Wysłany: 2014-07-11, 16:35 Profesjonalna petsitterka z wieloletnim doświadczeniem ???
Wydzieliłam watek z Kącika wkurzonego barfera ze względu na ścisłą tematykę związaną opieką nad zwierzętami podczas naszej nieobecności oraz jako potencjalne ostrzeżenie.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-07-11, 20:17
Pytanie dlaczego nie zamykała pralki mając w domu grupę kotów?
Dlaczego wyjeżdżając nie zamknęła jej i zostawiła jedzenie na blacie nad pralką?
Nie trudno zamknąć drzwiczki opierając się nogami podczas szykowania jedzenia...
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-07-12, 00:44
No litości. Ja nieraz zajmuję się zwierzętami znajomych i robię to za darmo - jedni z nich mają świnkę morską, trzy koty, kilka papug i kilkanaście jaszczurek. Nie wyobrażam sobie by wyjść z mieszkania nie przeliczywszy chociaż wszystkich tych zwierząt - za każdym jednym razem liczyłam je i sprawdzałam czy wszystkie mają się dobrze, czy chodziło o dziką, chowającą się w najskrytszych zakamarkach mieszkania kotkę, czy malutkie jaszczurki przemykające w gąszczu terrariów - nie wyszłam, dopóki nie znalazłam i nie przeliczyłam wszystkich zwierzaków, a żadnych pieniędzy za to nie biorę i nie reklamuje się jako profesjonalna petsitterka z wieloletnim doświadczeniem.
Właśnie, zwłaszcza że z opisu wynika że to małe mieszkanie, które łatwo przeszukać. Jak się sprawuje opiekę nad zwierzętami, to się sprawdza czy wszystkie są. Tego sobie nie wyobrażam - opiekować się, brać za to pieniądze i nie zainteresować się (zwłaszcza, że dostawała sms'y od właścicielki- no kurcze nawet jak się jest zajętą osobą, to sms jest tym przypomnieniem).
Mimo wszystko współczuje im obu.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-07-12, 09:51
Witalis, jeżeli ktoś pobiera opłatę za opiekę nad cudzym zwierzęciem to on nie ma prawa "zapomnieć" czy "nie zainteresować się". Petsitter to nie tylko karmienie i sprzątanie kuwety. Tak jak Ines napisała jak sama robi, kobieta powinna była sprawdzić czy wszystkie koty są, jeżeli się schowały to poszukać i sprawdzić czy żyją.
Witalis, jeżeli ktoś pobiera opłatę za opiekę nad cudzym zwierzęciem to on nie ma prawa "zapomnieć" czy "nie zainteresować się". Petsitter to nie tylko karmienie i sprzątanie kuwety. Tak jak Ines napisała jak sama robi, kobieta powinna była sprawdzić czy wszystkie koty są, jeżeli się schowały to poszukać i sprawdzić czy żyją.
Wiem, że nie ma prawa. Mam nadzieję, że mój poprzedni post nie zabrzmiał tak jakbym kogoś usprawiedliwiała, bo nie usprawiedliwiam.
Mogło się zdarzyć przypadkowe zatrzaśnięcie w pralce ale nic nie usprawiedliwia ignorancji. Nie wyobrażam sobie nie przeliczyć zwierząt nad którymi sprawuje się opiekę.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-07-12, 11:35
Jak to wczoraj czytałam to się popłakałam. Jak sobie wyobraziłam te kotki...brrrr... te obrazki z mojej głowy nie chcą do tej pory wyleźć Nie wyobrażam sobie jak po czymś takim ta opiekunka może nadal pracować jako petsitter. Ja bym nie potrafiła. Po czymś takim zwyczajnie bym się bała zająć jakimś innym zwierzakiem przynajmniej przez najbliższe kilka lat. Ona musi albo naprawdę być przekonana, że nie zrobiła nic złego, niczego nie zaniedbała żeby nadal wykonywać tą pracę albo musi ją to zupełnie nie obchodzić
Ale też fakt, że ja gdybym miała możliwość zostawienia kociarni pod opieką bliskich czy znajomych takich, których koty znają i lubią to nie wynajmowałabym petsitterki, której koty najwyraźniej nie znały skoro się chowały. A że zawracam rodzinie czy znajomym głowę itp. sorry ale od tego ich mam a oni mnie, a futra są ważniejsze niż konwenanse. Rodziny w takich sprawach jednak nikt nie zastąpi, nawet jak rodzina to laicy, którzy nie znają się na kotach a petsitterka profesjonalistka to ja nadal wybrałabym rodzinę bo oni na bank podejdą do zwierzaka z sercem w każdej sytuacji a dla petsitterki to mimo wszystko "tylko" praca a rutyna w pracy potrafi "Zabijać".
Witalis, nie, nie zabrzmiał jakbyś usprawiedliwiała, ale trochę miałam wrażenie, że starasz się znaleźć przyczynę (racjonalną) tego co się stało.
Jest racjonalna przyczyna: nieodpowiedzialna osoba bez wyobraźni, która robi biznes na zwierzakach, ale ma dobry PR sprawiając wrażenie profesjonalisty...
Jeśli by naprawdę lubiła zwierzaki i były dla niej ważne, to nie ma szans, żeby bez sprawdzenia gdzie są umiała usnąć (a 1,5 doby zakłada, że spała). Poza tym jak mogła nie zacząć opieki od sprawdzenia, czy nie ma jakichś pułapek narażających koty? Kto zostawia pralkę czy piekarnik otwarte w momencie, gdy koty mają dostęp do pomieszczenia??? Sprawdzanie przed zamknięciem to jedno, ale... kot przypomina gdzieś 3 letnie dziecko - opiekując się nim też tyle godzin by go nie szukała uznając, że pewnie się gdzieś schował? Dla mnie nie ma tłumaczenia - to nie był nieszczęśliwy wypadek tylko rażące zaniedbanie!
Zresztą nawet wśród wetów sporo jest takich, którzy do zwierząt w ogóle nie mają serca i nie chce im się poszerzać o nich wiedzy, a taki zawód wybrali tylko dlatego, że kasa dobra (zresztą u mnie w liceum 22 osoby z klasy zostały lekarzami - u większości też właśnie była taka motywacja - przykre, ale prawdziwe... tyle, że po latach wielu się rozczarowało, ale to już inna sprawa).
Szkoda, że ludzie, którzy twierdzą, iż mają dużą odpowiedzialność w pracy (i żądają w związku z tym sporych wynagrodzeń), tak rzadko dokładają wszelkich starań, aby żywemu stworzeniu (nieważne ilu nożnemu), za którego życie i zdrowie są ponoć odpowiedzialni, włos z głowy nie spadł... a głównym zainteresowaniem jest tworzenie d..chronów i szukanie jak najlepszego tłumaczenia, co by od wszelkich konsekwencji się wywinąć.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-07-12, 15:04
Witalis napisał/a:
Właśnie, zwłaszcza że z opisu wynika że to małe mieszkanie, które łatwo przeszukać. Jak się sprawuje opiekę nad zwierzętami, to się sprawdza czy wszystkie są. Tego sobie nie wyobrażam - opiekować się, brać za to pieniądze i nie zainteresować się (zwłaszcza, że dostawała sms'y od właścicielki- no kurcze nawet jak się jest zajętą osobą, to sms jest tym przypomnieniem).
Mimo wszystko współczuje im obu.
a jeżeli przyszłą, przeliczyła - byłay. Potem nałożyła żarcie do misek i poszła... w międzyczasie domknęła dzrwiczki od pralki...?
Stała się tragedia. Niewątpliwie. Ale chyba nie wolno nam oceniac - nie było nas przy tym.
Czy i jak ocenimy matkę, która poszła na siku a w tym czasie dziecko zamknęło się w lodówce? (moja kolezanka) - parę razy przeszukała mieszkanie, poleciała sprawdzić krzaki pod oknami... okolice. Znalazła dziecko na wpół uduszone.
Sytuacja podobna...
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-07-12, 15:48
isabelle30, ale to nie są porównywalne sytuacje. Dziecko zamykające się przypadkowo w lodówce nie jest zjawiskiem codziennym natomiast to, że koty wchodzą do najróżniejszych miejsc, tym bardziej wystraszone koty jest rzeczą oczywistą. Kot wchodzący do otwartej pralki, w której są rzeczy, w których mógłby się schować jest czymś, co prawie każdy posiadacz kota (tym bardziej specjalista w dziedzinie zachowań) mógłby podejrzewać. Ja zawsze przed zamknięciem jakichkolwiek drzwi (szafka, pralka, lodówka, etc.) sprawdzam czy Jaruha się tam nie kręci przypadkiem.
Dla osób mieszkających z kotami jest to rzecz oczywista.
isabelle30, jest jasno napisane, że ta 'opiekunka' zaczęła szukać kotów po 1,5 doby i że ich NIE WIDZIAŁA. Ona założyła, że koty się schowały pod łóżkiem, nawet miski im tam zostawiła, nie sprawdziła tego!
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 447 Skąd: z daleka
Wysłany: 2014-07-12, 16:40
Nina_Brzeg napisał/a:
isabelle30, jest jasno napisane, że ta 'opiekunka' zaczęła szukać kotów po 1,5 doby i że ich NIE WIDZIAŁA. Ona założyła, że koty się schowały pod łóżkiem, nawet miski im tam zostawiła, nie sprawdziła tego!
Mam ochote wlozyc te "opiekunke" do pralki na 1,5 doby.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-07-12, 17:07
Snedronningen napisał/a:
isabelle30, ale to nie są porównywalne sytuacje. Dziecko zamykające się przypadkowo w lodówce nie jest zjawiskiem codziennym natomiast to, że koty wchodzą do najróżniejszych miejsc, tym bardziej wystraszone koty jest rzeczą oczywistą. Kot wchodzący do otwartej pralki, w której są rzeczy, w których mógłby się schować jest czymś, co prawie każdy posiadacz kota (tym bardziej specjalista w dziedzinie zachowań) mógłby podejrzewać. Ja zawsze przed zamknięciem jakichkolwiek drzwi (szafka, pralka, lodówka, etc.) sprawdzam czy Jaruha się tam nie kręci przypadkiem.
Dla osób mieszkających z kotami jest to rzecz oczywista.
A widzisz... wiesz o tym bo masz kota. Czy w takim razie zostawilabyś pułapkę niosącą śmierć wyjeżdżając i zostaiając kota komuś pod opieką?
Ja nie...
I o tym własnie mówię. Nie tylko wynajęta opiekunka jest winna. Bo ona powina da razy dziennie (nie wiem ile razy miała przychodzić wedle umowy) - przy wejściu i wyjściu policzyć koty. Ale właścicielka powinna zadbać o zredukoanie sytuacji niebezpiecznych wyjeżdżając.
Tym bardziej dziwi że w całym opisie brak choćby jednego słowa - czuję się winna. A powinna tak się czuć.
Zwierzaki są jak małe dzieci. Trzeba z dużym wyprzedzeniem przewidywać ich różne poczynania.
Jak mam psa - nie zostawiam butów na wierzchu - po to by potem nie mieć do psa pretensji, Nie zostawiam proszku do prania w pojemniku na wierzchu mając szczeniaka w domu...
Ale to może ja jestem taka przewrażliwiona matka polka...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum