Nie na darmo nazywamy je „mruczkami”. Choć nie zawsze zastanawiamy się jak i po co wydają z siebie ten mrrrrrruczący dźwięk. Postanowiłam zebrać trochę różności na ten temat. Korzystałam ze źródeł anglojęzycznych, wszelkie błędy w tłumaczeniu moje, można poprawiać.
Technicznie o mruczeniu – luźne tłumaczenie fragmentów
Mruczenie: wydawanie z siebie ciągłego dźwięku o niskiej częstotliwości, w którym można wyróżnić fazę wdechu i wydechu. Jest charakterystyczne dla wszystkich kotowatych, Felidae, inne gatunki nie mruczą w ten sposób (mogą wydawać pomruki, ale nie będzie to dwufazowe mruczenie – spróbujcie mruczeć na wdechu ).
Oczywiście koty nie mogły się obyć bez tajemniczości – wbrew przypuszczeniom nie wykształciły narządu odpowiedzialnego za mruczenie. Robią to niejako w ramach „standardowego wyposażenia”.
I również oczywiście, bardziej tajemnicze musiały być koty domowe, ponieważ potrafią mruczeć na wdechu i wydechu, podczas gdy ich więksi bracia – panterowate „mruczą” tylko na wydechu. Mamy więc podział na koty ryczące (np. lwy, tygrysy) i mruczące (nasze koty).
Jedna z teorii mówi, że zależy to od stopnia skostnienia kości gnykowej – gatunki, u których kość gnykowa składa się w całości z tkanki kostnej (mniej elastycznej od chrzęstnej) mruczą, ale nie są w stanie wydać z siebie „lwiego” ryku; te, u których kość gnykowa nie jest całkiem skostniała, ryczą, ale nie mruczą.
Inni naukowcy (Weissengruber, 2002) zaprzeczają powyższej teorii, twierdząc, że zdolność ryczenia zależy od charakterystycznej budowy strun głosowych i długości „dróg dźwięku” (Terhie: znaczy się chyba w sumie szyi) zależnych od stopnia skostnienia kości gnykowej.
Innymi słowy – nie wiadomo na pewno.
Dlaczego mruczą?
Też nie wiemy ;P
Obserwujemy, że mruczą przeważnie jak są – uwaga – zadowolone, zrelaksowane, przy jedzeniu, chore, ranne, umierające, przy porodzie (to ostatnie dotyczy kotek ).
Niektórzy twierdzą, że mruczenie rozwijało się jako element komunikacji między kociakami a kotką i jako element komunikacji funkcjonuje w życiu dorosłego kota, np. wtedy mruczenie nie miałoby związku ze stanem zadowolenia, ale raczej sygnalizowałoby no. przyjazne nastawienie, czy inne specyficzne intencje – np. sygnał, że „ja, mruczący kot, nie stanowię zagrożenia”, albo „jeśli ja, kot, będę mruczeć, to może uda mi się uniknąć bólu i innych nieprzyjemności” (koty mruczące np. u weta).
Naukowcy z uniwersytetu w Sussex dowodzą (2009 r.), że mruczenie – albo jakaś jego odmiana o wyższej niż „standardowa” częstotliwości – jest oznajmieniem, że „to jedzenie należy do mnie”. Żeby było ciekawiej, wygląda na to, że ten typ mruczenia jest charakterystyczny w relacjach kot-opiekun i nie pojawia się gdzie indziej.
Kolejna teoria stwierdza, że mruczenie uwalnia w kocim mózgu hormony działające relaksująco i przeciwbólowo (Terhie: czyżby coś w rodzaju endorfin?).
Robert Klund prowadził badania nad mruczeniem u panter i kotów domowych. Są tabelki, zapisy fal dźwiękowych, spektogramy (dla fanów mruczenia i innych zainteresowanych) http://purring.org/.
Ok, cały ten temat jest tak naprawdę po to, żeby Wam opowiedzieć, o mruczeniu mojego Cirdanka, Małego Kota.
Obserwuję, że mruczy: zbliżając się do miski z żarciem Sanjira (Sanjiro wtedy warczy, nie mruczy) oraz zblizając się do człowieka z jedzeniem (wszystko jedno, czy przygotowuję, czy jem). To by podpadało pod funkcję informowania: "jestem mały, niegroźny a twoja miska jest moją miską".
Mruczy głaskany albo jak go coś zbudzi z głębszego snu. Trochę jakby sam siebie uspokajał.
Mruczy w oczekiwaniu na rzut myszą i czając się na laser czy ptaki za oknem (oprócz standardowego kłapania paszczą, sapnięć i "szczekania").
Myślę, że to, że Cirdan tak często mruczy jest też sygnałem braku emocjonalnej stabilizacji, ponieważ znacznie bardziej stabilny Sanjiro mruczy tylko i wyłącznie w stanie relaksacyjnego-drapania-po-brzuszku-o-czwartej-rano.
Kolejną różnicą między kotami jest to, że Sanjiro potrafi mruczeć głośno (i chrapliwie), ale robi to rzadko, zwykle raczej czuć, że mu krtań wibruje. Cirdan mruczy głośno o dowolnej porze dnia i nocy, nigdy nie zarejestrowałam samego "dotykowego" mruczenia. Potrafi za to mruczeć tak głośno, że brzmi to jakby był zachrypnięty.
A jak mruczą Wasze koty?
PS. Siostra podzieliła się ze mną angielską kołysanką:
Soft kitty
Warm kitty
Little ball of fur
Happy kitty
Sleepy kitty
Purr, purr, purr
Ostatnio zmieniony przez Terhie 2013-03-21, 13:01, w całości zmieniany 5 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum