Od 4 tygodni jestem szczęśliwą posiadaczką 12 tygodniowego Boxerka. on gryzie moje ręce, nie gardzi też stopami. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, nie pomagają żadne znane mi sposoby uspakajania, czym bardziej chcę go uspokoić, tym bardziej szaleje. Zajęcie zabawką pomaga na kilkanaście sekund, ataki po takich próbach są coraz bardziej bolesne. Oczywiście szukam pomocy u trenerów, ale teraz w większości szkół jest jeszcze przerwa zimowa.
Wczoraj byliśmy w sklepie po nowe szelki, obsługiwały nas 2 panie, moja pirania szalała, obsługa była bezradna, moje ręce krwawiły, stojaki z towarem powywracane...
Dostałam namiary na trenera zajmującego sie psycholami, niestety jest jeszcze na urlopie.
Pani weterynarz stwierdziła, że w okresie dojrzewanie nie obędzie się beż chipu.
Jestem bezrada, boję się, że stracę cierpliwość...
Pomocy, jestem krótko przed kapitulacją .
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2017-01-12, 06:49
Jeszcze się nie poddawaj. Napisz dokładnie czego już próbowałaś i jakie to przynosiło skutki. Jakie dokładnie to były próby uspokajania i co oznacza zajęcie zabawką.
Szczeniaki gryzą bo to jest super zabawa. Jak ktoś nie był szczeniakiem to nie wie. Taki jest wpisany w nie wzorzec zachowania i jest on stosowany do absolutnie wszystkich stworzeń. Ale Kodiak ma 12 tygodni i nie jest już szczeniakiem. W tym momencie u innych psów wciąż będzie miał taryfę ulgową ale już nie tak dużą. Na tym etapie swojego życia został by przez innego psa przywołany do porządku. Pisze to dlatego, że musisz sobie uświadomić jedno - my jesteśmy zdecydowanie bardziej cierpliwymi zwierzętami niż psy i utrata cierpliwości nie zawsze jest czymś złym. Ważne jest aby tracić cierpliwość w przemyślany sposób.
Dziękuje za odzew.
Kładę go na plecy i przytrzymuje do momentu aż się uspokoi, słabo to u niego działa. Mój poprzedni też mnie podgryzał, ale po 2 dniach nie było problemu, wychowałam go na super psa, który spędził za mną ponad 11 lat.
Za telefoniczną radą trenerki, z którą spotykam się w sobotę, próbowałam zostawić go na 30 sekund samego w zamkniętym pomieszczeniu..., też nie przyniosło oczekiwanego efektu.
Wczoraj, jak już miałam po kokardę, postanowiłam go ignorować, piszczał, obserwował mnie.
Po dłuższym czasie przyszedł do mnie, przytulił się i słodko zasnął.
Niestety dzisiaj to co do tej pory.
Oferuje mu zabawkę zamiast mojej ręki funkcjonuje kilka sekund i znowu ręce.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2017-01-12, 12:38
Absolutnie zrezygnuj z przewracania na plecy. To w wielu przypadkach wzmacnia reakcje. Tak zrobił by inny pies. Ty nie jesteś psem i nie chcesz być traktowana jak inny pies, czyli podgryzana. Postaram się wieczorem napisać więcej.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2017-01-13, 08:57
Czytając to, co napisałaś mam wrażenie, że Kodiak zwyczajnie nie wie, że Tobie się to gryzienie nie podoba.
Odnośnie przewracania i przytrzymywania często wygląda to tak, że przewracamy szczenie i trzymamy aż się uspokoi. Jak leży spokojnie to puszczamy a pies oddaje nam z nawiązką. Jedyne czego pies się uczy to tego, że aby go puścić musi leżeć spokojnie. Ot taka zabawa z człowiekiem.
Druga sprawa jest taka, że szczenięta rosną i w wieku dorosłym mogą być znacznie większe i cięższe. Czy byłabyś w stanie przewrócić dorosłego boksera i przytrzymać go? Znam osoby, które są w stanie zrobić to z dorosłym kaukazem, ale oni nie stanowią większości. Dlatego też dobrze jest trzymać się zasady, że przy szczeniaku używamy tych samych metod, które będziemy mogli zastosować przy dorosłym osobniku.
Przy wszystkich emocjonalnych reakcjach dobrym sposobem jest ćwiczenie posłuszeństwa. Gdy pies wykonuje wyuczone polecenia to nie jest w stanie się zbytnio emocjonować - jest to zwyczajnie fizycznie niemożliwe. Dlatego właśnie szkoleniowcy tak często ćwiczenie posłuszeństwa zalecają.
Czy z Kodiakiem już coś ćwiczysz? Może wasza wspólna nauka będzie dla niego lepszą zabawą. Ale właśnie, nauka musi być zabawą i musi Wam sprawiać przyjemność.
Naucz go porządnie komend siad, leżeć, zostań a także puść (to bardzo ważna komenda) i w sytuacji gdy gryzie ich używaj. Przy nawet najsłabszym chwycie pada komenda puść. Gdy puści jest siad, z siadu leżeć (jeżeli jest możliwość, że pies po komendzie puść wykona komendę leżeć to możemy pominąć siadanie), następnie zostań i odchodzisz dwa kroki i czekasz aż on się uspokoi.
Jak widać ignorowanie go działa. Skorzystaj z tego. Jak jest wstrętny to wyjdź z pokoju, ochłoń a jak wrócisz nie zwracaj na niego uwagi dając możliwość zmiany zachowania.
Co do tracenia cierpliwości. Bokserowi nic się nie stanie jeżeli w chwili złości wrzaśniesz mu prosto w pysk, że ma się od Ciebie odczepić. Mało tego, on to zrozumie lepiej niż kładzenie go na bok czy podtykanie mu zabawki. Do wykrzykiwania w pysk dobre są słowa, które mają w sobie dużo "r" i "w a dodatkowo są mocne w brzmieniu. Taki słowem jest najbardziej znany polski wyraz - k***a. Ja do mojej suki zazwyczaj mówię "rottweiler" (jest to swojego rodzaju żart, bo suka to akurat rott, więc ludzie nie wiedzą, że ja do niej przeklinam ).
Nasze magiczne słowo jest super, to działa. Muszę jednak znaleźć zamiennik.
Muszę powiedzieć, że Kody robi postępy, a może to ja się uczę...
Oczywiście, że nie będę mogła go rzucić na plecy jak będzie ważyć 35 kg., ale do tego czasu nie będzie takiej potrzeby (mam nadzieje). Mój poprzedni kład się na komendę, jak musiałam sprawdzić, czy nie ma kleszczy.
Naturalnie, że go już uczę, reaguje na swoje imię, przychodzi jak jest wołany, robi siad.
Największym sukcesem jest wypluwanie wszystkiego co bierze do pysia na spacerze.
Mam jeszcze takie pytanie, trenerzy wymagają, żeby mieć na gródki, miękkie, np. ser albo kiełbasę. Mój pies tych produktów nie dostaje i nie będzie dostawał, jako alternatywę wezmę kawałeczki mięsa. Jestem przeciwniczką nauki z nagródkami... Napisz, proszę co o tym sądzisz.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2017-01-13, 17:38
Jeżeli chodź o nagrody jako jedzenie to ja uważam, że to jest ok ale tylko i włącznie na bardzo wczesnych etapach danej komendy/danego zachowania i to tylko po to aby pokazać psu jak ma daną rzecz zrobić. Jak załapie jak się robi to ja mocno zalecam wycofywanie ich. Zazwyczaj to one są przyczyną tego, że pies nie słucha, bo często zwyczajnie nie wie co ma zrobić. Drugą sprawą jest, że w wieku przypadkach przybiera to formę przekupstwa a nie nagradzania.
Co do stosowania nagród (ale nie w formie jedzenia) to jest to dla mnie najsłuszniejsze postępowanie. Ja używam nagród funkcjonalnych, czyli zaspokojenia potrzeby która w danej chwili występuje. Najprostszym tego przykładem jest ciągnięcie na smyczy. Pies ciągnie bo w danym momencie chce się znaleźć w danym miejscu. Co robię? Staję i wydaje psu komendę przypominającą, że na smyczy się nie ciągnie. Pies luzuje smycz więc szybkim krokiem idziemy w miejsce, w którym chce się znaleźć. Każde napięcie smyczy powoduje moje zwolnienie kroku aż do zatrzymania się. Poluzowanie napięcia smyczy ruszam do przodu im dłużej smycz nie jest napięta tym szybciej się poruszamy. Ważne jest aby za każdym razem gdy smycz zaczyna się napinać poinformować go, że ciągnięcie nie jest dozwolone i poniesie za sobą konsekwencje w postaci zatrzymania. I tak aż znajdziemy się w miejscu, w którym pies chce się znaleźć. To jest dla niego prosty komunikat: im bardziej nie ciągniesz tym szybciej dostaniesz to co chcesz. Ciągniesz- możesz nie dostać nigdy. Moja suka zawsze robi i dostaje to co chce i kiedy chce. Ale od warunkiem, że robi to na moich zasadach. Mam nadzieję, że zrozumiale ujęłam czym jest nagroda funkcjonalna. Mam jeszcze inny przykład w zanadrzu ale on się niekoniecznie nadaje do publicznego przedstawienia.
Oprócz nagród funkcjonalnych używam też czegos co mój znajomy trener nazwał szamanizmem. A mianowicie wykorzystuje zmysły psa. Używam słów które są lepiej dla psów słyszalne, np. Jak syka zachowa się bardzo dobrze (jak dama) to mówię do niej radośnie jak do dziecka używając dużej ilości słów z literą ś. Jak jest nie dobra używam słów mocnych (jak wspomniany wcześniej rotwailer). Wszelkie komendy nie odnoszące się do zachowań, typu siad, leżeć są w języku niemieckim - bo w swym wyrazie są mocniejsze i nie znoszące sprzeciwu (inaczej brzmi dla psa siad a inaczej sitz). Do psa mowie tylko wtedy kiedy potrzebuje wydać jej polecenie. Dzieki temu na każde słowo wypowiadane w jej stronę robi się na mnie skupiona. Dodatkowo komendy wymagające szybkiego ruchu wypowiadane są szybko a komendy wymagające pozostawania w miejscu są przeciągane. Większość wypowiadanych słów jest nacechowana emocjami, np. jak ją dyscyplinuje to robię to tonem nie znoszącym sprzeciwu. Psy bardzo ładnie wychwytują nasze emocje i jak najbardziej możemy to wykorzystać w szkoleniu. A możemy też i wykorzystywać ich emocje. Przykładem może być tu moja komenda "uciekamy" której uczyłam poprzez naturalną skłonność mojej suki do dobrej zabawy (przy rottweilerze to proste bo one nigdy nie odmawiają dobrej zabawy). Siedząc z nią na ogrodzie podchodziłyśmy do zamkniętych drzwi tarasowych i pukałyśmy, że niby chcemy wejść. Jak tylko ktoś podchodził żeby nas wpuścić rzucałam hasło uciekamy i radośnie odbiegałyśmy, że niby to nie my. Do tej pory jak suka słyszy"uciekamy" zaczyna radośnie biec razem ze mną. Jest nam to przydatne gdy np. z daleka widzę, że jest pies, z którym będzie bójka i chce się od niego oddalić zanim moja suka zorientuje się co się święci.
Na tych samych zasadach wykorzystuje też wzrok i węch psa. Takie wykorzystywanie wrodzonych psich umiejętności jest zdecydowanie lepsze i bardziej skuteczne niż jakiekolwiek jedzenie jakie możesz psu po nos podstawić. Gdzieś kiedyś tu na forum opisywałam zabawę "tam nie" ona też jest jednym z przykładów takiego szamanizmu.
Bardzo podoba mi się , co napisałaś zwłaszcza o ciągnięciu na smyczy.
Mieliśmy intensywny weekend, w sobotę byliśmy na spotkaniu szczeniąt. Całkowita porażka...
Było chyba tuzin psiaków w wieku od 9 do 15 tygodni. większość z nich bardzo bojaźliwe, a Kody jest przebojowy, wiec byliśmy wyłączeni z grupy.
W niedziele było spotkanie w innej szkole, tutaj będziemy się uczyć...
Mam tylko emocjonalny problem, trenujemy kilkadziesiąt metrów od krematorium, do którego równo rok temu zawiozłam mojego poprzedniego.
Dzisiaj zaczynamy ćwiczenie ze smyczą.
Dowiedziałam się, że mam psa z potencjałem, ale i z charakterkiem, czeka mnie dużo pracy, ale mam szanse wychować wiernego kompana.
Teraz priorytetem jest opanowanie gryzienia i chodzenie na smyczy, wiec jak Ci czas pozwoli, to czekam na typy dotyczące wychowania psa z charakterkiem.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2017-01-16, 07:41
Ja mam niestety do czynienia głównie z psami z charakterem (ja po prostu lubię takie psy). Właśnie dlatego jestem przeciwnikiem szkolenia na jedzenie. Czy wychowanie ich stanowi jakiś większy problem? Właściwie to nie. To, co musisz zrobić to przekonać psa, że to co Ty chcesz jest tożsame z tym co on chce. A to właśnie robi się za pomocą nagród funkcjonalnych. Ale ważne jest też aby umieć chodzić z psem na kompromisy - zazwyczaj tylko tam, gdzie jego wersja zachowania nikomu nie przeszkadza.
Ważne jest aby dobrze poznać i zrozumieć własnego psa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum