Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2013-10-29, 14:11
ariokkie napisał/a:
aby wiec mieszanki 'nie narazac' pomieszczenie powinno byc czyste
sprzatamy wiec kuchnie przed i po robieniu mieszanki, gotowani itp
nie widze nic dziwnego w dezynfekowaniu blat przed i po bawieniu sie w robieniu jedzenia
(tym bardziej jesli koty wlazna na meble w kuchni itd itp)
jesli jednak uwazasz ze to nie na temat to juz koncze
Widzisz, z twojej wypowiedzi wynikało raczej, że chodzi Ci o dezynfekcję związaną ze znaczeniem moczem oraz wnoszeniem zarazków z kuwety na meble, tak to zrozumiałam:
ariokkie napisał/a:
koty uzywaja kuwety a potem pchaja sie na meble, coz wole je miec czyste
kocury otwarte znacza gdzie popadnie, cale szczescie ze w swoim pokoju ale jednak
kotki w ruji znacza i zdaza sie ze takze zaleja mi blat w kuchni
ani ocet ani cytryna mi tego smrodu nie zabije ani nie wyczysci tak jak dettol
Jeśli zatem chodzi tylko o to, by ustrzec mięso od zabrudzenia czy zakażenia bakteriami, to też uważam, że dettol jest przesadą. Czym różni się zjedzenie przez kota bakterii wniesionych z kuwety na blat, a następnie przeniesionych na mięso, z którym trafi do jego żołądka od bezpośredniego spożycia tych bakterii poprzez wylizanie sobie łapek i kuperka po załatwieniu potrzeb fizjologicznych w kuwecie? Moim zdaniem niczym.
U mnie kot często "poluje" na mięso, które rzucam mu podczas krojenia, a on próbuje złapać w locie. Nawet jeśli je złapie, to potem i tak bawi się zdobyczą, odtańcowuje taniec radości nad nim i ciąga je po podłodze w całym domu. Musiałabym zatem dezynfekować również podłogę kilka razy dziennie, co jest całkowicie bez sensu nie tylko dlatego, że jest bez sensu , ale i dlatego, że u mnie drzwi do ogrodu są zwykle otwarte, kot wychodzi i wchodzi, podobnie jak domownicy, więc jest obojętne czy kot wyliże sobie łapki będąc w ogrodzie, czy zje mięso, które miało styczność na blacie kuchennym lub podłodze z tym, co przyniósł z ogrodu.
Natomiast dezynfekowanie blatu po obróbce mięsa tez uważam za zbędne i, w zalezności od użytego środka, nawet niebezpieczne, ponieważ na mięsie nie ma niczego dla mnie groźnego.
Obejrzałam sobie skład tego dettolu . Powiem tak - zdecydowanie bardziej boję się zatrucia składnikami dettolu niż naturalnie występującymi w naszym otoczeniu bakteriami (i to dotyczy zarówno kota, jak i ludzi). Nie wyobrażam sobie szorowania podłogi i całego domu taką chemią, która potem jest zlizywana przez kota z jego łapek i sierści. Sama też nie chciałabym wchłaniać tej chemii ani podczas ceremonii dezynfekcji, ani później.
Dodatkowo, taka ciągła dezynfekcja mebli i podłogi, by miała sens, o jaki, zakładam, chodzi tu w przypadku bezpieczeństwa ludzi, musiałaby się wiązać także z ciągłą dezynfekcją wszystkiego, z czym miały styczność koty. Każde pogłaskanie kota musiałoby skutkować natychmiastową dezynfekcją rąk, koty nie powinny móc wchodzić na dywany, kanapy i inne meble powleczone tekstyliami (bo nie da się ich zdezynfekować codziennie dettolem) lub wszystko musiałoby być pokryte materiałem ochronnym, zdejmowanym w przypadku konieczności użycia przez ludzi. I powoli dochodzimy do absurdów .
Oczywiście nie chodzi mi o to, by całkowicie rezygnować z podstawowych zasad higieny, a jedynie o to by nie przeginać w żadną stronę, a przede wszystkim o to, by "lekarstwo" na potencjalne zarazki nie było groźniejsze od samych zarazków.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
koty nie maja szans na zlizanie czegokolwiek poniewaz nastepnym etapen jest czyszczenie wzatkiem
kto wie moze i z choinki sie zerwalam i przesadzam, wole jednak przesadzac i spac spokojnie
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-10-29, 19:50
ja bym nic spożywczego płynem do szyb nie umyła a to z tej prostej przyczyny, że to nie jest przeznaczone do tego. Rozumiem umycie octem czy czymś naturalnym ale ktoś kto produkuje taki płyn nie musi się martwić, czy nie jest toksyczny w kontakcie ze spożywką.
U mnie cuda antybakteryjne nie mają prawa bytu. Uważam że zbytnia sterylność powoduje wiele chorób "cywilizacyjnych" i właśnie życie pod kloszem sprawia że jesteśmy coraz bardziej chorzy. Jedyne miejsce gdzie uznaję środki dezynfekujące to szpital czy inne "medyczne" ośrodki.
Moje koty po blatach nie łażą ale łażą po mnie. Nie myję rąk po każdym dotknięciu zwierzaka a jak już to robię to zwykłego mydła używam.
No i mięso czy to dla kotów czy dla psa jest zwykle i tak wytarzana po podłodze. Bo oni uwielbiają polowanie i syfienie po okolicy :)
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2013-10-30, 08:24
ja wogóle nie uzywam zadnych detergentów
po piersze boje sie wlaśnie zlizywania z łapek pzrez koty
bo tez rzucam kawałki mięsa nieraz na podloge w kuchni
lubią sie wtedy przepychać i polować ,wyrywać sobie
po drugie moje dziecko alergik,nie znosi zadnych takich chemicznych zapachów-żle reaguje na każde ostre dziwne zapachy (ja tez)
na kuchennym blacie sypiaja koty
wycieram poprostu szmatką
nie wiem czy nie jesteśmy zarobaczeni
ale zadna bakteria nas nie zabiła
jak szykuje obiad dla rodziny,nawet taki który mrożę i z dodatkiem mięsa,tez nie odkażam otoczenia
w szpitalu robimy to ciągle,na kazdym kroku dezynfekcja rąk,blatów,sprzętu
a toniemy w zarazkach
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-10-30, 14:08
Nie można się dać zindoktrynować reklamom, że każda bakteria nas zabije i w związku z tym należy mieć w domu arsenał chemii.
Wyznaję zasadę, że w domu ma być czysto, nie sterylnie. Dom to nie sala operacyjna.
Bardzo lubię sprzątać , ale nie używam agresywnych środków chemicznych. Nie używam środków z chlorem, odświeżaczy do powietrza w żadnej postaci, płynu do mycia szyb (sprawę załatwia ocet i płyn do naczyń), mydeł antybakteryjnych, odkamieniaczy (ocet i soda działa skutecznie), płynów do zmiękczania i płukania (zamiast - olejki eteryczne) ani tzw. płynów uniwersalnych (sama je robię na bazie wody, octu, olejków eterycznych i odrobiny płynu do naczyń).
Uważam, że w kwestii środków do sprzątania wskazany i konieczny dla zdrowia jest minimalizm.
Mając psa i kota sprzątam jedynie częściej, bo sierść i żwirek się roznosi. A przyłapawszy kota w miejscu niedozwolonym, tylko go zrzucam.
Po obróbce mięsa myję blat gąbką z płynem, bo zawsze coś pocieknie. Ale to dla mnie mycie, a nie dezynfekcja.
do momentu zajścia w ciążę nie dezynfekowałam niczego, nie myślałam o bakteriach. w czasie ciąży pojawiło się w domu mydło antybakteryjne i osobna deska do krojenia mięsa. Po każdej styczności z mięsem myłam ręce. Teraz kiedy Junior jest na świecie, deski są te same, ręce myjemy często po wizytach w sklepach, dotykaniu pieniędzy czy sprzątaniu, ale już np. nie po zabawie z psami... bo w sumie po co skoro one zaraz przyjdą i porządnie wyliżą Juniora :)
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-10-31, 14:14
To widzisz ja zupełnie inaczej traktuję dzieci i bezpieczeństwo bakteryjne. Oznacza to, że nie zmieniłam w swoim życiu nic. Jak to już któraś z dziewczyn wyżej pisała: dom ma być czysty a nie sterylny. Ręce myjemy, kiedy są brudne, dom też. Mam 2 deski do krojenia i kroję na nich zamiennie wszystko, jak leci. Moje dzieci dotykają surowego mięsa (karmią psa z ręki lub podaja mu posiłek). Myją po tym ręce, ale dlatego, że są brudne, lepkie od "soku" a nie dlatego, że są na nich bakterie. Pomagają mi przygotowywać obiady, np lepią kotlety mielone. Zdarzało im się oblizać paluszki bo pociekło z mięsa.
jestem przekonana, że właśnie takie bardzo niesterylne życie doprowadziło do tego, że moje dzieci nie mają alergi i nieczęsto chorują na cokolwiek (a jeśli już to szybko im przechodzi)
mój synek ma na dzień dzisiejszy 6 tygodni, jest urodzony przedwcześnie i w dość ciężkich warunkach więc póki co od pewnych bakterii wolę go ochronić. Na pewno czym będzie starszy tym mniej będziemy Go chronić bo nie jestem zwolenniczką sterylnego życia i nie będę go "jałowiła" od bakterii na które może się natknąć w domu, w ogrodzie czy w stajni.
Barfuje od: dopiero co
Wiek: 36 Dołączyła: 24 Sty 2012 Posty: 52 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-01, 08:46
Mam koty łażące po wszystkich stołach/blatach, nie wyobrażam sobie sterylizowania wszystkiego. Dla mnie to bez sensu. Za chwilę i tak któryś kot wlezie/położy się tam. Ręce po robieniu BARFa [i podczas robienia] myję setki razy, bo mi przeszkadza kleistość/oleistość niektórych produktów. Dodam jeszcze, że mieszanki przygotowuję w rękawiczkach gumowych, bo mnie tak obrzydza jakoś mieszanie tego wszystkiego gołymi rękoma.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-11-02, 14:46
Czarna, oczywiście przy malusieńkim dziecku, urodzonym za wcześnie trzeba troszkę inaczej podejść. To jest troszeczkę inna bajka bo taki młody osobnik ma prawo byc słabszy.
Swoją drogą gratuluję malucha
Wracając do dezynfekcji, octu itd. Ocet ma silne działanie dezynfekujące. Dezynfekuje tez soda, dezynfekuje sok z cytryny. Naprawdę nie potrzeba żadnej ciężkiej chemi do tego, takiej chemi, która może nam poważnie zaszkodzić
Co do kocich sików. Nie mam kota i nigdy nie miałam więc ciężko mi się bardzo konkretnie wypowiadać. Ale z ciekawości wklepałam w google i w wielu miejscach to własnie ocet był polecany jako środek do zabijania zapachu kociego moczu, również z dywanów i tapicerki.
Ja do plam po psich sikach używałam sody z kolei. Najpierw papierem osuszałam ile się dało, odczekałam aż dywan przeschnie i wcierałam sodę. Po jakimś czasie odkurzacz - zostawało zero plamy i zero zapachu.
Uważam, że naprawdę można utrzymać dom w czystości i bezpieczeństwie przed NADMIAREM bakterii bez użycia komercyjnych żrących substancji
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-02, 14:50
Ja od kiedy mam koty nie używam żadnej chemii do dezynfekcji, ani w ogóle czyszczenia. Nawet podłogę myję samą czystą, ciepłą wodą. Mocniejsze zabrudzenia w łazience traktuję wodą z octem albo sokiem z cytryny. Nie wyobrażam sobie czyścić czegokolwiek chemią, którą potem zlizywałyby sobie z łapek koty
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum