Barfuje od: lipiec 2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 37 Dołączyła: 28 Lut 2014 Posty: 464 Skąd: Włocławek
Wysłany: 2015-06-22, 09:53
U mnie to samo jest, Młody jak natrafi na jakiś kołtun czy kłąb kurzu to od razu zjada, lubi też wygrzebywać moje włosy np. z odpływu w wannie jak zapomnę sprzątnać... Też się śmiejemy, że sprząta po prostu
Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2015-06-22, 10:50
Może czuje jakiś swój zapach w tym kurzu? Moje jak znajdą swoje kłaki na podłodze w większych kawałkach to też często zjadają. Hymen nawet zjada Feny kłaki. Jak je czeszę, to nie mogę zostawiać wyczesanych kłaków na wierzchu, żeby tego przypadkiem z premedytacją nie zjadły....
Laidee Pomogła: 1 raz Dołączyła: 09 Paź 2014 Posty: 180 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-06-22, 17:09
Księgowa ma obsesję na punkcie papierowych pilników do paznokci. Gdyby mogła, pożarłaby każdą ilość, nowych i używanych. Na dźwięk wyjmowanego pilnika z opakowania leci na złamanie karku z drugiego końca mieszkania. Opędzić się nie można. Nie wiem, co do nich dodają. Te metalowe, plastikowe czy szklane nie są już przedmiotem pożądania.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2015-06-24, 19:36
Za to Skipper każdego ranka z uporem maniaka stara się wylizać mnie pod pachami
Ja tam się myję 2 razy dziennie ale Skippi chyba uważa, że zrobi to lepiej.
Nota bene wieczorem antyperspirantów nie używam.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
przytoolanka [Usunięty]
Wysłany: 2015-06-25, 06:58
Skipper, może chodzi o sól wydzielaną z potem? Mój liże lakierowane drewniane krzesło. Naprawdę nie wiem jaki składnik mineralny jest w lakierze do drewna...
Laidee Pomogła: 1 raz Dołączyła: 09 Paź 2014 Posty: 180 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-06-25, 15:29
Skipper, lizanie pach to popularne kocie hobby Słyszałam już wiele teorii na ten temat. Moim zdaniem chodzi o zapach, a nie o sól - albo kota zapach najzwyczajniej w świecie kręci albo po prostu chce Cię wyczyścić z obawy przed drapieżnikami
Moje futra mają świra na punkcie ludzkich zapachów (więc skłaniam się raczej ku temu, że ludzki zapach to dla kota jak feromon w wersji premium). Krowiaste nie liżą co prawda pod pachą, ale tarzają się w ubraniach (bielizna i skarpetki rządzą), wsadzają głowę i pół ciała pod ludzką pachę z samego rana - efekt bardziej spektakularny niż daje kocimiętka czy waleriana. Żeby nie było, ubrania nie są ani brudne ani przepocone, a my myjemy się przynajmniej dwa razy dziennie, ale i tak dziwnie mi za każdym razem, jak mnie to spotyka.
A wczoraj znowu straciłam pilnik. Już wiem, dlaczego jest na nich napisane, że to jednorazowe.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2015-06-25, 16:39
Dziewczynki, nie wiem o co chodzi Skippiemu (a jest to jedyny z moich trzech kotów, który wylizuje mnie pod pachami plus dodatkowo rano mam wylizaną praktycznie całą rękę od dłoni do ramienia; Tosiek machnie mnie czasami jęzorem po ręku od niechcenia a Rico w ogóle olewa) w każdym razie generalnie jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że praktycznie w ogóle się nie pocę (rano pachy mam zupełnie suche i na mój węch żadnego zapachu tam nie ma) więc nie wiem czy faktycznie chodzi o zapach, bo na pewno nie o sól
U mnie z kotami sytuacja wygląda w ten sposób, że Rico i Tosiek codziennie namiętnie i z zapałem czyszczą sobie mordki (ostatni nawet Rico pomimo braku atrybutów męskości próbował w biały dzień bzyknąć Tośka na balkonie, ale Tosiek (osobnik również bezjajeczny, ale pełen wigoru i nie da sobie w kaszę dmuchać) spuścił mu wpier..ol i Rico odeszła ochota do amorów) natomiast Skippi łaskawie zgadza się na wylizywanie przez Rico (bo przez Tośka nieszczególnie) natomiast nigdy nie widziałam, żeby te czynności odwzajemniał; jedyną postacią, którą namiętnie wylizuje to jestem ja. Czyli generalnie są dwa duety: Rico plus Tosiek i Skippi plus pańcia.
przytoolanka Skippi jest również namiętnym wylizywaczem luster, szyb i wszelkiego rodzaju folii (chociaż w foliach gustuje również Tosiek).
Lustra i szyby myję tylko i wyłącznie wodą, bo przy tak nachalnym machaniu jęzorem boję się, żeby kot się nie podtruł chemikaliami zawartymi w płynach do mycia szyb.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-06-25, 21:04
U mnie Arda z wielką namiętnością liże wszelkiego rodzaju folie, ten odgłos lizanej folii doprowadza mnie do szału. Aurelka zjada paproszki, zwłaszcza swoją sierść - ale u niej to wydaje mi się, że objaw zdenerwowania, bo zaczyna to robić, gdy czegoś jej zabronię. Np wylizywania mnie do bólu uwielbia szorować mnie rano językiem, bez litości, zwłaszcza po twarzy.
Swoją drogą, uwielbia też zapachy noszonych w upalny dzień ubrań, ubrań po 12godzinnej zmianie i tym podobnych
Ze smaczków to u nas wchodzi wiórek ze środka marchewki i pomidor śremski albo malinowe, tylko te letnie. Żółtko z sadzonego jajeczka. No i makaron, gotowany bądź surowy. Nie opędzisz się. Ryby są ble no chyba że Ty je jesz, wówczas należy zjeść przynajmniej połowę. Mogą być z octu nawet, nieważne. Ale skoro je jesz to są pycha.
Raz mi w nocy otworzył puszkę z domowymi ciastkami owsianymi. Nie wiem przy której sztuce go nakryłam ale sraczkę miał potem cudeńko ;p
Generalnie musi wszystko powąchać. WSZYTKO co otwierasz i wyciągasz i jesz. Śmieszno to bo łeb wsadzi do pudełka w którym łyżeczką się grzebie akurat ;p
ktoś kiedyś pisał że ma w domu gang kradnący drożdżówki z chlebaka ;D
Ludzkie jedzenie jest dla moich kotów niejadalne. Wyjątek stanowi tuńczyk, ale to chyba nie jest dziwne, oliwki i papaja. Zawsze mamy w domu duże ilości owoców, bo jestem małpą owocożerną, ale koty nie wykazują najmniejszego zainteresowania. Jakie było moje zdziwienie jak odkryłam wyżartą papaję
Meghan (mph)
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Gru 2014 Posty: 25 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-27, 22:10
Nie jestem pewna, czy to przysmak, czy jakaś próba przesłania mi wiadomości (jakiej?), ale ostatnio Electra upodobała sobie moje rękawice gumowe do zmywania...
Zaczynając od początku - któregoś dnia mocno się zdziwiłam, gdy zbierając się do zmywania założyłam rękawiczki i zobaczyłam, że brakuje jednego palca. Oczywiście było wiadomo, że to kotek, nie było pewności który, obserwacja przez najbliższe dni nie dała wyników, sprawa zapomniana. Po tygodniu, tak, po tygodniu!, Electra po jedzeniu zaczęła rzygać, całkiem solidnie. Jakież było moje zdziwienie, gdy wśród kawałków mięsa zobaczyłam gumowy palec, po tygodniu w jej żołądku zmienił tylko kolor z żółtego na zielony. Kot w międzyczasie jadł, biegał, załatwiał się - zero objawów. Złapałam stresa, że coś jej się mogło stać, ale w sumie to już po czasie, no cóż, trzeba bardziej pilnować rękawiczek i tyle.
No i nie upilnowałam. Dziś po powrocie z pracy na środku kuchni znalazłam rękawiczkę, bez palca - czy to nie dziwne, że znów wskazującego? Teraz już nie mogłam udawać, że nie wiem, gdzie jest brakujący fragment, ten koci głupek znów ma gumowy palec w żołądku
Na szczęście wiem, że jak się chytry pastuch nachapie, to zwraca, więc specjalnie nałożyłam dużo do misek, wystarczyło 10 minut i po sprawie, ale co się nadenerwowałam, to moje Teraz zostaje mi chować rękawiczki pod kluczem, ile palców można zjeść bez konsekwencji?
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2015-10-28, 07:23
jak kiedyś kot dostanie niedrożności to juz nie będzie takie zabawne
Meghan (mph)
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Gru 2014 Posty: 25 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-28, 22:41
Kurczę, Zenia, to wcale nie miało być zabawne. Fakt, może powinnam była to wrzucić raczej do kącika wkurzonego barfera, nie tutaj, ale chyba muszę odreagować, żeby jakoś sobie poradzić. Jak wyrzygała pierwszy kawałek gumy, i zdałam sobie sprawę, że rękawiczkę wyrzuciłam tydzień wcześniej, to się kolana pode mną ugięły. Bo właśnie sobie mój mózg próbował poradzić z wizją, że jakiego trzeba szczęścia, że to nie poszło dalej i kot mi nie zszedł...
Wczoraj, jak weszłam i zobaczyłam nowy odpalcowany gumiak, to mi serce stanęło, karmienie obliczone na rzyg to była pierwsza myśl, za którą zaraz poszło, że jak się nie uda, to w samochód i do lekarza, wcale mi nie było wesoło. Natomiast tyle emocji we mnie narosło, że jak już się udało, to musiałam wszystko z siebie wyrzucić, tyle.
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2015-11-25, 14:04 Kot pożera gumki recepturki
Czarny znalazł sobie przysmak. Kradnie z kuchni wszystkie gumki. Na początku było niewinnie, kradł, pobawił się i zostawiał. Ostatnio zjadł prawie całą taką grubą, dużą. Został tylko kawałeczek, kiedy zorientowałam się, co on robi. Wystarczy dosłownie chwila nieuwagi, a już ma w paszczy nową zdobycz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum