ja też panikowałam... siedziałam z kotką na kolonach i pilnowałam czy nie liże sobie rany, a później, że zbyt wcześniej Gaję wysterylizowałam, że teraz będzie upośledzona, bo nie rozwinie się nigdy poza 5 miesięcy. Masakra jakaś :P
teraz za 2 tygodnie będę kastrować Psotnika, nie wiem do końca czy dojrzał (jeszcze to skonsultuje z weterynarzem), ale zęby zaczynają przypominać zęby dorosłego kota więc chyba lada dzień.
Chcę uniknąć sytuacji kiedy zacznie znaczyć teren.
tak, koteczka :)
już chyba po, po 17 mam coś wiedzieć więcej, jak się ma. zobaczymy:)
niby "zrzuciłam" to na hodowcę, a jakoś i tak bardzo się stresuję i od samego rana o niej myślę :)
jakbym ja tu miała to bym chyba zwariowała ;)
Pokciuczcie proszę, jadę o 10 na badania krwi z Chilim. Przy okazji kastracji zrobiłam mu badania i wyszedł mu cukier 200 i AP 191 :(
Ale za to operacja sterylizacji bezproblemowo, zobaczymy jak będzie dzisiaj z wsadzaniem do transportera... Bo jak te wyniki były przez stres, to dzisiaj mogą znowu być błędne... :( Biedny kiciuś...
Wczoraj miałam pierwszą wizytę u weterynarza na szczepienie. No i oczywiście rozpoczęła się dyskusja na temat sterylizacji. Zdrowy rozsądek i forum podpowiadają mi, że nie muszę przeżywać pierwszej rui, żeby kot mi uciekł z parteru, wrócił z kociakami lub wcale. Jest dachowcem, więc nie mam też dylematu hodowcy. Oczywiście po rozmowie z lekarzem miałam chwile zwątpienia. Do dziś przemyślałam i nie będę niepotrzebnie zwlekać. Ale chciałabym wiedzieć jak ja muszę wyszykować na sterylizację kotki. Czy po zabiegu będę jej potrzebna w domu? Myślałam o okresie świąt, który jest wolniejszy, ale znowu martwię się, że święta same w sobie będą dla kota stresujące i nie chciałabym dokładać jej złych emocji. Podpowiedzcie jak to najlepiej zorganizować?
Okazało się, że Kierka może być młodsza niż myślałam. Ma ok. 5-6 miesięcy.
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-07, 11:31
Jeśli zrobisz sterylkę w piątk, to praktycznie masz 3 dni dla kotki, to powinno całkiem wystarczyć.
Zakładając, ze ma 5 miesięcy, myślę, że spokojnie możesz ciąć nawet juz...a za 2 tygodnie to na pewno.
Na same święta rzeczywiście lepiej nie, bo jakby się, odpukać, coś zadzialo, to dostęp do wetów jest utrudniony.
Jak sie przygotować?
ja sie nijak nie przygotowuję...tzn kot musi być, w moim przekonaniu, zdrowy, ale wet przed zabiegiem też bada.
Lepiej wlaśnie nie w okresie świąteczno-wyjazdowym, zeby wet był caly czas dostępny.
Jestem gotowa na zalożenie kubraka z jakiejś nogawki czy rękawa, ale zwykle nie jest to potrzebne (kotce zakladalam raz, kociakom po operacji brzusznej zawsze, ale kociaki mają rodzeństwo bardzo pomocne przy skubaniu szwów. Kotki się z reguły szwami nie interesują).
No i to chyba wszystko.
Skierka, jeśli mogę poradzić zrób badania krwi przed zabiegiem. Ja miałam mieć sterylkę jutro, ale wyniki badań pokazały że zabieg mógłby się skończyć źle i został odwołany. Wiem, że nie u każdego weta zaleca się kontrolę przedoperacyjną. Jeśli jest to kotka to zabieg jest dość poważny i warto upewnić się, że wszystok jest ok.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-07, 11:42
Tak jak Kazia pisze, najlepiej w piątek (ja też tak zrobiłam), wtedy 2,5 dnia jesteś w domu.
A później same zostawały w domu w kubraczkach i nic sobie nie zrobiły.
martufa też dobrze podpowiada o tych badaniach (choć ja takich badań nie robiłam).
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 09.2013
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 30 Wrz 2013 Posty: 149 Skąd: Finlandia
Wysłany: 2013-11-07, 11:56
Ja tylko dodam, że warto porozmawiać z wetem przed zabiegiem i upewnić się, że on też uważa wiek twojej kotki za odpowiedni na sterylkę. Jeśli ma inne zdanie, to być może nie ma wielkiego doświadczenia w sterylizowaniu młodych kotek i lepiej znaleźć takiego, który to doświadczenie ma. Przy okazji porozmawiaj też o znieczuleniu. Moje koty po przywiezieniu do domu z kastracji, od razy poleciały do kuchni szukać jedzenia, pochłonęły nałożoną porcję w mgnieniu oka a potem bawiły się, jakby nic się nie stało, ale słyszałam też o kotach chodzących przez pół dnia jak "naćpane", nietrafiających nawet do kuwety, etc. Moim zdaniem, lepiej zapłacić więcej za dobrą anastezję i oszczędzić kotu cierpienia.
Się nie martw, będzie dobrze
Dzięki, o badaniach nie pomyślałam. Natomiast cieszę się, że to kwestia najtrudniejszych 2-3 dni, a nie np. tygodnia. Weterynarz da radę, ponoć chirurg z niego znakomity i koleżanki polecały mi go do sterylizacji, bo "szyje bezszwowo".
Z resztą obaw muszę poradzić sobie sama, wiecie jak to jest. Czuję, że kot się na mnie obrazi:)
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum