heheh, tymczasem obejrzałam prezesa. Gładziutki, więc hormonów brak ergo wykastrowany prawidłowo.Czytają to wszystko co napisaliście postanowiłam olewać aż mu przejdzie bądź i jak ta panienka ewentualnie dać w dziub.
Najlepiej to zmęczyć jakąś zabawą albo spacerem - to chyba lekarstwo na każdą dziecięco zwierzęcą bolączkę.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-07-29, 08:14
Może spróbuj skarcić go tak, jak matka karmi kocięta - łapiąc pewnie za skórę na karku i potrząsając lekko. Ale naprawdę lekko, leciutko! Żeby nie poczuł bólu ani dyskomfortu, ale zorientował się, że został złapany i skarcony. Tak kocie mamy karcą swoje dzieci i tak ja karcę swoje koty, gdy zrobią coś, czego absolutnie nie będziemy tolerować. Większość kotów doskonale to rozumie - ja nie pamiętam, kiedy ostatnio użyłam tego chwytu, a wobec moich dziewczyn użyłam tylko kilka razy w życiu. To jest język doskonale rozumiany przez koty, bo ich własny.
Ja mam kastrata, który "kryje" kotki w rujce. "Kryje" w sensie włazi na nie i dosłownie depcze tylnymi nogami Przekomicznie to wygląda, ale one są zadowolone
_________________
Hodowla Kotów Norweskich Leśnych Z Ogrodu Lorien*PL
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2014-10-24, 07:08
kastrat zboczeniec to pikus
ja mam gorszego kocura pedofila
uparł sie na najmłodsze
obecnie czepnął sie do 4,5 mieś koteczki
tak zakochany,wciaż ją "kryje" nie widac jej pod nim
matko
musze ich rozdzielać bo będzie klops
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2014-10-24, 12:29
no małż wciaż wykrzykuje że dziecko zapyli
ale ja moge pozamykac,a familia beztroska -wracam do domu a tu wszyscy razem latają
matka z synem,małoletnie ze zboczeńcem itp itd
mamusia zboczeńc ajuz dostaje proverę
a zboczeniec po pierwszych dzieciach zostanie pozbawiony pomponów,więc jeszcze troszeczkę
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-11-30, 21:13
Nie wiem gdzie się dopisać z moimi spostrzeżeniami, więc dopiszę tutaj, bo z ludzkiej perspektywy to "zboczone"
moje kociaste odkąd są na barfie zaczęły sobie na wzajem tyłki bardzo intensywnie wąchać i chyba lizać
najczęściej Diego, mój jedyny kocur obwąchuje laski, a im nie za bardzo się to podoba
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2014-11-30, 21:26
Niestety mój Rico najwyraźniej jest kocim gejem bo zaczyna molestować Tośka. Przypomniał sobie półtora roku po tym jak jajka stracił.
Tosiek chłopak czasami nerwowy i najprawdopodobniej w końcu spuści Rico porządne lanie i ochota na amory mu przejdzie
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2015-08-20, 13:36
Ja mam w domu rodzinnym piękny przykład pary kastratów gejów. Dziesięciolatek bardzo upodobał sobie ośmioletniego towarzysza i dość często na niego włazi, łapie za kark i chyba próbuje coś tam robić. Młodszy nie jest zachwycony, ale też nie protestuje. Najlepsze, że takie rzeczy zwykle się dzieją, gdy starszy się gwałtownie przebudzi, wtedy leci, żeby jak najszybciej się zabawić
Barfuje od: 04.2016
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 25 Mar 2016 Posty: 86 Skąd: podkarpacie
Wysłany: 2016-05-21, 23:23
Odkopuję stary wątek, ale pasuje mi tu mój temat idealnie.
Szybki skrót: kot Bazyl, 7 miesięcy, kastrowany w czwartek (19 maja).
Mam nadzieję, że ktoś pomoże mi rozwiać wątpliwości, czy Bazyl mnie erotycznie ukochał, czy po prostu docenił jako kocią mamusię. Wcześniej kota nie miałam, nie wiem jak wygląda tak do końca ugniatanie.
Zaczęło się niewinnie, bo w środę Bazyl wskoczył mi na kolana i zaczął właśnie ugniatać łapkami. Złapał zębami rąbek kocyka i rozkosznie mrucząc oddawał się tej czynności przez dobre pół godziny. Ja, rzecz jasna, rozpłynęłam się nad tym cudownym obrazkiem. Trochę mnie zaniepokoił fakt, że w pewnym momencie wpadł w lekkie... konwulsje. Nie były to ruchy kopulacyjne, bardziej to wyglądało jak nerwowe potrząsanie kuperkiem.
Od środy powtarza czynność codziennie, ale coraz mniej rozkosznego ugniatanka, na rzecz mocnego zacisku zębów na moim rękawie. No i mały zboczuch pokazał mazaka. Dźwięków nie wydaje żadnych, całość wydaje się być mocno nieskoordynowaną akcją. Oczka zamknięte, pazury zatopione w mojej skórze. Trochę się wszczepia, przez sekundę ugniata, a potem znów trzyma nieruchomo.
Błagam, niech ktoś mi pomoże zdefiniować - czy to ugniatanie czy jednak "miłość". Nie chcę go karcić za to pierwsze, jeśli to jednak ugniatanie. To by był samobój. No a na zabawy seksualne pozwalać mu też nie zamierzam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum