W zooplusie piszą, że jest całkiem naturalny, bez żadnych chemicznych dodatków, że jest bez smaku i zwierze nie sprzeciwia się zjedzeniu tego, chcę to wypróbować dla kotki, która ma różne kłopoty jelitowo-żołądkowe.
Piszą, że:
Jest bardzo pomocny przy wystąpieniu problemów żołądkowo-jelitowych
Stymuluje procesy trawienne
Odnawia florę bakteryjną jelit, po kuracjach antybiotykowych lub antypasożytniczych
Neutralizuje nieprzyjemny zapach oddechu spowodowany problemami jamy ustnej, takimi jak kamień nazębny czy próchnica, neutralizuje nieprzyjemny zapach skóry
1/2 kg tego specyfiku kosztuje 60 zł. Chętnie się podzielę na pół gdyby też ktoś chciał to wypróbować.
Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 49 Dołączyła: 10 Kwi 2013 Posty: 247 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-08-06, 20:20
Dzięki, Skipper,
Zaczynam robić śledztwo. Jedna z opinii jakiegoś użytkownika zooplusa, jeśli nie spreparowana:
"Podaję tę pastę (wyciąg) już drugiemu kotu, który trafił do mnie "przez przypadek". Oba miały problemy z brzydkimi kupami (rzadkie, cuchnące). Teraz jest o wiele lepiej. Na początku podaję po troszeczku, stopniowo zwiększając do łyżeczki dziennie. Jest bezwonny i bezsmakowy czyli kotom nie przeszkadza, ale mam wrażenie, że trochę je zastanawia czarny kolor karmy"
Spróbuję zapytać Koniczynki, pewnie ma dostęp do ulotki :)
A tutaj znalazłam taką wersję z kotkiem na opakowaniu:
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-08-07, 09:12
A po co taki bagienny wynalazek ?
Nie twierdzę, że zły, bo nie wiem, ale to zawsze eksperyment a kocie jelita to delikatna kwestia.
Możne zastosować nasze forumowe sprawdzone sposoby ?
Jest ich kilka i żaden nie działa natychmiast.
Flora bakteryjna jelit potrzebuje czasu na zmianę swoich właściwości aby zacząć leczyć.
Preparat znany na forum, który zdecydowanie zasługuje na swój własny temat.
Chciałbym, aby użytkownicy podzielili się wiedzą naukową na temat "błotka"
W opisie sanoforu w zooplusie można przeczytać:
"Korzystne działanie preparatu Sanofor zostało potwierdzone w wielu badaniach naukowych"
Czy ktoś kiedyś znalazł jakiekolwiek badania?
Sam sporo czasu spędziłem na szukaniu info w necie, ale bez rezultatu.
Torf bagienny działa rewelacyjnie, co widać po opiniach online.
Był to jedyny preparat, który umozliwiał Bobiemu trawienie barfa gdy był podawany między posiłkami.
Jedyne badania jakie znalazłem online na temat torfu bagiennego związane są z preparatem bazującym na ekstrakcie z torfu Tołpa Peat Preparation
Nigdy nie wolno pod żadnym pozorem podawać błotka razem z barfem. Należy zachować odpowiedni odstęp i dać go np po posiłku.
Sanofor neutralizuje kwasy żołądkowe i może upośledzić trawienie w żołądku. Sam popełniłem ten błąd i mimo lepszych widoków w kuwecie zasponsorowałem kotu problemy żołądkowe.
Minusem sanoforu (dlatego z niego zrezygnowaliśmy) był wielki stres i opór kota podczas podawania strzykawką do pyszczka.
Obecnie testuję jego działanie w formie wysoszonej podając torf w kapsułkach dzięki czemu jest możliwość podania odpowiedniej dawki.
O sanoforze tez szukałam bez skutku, jak i o jego odpowiedniku Liquid Moor firmy Luposan.
Tez popełniłam ten sam błąd co Ty, czyli dawałam do jedzenia, bo tak mi powiedziała wetka.
Jednak nie mogę stwierdzić, że moje koty miały z tego powodu problemy żołądkowe. Jeśli, to nie ujawniające się w czasie gdy dostawały go przez kilka miesięcy.
Wróciłam teraz do niego już pomiędzy posiłkami. Fuks zlizuje z łyżeczki bez wstrętu ale koniecznie z szczyptą jogurtu na wierzchu. Bibi z ociupiną swojej ulubionej pasty Liquid Snack Vitaraftu, też nie grymasi. Tę pastę bardzo dużo kotów lubi, spróbuj.
Jest jeszcze tarty ser żółty do posypania. Coś przecież Twój Bobs lubi. Najpierw trzeba podać mu sam smakołyk, potem stopniowo zwiększać udział sanoforu ale zawsze pokryty smakołykiem.
Tak tylko się wtrącę. Produkty mleczne są wysokocukrowe, a ich obecność w diecie dorosłego mięsożercy, wyposażonego w umiejętność przetwarzania białek odzwierzęcych w glukozę, jest nie tylko zbędna ale wręcz szkodliwa metabolicznie (np. prowadząc do problemów z trzustką). żółty ser to dodatkowo ogromne ilości tłuszczu i soli. Podawanie ich kotom z problemami jelitowymi wydaje się mocno ryzykowne.
Kryska, odniosłam się do Twojej propozycji dosmaczania serem z uwagi na to, że zamieściłaś ją w wątku dotyczącym problemów trawiennych, a temat jest mi bliski. Nie przyszłoby mi do głowy zawracać nikomu głowy moimi wypocinami, gdyby nie zaistniały kontekst.
Chciałam uczulić innych Opiekunów, borykających się z wrażliwym układem pokarmowym kotów na to, że przecież same produkty mleczne mogą być przyczyną tych problemów.
Kot kotu nierówny.
Jednemu nie zaszkodzi nawet plasterek sera, ale drugiemu już okrawek może przysporzyć dolegliwości. Szczególnie w aspekcie problemów jelitowo-trzustkowych, a te często są ze sobą powiązane.
Zainteresowanym tematem wrzucę krótką zajawkę:
dagnes napisał/a:
Przetwory mleczne, w tym żółty ser działają prozapalnie, wzmagają procesy autoimmunologiczne
która mam nadzieję zaintryguje Opiekunów wrażliwców na tyle, by zapoznali się z argumentami, zanim zdecydują się na taką formę dosmaczania.
Post z linkami odnoszącymi do omówienia kilku aspektów szkodliwości produktów mlecznych można znaleźć w wypowiedzi Dagnes: https://www.barfnyswiat.o...p?p=98324#98324 Co prawda dotyczą człowieka, ale skoro mleko i jego pochodne szkodzą nawet takim śmieciożercom jak my, to można się domyślić o ile bardziej szkodzić będą wyspecjalizowanemu drapieżnikowi, jakim jest kot.
I na koniec nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie.
Skąd możemy mieć pewność, że konkretnemu kotu nie szkodzi ser/mleko/jogurt? Bo nie ma biegunki, nie okazuje bólu? Wiedząc to co wiemy o kotach - że z uwagi na swoje miejsce w łańcuchu pokarmowym potrafią doskonale maskować ból, czy warto ryzykować zdrowie istot, które kochamy? A nawet jeśli faktycznie nie odczuwają dyskomfortu, to czy nie będzie to miało negatywnych efektów w przyszłości? Jak np. w tej historii: https://www.barfnyswiat.o...p=102341#102341
Naprawdę zachęcam wszystkich do zgłębienia tematu szkodliwości mleka i jego pochodnych (nie tylko laktozy, ale przede wszystkim kazeiny obecnej również w produktach fermentowanych), omawianego na tym Forum. Mnie lektura wciągnęła jak niezły dreszczowiec ;)
Po uzupełnieniu tej wiedzy, szczerze jestem wdzięczna losowi za moją nietolerancję laktozy, na którą do tej pory wyklinałam. Bo całe szczęście, dzięki niej produkty mleczne są marginalnym elementem w moim menu.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Wrz 2018 Posty: 398 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-09, 15:10
Wysuszony sanofor w niskiej temperaturze nic nie zdziałał.
Łatwiej mi się daje w strzykawce na tył języka - 2 ml ( nie ma jak wypluć).
Zmartwiły za to wymioty sanoforem z mini kłakiem mimo iż kot po sanoforze zjadł 2 posiłki i minęło od podania jakieś 12h
Co do ilości, która może zaszkodzić ciężko powiedzieć. Bobcio po dodaniu 80mg porcji dziennej alg morskich miał spore problemy, a dajemy ich przecież niewielkie ilości do barfa.
Francuzi z tego co kojarzę mają akurat dużo większe zdolności trawienia produktów mlecznych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum