Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-05-22, 08:18
No wiesz co, zamiast się cieszyć, że chłopy na Ciebie lecą... A swoją drogą, właściciel powinien zapewniać kotu jakieś atrakcje i zaspokajać jego potrzeby emocjonalne
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 04.2016
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 25 Mar 2016 Posty: 86 Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2016-05-22, 12:14
Skipper, bardzo śmieszne.
A tak serio, to jest to jednak problem, jak się nie jest w stanie rozróżnić co ta bestia wyczynia Psy są jakieś takie bardziej... dosłowne w okazywaniu uczuć, od razu wiadomo o co chodzi.
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015 Posty: 257
Wysłany: 2016-05-22, 14:21
Ja swojego też czasami nie ogarniam. Najpierw się przytula, liże, paca łapką, mruczy rozkosznie, kładzie przy mnie albo na mnie - no po prostu spragniony bezinteresownej miłości pluszak. On w błogostanie, ja w błogostanie... do czasu aż się nie rozkraczy i nie zacznie machać patolem Jeszcze pół biedy gdyby tylko się rozkraczał, ale on czasem wręcz usiłuje ściągnąć moją rękę w, khem, te okolice
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-05-22, 16:55
No nie dziewczyny, rwanie macie normalnie
Dobrze, że moje 3 kocury nie molestują mnie w takowy sposób. Skippi jest namolny, ale on mnie tycia noskiem i łeb pcha pod rękę, żeby go między uszkami klapniętymi albo pod brodą poczochrać Ewentualnie po nosku pogłaskać.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-05-22, 20:32
Iiiii tam.... chyba już nie grozi. 2 kocury 4-letnie i jeden 2 lata 5 miesięcy prawie. Na poprzedniej stronie pisałam, że Rico próbował Tośka molestować, ale Tosiu spuścił mu lanie i Rico ochota na amory przeszła.
Skipper nie znosi jakichkolwiek manipulacji w okolicach ogona. Jak złapiesz go za ogon to od razu zębami traktuje, a pogłaskanie po tyłku to od razu wrzask. Z kolei Tosiek klepanie po tyłku po prostu uwielbia, ale na klepaniu się kończy
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2016-05-23, 07:12
ufff a ja już się o mojego zbereźnika rudego bałam.
Rude straciło klejnoty jako młodziak i było to 2lata temu. Przyszła wiosna a Rudy paskudnik napastuje swoją łasice tak, że aż dziwnie patrzeć. Zwłaszcza że łasica ma piszczałkę i jak się na niej dobrze usiądzie to piszczy :P
Barfuje od: 02.08.2016r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 34 Dołączyła: 01 Sie 2016 Posty: 26 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-08-04, 10:19
Niesamowicie mnie rozbawiły Wasze historie!
Czy jest możliwe, żeby kocurek zupełnie bez powodu po prostu przypomniał sobie o "tych" sprawach?
Na studiach mieszkałam z kotem i kotką, które przynależały do mojej współlokatorki. Z tym, że kocurek (w tym samym wieku, co kotka) został sprowadzony do towarzystwa kiedy pannica miała już rok i była dawno po sterylce. On - oczywiście kastrat. Dogadały się świetnie i bardzo zżyły, a mniej więcej rok później zaczęło się "włażenie" na kicię. W trakcie procederu po kręgosłupie bucka, tuż u nasady ogona przechodziły mu w takie specyficzne "dreszcze". Nie za bardzo wiem jak to opisać, ale od razu wiadomo było o co chodzi. Kocurkowi wyraźnie coś gdzieś dzwoniło, tylko nie wiedział za bardzo jak się do czynów lubieżnych zabrać - właził więc to od boku, to od przodu... normalnie sekperymenty!
Kotce, która nigdy nie miała rui początkowo to nie przeszkadzało, jednak rosnąca (i zazwyczaj źle ulokowana) namiętność bucka zmuszała zwykle bidulkę do ewakuacji. To, z kolei ten spryciarz niedokochany zaczął atakować kotkę "na śpiocha", tak żeby zanim kicia rozbudzi się i ucieknie zdążyć jeszcze coś ugrać. Zdarzało się to tak kilka razy w miesiącu, aż głupio było patrzeć Żadne przybory do pisania nie ujawniały się jednak w czasie tych amorów, co wykluczałoby niepełną kastrację. Macie jakieś pomysły, co mogo być przyczyną tego zachowania bucka?
Dołączam do wątku kocich zboków :D U mnie sytuacja wygląda co najmniej dziwnie i przekomicznie, ponieważ mój 3,5-kilogramowy devon próbuje zmolestwować 8-kilogramowego brytola :D Zauważyłam to jakiś miesiąc temu. Myślałam, że tylko chce się do niego przytulić (często śpią ze sobą i łysawy devon lubi wtulać się w futro kolegi), ale jednak pojawiły się ruchy biodrami i próba ugryzienia w kark. No i coś tam wylazło przy okazji ;) Gdzieś przeczytałam, że symulowanie kopulacji może oznaczać próbę dominacji, pokazania kto tu rządzi - co o tym myślicie? Bo nie wiem, dlaczego tak nagle miałyby w małym zacząć buzować hormony... Devon skończył 4 lata w tym roku, brytek 5. I nie wiem czy przerywać takie akcje? Brytol przeważnie śpi i nie zwraca na to uwagi, czasem coś burknie i sobie idzie, a devon wtedy się wylizuje między nogami i też idzie spać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum