Nordstjerna
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 48 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-09-20, 21:17 Domowa piekarnia
...czyli wątek dla tych, którzy pieką, zamierzają piec, chcieliby, ale się boją upiec swój własny chleb w zwykłym piekarniku. Zapraszam. :)
Będziemy dzielić się doświadczeniami, chwalić sukcesami, analizować porażki, podrzucać linki do stron, blogów, ciekawych (albo wyjątkowo smacznych) przepisów.
Post powstaje dosłownie "na gorąco" - w trakcie pieczenia, pomiędzy jednym bochenkiem a drugim. :)
Uwaga, wciąga!
Swój pierwszy chleb upiekłam wiosną ubiegłego roku i od tamtej pory pieczywo ze sklepu z dnia na dzień przestało pojawiać w naszym domu. Zaczęło się... od przeglądania blogów z ciastami. Na jednym z nich zamiast ciast zobaczyłam zdjęcia żytnich chlebów na zakwasie. Upiekłam debiutanckie ciabatki, potem pierwszy chleb na drożdżach, a potem od bardziej doświadczonej piekarki dostałam zakwas. W międzyczasie - czytałam, czytałam, czytałam.
I wsiąkłam. Co najdziwniejsze - pieczenie chleba okazało się łatwiejsze i mniej pracochłonne od ciast. Najprostsze składniki - mąka, woda i sól, a efekty...
Kto piecze, ten wie. :)
Jak punkt zaczepienia wrzucę kilka linków.
http://www.chleb.info.pl/ - strona Mirabbelki, z której skorzystałam bardzo wiele na samym początku chlebowej przygody.
Moim zdaniem warto to czytać sukcesywnie (zwłaszcza komentarze użytkowników), w miarę zdobywania doświadczenia, bo stale coś nowego można odkryć.
http://pracowniawypiekow.blogspot.com/
Liska, autorka bloga, jest bardziej intuicyjna, nie wszystkim to pasuje. Mnie - bardzo :)
A jak ktoś jeszcze robi do tego robi sugestywne zdjęcia, to już pełnia szczęścia. I dlatego od przepisów z tego bloga zaczęłam pieczenie. :D
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-09-20, 21:57
Ooo! Robi się ciekawie i naprawdę domowo :) Ja też piekę czasem chlebek na drożdżach. Jest smaczniejszy niż taki kupny i dłużej zachowuje świeżość ale przede wszystkim jest o niebo zdrowszy.
Nie przepadam za chlebem na zakwasie, ten smak w ogóle mi nie podchodzi.
Mąkę z pełnych ziaren też czasem sama robię.
Czy ktoś słyszał o możliwości pieczenia chleba z mąki gryczanej? Rosjanie podobno pieką z niej chleb, ale nie jestem pewna w jakich proporcjach ją dodają. Chętnie poznałabym jakiś przepis.
Nordstjerna
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 48 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-09-21, 11:32
A próbowałaś robić pszenne drożdżowe na prefermentach (biga, poolish itp.), takie "południowe"? Można znaleźć przepisy na chleby, bułki (np. ciabatta) i bagietki. W porównaniu z takim "szybkim" ciastem drożdżowym ma bardziej wyrafinowany smak.
Przepisów na wypieki z innych mąk niż ogólnie przyjęte może trzeba szukać na stronach dla bezglutenowców (czy mąka gryczana zawiera gluten?). Ja jestem skrajną tradycjonalistką jeśli chodzi o chleb, nawet "bajerki" z dziwnymi dodatkami robię bardzo rzadko, najczęściej zwyczajny żytni i pszenno żytni na zakwasie, więc tutaj nie pomogę. Ale na pewno w sieci coś się znajdzie. A jak nie, to trzeba eksperymentować. :)
Nordstjerno, ja właśnie od jakiegoś czasu intensywnie myślę nad pieczeniem chlebka w piekarniku. Czytałam już trochę na ten temat i wiem, że chcę robić chlebek na zakwasie, żadnych dodatkowych drożdży. Mam jednak pytanie: co z tym zakwasem? Ty piszesz, że dostałaś od kogoś i wiele już przeczytałam takich opinii, że dobry zakwas to więcej niż połowa sukcesu. Problem tylko w tym, że ja nie mam pojęcia od kogo mogłabym dostać pierwszy zakwas, dlatego będę go najpewniej musiała zrobić sama. Czy uważasz, że coś z tego wyjdzie? W końcu im starszy zakwas tym lepszy, więc taki świeżaczek chyba nie będzie najfajniejszy...
Nordstjerna
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 48 Skąd: Kraków
Do pierwszych kilku chlebów trzeba będzie dodać drożdży, ale przy systematycznym dokarmianiu i pieczeniu zakwas szybko "nabierze mocy". Starszy wiekiem zakwas jest po prostu stabilniejszy i nie tak łatwo go zagłodzić, łatwiej też znosi różne "zawirowania" termiczne, ale piec można już na młodym, tygodniowym. Można też popytać wśród znajomych, coraz więcej osób piecze i ma zakwas.
A jeśli by się zupełnie nie powiodło, to zawsze mogę wysuszyć i wysłać Ci mój - suszony dobrze się przechowuje jako rezerwa awaryjna, tylko trzeba go rozpędzić, czyli podokarmiać przez jakiś czas.
bardzo podoba mi sie ten temat, bo tez o tym myślę już od jakiegoś czasu, lubię gotowanie i pieczenie, slodkosci takze, ale chleba sie obawiam jakos. bardzo..
a blog "pracownia wypieków" znam i podczytuje tak jak "whiteplate" tej samej autorki...
_________________
13ka
Barfuje od: 5.08.2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 33 Skąd: Kraków
Uprzedzam lojalnie jak raz spróbujecie to przepadłyście.
Jako że mamy jesień najlepiej smakują z dżemem dyniowym :)
dynia cała ok.3kg
cukier (do smaku może być brązowy) ok.0,5kg
sok z 2-4 cytryn
3-4 pomarańcze obrane ze wszystkich białych błonek
* w wersja dla leni :) zamiast zabawy z pomarańczami,
3 galaretki pomarańczowe
kawałek imbiru 2-4cm
dynię zmiksować w malakserze,
wrzucić do gara (można pokroić w kawałki),
dodać sok z cytryny i cukier,
po rozgotowaniu dodać pomarańcze rozerwane na cząstki
lub wsypać suche galaretki, wymieszać,
gorące wkładać do słoików
z powyższych proporcji wychodzi ok.15 słoików dżemowych
* pasteryzuję zawsze 15 minut
smacznego :)
pozdrawiam
13ka
_________________ Gdyby nie internet, nie wiedziałbym
że na świecie jest tylu idiotów.
/Stanisław Lem/
Barfuje od: poczatku :)
Udział BARFa: 90-100%
Dołączył: 16 Lis 2011 Posty: 7 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-11-21, 20:58
No taki fajny temat Nie mogłem się powstrzymać
Polecam jeden z moich ulubionych chlebków :) w dodatku bardzo dobry
Chleb z czarnuszką:
Oto składniki na jedną porcję :
0,5 kg mąki pszennej
0,5 l wody bardzo ciepłej
4 dkg drożdży
2 łyżki kopiate otręb pszennych lub żytnich
1 łyżka czarnuszki
1 łyżeczka kminku
2 łyżki słonecznika
1 łyżeczka kopiata soli
0,5 łyżeczki cukru
Drożdże rozbełtać z odrobiną mąki i wody.
Do mąki dodać otręby, przyprawy, sól, cukier.
Wlać wodę, wymieszać, wlać rozczyn drożdży, zagniatać około 5 min.
Odstawić do wyrośnięcia na 0,5 godz.
Piec w blaszce wysmarowanej smalcem około godz. w temp. 180 st C.
Dodatkowo moje doświadczenia:
Mąkę kupuje taką do wyrobu chleba z ziarnami słonecznika i kwasem foliowym,
Używam drożdży babuni.
Woda powinna być bardzo gorąca, ale nie wrząca.
Górę chleba smaruje jajkiem i posypuje czarnuszką, albo dynią,
oczywiście można też dodać do "środka" :)
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-22, 13:26
Agnieszka napisał/a:
Większości chorób cywilizacyjnych (mówię o ludziach!) sprzyja nadmiar mięsa i niedomiar błonnika (plus jeszcze parę innych błędów, które nam wmówiono). Biała mąka pozbawiona błonnika jest martwa i tuczy, podczas gdy mąka nieoczyszczona zaopatruje nas w potrzebne substancje odżywcze.
Otręby są uważane za probiotyczne, i są zalecane jako lecznicze nawet ludziom z chorobą wrzodową.
Jestem lacytoowowegetarianką od wielu,wielu lat, od lat nie jadłam też pieczywa kupowanego w sklepie (TŻ piecze chleby na zakwasie) - jeśli zabraknie, to wolę nie jeść, aż upiecze się nowy.
Temat błonnik and co. mam dość dobrze przestudiowany
[ Dodano: 2014-09-22, 14:15 ]
Na szczęście coraz więcej ludzi piecze chleb samodzielnie, są całe fora na ten temat. To jest taki razowy, na zakwasie, ciemny chleb - jak była dawniej przysłowiowa "ciemna kromka chleba". Białe coś, co sprzedawane jest powszechnie w sklepach to po prostu nie jest chleb. Nasz chleb nie schnie po jednym dniu, ale można go trzymać w chlebaku i tydzień - jest cały czas smaczny i nie zeschnięty. Taki chleb PACHNIE. A powąchajcie sobie chleb kupowany jak tak poleży ze dwa dni...
Nasz chleb jest pieczony właśnie z mąki z otrębami - a nie oczyszczonej białej.
Tak ludzie jadali dawniej, zanim wkroczyła produkcja żywności i wszyscy zaczęliśmy chorować i leczyć się, chorować i leczyć się...
Agnieszko, ja gdy jadłam chleb to też sama go piekłam problem w tym, że masz trochę nietrafione wyobrażenie na temat tego jak ludzie jadali dawniej, zanim zaczęli chorować. W barfie dla ludzi nie ma miejsca na chleb i jemu podobne produkty.
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2014-09-22, 17:10, w całości zmieniany 1 raz
Zaproszone osoby: 188
Agnieszka
Barfuje od: 1997
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 15 Paź 2011 Posty: 21 Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-09-22, 15:26
Ines, co masz na myśli pisząc "dawniej"? Bo ja mam na myśli na przykład 50-100 lat temu. Powiedzmy taki jadłospis jak w "Chłopach" Reymonta - czyli mięso bardzo rzadko, zwykle kapusta, cebula, ciemny chleb z mąki z pełnego przemiału, czyli zawierającej otręby, itd.
Czyli zanim przemysł żywieniowy zaczął produkować białe pyszne bułeczki. Zanim ludzie zaczęli jeść mięso trzy razy dziennie zamiast, powiedzmy, raz na trzy tygodnie.
Może moderator przeniesie to do Hyde Parku, faktycznie?
Temat ciekawy, jak wszystkie kontrowersyjne.
Mogę np. podać proporcje prawdziwego chleba, napisać coś o orkiszu...
A Izydorowi spróbuję dawać buraki... On jest bardzo sprytny i okropnie uparty, trudno go zmusić do tego, czego nie chce...
[ Dodano: 2014-09-22, 16:28 ]
Ja sama nie barfuję, tylko moje koty
Po prostu nie lubię chemicznego jedzenia i nie lubię mięsa.
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-22, 19:14
O! I ja piekłam chleb razowy na zakwasie domowej roboty. Najpierw przez kilka lat piekłam drożdżowe, potem przez prawie 2 lata razowca na zakwasie. I orkiszowy, i z otrębami, z orzechami i czym tam jeszcze. Fakt, w smaku bardzo dobry był. I wpędził mnie w niemal skrajną anemię leczoną prawie 2 lata [winny: kwas fitynowy i błonnik]...
Agnieszka napisał/a:
Zanim ludzie zaczęli jeść mięso trzy razy dziennie zamiast, powiedzmy, raz na trzy tygodnie.
Teraz bywa, że jem mięso 3 razy dziennie, a chleb raz na 3 tygodnie i w końcu wiem, co to energia życiowa Żywię się trochę jak człowiek paleolitu - typ myśliwsko-łowiecko-zbieracki.
Agnieszko, chyba że masz na myśli nie mięso, ale - excusez le mot - syf wędliniarski i wszelkie fastfoodowe mięsne wynalazki nafaszerowane chemią? Wówczas zgadzam się z tobą.
50-100 lat temu jak przyszedł przednówek, a areał mały, to chleba nie było, bo się zapasy ze żniw skończyły. Więc się jadło, co było - korzonki nawet i rzadką zupę z odrobiną słoniny. Ale chleb nie był pod ręką każdego dnia. No chyba że u Borynów
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2014-09-23, 15:11
Cytat:
Zanim ludzie zaczęli jeść mięso trzy razy dziennie zamiast, powiedzmy, raz na trzy tygodnie.
ludzie nie jedza tak często mięsa
chyba tylko w formie kotleta,sztukamięsa
bo reszta-np wędlina mięsa nie posiada ..mi to sie kojarzy z tworzywem jakimś
nakupiłam ostatnio na kanapki do pracy dla małża w plasterkach
i az miałam dyskomfort kładąc mu to na chlebie(mimo ze drogie i niby dobrej super jakosci)
do ust tego nie włożę
a dziś polowe wyrzuciłam ,samo prawie wyślizgnęło sie z papieru
Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 41 Dołączyła: 21 Lis 2011 Posty: 372 Skąd: Lublin
Wysłany: 2014-09-23, 15:36
Mi się właśnie marynuje szyneczka do ugotowania w szynkowarze ... a chleb od ponad dwóch miesięcy piekę na własnym zakwasie, tyle, że przy low-carb to jeden bochenek starcza nam na prawie dwa tygodnie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum