Myślałam o tym, ale z drugiej strony kubraczek jest dla kota bardzo stresujący, obawiam się, że jak się jeszcze zestresuje kubraczkiem, to po zdjęciu go będę miała całkiem łysego kota
Moim zdaniem zdecydowanie bardziej stresujący jest kołnierz. Natomiast taki rękaw jeśli nie będzie bardzo obciskać tułowia i ograniczać ruchów to kwestia jednego dnia i Koto przyzwyczai się. Pamiętaj, że to dla jego dobra.
Mi też mojej małej było bardzo szkoda, bo gorąco i wiadomo niewygodnie. Ale jak wyobraziłam sobie tą ranę na szyi to nieustające gojenie to wcale długo nie robiłam sobie wyrzutów. W nagrodę za to więcej ją miziałam i starałam się czymś zajmować. Jak była pod moim okiem, to zdejmowałam jej ubranko na trochę - ale to naprawdę musiałam ją bacznie pilnować. Skubana jak sama nie dosięgała to od razu pojawiał się pomagier i pędzlował ją dwa razy skuteczniej
Czasem są takie sytuacje, które nie podobają się naszym ogonkom, ale czasem są ważniejsze sprawy i nie ma co się oglądać na ich humory. Jeszcze miesiąc albo dwa i brzucho będzie całkowicie łyse, skóra jest delikatna i nawet nie zorientujesz się, kiedy pojawią się rany. I tak w jakiś sposób trzeba będzie zabezpieczyć to brzucho, bo to nie będą już żarty.
To jest tylko taki mój prosty pomysł. U mnie się sprawdził i u Tufitki też. Bez antybiotyków i innych "chemicznych wspomagaczy".
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-10, 16:34
coztego Nitka dobrze radzi, spróbuj z kubraczkiem. kupić w ciucholandzie bawełnianą bluzeczkę z długim rękawkiem (taką najcieńszą wynaleźć na tę porę roku) rękaw powinien być elastyczny (rozciągliwy), żeby kotek się w nim komfortowo czuł. I wyciąć tak,żeby zrobić dziury an 4 łapki.
Moja na początku też troszkę nieswojo się w nim czuła, ale teraz to traktuje ja zbroję
Niestety musi w nim chodzić, bo jak tylko się go zdejmie, to zaraz wydrapany placek na szyi się pojawia . Ale przyzwyczaiła się do niego i nie stanowi n dla niej problemu. Więcej czasu jej poświęcam, drapię pod kubraczkiem.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-11, 09:29
Zastanawiam się również (oprócz kubraczka), że może by zastosować specyfik prze Kazię polecony (tryptofan). Ja chyba swojej kupię i zobaczymy czy będzie bardziej zrelaksowana. Może za jakiś czas będę mogła już zdjąć z niej kubraczek i nie będzie się drapać po szyi.
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2013-08-11, 13:01
Ten aloes chyba cuda czyni natarłam kotu te wylizane plecy i brzuch, bo i brzuch zdążył wylizać i narobił małych ranek i ..... uspokoiło się lizanie ranki przyschły i zbladły. Jeszcze coś tam ozorem próbował sięgać, ale mu palcem pokiwałam że nie wolno i się uspokoił. O rany jak się cieszę A o kubraczek i tak się postaram
Dziękuje dziewczyny za dobre rady
Jak długo można ten aloes stosować??
Oby się nie okazało jak u mnie, że lekarstwem na wylizywanie brzucha jest... śniadanko o 3 w nocy oraz wleczenie kokcydiów załapanych w schronisku (dostała baycox - koszt znikomy na kota, jednorazowe podanie, a milion niedomagań jak ręką odjął); wszystkie badania były porobione (łącznie z hodowlą grzyba 4 tyg. w labie) i wszystko wyszło w porządku, ale było albo śniadanko o 3, albo liżemy brzuch (po zmarłej starszej pani jest i chyba tak była nauczona prze 5 lat, bo starsi ludzie często wstają o takich godzinach).
Z tego, co czytałam rady behawiorystów (tonący brzytwy się chwyta), to najważniejsze jest usunięcie przyczyny stresu (a to może być dosłownie wszystko - najlepiej sięgnąć pamięcią do dnia, kiedy się zaczęło i przemyśleć gości, wyjazdy, przemeblowania itp.). Niektórym pomagają obróżki behawioralne czy feliway, ale... całe życie nie bardzo kota na tym trzymać, więc lepiej jednak znaleźć przyczynę. Wielu pomaga też dolanie naparu z rumianku i tymianku do wody albo nawet bardzo mocny napar w pobliżu miejsca wypoczynku (można dodać lawendę).
Co do ranek, to u mnie nawet weci załamywali ręce, więc rozegrałam po swojemu (korzystając z rad jul-kota): kołnierz na 3 dni (jak dochodzi dużo powietrza, to się wszystko lepiej goi) i pryskanie 1-2 razy dziennie octeniseptem, który też przyspiesza gojenie (dawka toksyczna dla kota to butelka 250ml na raz wypita, ale raczej żaden by nie skorzystał, bo potwornie gorzkie to jest); po 3 dniach ledwo były ślady (bo to grzybo/bakterio/wirusobójcze, zasadniczo dla ludzi) i na tyle się uspokoiło, że kotuś nie próbował uporczywie wylizywać ran dla samych ran. 3 dni w kołnierzu to nie wyrok (tylko sama go robiłam, że był przezroczysty - ograniczał lizanie, ale nie widoczność i miał długość tylko do końca noska - tak, że nawet na szafy wskakiwała w nim spokojnie, a ściągany tylko do jedzenia i mycia pod kontrolą - jak wchodziła na brzuch, to kołnierz na głowę). To, czy bardziej stresuje kaftanik, czy kołnierz, to chyba jednak indywidualna sprawa dla każdego kota (przy próbie założenia kaftanika - wg rad wet - wierzgała, wrzeszczała i od razu cała energia w ściągnięcie tego - skuteczne zresztą).
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2013-08-18, 18:32
Dziewczyny
Czy tym sokiem z aloesu rozcieńczonym można przecierać kotu oczy?? Karmelkowi znowu łzawią oczy i lekko ropieją po nocy, nie chce mu dawać znów Gentamecyny. Przemywam mu normalną herbatą na chwile jest lepiej. I jak długo można ten sok stosować??
Barfuje od: 14.04.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 65 Dołączyła: 09 Kwi 2012 Posty: 211 Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-08-18, 19:10
Ja ziele świetlika kupuję w aptece, zaparzam i przemywam oczy nasączonym wacikiem kosmetycznym
Można też nazbierać i ususzyć, to bardzo pospolite ziele :)
Zaproszone osoby: 2
martens
Barfuje od: 8 XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Paź 2013 Posty: 104 Skąd: USA
Wysłany: 2014-01-14, 21:20 Kot memla ogon
Mam pytanie/prośbę o pomoc - od jakiegoś czasu Mimir memla ogon. Ciamka go i ciamka, ślini i memla i obgryza sierść. Jak skończy, to końcówka ogona jest oblepiona śliną i obrzydliwa. Jak ogon wyschnie to widać dookoła poprzygryzaną sierść. Nie wiem, o co może chodzić. Jak widzę, że go ciamka, to staram się odwrócić jego uwagę od ogona, ale nie zawsze mi się udaje. Kot ma niecałe 5 miesięcy. Czy ktoś z Was miał podobne przeboje?
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-01-14, 22:05
On ten ogon ssie, ciumka, zaciąga? Czy w tym czasie mruczy albo widać, że jest w dobrym nastroju? Jeżeli tak to prawdopodobnie przypomina sobie picie mleka z cycka mamy
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011 Posty: 296 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-01-15, 08:13
Co prawda nie końcówka, ale ogon u nasady - sprawdziłabym pęcherz i wątrobę. Jesli nie to, to stawiałabym na stres (a czym spowodowany, to tylko kot wie ;) ). U kotki moga być tez sprawy behawioralne - Fryga wyrwała sobie wiele lat temu futro z nasady ogona podczas bardzo silnej rui. Wyglądała jak myszoskoczek ;) Ogon odrastał latami, a ja ją poiłam kroplami Bacha. Pomagało.
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-01-15, 08:32
Martens, przemyśl, czy coś się w domu zmieniło - zwyczaje, porządek dnia, wyjazdy, przyjazdy, przemeblowanie, nowy mebel. Być może coś go zestresowało.
Tak mi przyszło do głowy z doświadczenia (kot "zrytualizowany" u mnie w domu ). Jak nie to, to ktoś z większym doświadczeniem coś na pewno podpowie.
martens
Barfuje od: 8 XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Paź 2013 Posty: 104 Skąd: USA
Wysłany: 2014-01-15, 11:01
No właśnie się tak zastanawiałam i nic mi do głowy nie przychodzi takiego, co by się w domu mogło zmienić. Nic nie kupiłam nowego, plan dnia jest taki sam jak zawsze, żaden nowy domownik nie doszedł/odszedł, jedyny wyjazd to był mój weekend w Czechach na początku stycznia, Mimir był w domu z moją siostrą. Ja na początku myślałam, że on tak męczy ten ogon, bo mu zęby będą rosły, ale zajrzałam mu w paszczę i nic nie widzę, żeby mu coś wypadło/wyrosło/ruszało się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum