Wysłany: 2014-01-20, 14:02 Kisiel i Ciastka, Zima i Olek
Długo pomijałam tę formę aktywności na forum, ale ponieważ ostatnio mam dziwną tendencję do spamowania postanowiłam "odreagować" we własnym "mini" dzienniku.
Przekopując się przez różne kocie multimedia znalazłam taki oto uroczy dokument xD Sprzed 2 lat... czyli z początków naszego barfowania....;) W sam raz na pierwszy post...
W roli głównej:
Zima w duecie z kością udową indyka,
w pozostałych rolach występują:
Zdezorientowany i wiecznie przestraszony Olek, oraz
Niezainteresowana Kisiel
Dorzucę jeszcze krótki film, których chciałabym się podzielić (choć jakość jest masakryczna - wybaczcie , 3 koty, zabawa i telefon do nagrywania w ciemnej kuchni, na szybko...sami rozumiecie)
Dziś rano skonstruowałam "wędkę dla barfujących leniuchów" (nazwa nadal do korekty ;p)
Na początku kociaki były trochę zdezorientowane , zwłaszcza Olek, który chyba jednak woli polować na zabawki ;p Kisiel przynajmniej podjęła wyzwanie... Z czasem szło im juz coraz lepiej... Pewnie fakt, że zjadły już śniadanie (mój błąd) miał tutaj znaczenie;p
Objaśnienie na początku filmu jest Kisiel ta delikatna i spokojna...
To agresywne , sycząco-warczące, próbujące oderwać mięso to oczywiście Zima ;)
Zima z tą kością wzbudziła moją zazdrość - pomyślałam sobie, jak to dobrze mieć choć jednego kota, który nie wybrzydza tylko gryzie, nie trzeba mu na palcu pod pysk podstawiać
Ooooj takiego żarłoka to byś nie chciała ;) Uwierz mi na słowo...ale fakt to jest zaleta leptynoopornego kociaka - je wszystko i nie wybrzydza. I gryźć kości też nie musiałam jej uczyć... ;)
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Miał być film, ale nie było weny.
Miało być o barfie ale przeglądając zdjęcia natrafiłam na te, więc zaspamuję trochę.
Może się przyda np zastanawiającym się nad dokoceniem;)))
Archiwalne, bardziej lub mniej.
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Dlatego 3 kota wzięliśmy raga;p I tak TŻ ma czasem problemy z ich odróżnieniem ;p
Żeby było śmieszniej- jak brałam Zimę to zrobiła mi psikusa bo wyglądała troszeczkę inaczej ;p futerko było całkiem szare, nochal czarny ... ale z czasem z tego wyrosła;p Na szczęście nadal po figurze można je rozpoznawać
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2014-02-06, 00:24
Ja przez 7 lat tak koszatniczki głownie rozpoznawalam. Jedna była gruba a druga była połową z pierwszej
Koty na barfie nabierają prawdziwych kolorów Moje tez wyglądają trochę inaczej niż tego oczekiwałam na początku. W hodowli od Feny była tez czarna kotka, śliczna, nosek czarny, ale była już wcześniej zarezerwowana, wiec zdecydowaliśmy sie na Fenę. Trochę ponad miesiąc pózniej okazało sie, ze jednak sie zwolniła czarna kotka, ale muszę przyznać, ze trochę zbrzydła, już nie miała całego czarnego noska, za to Fena wypiekniala. O ostatecznym wyborze jednak zdecydował charakter. Fena to ta "spokojna". Aż strach pomyśleć co by było z tą drugą jakby to jednak wybór padł na nią.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum