Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-19, 13:10
dzięki wszystkim.
Do mnie zupełnie nie dociera. Nigdy dzisiejszego dnia nie było. Wszystko jest jakby obok.
Małe zostało pochowane w czerwonym pudełku z pumą - tak jak moja Kocica. Małe zawsze tak bało się dworu. Teraz jest pod opieką Kocicy. Śpią razem pod konwaliami.
Byle tylko wieczoru nie było.
Kto będzie polował na muchy, spał ze mną, bawił się z Dieslem, uczył się ze mną... moja najkochańsza przytulanka, która była wierniejsza od psa, ufała i kochała całym sercem. Przed śmiercią, też na ostatnich łapkach robiła wszystko, żeby być z nami.
A teraz się wyłączam. Nie chcę nawet o tym wszystkim myśleć. Tak pusto w tym domu...
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-06-19, 21:49
O mój Boże! Czytam i zrobiło mi się bardzo smutno :(. Dieselko wyrazy uznania i współczucia, że nie poddałaś się na samym początku, że podjęłaś walkę! Małe, jak słabe by nie było, praktycznie do samego końca przejawiało wolę życia. Dzisiaj nastąpił ten moment kiedy kociczka się poddała. Strasznie mi przykro , przytulam Cię i ufam, że Małe znajdzie spokój i szczęście za TM.
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 40 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2013-06-22, 15:13
Szkoda biduli, młodziutki kot :(
Ja wszystkich uczulam i będę to tłukła do głów w kółko, ZLECAJCIE SEKCJE, jeżeli przyczyna zgonu jest nie wyjaśniona!
Każdy mój zwierzak jest oddawany na sekcję, bez względu na to ile łez wylałam i jak bardzo go kocham, tak ma być.
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-22, 16:27
ja nie musiałabym zlecać sekcji. Oni sami chcieli ją zrobić. Ale nie mogłam. Mogę być zła i niedobra ale nie mogłam. po prostu.
Gdyby to jeszcze miało pomóc innym. Ale tu było wiadomo że kota operować trzeba było. Może gdyby ta infekcja się nie przypałętała to byłoby inaczej. Bo wtedy można by się skupić na tych jelitach a nie na tym, że kota wirus wykańcza. No i organizm byłby silniejszy. Może gdyby mi się wizyta nie nałożyła z tym pogrzebem profesora, to też bym wcześniej ją na stół położyła. Gdyby.....
Ja wiem, że dla Małego to już jedno. Bo to tylko ciałko. Ale ja nie mogłam. po prostu.
A mi z resztą też nic by ta wiedza nie dała. Ja wiem, że nic więcej zrobić się nie dało.
Bo wszystko co wymyślam to tylko gdybanie.
Ale to w sumie żadne pocieszenie. Bo to nie chodzi o to co się zrobiło a czego nie. Chodzi o to, że jej nie ma. A powinna!
Ona nie powinna umrzeć. Była młodziutka i pełna życia. No i była nasza. Nasza najfantastyczniejsza.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum