Właśnie odkryłam w tym zagraconym na potęgę mieszkaniu kiełkownicę. Myślę, że kryją się tu jeszcze różne inne dziwne rzeczy...
Pomyślałam, że spróbuję coś wyhodować - zwykle podjadałam znajomym w pracy, albo kupowałam w sklepie, bo lubię, ale sama nie hodowałam (dwa razy próbowałam - w słoiku, nic nie zechciało wyrosnąć i się zniechęciłam).
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2013-03-15, 10:50
Ja kupuję w Biedronce, albo w ogrodniczym, specjalne nie preparowane nasiona na kiełki :)
Kiełkownicy nie mam, kiełkuje prostym sposobem w plastikowym pojemniczku z zamykaniem. Kiełki przelewam wodą (myję), wsypuję do pojemniczka i zalewam letnią wodą na kilka godzin (czasem i na 12 godzin), po tym czasie kiełki wrzucam na sito, płuczę, odsączam niezbyt dokładnie i takie wilgotne wsypuję do pojemniczka, zamykam, stawiam w ciemnym i ciepłym miejscu (w kuchni obok kaloryfera, ale nie za blisko)
Pierwsze dwa dni raz dziennie płuczę, później już nie ruszam tylko sprawdzam czy nie mają sucho (skroplona woda na ściankach pojemnika jest ok). Po 4-5 dniach mam gotowe kiełki
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 06 Cze 2012 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-15, 11:10
Oj, jak dobrze że o tym napisałyście Niedawno przeglądając zapasy nasion i planując co gdzie i kiedy znalazłam zapomniane nasiona na kiełki (pszenica, burak, rzodkiewka, soczewica), dwie paczki już się co prawda przeterminowały, ale i tak je "nastawię". Może coś wykiełkuje.
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 19 Kwi 2012 Posty: 542 Skąd: warszawa
Wysłany: 2013-03-16, 00:38
Mi rośnie tylko fasolka mungo. Zalewam w zwykłej miseczce lekko letnią wodą i czekam aż wypiją. Kilkakrotnie w ciągu dnia rzepłukuję i uzupełniam wodę tak, żeby tycio powyżej nasionek była. Po 2-3 dniach można to robić już rzadziej.
Bardzo lubię kiełki pszenicy- są słodziutkie. Dawno się z nimi nie spotkałam w formie skiełkowanej.
Słonecznik jest dla mnie za mdły, smakuje jak olej a rzodkiewka za ostra. Buraczki i lucerna mi nie kiełkują
Kiełki jem sama i czasem mielę dla psów w ramach roślin.
Zastanawiałam się ostatnio, czy jakieś wspólne zamówienie nasion by się dało zorganizować Po mięsnej obcesji czas na obsesję zamówieniową hahaha
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum