Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-09, 17:25 Dieta dla kota z helicobacter pylori
Witam,
Mam nadzieje iz zamieszczam watek w odpowiednim miejscu - jezeli nie prosze o przesuniecie.
Potrzebuje pomocy z dobraniem odpowiedniej diety dla mojej 1.5 rocznej kotki, ktora ma problemy zoladkowe (ewentualne wskazowki diagnostyczne sa rowniez mile widziane).
Jej ostatnia diagnoza oparta na gastrofibroskopii obejmuje chroniczne zapalenie zoladka (przeleczone) oraz oraz obecnosc bakterii Helicobater Pylori. Weterynarz ostrzegl nas iz niestey to jest nawrotowe w 90% przypadkow zwierzat i widzac pierwsze objawy mam od razu podac antybiotyk. Profilaktycznie zalecono jej diete niskobialkowa (po czym okazalo sie iz jest to RC dla alergikow ktorego bialko ma byc podobno latwiejsze do trawienia), siemie lniane dodawane do mokrej karmy, probiotyk na stale oraz dorazne kropelki homeopatyczne (cos w stylu Wex Vonica D 30 ale pisane odrecznie wiec nie jestem pewna).
Symptomy obejmuja notoryczne wymioty niestrawiona trescia zoladka, zaraz po zjedzeniu, niekiedy od razu do miski z jedzeniem. Kot sie nie objada - je malo ale w miare czesto. Nie ma uchylkow jelita, nic nie zalega w jelitach czy zolatkow (wielokrotnie robiono USG, RTG z kontrastem). Badania krwi sa w normie, sprawdzano rowniez trzustke, watrobe, tarczyce i nie ma odchylen od normy. Badania kalu czyste. FIV, FeLV i FIP Screening negatywne.
Kot generalnie wyglada na zdrowego, brak temperatury, sluzuwki ok, nie ma zadnych zmian alergicznych na skorze, nie drapie sie. Niestety gdy zaczyna wymiotowac, nie jest w stanie utrzymac nic w zoladku i wymiotuje po nascie razy dziennie oraz nie przestaje poki nie wprowadzamy metronidazolu lub amoksycyliny. Po antybiotyku momentalnie przestaje i mamy spokoj na 2 - 3 tyg. Po tym czasie powtorka.
Nie jest to rowniez nic srodowiskowego (kot spedzil 2 tyg wakacji w innym kraju gdzie pojawil sie ten sam problem).
Jezeli idzie o pozywienie to kot w przeszlosci dostawal:
- Taste of the Wild sucha, do tego dwa razy dziennie mokra karme Almo Nature i Hermanns ( zdarza sie jej wymiotowac zarowno sucha jak i mokra )
-Orijen - nie znosi, podobnie Zywi Peak czy jakos tak
- Porta 21 Holistic - suchej nie lubi, mokra tak. Wymiotowala po obu.
- Hills I/d sucha - wymiotuje
-Hills sensitive Stomach - wymiotuje
- surowe miesko wolowe po przemrozeniu conajmniej 72 godziny - wymiotuje i unika jak tylko moze. generalnie nie znosi wolowiny i zyje wtedy na suchej
- przemrozone jednodniowe kurczaczki - nie tknie
- surowa piersc z kurczaka - zje odrobine.Zdarzalo sie jej wymiotowac surowizna
- gotowany lub pieczony kurczak - uwielbia i probuje ukrasc z naszych talerzy ale w sumie skubie tylko odrobine lub wypija rosolek
- gotowana ryba - wypija rosolek, ryby nie lubi
- RC dla alergikow - jest wlasnie na tym teraz , do tego raz dziennie mala puszka Almo nature lub Hermanns. Po 3 tygodniach widzimy zdecydowana poprawe w zachowaniu i wygladzie kota, ewidentnie przestaja ja wzdymac. Niestety od 3 dni znowu wymiotuje... Co prawda raz dziennie, zdecydowanie mniejsza iloscia pozywienia niz poprzednio... ale je tez duzo mniej bo za karma nie przepada. I jest na antybiotyku.... :/ wymiotuje ewidentnie sucha karma, niestrawionymi kibble.
Potrzebuje informacji czy dieta barf moze byc podawana kotom u ktorych stwierdzono Helicobater P. Czy musi to byc dieta specjalnei dobrana i specyficzna?
Czy istnieja dania barf ktorych trawienie jest duzo latwiejsze? I czy mozna to w jakis sposob polaczyc z dieta eliminacyjna - chce sie upewnic iz nie jest to nadwrazliwosc na ktorys ze skladnikow pokarmowych.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2012-11-11, 13:28
Witaj Deirs .
Zanim napiszę coś więcej, chciałabym byś doprecyzowała kilka informacji.
W jaki sposób stwierdzono obecność helicobacter pylori, jaki to był test? Czy diagnoza wg. weta jest 100% pewna?
Ile razy, jak długo każdorazowo i w jakich kombinacjach podawany był antybiotyk? Czy nie stosowano terapii poczwórnej lub przynajmniej potrójnej albo sekwencyjnej? Czy podawano wyłącznie metronidazol lub amoksycylinę i nic więcej?
Jak długo zanim stwierdzono helicobacter p. kot był leczony na zapalenie żołądka i jakimi lekami?
W jakiej postaci dodajesz siemię lniane do mokrej karmy?
O ile dieta BARF zdecydowanie może zapobiegać inwazji bakterii helicobacter (ze względu na utrzymywanie bardzo niskiego pH w żołądku), o tyle leczenie dietą (jakąkolwiek) w przypadku zaistniałego już zakażenia jest niemożliwe. Pomimo, że zwykle mówi się iż helicobacter dobrze czuje się w bardzo kwaśnym środowisku żołądka, nie jest to cała prawda. Bakteria ta nie może osiedlić się i rozmnożyć jeśli pH w żołądku jest niższe niż 4,5 ale gdy już stworzy tam kolonię, to nawet obniżenie pH do 1 jej nie zabije, gdyż posiada ona mechanizmy, za pomocą których podnosi sobie pH wokół siebie, co umożliwia jej przeżycie. Dlatego tak ważne jest by nie dopuścić do zakażenia, a to możliwe jest jedynie jeśli pH w żołądku będzie stale bardzo niskie, w zakresie 1-2. Utrzymanie takiego pH zapewnia jedzenie wyłącznie surowego mięsa. Każdy dodatek do pokarmu jakichkolwiek węglowodanów lub suchej karmy podnosi pH w żołądku i umożliwia zakażenie helicobacter, a także innymi bakteriami, które nie zneutralizowane w żołądku swobodnie przedostają się do jelit i tam namnażają się.
W przypadku zakażenia helicobacter, które już wywołało zapalenie żołądka i/lub nadżerki błony śluzowej, mocne obniżanie pH jest o tyle niebezpieczne, że będzie potęgowało stan zapalny poprzez dalsze drażnienie kwasami podziurawionej już śluzówki. Nie jest oczywiście wyjściem z sytuacji karmienie chorego kota stale pokarmem podnoszącym pH w żołądku i/lub stałe stosowanie leków hamujących wydzielanie kwasu solnego, gdyż na jakiś czas złagodzi to wprawdzie objawy choroby ale w dłuższym czasie negatywnie wpłynie na zdrowie całego kota, przyczyniając się do powstania kolejnych chorób.
Moim zdaniem można podawać kotu zakażonemu helicobacter BARFa, przy zachowaniu pewnych specjalnych środków (o tym później), co przyczyni się do wzmocnienia jego układu odpornościowego i w długim okresie polepszy ogólny stan jego zdrowia. Ale w przypadku tej konkretnej bakterii najważniejsze jest równoległe przeprowadzenie skutecznej i szybkiej terapii lekowej, która gwarantuje pozbycie się intruzów. To nieprawda, że w przypadku 90% zwierząt pojawią się nawroty. Nawroty są gwarantowane tylko wtedy gdy źle przeprowadzi się kurację lekową (bakteria nie zostanie wyeliminowana z żołądka) oraz wtedy gdy po skutecznej farmakoterapii zwierzę otrzymuje wciąż pokarm utrzymujący wysokie pH w żołądku. Taki schemat: właściwa terapia lekowa, a potem dieta w 100% BARFowa jest moim zdaniem gwarancją, że helicobacter nie powróci. Jeśli twój wet obserwuje 90% nawrotów choroby, to znaczy że niewłaściwie dobiera leki i zwierzęta karmione są głównie suchą karmą. W takich warunkach nawroty to oczywistość.
Więcej napiszę po odpowiedzi na moje pytania. Pozdrawiam ciepło .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-11, 20:54
Hej,
Bardzo dziekuje za uwage i szybka odpowiedz.
Jezeli idzie o samo zakazenie Helicobater Pylori to nie mam raczej watpliwosci.
Przyczyn szukalismy przez rok (teorie byly rozne np. zatrocie, FIP, zaklaczenie/cialo obce, choroba autoimmunologiczna, robaki, nadkwasota, tarczyca, zaburzenia hormonalne itd).
Zaczelo sie bardzo nagle w wieku 4,5 miesiaca, po wprowadzeniu do domu kolejnego czworonoga (drugi kot absolutnie zdrowy). Po pierwszym mocnym ataku torsji kocie dostalo zastrzyk o nazwie Noromox i do domku Clavubactin SO/12,5 mg dwa razy dziennie przez nastepne 5 dni. Poprawa byla natychmiastowa.
Kotka dostawala rowniez serie zastrzykow na wzmocnienie ukladu odpornosciowego: Zylexis.
Co prawda w badaniu krwi Helicobater P. nie wykryto ani razu, ale w czasie gastrofibroskopi pobrano wycinek blony, od razu wykonano test URAZA ktory zabarwil sie na najmocniejszy jaskrawo rozowy kolor, jak rowniez wyslano wycinek do badania histopatologicznego. Rezultat:
MACROSCOPY:
Submitted are two tissue samples from the stomach with a size of 1 - 2 mm.
HISTOLOGY:
The samples are from the fundic region of the stomach. Within the lamina
propria, there are very few lymphocytes visible. On the surface, few
Helicobacter species can be found.
DIAGNOSIS:
Normal gastric mucosa to very slight chronic inflammation; confirmation of
few Helicobacter species.
COMMENT:
The lesion within these samples are very slight. It is questionable if there
is a real inflammation, because lymphocytes can be normally found in a normal
gastric mucosa. The importance of Helicobacter species is also unclear.
Zdjecia w trakcie gastroskopi nie wykazaly zadnych nadzerek czy przekrwien.
Brak anomali.
Zalecono nam podawanie metronidazolu (1/4 tabletki 250 mg raz dziennie) przez 3 miesiace, do tego probiotyk. Efekty byly spektakularne (wlaczajac zmiane zachowania kota ktory przestal uciekac nam z kregoslupem od rak). Niestety tymczasowe.
Od tego czasu reakcyjnie podawalismy amoxycyline, 2 tabletki na dzien przez 5 dni. Za kazdym razem kot nie tylko przestaje wymiotowac ale zamiast uciekac od nas to nadstawia sie do glaskania, wywala brzuszek etc). Na razie z 5 razy w odstepach 3 - 4 tygodniowych.
Nadal kwestia otwarta pozostaje czy to faktycznie Helicobater P. wywoluje objawy. Aktualnie nasza wetka (ktora sama zastanawia sie czy to nie Inflammatory stomach disease) zalecila nam jednoczesne podawanie amoxycyliny i metronidazolu przez 5 dni po czym utrzymanie metronidazolu na kolejne 3 miesiace, dodatkowo probiotyk na stale, kropelki na zoladek doraznie, dieta niskobialkowa/hypoalergiczna i siemie lniane lub zel aloesowy.
Siemie lniane podaje zmielone do mokrej karmy. Metronidazol kotka dostaje juz 4 tydzien, przy czym ostatnio znowu pojawily nam sie wymioty, z tym ze w duzo delikatniejszej formie.
Zaden z weterynarzy nie ma doswiadczenia z Helicobater Pylori u zwierzat. Zalecenia opieraja sie na ich poszukiwaniach.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-11-12, 11:57
Deirs napisał/a:
Jezeli idzie o samo zakazenie Helicobater Pylori to nie mam raczej watpliwosci.
A ja miałabym jednak wątpliwości. Test urazy nie jest specyficzny, wiele bakterii wytwarza ureazę. Obecność zaledwie kilku bakterii H. pylori w błonie śluzowej żołądka nie świadczy o infekcji. Wiele kotów posiada tę bakterię na stanie.
Diagnoza według mnie była i jest niekompletna, a wprowadzone leczenie zachowawcze (antybiotykoterapia) wprowadziło tylko zamęt do historii choroby.
Meteronidazol w takich dawkach przez tak długi okres czasu dla tak młodego kota, szybko wykończy mu wątrobę, a w dalszej kolejności nerki.
Przyczyn takiego samopoczucia kota poszukałabym w obrębie dróg żółciowych oraz jelit, dobrze byłoby gdyby ktoś rozsądny wykonał badanie USG, a w dalszej kolejności rezonans (celem wykluczenia anomalii w budowie przewodu pokarmowego). Poza tym przydałyby się badania morfologii oraz biochemiczne krwi ze szczególnym uwzględnieniem parametrów wątrobowych, trzustkowych i nerkowych.
Być może to refluks żołądkowo-przełykowy, być może zapalenie żółciowe żołądka jako następstwo zarzucania żółci z dwunastnicy, albo zapalenie jelit o jakiejś etiologii, ew. zaleczone i odnawiające się zapalenie trzustki, albo i celiakia.
Twój kot dostał tyle leków, że należałoby moim zdaniem odtruć mu wątrobę w celu wspomożenia jej pracy, podając l-ornitynę i metoninę z kompleksem witamin z grupy B, która dodatkowo obniży PH w obrębie przewodu pokarmowego. Jeżeli wymioty są silne i częste warto regularnie kontrolować jonogram z krwi, aby nie dopuścić do encefalopatii lub stłuszczenia wątroby. Znam przypadek młodego kota z podobnymi objawami, u którego zdiagnozowano zespolenie wrotno-oboczne, jeszcze zanim wystąpiły objawy neurologiczne ze strony wątroby.
Potrzebujecie dobrego weterynarza, a przede wszystkim świeżego spojrzenia specjalisty niepopadającego w rytynę.
Co do diety BARF, uważam, że warto ją wprowadzać bardzo małymi kroczkami i może nie od razu surowe mięsko (dobrze widzę tu jagnięcinę), ale na początek podgotowane z dodatkiem dobrze sparzonego żółtka, soli, suplementu wapniowego (glukonianu wapnia) i koniecznie tauryny. Gotowe karmy lecznicze nie sprawdzą się z tych powodów, o których pisze dagnes, a skoro do tej pory nie przyniosły rezultatu, nie liczyłabym na cud.
Napisz proszę jak kot wypada w badaniu palpacyjnym, czy odczuwa ból; w jakim czasie po posiłku występują wymioty i jak wyglądają jego wypróżnienia. Czy robiliście kiedykolwiek badanie kału?
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 17 razy Dołączyła: 01 Paź 2011 Posty: 1532
Wysłany: 2012-11-12, 12:49
Sihaya napisał/a:
Być może to refluks żołądkowo-przełykowy
Też nieśmiało pomyślałam o takiej przypadłości. Miała ją kotka mojej koleżanki. Przez całe życie wymiotowała po posiłkach, i albo ponownie zjadała zwróconą zawartość , albo wciągał ją przeszczęśliwy pies. Kotka przez to w pewnym sensie nie dojadała, ale w znakomitym zdrowiu dożyła 20lat. Dr Czerwiecki, który ją prowadził, powiedział koleżance, że taka jest uroda kotki i nigdy nie była faszerowana żadnymi lekami.
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-12, 13:17
Witaj Sihaya i dziekuje za zainteresowanie i uwagi,
Kot zalatwia sie regularnie - conajmniej raz dziennie qpa, kupki sa zwarte, nie ma biegunki, nie ma zatwardzenia, toaleta nie sprawia jej wysilku. Siku robi okolo 2 razy dziennie. Kupke testowalismy kilka razy, za kazdym razem probki z 3 dni: Giardia intestinalis negatywne, badanie mikroskopowe na pasozyty negatywne.
Co do badania palpacyjnego - gdy objawy wystapily po raz pierwszy kot mial ewidentnie bardzo obolaly brzuszek, torsje targaly nia non stop nawet w czasie badania. Po lekach objawy ustapily, kot przewracal sie na plecki by ja glaskac po brzuchu, zadnych bolowych reakcji na ucisk.
Teraz regularnie: Mniej wiecej 2 tyg od zaprzestania podawania leku kot zaczyna uciekac jak sie ktos do niego zbliza, nie chce byc wogole dotykany, a jak reka zbliza sie do brzuszka to sie z miejsca zrywa. Niemniej na ucisk nie reaguje w najmniejszym stopniu i za kazdym razem weterynarze po pelnym badaniu twierdza ze maja przed soba absolutnie zdrowego i zrelaksowanego kota. Po antybiotyku jest szczesliwa i sama sie wprasza na rece i nadstawia brzuch.
Weterynarzy mialam juz 8, wszyscy z polecenia i dysponujacy tytulami naukowymi (wlaczajac profesora aktywnie wykladajacego). Jezeli chcesz mi kogos polecic z doswiadczeniem tego typu to z checia skozystam.
USG oczywiscie ze robilam , w sumie trzy razy. Po raz pierwszy w trybie emergency gdy 4,5 miesieczny kociak z powodu torsji w ciagu 2-3 godzin nie byl wstanie sie podniesc ani zmienic pozycji. Na zdjeciach widoczna byl plyn w jelitach. Badania laboratoryjne krwi wykonano wtedy od razu na miejscu, niestety nie dysponuje ich kompletem (wady czestego zmieniania wetow), a to co mam to:
ABC RESULT NORMAL VALUES
WBC 6.0 6.0 to 12.0
RBC 8.44 6.00 to 9.00
HGB 11.0 15.0 to 19.0
HCT 34.6 40.0 to 55.0
PLT 812 H 150-500
MCV 41 60-77
MCH 13.0 17.0 to 23.0
MCHC 31.6 31.0 to 34.0
RDW 16.5 L 14.0 to 17.0
MPV 14.1 6.7 to 11.1
WBC FLAGS AG1
PLT Flags SCH MIC
DIFF:
% LYM 44.3 0.00 to 99.0
% MON 2.2 0.00 to 99.0
% GRA 53.5 0.00 to 99.0
# LYM 2.6 1.2 to 3.2
# MON 0.1 L 0.3 to 0.8
# GRA 3.3 1.2 to 6.8
VETSCAN HIGH PROFILE RESULT NORMALV valuables
ALB 33 25-44
ALP 65 20-150
ALT 36 10-118
AMY 1363 * 200-1200
TBIL 5 2-10
BUN 8 2.9
Ca + + 2.84 2.15 to 2.95
PHOS 2.35 0.93 to 2.13
CRE 127 27-124
GLU 5.4 3.3 to 6.1
NA + 147 138-160
K ⁺ 4.4 3.7 to 5.8
TP 73 54-82
GLOB 40 23-52
QC OK
HEM 0
LIP 0
ICT 0
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-12, 13:24
Wklejanie wynikow badan zajmuje duzo miejsca stad podzielilam swojego posta...
Dalsze wyniki badania krwi 4,5 miesiecznego kociaka:
FeLV (antigen) - negative
FIV (antibodies) - negative
FIP/Coronavirus (antibodies) - negative titre
To sa wyniki gdy nasze problemy pojawily sie po raz pierwszy.
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-12, 13:58
Kot wymiotowal czesto, zazwyczaj pare minut po jedzeniu. robilismy kolejne testy ktore wychodzily w normie. RTG z kontrastem nie wykazalo zadnych przestojow, uchylkow etc.
Weterynarzom udalo sie nas przekonac iz niektore koty tak maja, zwlaszcza ze nic wiecej nie wskazywalo na problemy. takze pojawila sie teoria refluksowa i kazano nam podawac odrobine Ranigast. Kot dostawal zastrzyki na wzmocnienie ukladu odpornosciowego.
Gdy kot mial 8 miesiacy znowu miala serie napadow. Niechetnie jadla, byla osowiala, wymiotowala niemal od razu, nawet jak nie wymiotowala to brzuch jej targaly skurcze.
Zmienilismy weta.
USG wykonala pani weterynarz ktora nie diagnozuje a zajmuje sie wylacznie robieniem USG. Zadnych nieprawidlowosci procz leciutko powiekszonej trzustki.
Badania krwi tego dnia:
Morfologia:
Leukocyty: 7.70 (6.0 - 20)
Erytrocyty: 8,05 (6.5 - 10)
Hemoglobina: 7,64 (6,21-9,31)
Hematokryt: 0,36 (0,30 - 0,45)
MCV: 44 (39 - 55)
MCHC: 21,4 (18,6 - 22,3)
plytki krwi 344 (300 - 800)
Z tymi wynikamy w reku wykonano gastroskopie, kamerka sprawdzono jej uklad pokarmowy: brak odchylen od normy, brak przebarwien, brak przekrwien, wszystko w normie. Pobrano wycinek na podstawie ktorego postawiono ostateczna diagnoze, o czym pisalam na poczatku.
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-12, 14:09
Jezeli cos pominieto lub niewlasciwie zinterpretowano to prosze o podanie wskazowek co mam robic i w jakim kierunku.
Moja aktualna wetka jest nie tylko polecana i wysoko wykwalifikowana - jak ma watpliwosci to mowi od razu i zaznacza ze trzeba to dokladnie sprawdzic. Moze umowic sie na platna konsultacje (telefon? e-mail) z poleconym wetem i nie obrazi sie jak ktos ja bedzie kwestionowal.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-11-12, 18:21
Deirs, macie spory komplet badań na koncie, wykonanych w sposób rzetelny. Wydaje się, że wszystko to powinno wystarczyć aby uzyskać trafną diagnozę i wdrożyć właściwe leczenie. Leczenie jest jednak niewystarczające i przynosi rezultat tylko na chwilę, a kot nadal czuje się kiepsko, a wcześniejsze wyniki badań krwi nie odbiegają od normy. Coś jest więc nie tak, albo z diagnozą, albo z leczeniem. I tego trzeba się dowiedzieć, zanim kolejne leki podawane objawowo przyniosą więcej szkody niż pożytku, a jeśli faktycznie mówimy o infekcji bakteryjnej, macie duże szanse aby działając w ten sposób wyhodować sobie swój własny szczep H. pylori o wysokiej lekooporności.
Deirs napisał/a:
USG oczywiscie ze robilam , w sumie trzy razy. Po raz pierwszy w trybie emergency gdy 4,5 miesieczny kociak z powodu torsji w ciagu 2-3 godzin nie byl wstanie sie podniesc ani zmienic pozycji. Na zdjeciach widoczna byl plyn w jelitach.
Płyn? Jaka szkoda, że wtedy nie pobrano pod kontrolą USG tego płynu do badania :(. Posiew i badanie cytologiczne tego wysięku, czy przesięku, mogłoby dostarczyć cennych informacji.
Jeżeli masz sposobność uzyskania z tego konkretnego dnia, w którym było wykonywane pierwsze USG, wyników badań krwi oraz opisu USG, przedstaw je proszę, dodatkowe informacje mogą nasunąć cenne wskazówki. Jestem ciekawa jak wyglądał ten płyn w obrazie ultrasonograficznym, jak dużo go było, jaką miał echogenność i czy były podejrzenia skąd się tam wziął.
Deirs napisał/a:
Kupke testowalismy kilka razy, za kazdym razem probki z 3 dni: Giardia intestinalis negatywne, badanie mikroskopowe na pasozyty negatywne.
Aaa.... z tym badaniem kupki w kierunku pasożytów wszelkich, jestem przekonana, że 3 dni to stanowczo za krótko, mogliście nie wstrzelić się w cykl, zwłaszcza w przypadku pierwotniaków. Dlatego na Twoim miejscu powtórzyłabym kompleksowe badanie parazytologiczne kupek zebranych z trzech ale tygodni. Kupki można a nawet trzeba przechowywać w zamrażarce i ostatniego dnia przekazać je do labolatorium. Jeśli będziesz już gotowa, daj znać, a przekażę Ci informację, gdzie warto wysłać próbkę do badania, aby nic nie zostało przeoczone.
Deirs napisał/a:
Z tymi wynikamy w reku wykonano gastroskopie, kamerka sprawdzono jej uklad pokarmowy: brak odchyleń od normy, brak przebarwien, brak przekrwien, wszystko w normie.
Ja rozumiem, że sprawdzono tylko przełyk i żołądek, dlatego jeśli istnieje taka możliwość skłaniałabym się do rezonansu celem wykluczenia nieprawidłowości w budowie przewodu pokarmowego i ewentualnie innych organów. Obraz z badania gastroeneroskopem z klinicznego punktu widzenia nie wskazuje na infekcję H. pylori. Jeżeli któryś z wetów trzymał się tej diagnozy, powinien moim zdaniem przepisać dwa lub trzy antybiotyki dużo silniej działające i leki z grupy omeoprazoli, tak jak to czyni się w przypadku tego typu infekcji u ludzi.
Takie pytanie na marginesie: czy w trakcie znieczulenia do tego zabiegu, lekarz zauważył jakieś nietypowe reakcje na znieczulenie ogólne? Jak kotka zachowywała się po zabiegu? Czy w kilka dni po zabiegu wymioty się utrzymywały? czy wówczas kotka była już na lekach?
Deirs napisał/a:
gobjawy wystapily po raz pierwszy kot mial ewidentnie bardzo obolaly brzuszek, torsje targaly nia non stop nawet w czasie badania. Po lekach objawy ustapily, kot przewracal sie na plecki by ja glaskac po brzuchu, zadnych bolowych reakcji na ucisk.
A jakie konkretnie leki kotka dostała wtedy, poza tymi o których pisałaś na początku...? Poprawa po nich utrzymywała się przez prawie 4 miesiące?
Deirs napisał/a:
Weterynarzy mialam juz 8, wszyscy z polecenia i dysponujacy tytulami naukowymi (wlaczajac profesora aktywnie wykladajacego). Jezeli chcesz mi kogos polecic z doswiadczeniem tego typu to z checia skozystam.
Tak, ja ze swoją kotką, która miała podobne objawy, o których piszesz, również przebrnęłam przez kawalkadę wetów specjalistów w leczeniu przewodu pokarmowego uznanych w naszym pięknym kraju za najlepszych i więcej Ci powiem, żaden sobie nie poradził . Po pomoc zgłosiliśmy się do wetów w US, a odpowiedź okazała się prosta - moja kotka miała celiakię, a u nas w PL żaden wet nawet nie wziął tego pod uwagę :(.
Tak więc, ciężko jest mi polecić jakiegoś rozsądnego weterynarza klinicystę, poza kilkoma profesorami z uczelni we Wrocławiu i w Warszawie. Jeżeli masz pod ręką swoją wetkę, która słuchać potrafi i jest w stanie czasowo zaangażować się w przypadek Twojego kota, nie mając przy tym kompleksu wszechmogącego, to może warto przy niej zostać, zwłaszcza jeśli to taki wet, na którym można polegać.
Takie pytania mi się jeszcze nasuwają (nie znalazłam odpowiedzi w Twoich postach): jak często kotka wymiotuje ostatnimi czasy? w jakim czasie po posiłku? czy wymiotuje po każdym posiłku? jak często - codziennie? kilka razy w tygodniu? a jak wymiotuje to tylko treścią, czy czymś jeszcze? i jak wymiotuje to z odrzutem? Czy coś zapowiada te wymioty - jakieś zmiany w jej zachowaniu albo samopoczuciu? Czy któryś z weterynarzy zaproponował badanie wymiocin lub badanie Ph w przełyku i żołądku? Jeśli nie to może warto byłoby to zrobić. Kolejne pytanie: czy kotka chętnie je, garnie się do michy jak na młodego kota przystało, czy raczej z rezerwą?
A i jeszcze... może to trywialne o co zapytam, ale przyjrzałaś się dokładnie, czy ona w domu aby niczym się nie podtruwa?
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-12, 19:36
Hej Sihaja,
To byl raczej ciezki rok, staram sie trzymac konkretow i nie wracac do tych momentow, stad moze trodno sie w tym polapac. mam nadzieje ze uda mi sie lepiej odpowiedziec na twoje pytania.
To ze kotka MA Helikobatera nie budzi watpliwosci. Otwarta kwestia jest czy to faktycznie bakteria wywoluje u niej symptomy - zarowno ja jak i moja wetka caly czas szukamy alternatyw.
Sihaya napisał/a:
Płyn? Jaka szkoda, że wtedy nie pobrano pod kontrolą USG tego płynu do badania :(
Wetowi to bylo nie w glowie gdyz byla sobota, on specjalnie przyjechal do kliniki na wezwanie i WIEDZIAL co kotu dolega. Zdjagnozowal u niej FIP w ciagu 15 min, zarowno ze wzgledu na objawy jak i nagle postepy. Byl pewien ze kot nie przezyje weekendu i chcial ja z miejca uspic. Mala nie byla w stanie ustac, jak sie ja polozylo tak lezala bo nie miala sily poprawic pozycji, trzecia powieka zaslonieta calkowicie i generalnie odplywala. Brzuch byl wzdety i w nich golym uchem chlupotalo.
Badania robil tylko i wylacznie dlatego ze sie zaparlismy i uparlismy, rowniez tylko z tego powodu podal zastrzyk i antybiotyk. Silniejszych lekow nie mogl i nie powinien podac - juz te byly zdecydowanie za silne dla kociecia 4,5 miesiecznego o wadze 1,6 kg...
Sihaya napisał/a:
Jeżeli masz sposobność uzyskania z tego konkretnego dnia, w którym było wykonywane pierwsze USG
Jak napisalam wczesniej nie dysponuje pelnym kompletem badan ktore wtedy wykonywal. Te ktore mi przekazal z tego dnia zamiescilam wyzej na poczatku i jest to morfologia i FIV, FeLV, FIP screening.
Sihaya napisał/a:
powtórzyłabym kompleksowe badanie parazytologiczne kupek zebranych z trzech ale tygodni
Ok. Dzis wymienie zwirek na czysty i zaczne zbierac od obydwu kotek. Ale przy takim zainfekowaniu pasozytami wydaje mi sie ze powinnam miec troche inne wyniki badan krwi, drugi kot nie ma zadnych objawow a do tego zaden z nich nie jest kotem wychodzacym (i nigdy nie byl). Obie dziewuchy zostaly odrobaczone w tym samym czasie Milbemaxem ktory dziala rowniez na tasiemce, mniej wiecej miesiac po pierwszych objawach (teorie tasiemca ktora mogly sie zarazic jedzac muche tez przerabialismy). Stad nie wiazalabym z tym wielkich nadziei.
Sihaya napisał/a:
Ja rozumiem, że sprawdzono tylko przełyk i żołądek
Dotarl do dwunastnicy. Sprawdzal wielkosc i budowe zaworow czy jak to sie nazywa. Wybacz nie jestem wetem, a odkad mi pokazywal filmik i tlumaczyl uplynelo juz 10 miesiecy... I to on od poczatku dzielnie trzymal sie wersji o Helikobakterze.
Sihaya napisał/a:
czy w trakcie znieczulenia do tego zabiegu, lekarz zauważył jakieś nietypowe reakcje na znieczulenie ogólne? Jak kotka zachowywała się po zabiegu? Czy w kilka dni po zabiegu wymioty się utrzymywały? czy wówczas kotka była już na lekach?
Nie zauwazyl nic szczegolnego badz mi o tym nie powiedzial. Po zabiegu kotka byla lekko otepiala, siedziala wciaz nad miska z woda i pila i pila i pila... i zasypiala z glowa w mieseczce. Tak przez cala noc. Metronidazol od weta dostalismy od razu, gdyz na miejscu wykonal test uraza i nie czekal na wyniki badania histopatologicznego. Rano kot normalnie zjadl mokra i/d hillsa i dostal tabletke. Wymioty ustapily od razu. Kot byl na diecie I/d Hills.
Sihaya napisał/a:
A jakie konkretnie leki kotka dostała wtedy, poza tymi o których pisałaś na początku...? Poprawa po nich utrzymywała się przez prawie 4 miesiące?
Na pierwszej wizycie kocie dostalo zastrzyk o nazwie Noromox i do domku Clavubactin SO/12,5 mg dwa razy dziennie przez nastepne 5 dni. Poprawa utrzymywala sie przez okolo 4 tygodnie. Pozniej zaczelismy odnajdowac wymiociny i wrocilismy do weta na dalsze badania ktore nie wykazaly zupelnie nic.
Sihaya napisał/a:
jak często kotka wymiotuje ostatnimi czasy? w jakim czasie po posiłku? czy wymiotuje po każdym posiłku? jak często - codziennie? kilka razy w tygodniu? a jak wymiotuje to tylko treścią, czy czymś jeszcze? i jak wymiotuje to z odrzutem? Czy coś zapowiada te wymioty - jakieś zmiany w jej zachowaniu albo samopoczuciu?
Kotka wymiotuje regularnie. Zaczyna sie wszystko okolo 2-3 tygodnie od zakonczenia podawania antybiotyku (przerwy sa coraz krotsze). Coraz zadziej do nas przychodzi, odsuwa sie, szuka kryjowek. Gdy chcemy ja poglaskac wygina grzbiet uciekajac od naszej reki, rzezi pod nosem cos co przysiegam brzmi jak stos wyzwisk i zwiewa na drugi koniec pokoju. Mozna sobie tak za nia latac. nie chce wogole byc glaskana. Niechetnie podchodzi do jedzenia. Po paru dniach zazwyczaj po nocy znajdujemy pierwsze wymiociny, wygladaja po prostu jak nieprzetrawione jedzenie. Ale je normalnie. Nasteonego dnia kolejne wymiociny po nocy. Po jakis 2 dniach zaczyna sie jej odruch zwrotny od razu po podaniu jej jedzenia. Najpierw zwraca to co zjadla, bez wiekszego wysilku, odbiega od miski, a nastepnie zaczyna jej pracowac calu brzuch i wymiotuje 2-4 razy w krotkich odstepach czasu. Wymiotuje poki nie zaczyna wymiotowac zoltawa wydzielina z zoladka. Idzie i sie chowa. Robi tak ze dwa razy po roznych posilkach i wprowadzam jej antybiotyk. Po nim kot normalnie je. Wymioty ustepuja od razu - zdaza sie moze jeszcze raz i na tym koniec. Kot szuka naszego towarzystwa, kladzie sie kolo nas, czolkuje i wystawia brzuszek do glaskania, spi zrelaksowana na plecach a nie siedzi wciaz przykurczona z lapkami pod tlowiem.
Teraz mamy jej podawac metronidazol dlugo (do 3 miesiecy bez przerw) a nie przez 5-7 dni, i ona jest juz na nim miesiac. Jak w zegarku tydzien temu zaczela znowu zwracac jedzenie ale duzo lagodniej niz poprzednio raz na dzien po posilku, bez torsji i tylko z lekkim nazekaniem. Reszte jadla normalnie. Od 3 dni nic nie zwraca - usunelam jej zupelnie sucha karme i nie wiem czy to tylko zbieg okolicznosci czy nie. Antybiotyk nadal dostaje, probiotyk tez i siemie lniane zmielone dodane do mokrej karmy.
Sihaya napisał/a:
Czy któryś z weterynarzy zaproponował badanie wymiocin lub badanie Ph w przełyku i żołądku?
Nie, o tym nie pomyslelismy. :/
Sihaya napisał/a:
przyjrzałaś się dokładnie, czy ona w domu aby niczym się nie podtruwa?
Nie ma czym - nie wychodzi na dwor, w domu wszystkie kwiatki kupione po wyeliminowaniu tych z listy: http://www.aspca.org/Pet-...y=toxic-to-cats . srodki chemiczne zamkniete w szafce w piwnicy. Na zmywarce tylko ekologiczny plyn do mycia naczyn w pojemniku z dozerem. Jako srodka do dezynfekcji uzywamy weterynaryjnego F10 SCXD, ewentualnie na szkle Attitude - eco friendly. Ja nawet przestalam uzywac szczypiorku i koledry bo mi je koty podgryzaly. :/ nadto w wynikach badan krwi nie ma nic co wskazuje na zatrocie. A te same symptomy wystepuja u mnie oraz u znajomego jak mieszkala u niego przez 2 tyg.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-11-14, 10:04
Deirs napisał/a:
Kotka wymiotuje regularnie. Zaczyna sie wszystko okolo 2-3 tygodnie od zakonczenia podawania antybiotyku (przerwy sa coraz krotsze). Coraz zadziej do nas przychodzi, odsuwa sie, szuka kryjowek. Gdy chcemy ja poglaskac wygina grzbiet uciekajac od naszej reki, rzezi pod nosem cos co przysiegam brzmi jak stos wyzwisk i zwiewa na drugi koniec pokoju. Mozna sobie tak za nia latac. nie chce wogole byc glaskana. Niechetnie podchodzi do jedzenia. Po paru dniach zazwyczaj po nocy znajdujemy pierwsze wymiociny, wygladaja po prostu jak nieprzetrawione jedzenie. Ale je normalnie. Nasteonego dnia kolejne wymiociny po nocy. Po jakis 2 dniach zaczyna sie jej odruch zwrotny od razu po podaniu jej jedzenia. Najpierw zwraca to co zjadla, bez wiekszego wysilku, odbiega od miski, a nastepnie zaczyna jej pracowac calu brzuch i wymiotuje 2-4 razy w krotkich odstepach czasu. Wymiotuje poki nie zaczyna wymiotowac zoltawa wydzielina z zoladka. Idzie i sie chowa. Robi tak ze dwa razy po roznych posilkach i wprowadzam jej antybiotyk. Po nim kot normalnie je. Wymioty ustepuja od razu - zdaza sie moze jeszcze raz i na tym koniec. Kot szuka naszego towarzystwa, kladzie sie kolo nas, czolkuje i wystawia brzuszek do glaskania, spi zrelaksowana na plecach a nie siedzi wciaz przykurczona z lapkami pod tlowiem.
Teraz mamy jej podawac metronidazol dlugo (do 3 miesiecy bez przerw) a nie przez 5-7 dni, i ona jest juz na nim miesiac. Jak w zegarku tydzien temu zaczela znowu zwracac jedzenie ale duzo lagodniej niz poprzednio raz na dzien po posilku, bez torsji i tylko z lekkim nazekaniem. Reszte jadla normalnie. Od 3 dni nic nie zwraca - usunelam jej zupelnie sucha karme i nie wiem czy to tylko zbieg okolicznosci czy nie. Antybiotyk nadal dostaje, probiotyk tez i siemie lniane zmielone dodane do mokrej karmy.
No dobrze, a z jaką częstotliwością wymiotuje w okresie zaostrzenia się objawów. 2-3 razy w tygodniu? codziennie? kilka razy dziennie? po każdym posiłku, czy co któryś tam posiłek? Istotne jest to ile posiłków jest ona w stanie przyswoić bez zwracania ich.
Teraz doczytałam z wcześniejszych Twoich postów, że dodajesz zmielone siemię lniane i chciałam prosić, żebyś tego nie robiła. Jej dieta powinna być w tej chwili uboga w błonnik, a dla dobra sprawy warto go wyeliminować w ogóle. Uniemożliwiłabym też kotce dostęp do jakiejkolwiek zieleniny w domu w tej chwili, nawet do kwiatków zaliczanych do tzw. bezpiecznych.
Metronidazol podawany przez 2-3 miesiące, to wyrok dla kota i jestem ciekawa, który weterynarz odważyłby się podawać go swojemu własnemu zwierzęciu przez tak długi okres czasu. Wszystko, co metronidazol jest w stanie zrobić, mieści się w czasie do 3 tygodni. Standardowy czas podawania to kilka dni. Sam producent nie przewiduje dłuższego podawania. W medycynie ludzkiej coraz częściej jawnie mówi się o neurotoksycznym działaniu metronidazolu, poza tymi, o których wspomniałam wcześniej.
U kotów i psów także obserwuje się niepożądane skutki uboczne w obrębie OUN. Proszę, pierwszy link z brzegu: http://www.vetneurochesap...d_Treatment.pdf
Myślę, że najrozsądniejsze, co możecie w tej chwili zrobić, to skupić się przede wszystkim na diecie, przygotowując posiłki w taki sposób jak napisałam we wcześniejszym poście i traktując to jako wstęp do regularnego BARFa.
Deirs napisał/a:
A te same symptomy wystepuja u mnie oraz u znajomego jak mieszkala u niego przez 2 tyg.
Możesz rozwinąć temat?
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-14, 12:13
Sihaya,
rozumiem twoja niechec do metronidazolu. Ale "wyrok" to troche za duzo powiedziane.
Kot juz dostawal metronidazol przez 3 miesiace, skonczyl pol roku temu. Nie bylo zadnych zmian czy nieprawidlowosci.
W linku ktory podalas napisano iz w przypadku kotow najczesciej wystepuja neurologiczne skutki uboczne podawania metronidazolu (oczywiscie ze kazdy lek takowe ma i producent zawsze zaznacza, masz je rowniez na aspirynie),w czasie gdy fizyczne badanie oraz wyniki labolatoryjne pozostaja bez zmian.
Sihaya napisał/a:
No dobrze, a z jaką częstotliwością wymiotuje w okresie zaostrzenia się objawów. 2-3 razy w tygodniu? codziennie? kilka razy dziennie? po każdym posiłku, czy co któryś tam posiłek? Istotne jest to ile posiłków jest ona w stanie przyswoić bez zwracania ich.
Deirs napisał/a:
Niestety gdy zaczyna wymiotowac, nie jest w stanie utrzymac nic w zoladku i wymiotuje po nascie razy dziennie oraz nie przestaje poki nie wprowadzamy metronidazolu lub amoksycyliny.
Wymiotuje od 6 razy dziennie do kilkunastu. Nie jest w stanie nic zjesc bez natychmiastowego zwrocenia, a nastepnie wymiotuje. Ma pusty zoladek i nadal ma torsje. Siedzi przykucnieta z lapkami pod cialem, ewidentnie napieta. I co jakis czas widac golym okiem skurcz brzucha - po czym kotka wyglada wyglada na zestresowana, mocno przelyka i sie oblizuje.
A co do zbiegow okolicznosci - 5 min temu podalam jej saszetke Hermanns i musze isc posprzatac.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2012-11-14, 12:53
Deirs, czytam i szczerze powiedziawszy trochę mnie twoja sytuacja załamuje. Wiem, że robisz dla kota wszystko co potrafisz najlepiej i słuchasz się weterynarza, bo to w końcu lekarz. A kot chyba jest już mocno zmaltretowany tym wszystkim i najbardziej boję się, że te wszystkie leki i zabiegi nie pozostaną obojętne dla jego zdrowia w długim okresie czasu. Poza tym nie wygląda na to, że dotychczasowe działania przyniosły jakikolwiek pozytywny efekt.
Deirs napisał/a:
Nadal kwestia otwarta pozostaje czy to faktycznie Helicobater P. wywoluje objawy.
Również moim zdaniem to jest dyskusyjne, zważywszy na to, co napisała już Sihaya, jednak czytając literaturę medyczną dotycząca infekcji helicobacter p. u kotów okazuje się, że nie wszystkie zainfekowane koty rozwijają takie kliniczne objawy, jakie występują u ludzi, chyba że infekcja została wywołana laboratoryjnie.
Kwestią kolejną jest czy to helicobacter pylori jest problemem, gdyż z badań wynika iż jest on wprawdzie spotykany u kotów, ale często nie powoduje najmniejszych objawów, natomiast inne bakterie z rodziny helicobacter są u kotów bardziej rozpowszchnione. Najczęściej są to helicobacter heilmannii oraz helicobacter felis, zwane łącznie gastric Helicobacter-like organisms (GHLO) ze względu na niemożliwość rozróżnienia ich od helicobacter pylori pod zwykłym mikroskopem oraz identyczne reagowanie na testy wykrywające helicobacter pylori. Różnicowanie tych bakterii odbywa się wyłącznie za pomocą mikroskopu elektronowego oraz badań DNA. Jednak GHLO również nie wywołują klinicznych objawów u większości kotów.
Lektura dla Ciebie i twojego weterynarza:
http://www.ncbi.nlm.nih.g...cles/PMC104599/ http://cp.vetlearn.com/Me...V_27_03_221.pdf
Jeśli w tej chwili infekcja helicobacter jest problemem dla kotki, to również być może jest ona wtórna do choroby kotki, a nie pierwotna. Zakażenie może być skutkiem choroby, a nie jej przyczyną. Jednak jeśli to faktycznie helicobacter robi takie zamieszanie i to z nim trzeba walczyć, to zastosowane metody leczenia są moim zdaniem kontraproduktywne. Sihaya pisała już, że:
Sihaya napisał/a:
jeśli faktycznie mówimy o infekcji bakteryjnej, macie duże szanse aby działając w ten sposób wyhodować sobie swój własny szczep H. pylori o wysokiej lekooporności.
i ja się z tym całkowicie zgadzam. Zobacz ile niepełnych kuracji antybiotykowych przeszła już twoja kotka:
Deirs napisał/a:
Po pierwszym mocnym ataku torsji kocie dostalo zastrzyk o nazwie Noromox i do domku Clavubactin SO/12,5 mg dwa razy dziennie przez nastepne 5 dni.
Deirs napisał/a:
Zalecono nam podawanie metronidazolu (1/4 tabletki 250 mg raz dziennie) przez 3 miesiace, do tego probiotyk.
Deirs napisał/a:
Od tego czasu reakcyjnie podawalismy amoxycyline, 2 tabletki na dzien przez 5 dni. Za kazdym razem kot nie tylko przestaje wymiotowac ale zamiast uciekac od nas to nadstawia sie do glaskania, wywala brzuszek etc). Na razie z 5 razy w odstepach 3 - 4 tygodniowych.
Deirs napisał/a:
Aktualnie nasza wetka (ktora sama zastanawia sie czy to nie Inflammatory stomach disease) zalecila nam jednoczesne podawanie amoxycyliny i metronidazolu przez 5 dni po czym utrzymanie metronidazolu na kolejne 3 miesiace
Deirs napisał/a:
Metronidazol kotka dostaje juz 4 tydzien, przy czym ostatnio znowu pojawily nam sie wymioty, z tym ze w duzo delikatniejszej formie
Taki schemat jest podręcznikowym przykładem na to jak wyhodować sobie lekooporny szczep bakterii.
Skuteczna terapia helicobacter p., wg najnowszych ustaleń medycznych, polega na tzw. kuracji potrójnej w pierwszym rzucie oraz/lub kuracji poczwórnej w drugim rzucie lub od razu. Obydwie kuracje polegają na podawaniu pacjentowi przez okres 10-14 dni (największa skuteczność jest przy 14 dniach) kombinacji leków składających się z preparatów podwyższających pH w żołądku oraz antybiotyków.
Kuracja potrójna:
sole bizmutu lub inhibitor pompy protonowej (omeprazol, pantoprazol i in.) + klarytromycyna + metronidazol lub amoksycylina.
Kuracja poczwórna:
sole bizmutu + inhibitor pompy protonowej (omeprazol, pantoprazol i in.) + metronidazol + tetracyklina.
To są schematy z podręczników medycznych więc nie rozumiem tych dziwacznych 5-dniowych kuracji samą amoksycyliną oraz jeszcze dziwaczniejszej 3-miesięcznej kuracji metronidazolem.
Podawanie obok kombinacji antybiotyków także inhibitorów pompy protonowej jest niezwykle ważne z punktu widzenia powodzenia kuracji, gdyż jednym z podstawowych powodów niepowodzeń jest to, że kwaśny sok żołądkowy inaktywuje część antybiotyków. Podczas terapii pH w żołądku musi być podniesione, co również uwrażliwia bakterie na działanie antybiotyków, gdyż wówczas zaczynają lepiej się rozmnażać.
W tych schematach leczenia ważne jest, aby pozbyć się bakterii w jak najkrótszym czasie i używać leków tylko tak długo jak to niezbędne, gdyż są one szkodliwe, ale nie krócej niż wymagany czas, w którym mogą one zadziałać.
W leczeniu infekcji helicobacter u kotów obserwowano skuteczność >90% już w przypadku zastosowania kuracji potrójnej (famitydyna, metronidazol, amoksycylina). Podobne rezultaty osiągano u kotów leczonych kuracją poczwórną (bizmut, ranitydyna, klarytromycyna, metronidazol). Kwestią zasadniczą jest jednak po kuracji by nie dopuścić do reinfekcji, a to jest możliwe jedynie poprzez odpowiednią dietę i wzmacnianie odporności kota.
Zaden z weterynarzy nie ma doswiadczenia z Helicobater Pylori u zwierzat. Zalecenia opieraja sie na ich poszukiwaniach.
Tego naprawdę nie rozumiem. Przecież sytuacja trwa od wielu miesięcy, a w ciągu paru minut można znaleźć publikacje w googlach. Nie rozumiem też, dlaczego jako wyznacznika nie wzięto opracowanych schematów leczenia dla ludzi. Deirs, to oczywiście nie Ciebie się tyczy, lecz weta. Mam nadzieję, że bakterie jeszcze się nie uodporniły i skuteczna terapia jest możliwa, choć podejrzewam, że metronidazol jest już jednak "spalony".
Deirs, jeśli to jednak nie helicobacter jest sprawcą problemów, to sugerowany tu już refluks żołądkowo-przełykowy jest wart zbadania. Oraz wszelkie inne możliwe patologie w obrębie układu pokarmowego, co już sugerowała Sihaya. Być może nakłada nam sie tutaj kilka rzeczy, a jedną z nich jest infekcja helicobacter, która nasila objawy. W każdym razie, dalsze badania na pewno są wskazane.
Odnośnie moich propozycji w zakresie diety, napiszę w kolejnym poście.
Trzymaj się i zrób dla kotki wszystko by wyzdrowiała .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Deirs
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Lis 2012 Posty: 63 Skąd: z wyspy...
Wysłany: 2012-11-14, 13:23
Eh... Ten watek mial sluzyc znalezieniu odpowiedniej diety a nie proby diagnostyki...
W przyszlym tygodniu jestem umowiona do kolejnego weterynarza, tym razem z rekomendacjio mojej wetki, i mamy zaczac diagnostyke od poczatku i od podstaw. Powyzsze artykuly na pewno sie przydadza, dzieki Dagnes.
Mam nadzieje ze niczego nie przegapimy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum