest bardzo łagodny (przynajmniej dla nas, nie dla weterynarza) i jeszcze się nim nie zatruliśmy, pomimo tego że przebywamy z nim w domu już 3 lata. Obawiamy się co prawda, że grozi nam cukrzyca, gdyż jest to najsłodszą istotą jaka stąpała po tym świecie. Dzięki niemu znacząco ograniczyliśmy słodycze:)
Trochę o nim - umaszczenie jego jest czarne jak noc, z 16 białymi włoskami pod bródką (o których wiem tylko ja i Fenolowy Tata, no i teraz wy...). Waży 4 kg, ma "bardzo ładną budowę" (słowa weterynarza, ale może słodzi tak każdemu kotu:)), jest kotem ruchliwym i komunikatywnym.
Historia jego pojawienia się w naszym domu była następująca.
FT wyszedł pewnego sierpniowego dnia przed swoją prace, a tam mały szary kotek (około 3 miesięczny). Jako że serce ma dobre, postanowił zaopiekować się przybłędą, nakarmić i znaleźć mu jakieś suche miejsce do spania. Kiedy FT przygotowywał posłanie szaraczek uznał, że w sumie jest bezpiecznie, więc on pójdzie po rodzinkę. Przyprowadził dwóch braci. Drugiego identycznego jak on kotka oraz małą czarną kulkę złożoną z samych oczu -przyszłego Fenola vel Snuża.
Małżonek mój, wiedząc o wielkiej mej miłości do stworzeń tego gatunku, zadzwonił do mnie i powiadomił mnie, że takie 3 nieszczęścia udało mu się uratować od deszczu i chłodu. Zaproponował, że jeśli znajdę dwóm kotkom domek to trzeci zostanie naszym adopotowanym synem. W dwie godziny później dwa kotki miały już domek (motywacja była silna), a wtedy jeszcze bezimienny, czarny kotek wziął nas w posiadanie.
Przyjechał do nas niebawem i od razu skradł nasze serca oraz oddech FT (który jest uczulony na koty). Na szczęście po kilku miesiącach oddech taty wrócił, bo Fenol zadomowił się na dobre i nie było opcji, żeby z nami nie został.
Wiele razy się z naszym synem przeprowadzaliśmy, więc jeżdżenie samochodem mu nie straszne. Ważne dla niego jest to, żebyśmy my z nim byli. Fenol bardzo nie lubi zostawać sam w domu, teraz już bardziej się do tego przyzwyczaił, ale zawsze nas wita nas w drzwiach, gdy wracamy po pracy.
Nie można nie powiedzieć o tym, że Snuż jest amatorem spacerów i paraduje dumnie, z antenką uniesioną do góry po osiedlowym parkingu. Przez sąsiadów jest często komplementowany, ale nie myślcie, że jest kotem zarozumiałym. Raczej określiłabym go jako kota pewnego swojej wartości:)
W tym roku rozpoczeliśmy z FT budowę domu. Mamy nadzieję, że pod koniec przyszłego roku nasz kotek, będzie mógł już biegać (pod naszym okiem) po swoim ogrodzie. Specjalnie dla niego postawiliśmy 2 metrowe ogrodzenie - mam nadzieję, że nie będzie się wdrapywał, bo nie jest zbyt skocznym kotem.
Dodatkowo w planach jest Catio przyległe do sypialni, gdzie będzie mógł przesiadywać niepilnowany.
Po przeprowadzce i oswojeniu się z nowym miejscem chcielibyśmy dokonać dokocenia, co najmniej dwu osobnikowego.
Nie mogę nie wspomnieć o kuzynie Fenola - Piotrku. Jest to kotek Fenolowej Cioci, jest młodszy od Fenola i na razie jego głownym pragnieniem w życiu jest 1. jeść 2. gryźć fenolowy tyłek 3. spać (w tej kolejności).
Dzięki obecności Piotrka wiemy, że Fenol: 1. interesuje się innymi kotami 2. lubi koty, i chętnie się z nimi goni 3. jest drama queen (drze się jakby go ze skóry obdzierali jak Piotr tylko podchodzi do jego tyłka).
Mamy nadzieje, że problem tyłka zniknie gdy Piotr podrośnie (na razie ma rok - a już jest większy niż Snuj).
Dotychczas nie sprawiał żadnych problemów. Ostatnie wyniki krwi niestety okazały się dla niego niezbyt pozytywne (wysoka kreatynina, mocznik w granicy). Wciąż mamy nadzieję, że to tylko chwilowe wahanie parametrów. Postanowiliśmy, więc przejść na BARFa, żeby miał to co najlepsze.
Zarówno przede mną (muszę się nauczyć barfować i do tego barfować dla nerkowca) jak i dla Fenola (musi nauczyć się jeść inaczej niż kiedyś) duże wyzwanie. Mam nadzieję, że z waszą pomocą uda nam się przejść przez to bezproblemowo.
Załączam kilka zdjęć najpiękniejszego kota na świecie (wcale nie po to byście dostali cukrzycy:))
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum