Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-06-30, 10:13 Uczucia i emocje odczuwane przez inne niż człowiek gatunki
przytoolanka napisał/a:
są niesamowicie wdzięczne.
Nie, nie są. To, co nam okazują to wcale nie wdzięczność. Takie porzucone zwierzaki, które są przerzucane z domu do domu mogą silniej się do każdego kolejnego przywiązywać. Ale nie są nam w żaden sposób wdzięczne.
A Miszka jest fajniutka.
przytoolanka [Usunięty]
Wysłany: 2015-06-30, 10:31
Okej. Przepraszam za ten merytoryczny błąd. Nie są wdzięczne.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-06-30, 11:08
przytoolanka, niby nic, ale niektóre zwierzęta z powodu "mitu wdzięczności" są zabierane ze schronisk bez zastanowienia po czym wracają tam jak sprawią najmniejszy problem. Wiele z nich po którymś takim powrocie trafiając do nowej rodziny zaczyna przejawiać wiele lęków. A nie wszyscy chcą tolerować dewastowanie, ujadanie, gryzienie, etc. Dlatego właśnie się czepiam o takie rzeczy jak "wdzięczność".
przytoolanka [Usunięty]
Wysłany: 2015-06-30, 11:20
Nie miałam nic złego na myśli. Chciałam jedynie pochwalić MartęK i jej sunię. Wierzę w to, że piesek znalazł dom do końca swego życia i nie czeka go już żadna przeprowadzka. Przesyłam życzenia wszystkiego najlepszego
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 438 Skąd: warszawa
Wysłany: 2015-06-30, 21:33
Bardzo ciekawy temat jak dla mnie.
Rozumiem, że wydzielony z innego wątku, ale zastanawiam się od czasu do czasu nad emocjami, które odczuwają zwierzaki i je obserwuję.
Zadziwia mnie nieraz, jak mój Rudolf potrafi odczuwać radość, dumę, złość, nawet zakłopotanie (robi wtedy grzbiecik, pręży ogon, patrzy z ukosa i nie wie, co zrobić ) o błogości i szczęściu nie wspominając.
Też uważam, że zwierzęta nie odczuwają wdzięczności na co dzień za przygarnięcie ich, tak samo jak małe dzieci nie okazują wdzięczności za to, że są w domu, dajemy im jeść, wychowujemy, bawimy się itd. Jest to dla nich naturalne.
Jednak to, że zwierzęta potrafią w pewnych przypadkach odczuwać wdzięczność, wydaje mi się prawdą.
Uratowałam kiedyś życie pewnej małej jamniczce (w ostatniej chwili zgarnęłam ją na ręce gdy uciekała w szaleńczym galopie przed wielkim psem, mordercą do innych zwierząt a do ludzi miłym i niegroźnym). Gdy jamniczka zobaczyła mnie za jakiś tydzień czy 2, rzuciła się na mnie z wielką radością i szczęściem i chciała mnie zalizać. Do tej pory tak na mnie nie reagowała. Więc sobie myślę, że to była swojego rodzaju wdzięczność.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-07-01, 06:44
apple napisał/a:
Uratowałam kiedyś życie pewnej małej jamniczce (w ostatniej chwili zgarnęłam ją na ręce gdy uciekała w szaleńczym galopie przed wielkim psem, mordercą do innych zwierząt a do ludzi miłym i niegroźnym). Gdy jamniczka zobaczyła mnie za jakiś tydzień czy 2, rzuciła się na mnie z wielką radością i szczęściem i chciała mnie zalizać.
Wbrew powszechnej opinii o zabawach i smaczkach silne relacje z psem tworzymy w sytuacjach kryzysowych (atak, choroba, etc.), gdy zachowujemy się tak, jak w oczach psa powinniśmy. Czy była to wdzięczność jamniczki? Nie wydaje mi się. Ja bym raczej wyjaśniała tę radość jako radość, że spotkała kogoś, kogo bardzo bardzo lubi. A dlaczego aż tak lubi? Bo w sytuacji kryzysowej ów ktoś zachował się najlepiej jak można było i uratował ją z opresji. Ale nie łączyłabym tego z wdzięcznością.
A to jak mocno kot/pies będzie nas kochał nie zależy od niczego. Bo kocha się bez przyczyny. A to jak będzie nam to okazywał zależy już od jego charakteru, który w pewnej mierze jest dziedziczny.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-07-01, 07:46
Tak i ja to wiem. Ale i tak jest mi nieprzyjemnie, gdy ktoś wygłasza w moim towarzystwie takie frazesy, bo to trochę brzmi tak, jakby zwierzęta z hodowli miały mniejsze prawo do uczuć i emocji. Albo to tak jakby z zasady dziecko zabrane z domu dziecka miało kochać bardziej, niż inne dziecko swoich biologicznych rodziców.
A wisienką na torcie była Pani z opinią, że zwierzęta poczęte drogą inseminacji są bez uczuć, "jak krowy". Ilekroć wracam do tego myślami, wszystko mi opada.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-07-01, 07:55
Krowy bez uczuć??? Bardzo mi żal jest wielu zwierząt, którym odbiera się prawo do uczuć, emocji i inteligencji tylko dlatego, że nie są to zwierzęta "domowe".
Pamiętam z dzieciństwa jednego byka. Jak z kuzynką na wsi u rodziny byłyśmy na wakacjach, ona wtedy jakoś jeszcze przed podstawówką była, jednego dnia przyszła i opowiadała jak krowę na łące po nosie głaskała. Wszyscy zdziwieni, bo żadnej krowy w tym czasie nikt nie wyprowadzał, aby stała sama. Jak nas zaprowadziła to się okazało, że to nie krowa ale byk był. I to taki bardzo mało przyjazny do ludzi. Jak tylko kogoś zobaczył, to się szarża zaczynała. Oprócz niej. Ją z jakiegoś powodu lubił i pozwalał jej się głaskać.
Jak ludzie tak w Twoim towarzystwie mówią to odsyłaj do mnie. Jak posłuchają wielogodzinnego wykładu nt. uczuć i emocji u zwierząt to przynajmniej już na głos takich bredni gadać nie będą w obawie przed wariatką prostującą takie tezy
przytoolanka [Usunięty]
Wysłany: 2015-07-01, 09:01
Nieświadomie zapoczątkowałam ten wątek, pozwolę sobie na drobne wyjaśnienie. Używając zwrotu „zwierzęta są wdzięczne” miałam na myśli nasze odczucia – opieka nad nimi jest wdzięcznym zajęciem dla nas – sprawia nam frajdę, czujemy przyjemność będąc w kontakcie z nimi. Ale nie miałam na myśli uczuć kota. Nie potrafimy w pełni się porozumiewać ze zwierzętami, próbujemy ustalić jakiś sposób porozumiewania aby żyło nam się wspólnie lepiej, ale tak naprawdę nie wiemy co one czują. Czy odczuwają wdzięczność? Moim zdaniem człowiek, który oczekuje wdzięczności (nie tylko od zwierzęcia) jest egoistą bo myśli tylko o swoich uczuciach. A nigdy nie wiemy czy gdyby kot, pies miałby wybór, to świadomie zdecydował się na wyrwanie ze swojego środowiska i zamieszkanie z nami. Codziennie się nad tym zastanawiam. Mój kot jest przymilny (zwłaszcza w porze karmienia), tuli się, przychodzi spać do nas, zaczepia na zabawę, ale chyba nie określiłabym tego wdzięcznością. Powiem więcej – to ja jestem wdzięczna jemu, że tak dobrze zaadoptował się u nas, za to że zmienił nasz dom, za to że zmienił nas - nawet bardziej niż się komuś może wydawać, że jest taki cudowny i najdziwniejsze: za jego urok i słodycz, które sprawiają, że nie musi czynić nic abyśmy go kochali. Wszystko więc zależy od nas, od tego jak zinterpretujemy dane zachowanie i przede wszystkim JAKIIE MAMY OCZEKIWANIA. W moim pierwszym poście do MartyK chciałam docenić to, że zdecydowała się dać psu dom do końca życia i wyrazić nadzieję, że kontakt z nim będzie sprawiał jej radość i satysfakcję. I chodziło mi tu o jej dobre intencje i bezinteresowność. Nie mam swojej hodowli, na co dzień nie spotykam się z ludźmi chcącymi zamieszkać z kotem, psem. Trudno mi odnieść się do oczekiwań tych osób. Jeśli ktoś się decyduje na psa lub kota bo oczekuje od niego wdzięczności, to lepiej niech sobie daruje. Wszyscy wiemy, że opieka nad zwierzęciem to ogromna odpowiedzialność i nie tylko źródło przyjemności, cud miód i orzeszki. Bądź człowieku odpowiedzialny za to co oswoiłeś… A ja następnym razem bardziej będę zważać na swoje słowa. W każdym razie nie chcę na forum nikogo urazić, a tymbardziej prowokować kłótni. Uwierzcie: mam naprawdę dobre intencje
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 438 Skąd: warszawa
Wysłany: 2015-07-01, 09:29
Przytoolanka,
Nie sądzę, aby ktoś wątpił w Twoje dobre intencje i aby potrzebne były jakieś wyjaśnienia z Twojej strony
Naprawdę się cieszę, że powstał taki temat, bo mam sporo przemyśleń i mnie to interesuje.
Przypomina mi się poprzednia, pierwsza opiekunka mojego Rudolfa, która oddając mi go, wspomniała z pewnym rozgoryczeniem i rozczarowaniem, że oczekiwała wdzięczności za opiekę a nie humorów kota. Ona do tego czasu miała do czynienia tylko z psami i błędnie interpretowała, że pies okazujący swoje przywiązanie okazuje wdzięczność i jest zawsze miły i wierny. A tu taki kot ma swoje humory i charrrakterek, potrafi ugryźć i udrapać.
Jestem pewna, że już więcej kota nigdy nie weźmie.
Jak ktoś uważa, że np. kot powinien jeść z wdzięcznością wszystko, co mu się daje, bez grymaszenia, bo to przecież "tylko kot" i powinien i tak być wdzięczny, że się go karmi, to przy najbliższej okazji gdy przy jedzeniu marudzi dziecko takiej osoby, komentuję rzeczowo, że to teraz Kasia, Marysia czy Wojtuś na pewno nie dostaną nic innego do jedzenia tylko to samo, bo przecież nie można być rozpieszczonym i trzeba być wdzięcznym. Mówiąc to, mam na myśli, że zwierzę jest jak małe dziecko - też ma prawo grymasić, nie odczuwa wdzięczności, bo dla niego jest naturalne, że mu się daje jeść, kocha, opiekuje, tak samo jak małe dziecko. Udało mi się w ten sposób zmienić myślenie mojego szwagra, który co prawda jest miłośnikiem zwierząt, ale z drugiej strony uważał, że zwierzę ma chodzić jak w zegarku i nie ma miejsca na żadne humory.
Jak ktoś uważa, że zwierzę ma być wdzięczne (przytoolanka, to absolutnie nie o Tobie ), to dla mnie znaczy, że oczekuje miłości za coś a nie mimo wszystko. Takiemu komuś nie powierzyłam zwierzaka, bo jak nie spełni jego oczekiwań to zwierzę będzie biedne.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-07-01, 09:59
apple napisał/a:
Nie sądzę, aby ktoś wątpił w Twoje dobre intencje i aby potrzebne były jakieś wyjaśnienia z Twojej strony
Naprawdę się cieszę, że powstał taki temat, bo mam sporo przemyśleń i mnie to interesuje.
Lubie to Mało tego, bardzo fajnie, że "poruszyłaś" ten temat, bo w okół niego narosło wiele mitów i niedomówień. I nikt nie ma Ci za złe, za to sformułowanie. Zwyczajnie zobaczyłam możliwość rozwinięcia fajnego tematu.
przytoolanka napisał/a:
A nigdy nie wiemy czy gdyby kot, pies miałby wybór, to świadomie zdecydował się na wyrwanie ze swojego środowiska i zamieszkanie z nami.
Jak się nad tym zastanawiam to nachodzi mnie często myśl, że w oczach psa czy kota to raczej ludzie powinni czuć wdzięczność za możliwość przebywania z nimi. Niestety tak już mamy, jako ludzie, że przypisujemy innym gatunkom uczucia i zachowania typowe dla nas, bo takie rozumiemy i ciężko nam jest je wyjaśniać w inny sposób (np. posądzamy psy i koty o złośliwość, która dla tych zwierząt jest obca). Często mam wrażenie, że inne zwierzęta interpretują nas tak jak widzą samych siebie i swój gatunek.
apple napisał/a:
Ona do tego czasu miała do czynienia tylko z psami i błędnie interpretowała, że pies okazujący swoje przywiązanie okazuje wdzięczność i jest zawsze miły i wierny.
Ja mam w domu "niewdzięczną sukę", która na mnie warczy, gryzie mnie, popycha, przepycha, nie pozwala się dotykać, a jednak, gdy obcy pies, który atakował ją nagle znalazł się za blisko mnie to się porządnie wkurzyła. Ja wiem, że to kwestia pilnowania zasobów, a jednak u niewdzięcznej suki to całkiem miłe było.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum