Wysłany: 2011-10-17, 08:54 Mała Milka czyli BARF na 3 łapkach :-)
Przyplątał się do mnie na podwórko w tamtym tygodniu kociak z chorą nogą... Na weekend musiałam jechać na zjazd, nikomu z domowników w tym czasie nie udało się go złapać.
Wczoraj zapolowaliśmy na niego i złowiliśmy w sieć rybacką. Zawieźliśmy do weterynarza - kotka, 6 miesięcy, lewa tylna noga do amputacji, prawa tylna prawdopodobna martwica mięśni, prawa przednia - nie ma jednego palca . Krzywdę najprawdopodobniej zrobił człowiek...
Kotka została w szpitalu na ok. 10 dni, dzisiaj ma operację amputacji , będzie wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona. Znalazłam już jej dom - zamieszka z moją babcią, a ja muszę pomóc. Jest dzika, wystraszona, nieufna. Już zamówiłam dla niej średniej wielkości klatkę: będzie tam miała kuwetę, legowisko i miski - na początku będzie tam zamknięta zanim się przyzwyczai do ludzi. Rachunek za szpital mnie dobije...
Nie mam czasu nawet myśleć o przestawianiu Sonii na mięcho. Strasznie martwię się o tą małą, biedną kotkę .
Nie wiem jak karmić tą małą, żeby nie przytyła, a sterylizowany kot + tylko 3 łapki (jak wszystko się uda, jak nie to dwie...) chyba raczej otyły być nie może... Być może mała będzie bardziej chętna na barfa niż Sonia, i to na niej zacznę wcześniej eksperymentować... Trzymajcie kciuki, żeby szybko wróciła do zdrowia.
Kotka nie ma jeszcze imienia.
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2011-12-08, 13:50, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2011-10-18, 10:30
monika napisał/a:
Nie wiem jak karmić tą małą, żeby nie przytyła, a sterylizowany kot + tylko 3 łapki (jak wszystko się uda, jak nie to dwie...) chyba raczej otyły być nie może...
Moniko, nie martw się na zapas. Jeśli zaczniesz ją od samego początku karmić BARFem, to żaden problem z otyłością nie powinien wystąpić. Od sterylizacji się nie tyje tylko od złego jedzenia - węglowodany w nadmiarze powodują u kotów tycie. Mniej ruchu spowoduje u kotki to, że będzie miała mniejszy apetyt - tak to działa u zdrowych kotów żywionych naturalnie. Nie daj się czasem namówić na żadne weterynaryjne karmy dla kastratów, które miałyby rzekomo zapobiec tyciu i innym problemom! Wprowadzaj jej BARFa od razu, zobaczysz, że będzie dobrze.
Trzymam kciuki za koteczkę i mam nadzieję, że trzecia nóżka zostanie.
Podziwiam Ciebie i twoją babcię za wielkie serce, które dajecie tej małej bidulce .
Napisz jak ją nazwałyście i jak przebiegła operacja.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Byłam dzisiaj w odwiedzinach u Milki. Wygląda to strasznie. Kotka cała jest w sreberku.
Miała amputowaną tylną lewą nogę całą, chyba łącznie ze stawem biodrowym; w tylnej prawej nodze ma wenflon i z tą nogą też są jakieś problemy - możliwa martwica mięśni (za bardzo nie rozumiem dlaczego jeszcze dokładnie nie wiadomo co z tą nogą, może chodzi o to, że kotka tylko leży), w przedniej prawej łapce nie ma jednego palca, skóra zdarta jest do kości, wet oczyścił ranę, usunął jakieś kosteczki i samo się musi zagoić, ale jest szansa, że będzie na nią stawać normalnie. Jedyna łapka całkowicie zdrowa to przednia lewa... Kotka jest cały czas na kroplówkach, antybiotykach i ma jakieś bardzo silne środki przeciwbólowe, tylko oczkami rusza, sika pod siebie, jeszcze nic nie jadła, warczy, jest brudna a nie da się jej wykąpać przed ściągnięciem szwów...
Jak będzie grzeczna - odbierzemy ją w sobotę, jak nie to po ściągnięciu szwów za 10 dni. Wiem, że karmy specjalnie dla kastratów to mit. Spróbuję na pewno z barfem, już na razie nie myślę o żywieniu tylko o tym jak my damy sobie z nią radę - chora, słaba, dzika, agresywna, wystraszona... Wet odradził Feliway, na początku spróbujemy bez wspomagaczy.
Dagnes dziękuję za odpowiedź i miłe słowa . Proszę o trzymanie kciuków za Milkę.
A tak na marginesie, krzywdę zrobił jej któryś z moich sąsiadów, jak dojdę do tego który to napiszę Wam adres więzienia i poproszę o wysyłanie mi tam paczek ze zdjęciami kotów, a jemu amputuję coś... Nie wiem w czym kociak przeszkadzał komuś, żeby mu odciąć jedną łapę a w drugiej palca (bo całej łapy się chyba nie udało) .
Milka dzisiaj do nas przyjechała. Wraca do zdrowia . Już się z nami oswoiła. Jest bardzo dzielna. I będzie barfować .
Co do Sonii dalej nie jestem przekonana, czy z nią wygram - je mięsko jako przysmak, tylko troszeczkę... Opornie jej to idzie, woli nie jeść cały dzień niż zjeść mięsko . Zaczynam już nawet myśleć, że to jest ten jeden kot na milion, którego się nie da przestawić . Ale dalej będę próbować .
Jest coraz gorzej, Milka ma jutro czwartą operację, najgorsze jest to, że jeżeli się nie uda, to już Milki nie będzie Robię co mogę, chciałam tego bezdomnego kociaka uratować, ktoś jej zrobił tak wielką krzywdę, myślałam, że wystarczy trochę cierpliwości i miłości, ale teraz potrzeba cudu Trzymajcie kciuki proszę...
Miało tu być o Sonii i jej próbach barfowania a zrobił się OT...
Milka już po. Operacja była trudna, nie wiadomo do końca czy się udała... Rokowania są złe- być może nic z tej łapki nie będzie Czeka ją długie leczenie i długa rehabilitacja...
Do końca tygodnia zostaje w klinice u ortopedy, później wróci do szpitala u mnie, do domu pojedzie za jakieś 2 tygodnie chyba Nie wiadomo, czy będzie chodzić na tej łapce...
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2011-10-25, 19:07
No a jeśli nie będzie chodzić -to co? Leżący kot?Tyle męczarni i życie na leżąco?Oczywiści trzymam kciuki i czekam na wiadomości,a do sprawcy tego cierpienia wysyłam swoją złość (chyba,że zrobił to niechcący)
Kotka ma dwie całkowicie zdrowe łapy po przekątnej, jedną amputowaną i jedną połamaną i bez palca, ale dziś już nastawioną i złożoną - jeżeli jednak się ta dzisiejsza operacja nie udała, to prawdopodobnie zostaje nam już tylko eutanazja
Kotka jest młoda, dzielna i chce żyć, jest ciekawska i ruchliwa, u mnie chodziła do kuwety i do miski, nawet nam z klatki uciekła i przebiegła 3 metry na tych dwóch łapkach...
Nie wiem już co mogę więcej zrobić...
Wierzę, że tylna noga to przypadek, pies... ale przednia łapka bez palca i połamana to na 99% celowe działanie, prawdopodobnie w celu "skrócenia" kotu cierpienia, ale ktoś nieumiejętnie zadał cios i kotka przeżyła.. gdyby nie to, to miałaby trzy sprawne łapki i mogłaby biegać z moją Sonią na wyścigi...
Barfuje od: 01.2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1100 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-10-26, 14:21
Mocne kciuki za Milkę. U znajomej jest Miko, który miał mieć amputowane dwie przednie łapki (a raczej miałbyć od razu uśpiony w schronie). Trafił do niej rok temu - łapki wszystkie 4! Z jedną jeszcze problemy bo podwija, ale rechabilitacja (masaże, pływanie :) i inne) bardzo dużo dały. Wet był pesymistą. I sam niedawno przyznał, że go Miko zaskoczył. Kciuki za maleńką!
_________________ Kalkulator barfnyswiat.org - czy to koci czy psi - nie zwalnia z myślenia, jest to tylko maszynka pomocnicza. Pamiętajcie o tym :) Masz jakieś pytanie - pytaj na forum barfnyswiat.org
Dziś weci dali duże szanse Milce na trzy zdrowe łapki. Operowana łapka dobrze się goi, operacja się udała, ma być dobrze. Później czeka ją jeszcze rehabilitacja. Zaopiekowałam się nią, oswoiłam, ona już jest członkiem naszej rodziny więc będę o nią walczyć. Trzymajcie proszę dalej kciuki bo chyba coś to dało
Kotka w piątek wróci do szpitala od ortopedy i wtedy będę wiedziała coś więcej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum