Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-21, 08:11 Tija
Wczoraj musiałam....... uśpić Tiję
Dożyła 17 lat. Posypała się w ostatnich dwóch tygodniach. W piątek byłam u weta, okazało się w pyszczku ma odleżyny przestała mi jeść (karmiłam ją). Dostała kroplówkę, antybiotyki i inne leki, w niedzielę wydawało się, że idzie ku lepszemu. Niestety w nocy z niedzieli na poniedziałek zaczęła bardzo ciężko oddychać. Nie chciała już nic przełykać (leki w strzykawce z woda jeszcze jakoś weszły, ale jedzenie trzymała w pyszczku). Poleciałam z rana do weta. Okazało się, że badania krwi są bardzo złe (w listopadzie były w porządku). Kreatynina, mocznik, fosfor powyżej norm - "z takimi wynikami to pies powinien nie żyć". Dostała kroplówkę, ale niewiele to dało. Miała już drgawki na tle neurologicznym. Na usg okazało się, że w jelicie jest zwężenie światła, przerost ściany ok 1 cm i zmiana nowotworowa, koło wątroby (wątroba w dobrym stanie) najpewniej z węzłów chłonnych zmiana nowotworowa ok. 4,3 cm. Reszty już nie pamiętam (mam opis). Po rozmowie z weterynarzem.........nie chciałam, aby więcej cierpiała - nie udałoby się jej wyprowadzić z tego zatrucia. Wszystko co można było zrobić to się zrobiło.
Ech..... pusto bez niej, smutno, koty jakieś takie smętne się wydają, blisko mnie trzymają.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-21, 08:36
Dziękuję
Smycz z obróżką wisi nadal na swoim miejscu, koło drzwi ... czekają na wyjście na spacer z jej użytkowniczką ......a ona teraz bez bólu i zdrowa biega za tęczowym mostem z innymi psami
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 17 razy Dołączyła: 01 Paź 2011 Posty: 1532
Wysłany: 2017-02-21, 13:38
Tufitko,
Bardzo mi przykro
Tufitka napisał/a:
Ech..... pusto bez niej, smutno, koty jakieś takie smętne się wydają, blisko mnie trzymają.
Czasem jest wbrew pozorom dużo ciężej poradzić sobie z pustką po odejściu ukochanego zwierzaka, jak w domu jest jeszcze dużo innych, tak samo ukochanych pupili. Raz, że one też tę pustkę wyczuwają i podzielają nasz smutek, a dwa, że nie możemy z domu, który nam o tej pustce ciągle przypomina, nagle zacząć uciekać i rzucić się w wir innych zajęć, które pozwolą tymczasowo ukoić ból, bo jednak obowiązki związane z opieką nad pozostałym stadem nam na to nie pozwalają. A ponieważ każde zwierzę jest jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne i niezastąpione, to nawet te, które pozostały, nie potrafią w początkowym okresie tej pustki po tym, które odeszło wypełnić.
Trzymaj się ciepło
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-21, 15:35
Dziękuję Wam za słowa pociechy, wsparcia.
Siedzę w pracy, wzięłam USB ze zdjęciami i wspominam Tiję. Mam w szafie zdjęcia (analogowe) z Tiją, jak była szczeniakiem. Wyciągnę i powspominam ją. Zawitała u nas 01.04.2000 roku w wieku 8 tygodni. Przywieźliśmy ją z Palucha. Jak ten czas pędzi. Jeszcze niedawno była szczeniakiem......a teraz już jej nie ma z nami
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: IX.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 15 Mar 2015 Posty: 996 Skąd: Lublin
Wysłany: 2017-02-23, 07:00
Smutne to bardzo, ale śmierć jest niedzownie wpisana w każde życie, więc w takich chwilach trzeba się smucić, ale niech pocieszeniem będzie to, że utracony kochaniec miał dobre, szczęśliwe życie pod opieką dobrego opiekuna, a teraz, gdy porzyszedł na to czas, już nie cierpi.
Tufitka, przytulam
Tufitko, 1.04.2000 u Ciebie a 1.05.2000 u mnie. Nela niestety przeżyła tylko 10 lat, zabrał ją rak. Czasem wyobrażałam sobie, że żyje do 16-17 roku życia tak długo jak jej poprzedniczka Misia. Wciąż za obiema tęsknię, choć Misi nie ma już 17 lat a Nelki prawie 7...Gdy chodzę na spacery z suczką mamy, Miłką w te miejsca, które ukochała Nela, niemal czuję jak buszuje z nosem w krzaczorach z uszami (spaniela) ciągnącymi się po ziemi....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum