"Biochemia Harpera", 22. edycja, wydanie III, 1995 (Rozdział 28 str. 325):
Cytat:
Jak wykazują badania doświadczalne, podatność na rozwój miażdżycy zależy od gatunku zwierząt. Króliki, świnia, małpa i człowiek są gatunkami, u których miażdżycę można wywołać karmieniem cholesterolem. Szczur, pies i kot są pod tym względem odporne.
Dzień dobry,
teoria medycyny komórkowej przekonuje mnie , że cholesterol to nie problem wysokiej podaży tłuszczów nasyconych. Drapieżnik bezwzględny, jak kot nie miałby po co przychodzić na świat, a jak wiemy świetnie sobie radzi od tysięcy lat. Organizm jest maszyną doskonałą. Jeśli syntezuje więcej cholesterolu , to nie po to, by sobie szkodzić, ale by pomagać. Cholesterol pełni w organizmie rolę budulcową, jak już ktoś wspomniał. Jest lepikiem, spoiwem ścian komórkowych, a więc też naczyń . Cholesterol nie dlatego blaszkami odkłada się na ścianach tętnic, by zamknąć ich światło, ale dlatego, że w tym miejscu naczynie jest 'dziurawe'. I tu tkwi niezwykłość różnicy między nami a kotami/ psami- ich naczynia nigdy nie muszą być łatane, bo wcześniej solidnie uszczelniła je witamina c. Nie mamy zdolności wytworzyć, ani grama Wit C , podczas kiedy nasze sierściuchy z łatwością dygają ich 20g na dobę.
Tylko co ma na sumieniu małpa i świnka morska , że im natura pożałowała tej umiejętności...?No bo człowiek to i na tę i inne 'kary' zapracował z nawiązką.
Zdolność do wytwarzania dużych ilości wit c, jaką posiada świat zwierzęcy zabezpiecza nasze psy i koty przed zawałem serca spowodowanym miażdżycą naczyń. Nie znajdziemy w żadnej publikacji medycyny weterynaryjnej informacji o genezie, diagnozowaniu i leczeniu zawału na tle miażdżycowym. Wielu powie: „mój pies/ znajomych pies -zszedł na zawal”. To oczywiście możliwe, ale zatorem odcinającym część serca od dopływu krwi jest wówczas np. skrzeplina urwana z mechanicznie powstałego wynaczynienia, powietrze wprowadzone do krwiobiegu przy iniekcji, bakterie, a nawet kawałek wziernika czy cewnika, który z jakiś powodów przebywał w naczyniu zwierzaka. O wątpliwościach dotyczących związku bogatej w tłuszcze diety i zawałów mięśnia sercowego czy udarów mózgu tak po raz pierwszy w 1972r pisali prof. H. A. Smith i i prof. T. C. Jones w „Podręczniku weterynarii”
„ Faktem jest, że u żadnego z rodzimych gatunków zwierząt, z bardzo rzadkimi wyjątkami, nie rozwija się miażdżyca serca. … Gdybymożna było odkryć tego przyczynę, umożliwiłoby to zwiększenie naszej wiedzy na temat tej choroby u ludzi.”
Dwadzieścia lat później przyczynę tę odkrył Dr M.Rath i opisał ten mechanizm w swojej książce „Dlaczego zwierzęta nie dostają zawałów serca...tylko my ludzie?" Czytamy w niej:
„Spośród wielu komórkowych substancji odżywczych szczególne znaczenie ma witamina C. Jej kluczowym zadaniem jest zapewnienie spójności całego organizmu i jego organów – np. naczyń krwionośnych. W odróżnieniu od większości zwierząt, organizm ludzki nie jest w stanie wyprodukować nawet miligrama witaminy C. W minionych wiekach dziwili się admirałowie, dlaczego w trakcie rejsu wokół świata nawet do 90% żeglarzy umierało z powodu szkorbutu, podczas gdy koty okrętowe wracały zdrowe. Dzisiaj wiemy, dlaczego: Koty i inne zwierzęta odbywające rejs na okrętach mają zdolność do wewnętrznej produkcji witaminy C w ilościach optymalnych dla organizmu, dlatego też nie chorowały i nie umierały na szkorbut. Choroby wynikające z niedoboru witaminy C nie występują u prawie wszystkich zwierząt. Chroniczny niedobór witaminy C jest główną przyczyną miażdżycy. Złogi miażdżycowe to skutek długotrwałego działania mechanizmu naprawczego organizmu, którego główną rolą jest tylko tymczasowa poprawa stabilności ścian tętnic. Optymalny dopływ witaminy C, jak u zwierząt pozwala na stale utrzymanie optymalnej funkcji komórek ścian tętnic i pomaga w zapobieganiu miażdżycy. Na stałe zapewnione to mają prawie wszystkie zwierzęta.. Długotrwały niedobór wit c prowadzi on do utraty spójności i rozwoju pęknięć w ścianach naczyń krwionośnych. W takiej sytuacji organizm wysyła sygnał do wątroby, by pobudzić ją do zwiększonej produkcji biologicznych czynników naprawczych. Głównymi cząsteczkami naprawczymi dla osłabionej ściany naczynia są substancje tłuszczowe, jak np. cholesterol i trójglicerydy, które za pomocą cząsteczek transportowych przenoszone są z krwią do wymagających naprawy miejsc w ścianie tętnicy. Wysoki poziom tłuszczów w diecie nie jest, więc główna przyczyną miażdżycy.”
Bierzmy się dziewczyny za cytryny, może coś jeszcze da się zdziałać.
pOzdrawiam
Barfuje od: 2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Maj 2012 Posty: 23 Skąd: Raszyn
Wysłany: 2012-05-18, 17:12
Bardzo ciekawy artykuł. I zamiast propagować wit. C jako naturalna ochronę przed miażdżyca ... robi się propagandę anty tłuszczową. Ale cóż...gdyby społeczeństwo wiedziało, ze to takie proste, nie byłoby przecież na chorych na miażdżycę biznesu, a o to przede wszystkim w świecie ludzi chodzi.
moonek napisał/a:
Bierzmy się dziewczyny za cytryny, może coś jeszcze da się zdziałać.
pOzdrawiam
Racja, ale zamiast cytryny, jako lepsze źródło wit. C proponuje nasze rodzime
- owoce z dzikiej róży ( najbogatsze źródło wit. C na tym globie )
- maliny
- czarne porzeczki
- truskawki
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-05-18, 17:35
Też sie nad tymi tłuszcami zastanawiałam....nie lubię tłustych potraw ale smażenie na oleju powoduje u mnie odruch zwrotny. A odkąd zaczęłam używać smalcu gęsiego zamiast wieprzowego znacznie lepiej się czuję. I lepiej mi mięsko smakuje. Że nie wspomnę o moich korzonkach które jak tylko zaczynają boleć potraktowane tym tłuszczykiem odpuszcają (plecki nasmarowane i owinięte ręcznikiem). Nie będę wnikać w mechanizm tego działania - działa więc cud miód. Mojemu dziecku na bóle wzrostowe nóg też pomaga taki masażyk
Barfuje od: 2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Maj 2012 Posty: 23 Skąd: Raszyn
Wysłany: 2012-05-19, 11:09
Wooow...! O tym to nie słyszałam. Ale niexle, fajnie wiedzieć, może kiedys wypróbuję.
Ale isabelle30, smażysz w ogóle nie na "kujawskim" tylko an tłuszczu z gęsi? Ciekawe. Nigdy nie próbowałam...
w ogóle, to przez kilka lat byłam wegetarianką, więc, haha... wyobraźcie sobie jaki to dowód mojej miłości do psowatych - mimo swojego wstrętu do zabijania zwierząt BARFuje z nimi, bo wiem, że to dla nich najlepsze...
Ale do koniny sie chyba nie przełamie... nie kupie zabitego konia, nigdy w życiu. To tak, jakbym miała swoje koty zacząć karmić "psininą"
I do wołowiny tez mam okropne opory... nie wiem jak ja mam kupic swojej suce serce krowy...Przecież mućki sa takie cudowne. To fantastyczne zwierzeta! Zresztą...gęsi, kaczki to samo...
kupowanie kur przychodzilo mi "najlżej", jesli moge to tak nazwać.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-05-19, 17:57
Wogóle nie używam innego tłuszczu w kuchni. Kupuję smalec gęsi "na zapas". Jest w postaci zamrożonej, do włąsnoręcznego przetopienia. Niesamowite że z niemal 2kg takiego tłuszczu mam tylko maleńką miseczkę skwarek dla psa. On płynie już w temp pokojowej. Jest pachnący, smaczny i zdrowy. I wiem przynajmniej że mam tłuszcz bez stabilizatorów, konserwantów, utwardzaczy i innych paskudztw. Taki przetopiony stoi sobie w lodówce w pojemniczkach bardzo długo i nic mu się nie dzieje.
Do koniny nie mam dostępu. Reszta - jak jest dostępna, to pies dostaje do żarcia. Nie jestem tylko w stanie wziąć do ręki mózgu, brrr. Kocham zwierzęta, ale one nie są zabijane dla mojego psa. Mięso już leży zabite na blacie sklepu. Jak nie skorzystam ja, to skorzysta ktoś inny. Swojego psa bardziej kocham niż obcą krowę...a serce jest baaardzo smaczne.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2012-09-15, 18:07
Jest pewna różnica. Czym innym jest chów zwierząt i ich ubój regulowany w jakiś sposób a czym innym polowania metodami ni mniej ni więcej a kłusowniczymi i wytrzebianie stad na wolności
http://eur-lex.europa.eu/...036:0039:PL:PDF
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-09-15, 18:15
I otóż to. Fok się nie hoduje. Zabija sie zwierzęta dziko żyjące, zwierzęta zagrozone wymarciem, w sposób bardzo okrutny - bo futro bardzo cenne i dziury po kulach są niepożądane
Kusi mnie, ale właśnie ta świadomość....przyczynie sie do tego procederu
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-09-16, 12:38
Jako że mam teraz taki stan a nie inny i wysokie wymagania organizmu odnośnie składników odżywczych mi znacznie wzrosły. A odzyskanie sprawności fizycznej stało się priorytetem najwyższym....Zdecydowałam się na zakup.
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 19 Kwi 2012 Posty: 542 Skąd: warszawa
Wysłany: 2012-09-18, 13:12
isabelle30 napisał/a:
Co myślicie o tłuszczu z foki?
A mi to śmierdzi zabobonem na równym poziomie co cudowne właściwości łoju z bobra.
Może i jest to urozmaicenie diety, ale moim zdaniem niekonieczne.
I choćby naukowcy potwierdzali, że ten tłuszcz ma inne składniki, niedostępne gdziekolwiek indziej, to moim zdaniem nie jest to konieczne dla zdrowej diety człowieka.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-09-18, 19:12
No w sumie nie tak do końca....oleje roślinne zawierają sporo omega 3 a jednak nie takich jak nasz organizm potrzebuje. Skutkiem czego nasz biedny organizm ciężko pracuje żeby sobie je przekonwertować, z marnym skutkiem. Tłuszcze rybie - tłuszcz zwierzęcy znacznie nam bliższy i lepiej przyswajalny niż roślinny....jednak inna grupa zwierząt - ryba to nie ssak. Foka jest ssakiem a więc znacznie nam bliższy organizm - wytwarza dokłądnie to czego potrzebujemy my.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum