Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-30, 21:35
Tak, kuweta stoi tuż przy drzwiach wejściowych, prawie każdy na nią wpada. Ale to jest miejsce, gdzie koty najbardziej lubią siusiać, więc już trudno.
Można takie kuwety kupić, np tutaj, mają bardzo dobry plastik nie wchalaniający zapachów.
Produkowane są 2 rozmiary, mała i duża.
Ale ja mam też kuwety malarskie z dopasowaną malarską kratką, kupowane w OBI, świetnie sie sprawdzają...aczkolwiek modele kupowane dawniej były lepsze, cięższe, stabilniejsze. Te właściwie też nie wchłaniają zapachów.
Mam też kuwety fotograficzne z własnoręcznie wierconymi dziurkami, moje najpierwsze :)
Z kuwety śmierdzi kupa...no ale to ze żwirkowej też śmierdzi przecież.
Jednak rzeczywiście kuwety bezżwirkowe najlepiej sie sprawdzają, jeśli ktoś jest dużo w domu.
U mnie są myte 4 razy dziennie w porach kociego wzmożonego siusiania, a kupy sprzątane na bieżąco.
Największą ich zaletą jest, że nie mam rozniesionego po domu żwirku.
No i oszczędność na żwirku oczywiście. Bo jednak woda ciągle jest tańsza.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2014-06-30, 22:10
Nina_Brzeg napisał/a:
U mnie nauka robienia do wc jest niemożliwa - koty nie mają dostępu do łazienki. Poza tym jak widzę jaką mają frajdę z rycia w żwirku
U mnie Rico i Tosiek bardzo lubią przesiadywać w muszli klozetowej i skwapliwie korzystają z każdej nadarzającej się okazji żeby tam wejść
A co do frajdy kopania w żwirku - popieram w 100% Po pobycie w kuwecie dwóch osobników wyżej wymienionych nieraz pół szufelki żwirku zamiatam. Tosiek przy kopaniu dodatkowo wydaje entuzjastyczne okrzyki, co będę chłopakowi żałować...
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-07-01, 11:45
Kurczę u mnie czarny diabełek toby się dał namówić na każdą opcję bezżwirkową byle było "szybciej" niż ze żwirkiem bo jej na takie dyrdymały jak kopanie i zasypywanie w żwirku swoich urobków szkoda czasu ;) często jej się zdarza wskoczyć do kuwetki świeżo umytej zanim jeszcze zdążę żwirku nasypać, nasiusiać i natychmiast wyskoczyć żeby łapek nie zamoczyć.
Ale moje małe szare pasiaste bez kopania nie mogłoby żyć. Ostatnio przyglądałam się fascynującej scence jak szukała odpowiedniego miejsca do sisusiania w ogródku. Cały proces trwał dobrze ponad 15minut Najpierw było szukanie odpowiedniego miejsca metodą "prób i błędów" czyli najpierw wykopywała dołeczek a potem się do niego przymierzała dupcią czy pasuje i tak chyba z 5 razy + poprawki (pogłębianie/poszerzanie dołeczka) zanim jej podpasowało. A po siusianiu bardzo długi rytuał dokładnego zakopywania, uklepywania itd. No i jak takiemu kociakowi można odebrać kuwetkę ze żwirkiem ? Jej życie legło by w gruzach.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-07-01, 17:00
Ja się zastanawiam od dawien dawna nad taką kuwetą bez żwirku, bo moje panie żwirku nie lubią - żwirek to jest po to, żeby go odgarnąć na bok i nasiusiać na plastik a potem czasem od niechcenia drapną dwa razy żwirek, że niby zakopują, ale "zakopują" głównie przestrzenią wokół kuwety - kafelkami, panelami, drzwiami, ścianą. Chyba sprawdziłaby się u nich kuweta z kratką, ale obawiam się o higieniczność tego rozwiązania. Ale z drugiej strony... czy żwirek jest higieniczny?
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-01, 18:48
Moim zdaniem, żwirek to dopiero nie jest higieniczny.
Raz, że każdy żwirek pyli....a ten pyl dostaje się do kocich dróg moczowych, oddechowych, wszędzie.
Dwa, że jak jest żwirek, to prowokuje do sprzątania kuwety raz dziennie albo i rzadziej, bo przecież tak zalecają producenci, a kot i tak to zakopie. I żwirek zapach pochłonie, więc nie śmierdzi w domu...zapewne. Ale przecież kot wchodzi do tego niby zakopanego drugi raz i trzecie, i przekopuje ten zasikany żwirek...a czasem i tę kupę, której się od razu nie sprzątnie.
Tymczasem u mnie kupy są sprzątane niemal natychmiast, chyba że, rzadko kiedy, "się zrobi" w nocy, to już do rana czeka (jak wstanę w nocy i widzę, że jest, to oczywiście sprzątam, ale one jeśli w ogóle to raczej bardziej nad ranem robią. Jednak przeważnie uprzejmie kupkają w dzień).
Siusiu robią w okolicach śniadania, obiadu i po kolacji, i w tych porach wszystkie kuwety są myte.
Planuję, że kiedyś kiedy już nie będę miewała kociaków, nauczę dorosłe załatwiać sie do kibelka...może mi się uda. Dla mnie to jest ideał.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-07-01, 18:51
Acha a dla mnie dwa razy tyle pracy. Bo kuwetki i tak nadal będę sprzątać i rozsypany żwirek dookoła a do tego jeszcze będę pilnowała czy w WC czysto i czy kota nikt tam przez przypadek nie zamknął. Nie dziękuję. Ale nad bezżwirkową kuwetką się zaczynam zastawiać jako dodatkową. Może jakby się diabełkowi spodobało to chociaż mniej tego żwirku by szło, no i do badania mocz byłoby łatwiej pobrać. Jak będę miała wolą stówkę to nabędę taką jak Kazia podlinkowała i potestuję :)
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-07-01, 18:52
Ja, jeśli jestem w domu, sprzątam kuwety często. Raz, że mi to przeszkadza, że wiem, że tam coś jest i koty mogą w tym celowo czy też przypadkiem grzebać... dwa, że Tula nie lubi jak kuweta jest brudna i mnie goni, żebym posprzątała. Tak mnie wytresowała
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-01, 19:16
Ja myślę, że jak koty się do kibelka załatwiają to WC jest cały czas otwarte, i klapa od sedesu też.
Zresztą, u mnie i tak WC jest otwarte :) a jak już ktoś musi się zamknąć, to w drzwiach na dole jest wyjęta kratka wentylacyjna, i koty też mogą wejść. Takie rozwiązanie, z wyjętą kratką, widziałam w kilku hodowlach, czasem jest tam kawałek grubej tkaniny przymocowany tylko od góry, że niby zamyka, a koty przechodzą swobodnie.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2014-07-01, 19:38
Ja mam w kratkę wentylacyjną wmontowane uchylne drzwiczki - kot wchodzi kiedy chce (kuweta też z drzwiczkami) Nie lubię otwartego sedesu, ale i sprzątać kuwety nie lubię
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum