Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-07-24, 12:29 Dzień dobry!
Dziękuję za przyjęcie do forum.
Przedstawię moje "stałe" stadko chronologicznie
Czarne maleństwo to Tita, jedyna, która jest ze mną od maleńkości, czyli już 12 lat! Szary kocur - Klakson, liczy sobie wiosen chyba 10, ale ze mną spędził tylko 7 ostatnich. Złoty szczekacz to Lola, adoptowana ponad dwa lata temu, obecnie czterolatka.
Przybycie Loli nie wzbudziło entuzjazmu miauczków, ale na pewno podniosło jakość ich życia. Za sprawą poważnych problemów zdrowotnych Loli zaczęłam interesować się kwestią zdrowego żywienia. I dzięki temu, koty z karm kiepskiej jakości przeszły na te bezzbożowe i o wysokiej zawartości mięsa. Jednocześnie podczytywałam nieco o BARFie, ale nie zdobyłam się dotąd na odwagę, by wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za żywienie i suplementowanie czworonogów.
Teraz pora na kolejny krok. U Titki, mojego oczka w głowie, zdiagnozowaliśmy PNN. Po początkowej panice i chaotycznym szukaniu pomocy doszłam do wniosku, że jedyne, co może wydłużyć komfort jej życia to odpowiednie żywienie, dobrane indywidualnie do jej potrzeb. Biorę więc głęboki oddech i zabieram się za naukę.
Dlaczego na wstępie dodałam „stałe” do „stadka”? Ponieważ już tak mamy, że co jakiś czas przylepia się do nas jakiś gość. Obecnie na tymczasie przebywa u nas Szira, czarnobrązowa, około sześcioletnia suczka, szukająca stałego domu.
Pozdrawiamy wszystkich miłośników czterech łap oraz ich podopiecznych
Witamy na forum oby barfowanie wszystkim wyszło na zdrowie!
W razie wątpliwości pytaj, zawsze ktoś ci pomoże
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-07-24, 13:05
Dziękuję
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-08-25, 14:00
Minął miesiąc odkąd zaczęliśmy przygodę z BARFem.
Przejście na surowiznę było u nas na szczęście łatwizną. Kilka pierwszych dni, w razie marudzenia, podsuwaliśmy jeszcze puszki, ale w tej chwili konserwy mieszkają w szufladzie i stamtąd nie wyglądają. Nawet Klakson, 100% chrupkowiec, w sytuacji braku suchej alternatywy uznał, że jednak BARF kocha. Z decyzji jestem bardzo zadowolona.
Przygotowując jedzenie mogę liczyć na doping:
tak z kolei Klakson testuje jakość:
Niestety wyniki Titki są niepokojące. W tej chwili intensywnie się diagnozujemy (krew, w przyszłym tygodniu siuśki, USG - dzięki namiarom na klinikę od traganek ). Patrząc na tą energiczną, zadziorną piękność
ciężko uwierzyć, że coś jest nie tak.
Walczymy.
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2017-08-25, 20:35
Koty przepiękne i pies niczego sobie I ja kciukam za czarną boginię
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-10-29, 11:48
I bęc.
Od diagnozy Titki podjęłam decyzję, że koniec z tymczasowaniem. Ciężko odmawiać, ale jednak Tita jest najważniejsza. Szira została wyadoptowana, zostało stałe stadko trojga zwierząt.
Lolcia wyprowadziła wczoraj rano swojego pana na spacer i przy stałej trasie spacerowej znalazła to:
telefon od męża: przyjeżdżaj szybko.
Po co?
Bo zawartość pudełka wyglądała tak:
tyle że była nieco mniej radosna i bardziej zmarznięta.
W schroniskach wirusy, w znajomych fundacjach przepełnienie.
Zatem wita się z Wami Rambo
6 tygodniowy kocurek, pieszczoch, przytulak, łasuch.
Chwilowo na Terra Fealis - wiem, że to kiepska karma, ale zanim doczytałam to w poście Margot, kupiłam zapas dla nerkowej Titki a cały wcześniejszy asortyment karm pojechał do schronu (swoją drogą, pewnie sporo nowych "nerkowiczów" wpada w tę pułapkę jak ja. Nim wychodzi na jaw, jak się skiepściła Terra, jest rekomendowana w początkowych postach).
Zaraz biorę się za wątek karmienia dzieciaków. Wiem, że mogą jeść to, co dorosłe, tylko bez ograniczania. Problem w tym, że moje mieszanki robię z dość dużych kawałków mięsa, nie mam maszynki do mielenia. Jeszcze.
Maluch ma lekki wyciek z lewego oczka. Lekko brązowa wydzielina. Czym to traktować? Pokierujecie do odpowiedniego wątku?
U weta był, nie stwierdzono widocznych oznak chorób ani pasożytów. Na oczko nie zwróciłam wcześniej uwagi, może da się to ziołami? mam niestety tylko pokrzywę, rumianek, morwę białą.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-11-13, 17:06
Eh, człowiek to jednak durny jest. A Matka Natura mądra kobieta.
Drugiego dnia pobytu pod moim dachem Rambo przeszedł na pełny BARF. Przyznam, że stchórzyłam w pierwszym momencie, gdy miałam takiego malucha nakarmić surowizną. Ale gdy po dniu pobytu u mnie kocie oczka zaczęły coraz intensywniej ropieć i pojawiło się kichanie, pucha poszła w odstawkę a w menu zagościł BARF z extra dodatkiem betaglukanu. Żadnych etapów przejściowych, kompletna, nerkowa mieszanka. Wchodzi jak złoto, żadnych rewolucji brzuszkowych. A kocie z dnia na dzień w coraz lepszej formie.
A kogo kociak ukochał najbardziej w naszym stadzie?
He, proste:
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2017-11-13, 18:37
Anilina
Pisz, jeszcze pisz.
Dobrze się czyta takie piękne opowieści ilustrowane zdjeciami. Zwierzęta to cudowne obiekty do takich celów. Wielkie słowa uznania dla Was za taka postawę. Niech się Wam kocie wspaniale rozwija na Barfie i tylko radości dostarcza. I prosimy zdjęcia wrzucać
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-11-14, 15:11
Shano ,
mnie dwa razy namawiać nie trzeba do pisania o moich futerkach. Raczej w drugą stronę 😉
Kilka więc słów jeszcze.
Faktycznie, marzyło mi się by wychować małego Rambo od kocięcia, żywiąc jak należy. Przy poprzednich kociastych (i psicy) popełniłam wiele błędów, teraz mogłabym malucha prowadzić rozsądniej. Ale sprawa jest dość skomplikowana. Od początku:
Księżna:
Niepodważalna władczyni dwunogów i czworonogów, jest 100% kotem. Inne istoty akceptuje wybiórczo. Skrycie wierzę, że darzy mnie uczuciem, bo przez te 12 lat niejedno przeszłyśmy (np. jakieś 8 przeprowadzek i 3 miesiące rozłąki, gdy zaginęła będąc jeszcze kotem wychodzącym). Mojego męża łaskawie toleruje - przez te lata udowodnił swoją przydatność 😉 Obcych mężczyzn uważa za nawet interesujące obiekty badawcze, kobiety zwykle bije po wyciągniętych łapach – nie dotykać!
Gdy dołączył do nas Klakson:
(ściągnięty z działek, ale nigdy nie nadawał się na kota wolnożyjącego, typowy kanapowiec) trochę trwało, nim Titce przeszedł foch. Ale po kilku dniach prychania odpuściła i przestał jej przeszkadzać. Ich związek nie jest prosty. Klakson, wierny giermek Titki, obrońca o lwim sercu, kocha ją nad życie. Tita toleruje jego obecność i czasem spuści łomot w czasie zabawy. Ale poza tym nie pozwala mu się dotykać (próby polizania kończą się awanturą i strzałem w pysk).
wybaczcie prześwietlenie zdjęcia - tak się kończy próba ustawienia ostrosci na czarnego kota
Lola:
Gdy do nas trafiła była zalęknionym kłębkiem nerwów. Starała się być niewidoczna. I tym zyskała sobie szybko aprobatę kociastych. Kilka prychnięć i sztama. Jeśli ona im się nie wcina w życie, one zostawiają ją w spokoju. Lola, zachowując stosowną odległość, stara się mieć wszystkich członków stada na oku.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-11-14, 15:18
I w środek tej symbiozy trafia Rambo. Chcieliśmy mu dać silne imię po kiepskich początkach na tym świecie, ale chyba przesadziliśmy. Rambo jest nieustraszony. Koci seniorzy go nie znoszą. Jeśli go wypuszczę z izolatki, biega za nimi, nie reaguje na prychania i warczenia. Lola jest w maluchu bez reszty zakochana.
Łańcuszek wydarzeń jest taki:
Rambo wybiega ze swojego pokoju. Biegnie do Titki. Tita prycha, mały się nie poddaje. Tita warczy. Lola uznaje, że pora na interwencję i pędzi kociakowi na ratunek. Widząc to Klakson zrywa się i gotowy poświęcić swe życie staje w obronie Władczyni.
Zakończenie – Klakson spuszcza łomot Loli. Lola nie lubi kłótni w stadzie. Jest bardzo rodzinna, broni wszystkich przed obcymi (gdy pojawia się jakiś tymczas, zawsze pilnuje, by kotom nie stała się krzywda).
A co Lolcia dostaje w nagrodę? Mały morderca uznaje, że tylko ona nadaje się tu do zabawy i traktuje jak obiekt treningowy. Nie przeszkadza jej to za bardzo.
I tak to. Niby komedia, a trochę tragedia.
Dlatego skłaniam się ku szukaniu nowego domku dla Rambo. Nie mogę całe życie trzymać go w osobnym pokoju. Trudne to dla mnie, smutne będzie też dla Loli, która pierwszy raz nawiązała tak dobrą relację z innym czworonogiem – a trochę ich się u nas przewinęło. Do tego nie będzie łatwo znaleźć maluchowi tak dobry dom, jakiego bym oczekiwała – przede wszystkim BARFujący.
Jeśli ktoś z Forumowiczów chciałby takiego cudnego, nieustraszonego, nauczonego już surowizny malucha pod swoim dachem, koniecznie dajcie znać.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2017-11-14, 15:42
Bombastyczne są . Księżna to czarna pantera a Klakson pręgowany szarak?
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-11-14, 16:23
Dokładnie tak :)
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2017-11-14, 16:31
Tak patrzę, Klakson to brat bliźniak mojego Maksa . Tylko charakterem się różnią - Maks ma upodobania do ucieczek z domu, lubi oczywiście kanapę, ale ciągle go męczy ciekawość co jest za drzwiami . Do mieszkania wchodzę na bramkarza a i tak udaje mu się czmychnąć i na piąte piętro leci.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-11-14, 16:59
To absolutne przeciwieństwo Klaksona. W czasach gdy był kotem wychodzącym (u poprzednich właścicieli) był totalnie zahukany, chudy i znerwicowany. Odkąd jest u mnie, jego kontakt ze światem zewnętrznym kończy się na balkonie. I o ile Titę czasem zabieram na smyczy do ogrodu, bo to uwielbia, to Klakson walczy już w drzwiach. Nie znosi opuszczać mieszkania, zaniechałam więc wszelkich prób.
Kawał z niego kota poza tym. Długonogi, długoogoniasty, u weta budzi respekt. A to taki łagodny cielaczek jest
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum