Grupa jest niezła, czy one mają taki super gigantyczny drapak?
A jak w ogóle zachowuje się niebieski? Przyznam, że zachorowałam na tę rasę. Są prześliczne (choć i norwegom niczego nie brakuje).
Pozdrawiamy serdecznie:)
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011 Posty: 296 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-10-16, 06:47
Ciekawe - przedwczoraj Jasiulek przeprowadził sie do dwóch statecznych matron (siostry 12 lat). I jak na razie, to on chciałby się do starszych pań przytulić, a one nie bardzo rozumieją sygnały, które on przesyła. No bo zjeżony jest strasznie, prawda? ;) Ale z drugiej strony ciągle się czymś bawi :D
Czekam na sygnały z nowego domu, czy państwu udało się drugą noc przespać lepiej niż pierwszą ;) No i czy Jasiulkowi się nie pozmieniało i nadal życzy sobie jeść krwiste posiłki ;)
Twoja niebieska nie miała problemu ze zrozumieniem długowłosego kota?
Agal, różnica między Xelmem a Bombillą to 2 miesiące. a przybyły do nas w odstępie 3 miesięcy. Trochę początkowo Bombi się go obawiała, raczej ze względu na gabaryty- był już znacznie większy od niej. Ale nie miała generalnie problemu z zajarzeniem co on chce- jak chciał pogonić, to wiedziała, że ma uciekać :) a jak chciał się pobawić- to sie bawili.
o Bombilli, Skierko, mogłabym godzinami gadać- rosyjskie niebieskie to moja pierwsza kocia miłość :)
Są to energiczne koty, nasza lubi sobie pogadac i poopowiadać, ukochała M.ojego męża. Choć noce spędza ze mną (Bombilla ;) , choć on też:P)
Jest też troszkę strachliwa i płochliwa. Ale lubi się bawić, skradać, podglądać co robimy. Przychodzi na przytulaki na jej zasadach. Troche niejadek jest. Ale pewnie chce być szczuplaszek cały czas:)
Jak masz jakies pytania apropos niebieskiej to pisz pw:)
Nagle zaczęło się u nas tyyyyyle dziać. Nie może być super przecież non stop.
Bombilla niejadek się zrobił, grymasi. I mam wrażenie, że to przez Felicity. Bo jest nią bardzo zaabsorbowana, aż za bardzo. Ale juz prawie bez syków. Choć na odległość.
Dziś tak ja Felicity zaskoczyła, że Bombille aż wmurowało z wrażenia.Otóż Felicity wyskoczyła prosto przed nią i były nos w nos- Felisia zaczęła jej obwąchiwać ten nosek ;0
Felicity jutro do kardiologa idzie. Ale na razie nic nie wiadomo. Się okaże.
A Xelmo ropka w oczkach:/
Trzymajcie kciuki, żeby
Byliśmy.
Wizytaa długa. Dla kota męcząca dosyć.
Generalnie badania raczej dobre, choć czekamy na dokładny opis m.in. EKG jeszcze.
Dla pewności pojedziemy też do dr. Niziołka. Tak nam poradzono.
Badania krwi też trzeba będzie powtórzyć.
Musze tylko przejrzeć dokładnie forum, by dowiedzieć się jakie badania i co najlepiej ująć w badnaiu krwi, żeby były jak najpełniejsze..
Ps. powinnam chyba wątek założyc na BARFnym świecie, a nie w powitalni zagracać, przywitałam się już dawno :D
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2013-10-19, 01:22
Jeżeli choć troszkę i nawet cichutko sapie (nie po wysiłku) nie zastanawiaj się ani 5 minut i idź to Niziołka. Żebyś potem nie miała takiej sytuacji, jak ja teraz ze Skippim
Lokalny wet nie zauważył na RTG, że serce powiększone (tylko "trochę dziwnie wygląda"). Echo serca ? - nie ma potrzeby robić...
Sapie ? - te koty tak mają...
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Ona po zabawie tak spała, ziajała? nie wiem jak to nazwać, bardzo szybko serduszko jej bije (tachykardia to się fachowo nazywa?), ale to kociak więc może wyrosnąć z tego. Ale zalecono nam te badania u dr. Niziołka, będzie w pobliżu więc jedziemy bez zastanowienia.
Czytałam Skipper Twój wątek i on mnie też zmotywował by od razu iść i ją sprawdzić.
Będzie dobrze, musi. Przecież "Felicity" to SZCZĘSCIE. I mam nadzieje, że właśnie będzie miała farta :)
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2013-10-19, 12:56
Życzę Wam tego z całego serca
Dr Niziołek dobry fachowiec, więc na pewno powie co i jak i czy są powody do niepokoju. Ewentualnie zaleci dalsze badania.
Nota bene u Skippiego pierwsze posapywania w stanie zrelaksowanym "na spokojnie" - nie po półgodzinnych gonitwach (bo wtedy leżał z jęzorem na podłodze i ziajał jak pies gończy) - zaczęły się w wieku ok. 5 miesięcy.
Ale weci nie widzieli wtedy problemu, to ja się czepiałam Bóg wie czego
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Widzisz, to miesiac później niz u Felisi. Mi mówią, że przewrażliwiona jestem- znaczy rodzina, ale wole chuchać i dmuchac na zimne.
Kasy poszło sporo, pójdzie jeszcze więcej ;) Ale warto za spokój ducha i zdrowie kociambra:P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum