Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2014-10-24, 20:24
Ostatnio siostrze mieszkającej na wsi pod lasem ktoś kota załatwił - pogruchotane całe tylne udo, wet powiedział po prześwietleniu że trzeba praktycznie wszystko wyciąć bo poskładać się nie da. Kot został uśpiony niestety Ale i tak długo żył (jak na wychodzącego), bo chyba 6 czy 7 lat.
Ja nigdy w życiu kota nie wypuszczę, wracałam dzisiaj z pracy i po drodze kot stuknięty (martwy niestety), nie wyobrażam sobie któregoś z moich leżącego przy szosie
Ale zapewne inaczej to wygląda z punktu widzenia kogoś, kto przygarnął kota biegającego kiedyś na wolności, z tym na pewno jest problem.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Znalazłam wątek i postanowiłam odświeżyć, może ktoś zajrzy
Po krótce - mam kota - wsiowa znajda.
Początkowo był kotem dwornym ,nie wpuszczaliśmy do domu, zimą serce TZ zmiękło - kot ma dom, ale był wychodzący.
Następnie zagryzł mysz z trutką, ciężko to przeżył - postanowiłam zatrzymać go w domu (feromony do kontaktu, KalmAid, zabawy, polowania itp).
Długo nie dałam rady, wiosną kot zaczął sikać po chałupie, zerowy apetyt itp. Zaczęłam go wyprowadzać na smyczy - nic to nie dało - jak sikał, tak sikał.
Po konsultacji z behawiorystą kot jet znowu wychodzący , nie sika, nie ma oznak stresu, apetyt wreszcie w normie.
I do czego zmierzam...
Dom nie jest przystosowany dla kota wychodzącego=nie mam żadnych kocich drzwiczek.
Kotek ma 2 lata, przyszedł do nas na taras i tymi drzwiami został wpuszczony do domu i tymi samymi drzwiami wychodzi na dwór i tu tez wraca. Czyli zna jedyne wejście do domu - drzwi tarasowe. Obecnie drzwi (okno) na taras jest na stałe otwarte (mam przez to pająki, muchy i inne "skarby" łąki w chałupie, wczoraj wynosiłam z domu maleńką jaszczurkę...
Jednak kiedy nadejdzie zima, trzeba będzie zamknąć te drzwi...i co wtedy? Jak Mruczek ma wejść do domu, ogrzać się itp. On lubi wychodzić w nocy, wracać, wychodzić, wracać i tak w kółko...
TZ absolutnie nie pozwala aby zrobić w szybie drzwiczek (okna 3-szybowe, strata ciepła, zniszczenie okna, jakiegoś tam gazu...blebleble)
Wpadłam na pomysł, aby w bramie garażowej zamontować drzwiczki. Z garażu kot będzie miał dostęp do całego domu. Nie raz bywał w garażu i wie jak tak się poruszać aby wejść do chałupy.
Problem nr 1- TZ , pewnie z montażem będzie ciężko, ale nie tak ciężko jak w szybie.
problem nr 2 - skąd kot ma wiedzieć, że tędy się wchodzi do domu, to jest po przeciwnej stronie niż drzwi, którymi dotychczas wchodził (dotychczas wchodził od południa, a garaz mamy od północy)
Problem nr 3 - jak nauczyć dwuletniego kota używania klapki
rozumiem, że nie chcesz się znaleźć w sytuacji, że gdy już będą drzwiczki a kot nie będzie z nich korzystać, to Ci facet będzie to wypominać ale niepotrzebnie się stresujesz, kot jest sprytniejszy niż myślisz. Wystarczy mu pokazać nową drogę i sposób przełażenia, szybko zapamięta.
Ale może wystarczy postawić mu na zimę ciepłą budkę na tarasie? Znajoma tak ma. Kot wychodzi i jeśli zanim pójdą spać nie czeka pod drzwiami by go wpuścić (zwykle reaguje na zawołanie) to w nocy śpi w tej budce i rano wpuszczają go na śniadanie. Budka stoi cały rok więc kot jest nauczony, że tam ma swoje miejsce awaryjne.
Małga doskonale mnie rozszyfrowałaś - chodzi o TZ . Jesli już wybłagam montaż drzwiczek drzwiczki, to fajnie aby kot z nich korzystał
Mój Mruczuś lubi w nocy wejść do domu, pochodzić mi po plecach z głośnym mruczeniem, zjeść przygotowane jedzenie w misce i dalej na łowy.
On jak wchodzi do domu, to głośno obwieszcza, że przyszedł, jakby wita się z nami, nie chciałabym tego stracić, to jest takie cudowne....
Odkąd go wypuszczamy (odkąd się odstresował..chyba), kot się zmienił na PLUS - jest bardzo przymilny, okazuje miłość, tuli się sam z siebie, mruczy (wcześniej tego nie było), gada do nas...cudo! Jak był zamknięty w domu, to nie był taki "fajny", podejrzewam, ze miał depresję, czy coś takiego.
Drzwiczki zamówiłam wczoraj, jutro będą.
Chyba najpierw w domu mu pokaże o co chodzi. Że trzeba ta klapke popchnąć, tam z drugiej strony ustawię smakołyk...mam nadzieję, ze nie będzie chodził dookoła, tylko własnie przez klapkę (w sensie po smakołyk)
Skipper "uczyła" koty przechodzenia, ale znikły zdjęcia https://www.barfnyswiat.o...r=asc&start=105 znaczy koty się nauczyły same
jak kot już pozna drzwiczki, możesz zamontować je tymczasowo w jakiejś dużej desce czy solidnym kartonie w drzwiach garażowych (uchylonych/otwartych), niech się oswaja
Wiecie czego ja się obawiam....że on nie zaczai, że należy iść z drugiej strony domu, tylko będzie stał pod oknem na taras.
Ja go obserwuję jak jest na dworze - ja się czegoś wystraszył. To gna na oślep pod tarasowe drzwi, to jakby jego odruch.
Ostatnio zanosiło się na burzę, a on się uparł, że wychodzi na patrol. No to ok, wypuściłam i czekałam. Nie minęło 10 minut i wietrzysko, ulewa i burza. Kot leciał z wrzaskiem na oślep na taras, nawet się nie zastanawiał. Jak pies gdzieś szczeka, to też automatycznie gna na taras.
I martwię się czy on się nauczy aby iść z drugiej strony domu?
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2018-06-25, 06:48
ja poruszę jeszcze jeden aspekt wchodzenia przez garaż, o którym nikt nie wspomniał
niezamykane połączenie garaż/dom jest najczęstszym wejściem złodziei
mamy superaśne okna, zarąbiste drzwi z ekstra zamkiem, a w garażu tylko bramę, łatwą do sforsowania...
Tak, mi chodzi o drzwiczki - klapkę. Kupiłam już takie ustrojstwo, ale tz marudzi, że nie będzie niszczył bramy garażowej. Pozostaje mi wstawić ją w moskitiere, tak jak ma zdjęciu powyżej.
Dziś wieczorem Tz zamontował klapkę w moskitierze. To jest okno obok tego, którym dotychczas Mruczek wychodził na dwór. Też prowadzi na ten sam taras.
Niby młody zakumał o co chodzi - wołaliśmy to a to z domu, a to z dworu, z chrupkami w ręce i nawet sobie radził. Tyle chrupek co dziś to on nie zjadł przez całe życie.
Tylko patrząc na to zdjęcie, to Skipper ma chyba niżej zamontowane drzwiczki. Ja zmierzyłam kota, wyszło, że ma 25 cm od ziemi do przedniej paszki. Tak też jest spód klapki. Jak stoi, to ma główkę po środku otworu, ale patrząc na zdjęcie Skipper, to dużo wyżej niż u niej....nie wiem, może mam większego kota ... (4.3kg obecnie).
Edit:
Aha, czy zamknąć obecne drzwi na noc i zostawić Mruczkowi tylko otwartą klapkę (dziś pierwsza noc z klapką)???
Znowu edit
Podpatrzylam kota - jego główka wcale nie jest po środku otworu. Raczej przy dolnej krawędzi. Niby wchodzi i wychodzi, ale musi lekko podskoczyć, tak, że grzbietem lekko puka o górną krawędź ramki. Na razie się nie zniechęcił.
Tylko sytuacja się zmieni, kiedy na tarasie położymy w końcu deski tarasowe - wtedy będzie jakieś 3-4 cm wyżej. No ale nie wiem kiedy to nastąpi....
Od strony chałupy jest lepiej, bo troszkę wyżej podloga niż od strony tarasu. Boszszsz, boję się, że jednak mu się nie spodoba, albo co gorsza zawiśnie i zerwie moskitiere...
24 dni zajęło mojemu kotu aby skumał, że klapkę trzeba pchać.....
Przez 24 dni miał otwartą klapkę na stałe (założyłam gumkę i zrobiłam jakby dźwignię - mogłam regulować jak wysoko ma byc uniesiona). Co jakiś czas opuszczałam klapkę aby była jak najmniej uniesiona. W końcu sie udało, kot zaczaił.
Początkowo próbowałam mu pokazywać ręką, "szczułam" z drugiej strony smakołykami, ale uparcie próbował przejść przez moskitierę zamiast przez drzwiczki. Za każdym razem musiałam unosić klapkę, dopiero wtedy hrabia wychodził i wchodził.
Dodatkowo musiałam wyjąc magnes z drzwiczek, bo tego nie był w stanie przebrnąć.
Generalnie mało pojętny ten mój kotek, ale i tak go kocham
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum