Sorry dziewczyny, ale dziwię się, że pozwalacie swoim zwierzakom na takie zachowania
Żaden mój dotychczasowy kot nie był taki jak Mefisto. Wszystkie miał sztywne ramy wychowania i się ich trzymały. Zawsze powtarzałam, że kolejne też będą tak wychowywane. Ale przy nim wymiękłam. I nie przeszkadza mi to
Psi agresorzy to masakra. Do dzisiaj pamiętam jak na mnie i mojego spaniela szarżował wielki astowaty (nie ogarniam czym które się różnią, tylko bulteriery są dla mnie rozpoznawalne w tej grupie). Nawet nie wiem kiedy schowałam psa za sobą, na krótkiej smyczy, niemal podduszonego w górze i odwracałam się (to były sekundy) od tamtego psa tak, żeby to mnie miał z przodu, nie mojego sierściucha. Dałam tym czas właścicielowi tamtego, żeby w ogóle nas zobaczył. Bo kretyn spuścił psa przed zakrętem i szedł sobie wpatrzony w telefon Pies tak się gościa bał, że zareagował na sam jego krzyk (pt ja ci ku*wa dam. spie*dalaj!) choć właściciel był dobre 20m od nas.
Odstraszanie postawą jest bardzo skuteczne przy większości psów. Praktykuje dosyć często, niestety.
Ale sama nie wiem, czy potrafiłabym złapać obcego psa rękoma w takiej sytuacji. Odkąd zostałam pogryziona przez 30kg psa zdecydowanie wolę się nie zbliżać do dużych, obcych kundli.
Snedronningen, szczerze mówiąc wątpię. Mogę używać nóg, ale wątpię żeby ręce poszły w ruch. To moja ręka ucierpiała przy tamtym psie (przytuliskowym, rzucił się na mnie w kojcu i nie wiem co by było, gdyby obok, również w kojcu, nie było mojej mamy a tuż obok kojca koleżanki ze szlauchem).
Bardzo długo się goiłam, koszmarnie się wycierpiałam (nie podejrzewałam, że pogryzienie może aż tak boleć) i bardzo długi czas w ogóle nie zbliżałam się do obcych psów.
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-18, 21:47
Dzisiaj z przytupem sobie klapłam w krzaki na tyłek jak rodesianka mojej koleżanki kotłując się z terierem mojej drugiej koleżanki wpadła na mnie. Dziewczyny musiały zbierać mnie z ziemi :P Oczywiście jak leżałam na ziemi to Oz pierwszy przybiegł na ratunek i wylizał mi całą twarz
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2013-11-19, 10:05
Od wczoraj nie lubię mojego psa. Po tym jak walczyłam niczym lwica w niedzielę mam stłuczony łokieć i posiniaczony prawy bok. Tyle razy prosiłam mojego psa aby nie biegał po domu jak opętany z otwartym pyskiem (to tak jakby beigać z nożyczkami skierowanymi ostrzem w samego siebie). Wpadła we mnie z całą siłą waląc kłem prosto w środek łokcia - to miejsce, gdzie jak sie człowiek uderzy to mu prąd leci przez całe ciało.
Nie lubię mojego psa.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-11-19, 11:02
Tutaj mówią na ten kawałek łokcia "funny bone". Ani to śmieszne ani kość, ale takie już brytyjskie poczucie humoru
Tazowi kiedyś udało się trafić mnie w "śmieszną kość" z przysłowiowej baśki
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2013-11-19, 11:23
Ja z siebie nawet krzyku nei potrafiłam wydobyć tylko mi łzy poleciały takie wielkie. A suczydło, jak to suczydło, pocieszac nei potrafi, więc skoczyła mi na plecy.
Ja nie wiem, co za imbecyl jej na to pozwala i tego nie oduczył.
Barfuje od: 2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Sie 2012 Posty: 92 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-24, 01:49
Tyle razy powtarzałam moim dzieciom "Nie okręcaj smyczy wokół reki" I co ? I nic. Mam złamany palec prawej reki i gustowny gipsik. Pan pies skoczył w bok a okazało się ze smycz miałam okręconą wokół palca. Efekt dwie szczeliny złamania w srodkowym paliczku. W sumie dobrze się skończyło - mam palec.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-11-24, 12:15
Rzeczywiście - paluszek wyglądał nieciekawie....
To ile zwolnienia wydębiłąś? Do świąt starczy?
A ktoś mądry kiedyś powiedział, że bliskie obcowanie ze zwierzętami sprzyja zdrowiu a właściciele psów i kotów żyją dłuzej i cieszą się dłużej dobrym zdrowiem...
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-11-24, 13:41
To żeś mnie przestraszyła. Ja mam tendencję do owijania smyczy wokół ręki, wokół palców. A mój pies lubi sobie szarpnąć. Niby jest mały ale siłę ma. Te jego szrapnięcia w łokciach już czuję
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-11-24, 13:52
Mój kot Mania śp. chodził na smyczy.
Córka mej Siostry wówczas 5 letnia, ale nie kruszynka, koniecznie chciała go poprowadzić.
I co...nawet takie parę kilo kota wystrzeliło do przodu za czymś i dziecko (smycz wokół nadgarstka) jak długie padło wyciągnięte na chodniku.
Ryk, łzy krogulcze...., obtarte kolana i łokcie i ....strach przed kotami, na dobre parę lat.
Dzisiaj już trauma minęła, ale nie widzę aby relacje miedzy dwoma gatunkami przebiegały normalnie, koty jej unikają.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum