Moja Malizna od ponad roku wylizuje sobie brzuch do łysego i nie wiem co z tym począć.
Miała robione badania - okazało się, że ma chory pęcherz, ale już od wielu miesięcy jest wyleczony, a brzuch goły pozostał. Nie wiem, może wylizywała się z powodu pęcherza (mogło ją boleć) i weszło jej w nawyk?
Ogólnie jest kotem dość charakternym, dostawała kalm aid - po tym wydawała mi się nieco spokojniejsza i bardziej wyluzowana, ale nie przestała się lizać.
Zastanawiam się nad założeniem jej kołnierza, żeby stracił się nawyk, ale boję się, że to ją tylko bardziej zestresuje
Nie mam pomysłu jak jej pomóc, a ona wymiotuje coraz większymi kłębami kłaków, boję się, że się zatka tym cholerstwem
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2014-01-14, 21:40, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-04-24, 16:31
Mam w dalszej rodzinie kotkę kilkuletnią, która już zupełnie nie ma futerka na brzuszku, a i tylne łapki w zasadzie są gołe Wygląda, można by rzec..... interesująco....
Na temat sytuacji tej kotki mam teorię, ale nie mogę się głośno z nią obnosić (w rodzinie)
A czym ją karmisz ? Próbowałam znaleźć info np. w Powitalnym, ale bez rezultatu....
Nie przedstawiłam się Nadrobię ;)
Karmię ją suszem, próbuję przerzucić na BARFa, ale jeszcze długa droga przed nami, bo cholerny żarłok wszystko zje byle nie mięso ;) Nauczona karm od maleńkości, nic innego nie chce.
U niej też brzuch i tylne łapy od środka są wylizane, ale łapki nie do łysego.
Mali ma 6 lat, jest u mnie mniej więcej od 5 tygodnia życia, znaleziona pod śmietnikiem z gigantycznym katarem. Jakimś cudem przeżyła i wyrosła na kawał kocicy ;) Zawsze była z lekka rąbnięta, nie lubi pieszczot, potrafi zamienić się w tygrysa, kiedy coś jej się nie spodoba (np. w lecznicy). Żyje raczej w swoim świecie.
Kiedy do mnie trafiła miałam psa, więc kontakt z psem ma od zawsze.
Druga kotka - Kropka- zamieszkała u mnie, kiedy Mali miała 2 lata. Kropcia także trafiła do mnie jako mały, chory kociak. Dziewczyny się lubiły, ganiały razem, ale nigdy nie była to jakaś wielka miłość (np. wspólne spanie nie wchodziło w grę). Kropcia umarła nagle w czerwcu zeszłego roku.
W lipcu pojawiła się Kicia, dorosła kocica, też znaleziona na podwórku. Początkowo Malizna się wkurzała, ale gdzieś po 2-3 tygodniach stosunki się ułożyły i dzisiaj zgodnie współżyją (choć oczywiście ze strony Malizny o miłości nie ma mowy).
Sprawdziłam - wylizywanie zaczęło się już ponad 1,5 roku temu, nie kojarzę żadnych szczególnych wydarzeń wówczas, od razu kiedy to zauważyłam zastanawiałam się nad przyczyną i nic, co mogłoby wpłynąć na jej psychikę nie wymyśliłam.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-04-24, 21:57
coztego napisał/a:
Karmię ją suszem, próbuję przerzucić na BARFa
A możesz to wina karmy, i w końcu się skumulowało, a te koszmarne składniki, konserwanty dają taki efekt w przypadku Mali.
Alergie objawiają się na wielorakie sposoby ( znam to z autopsji) może ten przypadek ujawnia się wylizywaniem.
Kotka z mojej rodziny miała robione wielorakie badania, które tylko kosztowały majątek i nic nie wykazały. Niestety pozostawiono ją w takim stanie. Namawiałam ich na barfa, ale to jak groch o ścianę. Może w przypadku Mali barf sprawi, ze wróci do pełnej urody
Odkąd to się zaczęło, była na różnych karmach i nigdy nie było poprawy.
Zastanawiam się nad włączeniem Feliway'a, może coś jej się w mózgu przestawi... Zanim przejdziemy na BARFa jeszcze pewnie wiele tygodni upłynie.
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2014-01-15, 10:31, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-04-25, 21:46
Oj tak! Feliway - na pewno wart jest spróbowania. Postaraj się wdrożyć to rozwiązanie w życie, a na pewno zaobserwujesz rezulaty, acz na jakieś spektakularne efekty od razu na początku nie liczyłabym, program powinien zakładać również psychoterapię.
Ja skłaniałabym się do teorii, że problem u Malizny ma podłoże behawioralne i wcale nie musi oznaczać, że gnębi ją tylko i wyłącznie stres. Czy jesteś w stanie opisać jaki typ osobowości reprezentuje Twoja kocica? w jakich konkretnie sytuacjach ona wylizuje sobie brzuch? czy robi to także pod Twoją nieobecność? czy ma jakieś ulubione miejsca w których uprawia ten proceder?
Obserwacja i zrozumienie kota są kluczem do sukcesu. Postaraj się udzielić jak najwięcej informacji na jej temat, a będziemy myśleć i zastanawiać się jak jej pomóc.
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-04-26, 07:28
Czytałam ostatnio 2 książki pani Vicky Halls
Kocie tajemnice i Koci detektyw.
Vicky Halls jest kocim behawiorystą. Zajmuje się właśnie pomaganiem opiekunom kiedy są problemy z kotami, i rozwiazywaniem tych problemów.
W "Kocich tajemnicach" jest masę ciekawych spostrzeżeń co do przyczyn sikania poza kuwetą, polowania na ogon i różnych innych męczących kocich zachowań (bo niestety w Anglii to też są główne problemy z kotami ale powiedziałabym, że to zrozumiałe. Bo przecież kot mie powie wprost o co mu chodzi, sikanie czy wylizywanie to kocia komunikacja z opiekunem)
W "Kocim detektywie" sa opisane konkretne przypadki, co stwierdziła, co zaleciła, i jakie rezultaty.
Polecam obie książki.
Tu na forum jest informacja o seminarium behawiorystycznym, z udziałem właśnie Vicki Halls :)
Ale myślę, że książki warto przeczytać najpierw.
Czy jesteś w stanie opisać jaki typ osobowości reprezentuje Twoja kocica?
Trudny... ;) Na każdy temat ma swoje zdanie, każdy zabieg pielęgnacyjny u niej to wyzwanie. Nie przepada za pieszczotami, bawi się rzadko. Ale nie jest tak, że unika kontaktów, ze mną śpi, stara się być w tym samym pomieszczeniu co ja, ale jest to typ "nie dotykaj", zarówno w stosunku do ludzi, jak i zwierząt. Z Kicią się czasem pogoni, poszaleje, ale nie ma mowy o przytulankach.
Do gości nie podchodzi, unika kontaktu z obcymi.
Nie wiem, co jeszcze...
Cytat:
w jakich konkretnie sytuacjach ona wylizuje sobie brzuch? czy robi to także pod Twoją nieobecność? czy ma jakieś ulubione miejsca w których uprawia ten proceder?
Bardzo rzadko to zauważam, widzę efekt pracy, ale sporadycznie widzę, że się wylizuje. Siedzi sobie gdziekolwiek, myje się i w pewnej chwili widzę, że zaczyna mamlać brzucho.
Cytat:
Czytałam ostatnio 2 książki pani Vicky Halls
Kocie tajemnice i Koci detektyw.
Feliway włączony już trzeci tydzień, książki przeczytane, porobiłam kocicom dodatkowe legowiska na wysokościach (korzystają z nich), staram się więcej z nimi bawić, ale kompletnie nie widzę poprawy u Malizny.
Zastanawiam się nad włączeniem KalmAid, dostawała to już jakiś czas temu i wydawało mi się, że nieco się poprawiła, ale nie zdecydowałam się na kolejne opakowanie, myślałam, że jedno wystarczy. Może jak będzie dostawała dłużej to jej się poprawi
Nie mogę patrzeć na tego łysola mojego Nic a nic nie chce być lepiej, wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że znowu się poszerzyła łysina... Już nie mam pomysłu co z nią zrobić. Jedyne czego jeszcze nie spróbowałam to kołnierz, ciągle to odsuwam bojąc się dodatkowego stresu. Je BARFa, dostawała KalmAid, był włączony Feliway, zero efektów. Poświęcam jej więcej uwagi, zabawiam, dopieszczam, pilnuje psów, żeby jej nie ganiały... nic nie działa...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum