Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-06-21, 20:12
wiele jeży przewinęło się przez mój dom...
Jeszcze w czasach gdy była w domu klatka po świniaku - zgarniałam biedaków z naszego parku. Jakoś serce mi się rozpadało na kawałki gdy po całodniowym festynie - i po wycieczkach tirów po tranikach wieczorową i nocną porą widywałam jeżowe placuszki rankiem ....
Po zgarnięciu biedak poddawany zostawał prysznicowi - zawsze mnóstwo pasożytów zostawało wypłukiwane. Potem oględziny stanu ogólnego, na koniec do klatki w sianku, żarcie(Brutusowe mięcho) i miska z wodą i na balkon - z drzwiami szczelnie zamkniętymi... I tak tupał tak głośno i się tam tak miotały Baltazary (bo zawsze dostawały takie imię) - że go było słychać.
Zawsze zgarniałam w piątek - w sobotę wyjazd do lasu do Choszczówki...
Gdybym miała ogródek - jeż mógłby sobie tam mieszkać. W domu? Nigdy przenigdy! To straszliwie hałaśliwe stworzenie jest.
Brutus na widok jeża leci, zatrzymuje się, wącha z daleka i odchodzi. Nic ciekawego...
znalazłam wczoraj jeża. przejrzałam każdą stronę fundacji o jeżach i wyszło że młody nie przeżyje do wiosny bez ludzkiej pomocy.
tak wpakowałam się na kilka miesięcy w opiekę nad pieniądzochłonnym zwierzakiem.
młody (waga 124 gramy) wygląda na zdrowego, nie kicha, jest żywy, ma apetyt.
ma prowizoryczny kojec w skrzyni ok 1m*1m, domek z kartonu i wyściółkę z szarego papieru. póki co jadł orijena (kupiony na szybko), animonde w tackach i drewnojady. świerszczami nie jest zainteresowany.
pozwala się brać na ręce ale nie lubi być dotykany. w sumie to tyle.
żeby skompletować mu podstawową wyprawkę musiałam się tłumaczyć dlaczego trzymam dzikie zwierze pod ochroną w domu. wychodzi na to ze mało kto wie w jakich przypadkach takie stworzenie wymaga pomocy człowieka, co więcej, zostawienie go samemu sobie wydaje się go na pewną śmierć z głodu czy zimna.
martwią mnie tylko niespójne informacje odnośnie opieki, np.:
-zwierzę jest owadożerne-głownie musi żywić się robalami/owady to typowy fast food-nalezy traktować to jako dodatek
-podstawa to sucha karma/podstawa to mieso i mokra karma-sucha szkodzi
-mięso tylko wołowe, ewentualnie indycze/kategorycznie nie podawac wołowiny
i bądź tu człowieku mądry no i te koszty: 1szt drewnojada 0,5zł, a młody wciągnął 4 w kilka sekund, świerszcze lub mączniaki-5zł opakowanie-starczy na dwa, góra trzy dni...
żywy pokarm wychodzi dość drogo.
co do suchej: wszyscy polecają przy młodym jeżu royala babycat i są to informację z tego i poprzedniego roku czyli dość świeże, ewentualnie fitmina, bozitę (o podobnym składzie mam portę za połowe ceny) Proszę więc o rady odnosnie żywienia
więc czym? robaki to drogi biznes-wyjdzie mi drożej niż utrzymanie pozostałych zwierząt jeżeli mam młodemu nie ograniczać dostępu do żarcia. a jak mokre to jakie?
jeż ze względu na zimno i wilgoć w domu oraz darcie ryja bruna, jest u kolegi stąd te kombinacje. mu ciezko nawet zalać mokrą karmę ciepłą wodą (puszki trzymane w lodówce).
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-14, 11:49
Może mu dać trochę kociej mieszanki (ten jeż taką im podjada). Więcej nie pomogę, bo nie miałam nigdy jeża na odchowaniu. Tylko z obserwacji wiem. Suszone robaki może nie zastąpią świeżych, ale to jest jakieś wyjście.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-10-14, 12:13
Moje jeże wolno żyjące (tak jak koty) jeśli mają do wyboru pokarm (sprawdziłam) wybierają surowe mięso.
Potrafią sobie doskonale poradzić z mniejszymi mięsnymi kostkami z np. kurczaka.
Zabrałam im dostęp do suchej karmy po przeczytaniu informacji jak jest dla nich szkodliwa.
Wołowina jest mięsem najbardziej wartościowym, ale bez przesady inne mięsa zawsze będą lepsze niż sucha karma nawet rozmoczona w wodzie.
Mączniaki to chyba najbardziej ekonomiczna karma robaczana.
Jeż potrzebuje wody do picia. Zawsze wiem kiedy mnie odwiedziły, bo wszystkie miseczki z wodą są poprzewracane. Aby jeż mógł się napić powinien być raczej spodeczek.
W tm roku przychodziło dwa młode jeże.
Jeden z nich wsadził łebek/ryjek w oczko siatki od woliery. Utknął, bo kolce go zablokowały i nie mógł ani do przodu ani do tyłu...
Działo się to głęboką nocną porą.
Akcja ratunkowa przebiegła sprawnie, a asysta moich kotów była wyjątkowa i bezcenna.
Po pierwsze nie obudziły, po drugie wykazały się spokojem i "opanowaniem"
Od około m-ca juz ich nie widzę, pewnie przy pierwszych przymrozkach znalazły sobie bezpieczne zimowe schronienia.
89ola, sama hoduj robale! Wystarczy, że kupisz trochę na początek i jakieś lokum im zrobisz. Większość moich znajomych, którzy mają małe jaszczurki, itp, sami hodują karmówkę, bo kupowanie wychodzi kosmicznie drogo.
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Verano [Usunięty]
Wysłany: 2014-10-14, 17:43
Ale przecież jeżyk jest u kolegi, a nie u 89oli Jeżeli koleś ma problem z podgrzaniem puszki to raczej hodowla robaków tym bardziej odpada. Ja się na jeżach nie znam, a już na ich diecie tym bardziej... zatrzymałam się w rozwoju na połówce jabłuszka nabitej na grzbiet
dziękuję za wasze odpowiedzi, czuję że nie jestem z tym sama
każdy kogo znam mówi że jeż to tylko jabłka, jednak tv za młodu ma wpływ na ludzi a jak tym samym osobą mówię że jeż i żywym pisklakiem nie pogardzi to już w ogóle szok
ok to zostanę póki co na suszonych robakach plus mięso (tylko czym suplementować?) i poczytam o tej hodowli choć wątpie czy coś z tego wyjdzie (już słyszę słowa "a co jak to poucieka, rozmnoży się na wolności?" itp)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum