wczoraj okazało się, że moja 9-miesięczna suczka Goldenka ma dysplazję , tak zaawansowaną w lewym biodrze, że pomóc może tylko resekcja głowki kości udowej
Lunka jest psem rodowodowym, po przebadanych rodzicach i dziadkach, którzy wszyscy maja HD: A
Właśnie z taka mysla kupiłam ja ze sprawdzonej (jak mi się wydawało) hodowli, by uniknąć dysplazji i niestety nie udało się
I teraz pojawia sie pytanie...
Lunka od 5 miesięcy jest na Barfie, bilansuje diete według kalkulatora forumowego, dostaje wszystkie zalecane suplementy: hemoglobine, sól himalajską, skorupki, drożdże, algi, olej z wątroby dorsza, olej z łososia, witamine C, mączkę z małzy nowozelandzkich, czarci pazur...mięso wołowina, konina lub indyk, podroby wołowe lub indycze, żwacze jagnięce lub wołowe. Do tego dużo warzyw, mniej owoców, żółtka jajek.
Podczas rozmowy z wetrynarzem i przekopywaniu internetu pod tym kątem wiem, że duża część predyspozycji do dysplazji to geny, ale też sposób zywienia i rodzaj aktywności.
Tak więc pojawia się we mnie wątpliwość czy to mozliwe, że barf mógł źle wpłynąć na mojego psa czy też zostałam oszukana przez hodowcę?
Wszystkie badania krwi biochemiczne i jonogram są w normie, czy to mozliwe, że może źle coś bilansowałam przyczniając się do choroby mojego psa?
Weterynarz coś wspominał o przestawieniu psa po operacji na specjalistyczną karmę, która jest idealnie bilansowana (niestety temat Barfa był mu obcy), ale ja mam wątpliwości...
Ogólnie załamana jestem całą sytuacją. Najgorsze jest to, ze mój piesiek strasznie cierpi (w milczeniu), bo ten staw musi bardzo boleć
Bardzo proszę bardziej doświadczonych barfiarzy o pomoc czy mogłam zrobić coś nie tak bilansując dietę i przyczynić się do choroby psiaka?
Czy jeśli zostaniemy przy barfie mogłabym jeszcze coś podawać, aby zadbać o układ kostno-chrzęstny mojej kochanej suni?
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-02-05, 09:29
Przykro mi z powodu pieska
Ani barf nie zaszkodził ani hodowca nie oszukał. To, ze rodzice są przebadani niestety niczego nie gwarantuje. Nawet ze zdrowych rodziców mogą być chore szczenięta. Kojarzenie zawsze zdrowych jest minimalizacją ryzyka ale nie jest gwarancją
Barf na pewno nie zaszkodził. To jest najlepsze co możesz pieskowi podawać. Dysplazja to jest coś co albo jest albo nie ma. Co najwyżej może się szybciej pogłębić przy złym żywieniu.
Co mozesz zrobić? POza interwencją wetów oczywiście dalej dobrze karmić. Musisz pilnować sylwetki pieska - musi byc szczupły (ale nie głodź z kolei ). Nie przesadzaj z ilością chrząstek, ścięgien itd. Tam est masa głównie kolagenu, który wbrew obiegowej opinii nie pomaga stawom - a twojemu pieskowi potrzebne jest wysokiej jakości białko. Zadbaj o zróżnicowanie - i więcej różnych form biaka tym bardziej dasz wszystkie potrzebne składniki budulcowe
Z supleentów radzę dodać witamine C (np mączke z dzikiej róży). Witamina C jest konieczna w syntezie kolagenu a to on jest szkieletem i wzmocnieniem dla stawów. Psy co prawda same tą witamine syntezują ale przy psie z dysplazja podawanie tej witaminy dodatkowo przynosi efkty
Mączkę z dzikiej róży też podaję jako źródło witaminy C.
Co do dysplazji to wiem, że czasem tak bywa, ze po zdrowych rodzicach rodza się szczeniaki z dysplazją.
Jednak dysplazja w stopniu E, która ujawnia się po 6 miesiącu zycia psa chyba juz nie jest takim przypadkiem?
Rozumiem w lekkim stopniu, ale nie taka...
Niestety im więcej czytam i słucham opinii innych, którzy opisują do jakich metod posuwają się niektorzy hodowcy, dochodze do wniosku, że to wielki biznes, w którym nie ma miejsca na sentymenty... liczy się tylko kasa...kasa..kasa...
Jakie to smutne
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-02-05, 10:25
Moinka, ja rozumiem, że czujesz się zrozpaczona i w takiej sytuacji zawsze pomaga kozioł ofiarny, na którym można skupić złe emocje. Ale proszę Cię, niech to nie będą wszyscy hodowcy świata nie znam się na dysplazji, bo mojej rasy kotów jeszcze ona nie dotyczy i biorąc pod uwagę obecne trendy raczej na szczęście nie będzie. Natomiast moja rasa jest zagrożona chorobą serca. Ja robię wszystko, żeby wykluczyć możliwość wystąpienia u moich kociąt tej choroby - badam moje kotki genetycznie i sprawdzam jak rozwijają się ich serduszka na różnych etapach życia, oraz rozważam krycia tylko i wyłącznie kocurami przebadanymi. Niestety jeśli choroba dotyczy jakiejś rasy to często jest tak, że nawet po starannie wyselekcjonowanym połączeniu może urodzić się potomstwo dotknięte chorobą. Zawsze uprzedzam o tym nabywców kotów, mam nawet zapis w umowie kupna, który zobowiązuje nabywców kociąt do zrobienia w stosownym wieku badań w tym kierunku, na mój koszt. Gdyby nie daj Boże okazało się, że jakieś kociątko jest chore, byłoby mi bardzo przykro, gdyby jego opiekun osądził, że został przeze mnie oszukany, podczas gdy ja naprawdę zrobiłam wszystko co w mojej mocy, by chorobę wykluczyć. Niestety natura chodzi własnymi ścieżkami i nie zawsze udaje nam się ją przechytrzyć. Bardzo mi przykro, że w przypadku Twojego psiaka się nie udało i mam nadzieję, że masz w tej trudnej sytuacji wsparcie ze strony hodowcy.
Karolina K.
Barfuje od: 2 lat
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 41 Dołączyła: 10 Gru 2014 Posty: 4 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-02-05, 10:45
moinka, ja mam małą starszą psicę z dysplazją. Na pocieszenie mogę Ci napisać, że po przejściu na BARF bardzo poprawiła się ruchomość tego stawu i wyraźnie sprawia mniej bólu (bardziej niż po suplementach), co moim zdaniem jest najlepszym dowodem na to, że najlepszy sposób odżywiania przy tym schorzeniu. Dbam bardzo o to, by suka nie przytyła i trzymała stałą masę ciała. Jednak spektakularne efekty przyniosło regularne podawanie Bonharenu (kwasu hialuronowego). Podchodziłam do niego początkowo sceptycznie, bo nie pomagał nawet Trocoxil (koszmarna chemia rozwalająca wątrobę i nerki - odradzam), a pies nie miał siły obejść bloku. Obecnie bez jakichkolwiek leków przeciwbólowych biegajak opętana za piłkami. :)
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-02-05, 11:17
moinka napisał/a:
Tak więc pojawia się we mnie wątpliwość czy to mozliwe, że barf mógł źle wpłynąć na mojego psa czy też zostałam oszukana przez hodowcę?
Moja suka po rodzicach, dziadkach i pradziadkach z HD A ma HD C/D (drugie biodro gorsze z uwagi na problem z rzepką i oszczędne stawianie łapy). Ja widziałam prześwietlenia tych psów. I nie mam zastrzeżeń do hodowcy. To niestety jest tak, że nie wszyscy właściciele psów kontaktują się z hodowcą i informują go o pojawieniu się dysplazji u ich psów. Stąd hodowca może nie mieć wiedzy, że po danych psach może u potomstwa to cholerstwo wystąpić. Owszem, zdarzają się hodowcy, którzy mają to głęboko w poważaniu. Ale nie zawsze to jest przyczyną, że nasz pies ma dysplazję.
Masz goldena. To pies, który w wieku 6 czy 9 miesięcy może mieć jeszcze luźne stawy. Dodatkowo jest to wiek, w którym pojawiają się cieczki. Są różne teorie na ten temat, natomiast wielu specjalistów mi mówiło to samo: w czasie okołocieczkowym nie robimy prześwietleń, bo wyniki mogą być zafałszowane. Ja musiałam czekać 6 tygodni od zakończenia cieczki na zrobienie prześwietlenia. Niestety, dysplazja częściej występuje u suk (winne są estrogeny, za m.in. "Genetyka w praktyce" Malcolm Willis). Dlatego dobrze by było powtórzyć prześwietlenie. Nie mówię, że Lunka nie ma dysplazji, ale może się okazać, że jej stopień jest niższy.
Poinformuj też, jeżeli tego jeszcze nie zrobiłaś, hodowcę suni, że pojawiło się to cholerstwo u niej.
A teraz barf. Przed przejściem na barf po sposobie poruszania się było widać, że moja suka jest dysplastykiem. Od dwóch lat prawie będąc na barfie tego nie widać. Mało tego, przy takim stopniu nie ma bolesności w biodrach (to widać po jej zachowaniu, gdy dotyka się okolic bioder). Suka przestała przestawiać łapę przy wchodzeniu czy schodzeniu ze schodów. Porusza się jak zdrowy pies, mało tego, jest sprawniejsza i zwinniejsza niż większość psów. Obecnie dopóki nie powiem, że pies ma dysplazję, to żaden wet jej nie podejrzewa. Owszem, są psy, u których tego nie widać, ale u niej było to widoczne. W takim stopniu, ze równie dobrze mogłaś na zadzie powiesić transparent z napisem dysplazja. Jedyny moment, gdy widać, że coś jest z biodrami nie tak, to cieczka i z jakieś dwa tygodnie przed i po niej.
Dlatego też:
1. Poinformuj hodowcę.
2. Powtórz prześwietlenie.
3. Absolutnie nie rezygnuj z barfa.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2015-02-05, 12:31
Z tego, co mi wiadomo nie da się żywieniem wywołać dysplazji u psa, który nie ma genetycznych predyspozycji. Można nieodpowiednią dietą oraz nadmiernym obciążeniam ruchowym wzmóc stopień zwyrodnienia, a prawidłowe żywienie ze wspomaganiem naturalnymi suplementami i ziołami jest w stanie złagodzić przebieg choroby. Natomiast sama kwestia wystąpienia wady (lub niewystąpienia) jest genetyczna.
Co do BARFa i ogólnie diety, to już przedmówczynie napisały najistotniejsze sprawy. Ja jeszcze dodam, że oprócz tego co podajesz warto spróbować dosuplementować BARFa dodatkowo:
- MSM
- spiruliną
- manganem
- kwasem hialuronowym
- większą dawką drożdży piwnych
- boswelią serrata
- glukozaminą i chondroityną być może też, ale tu zdania są podzielone.
Staraj się podawać psu wątrobę wołową, gęsią i kaczą (na przemian) ze względu na dużą zawartość miedzi, która uczestniczy w produkcji tkanki stawowej oraz substancji przeciwzapalnych. Dodatkowo, przeczytaj wątek, w którym jesteś, od początku oraz przejrzyj porady zielarskie:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=608
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Verano [Usunięty]
Wysłany: 2015-02-05, 13:10
moinka napisał/a:
Wszystkie badania krwi biochemiczne i jonogram są w normie, czy to mozliwe, że może źle coś bilansowałam przyczniając się do choroby mojego psa?
Moinka, bardzo Ci współczuję Sama widzisz, że badania są w normie więc psa karmiłaś prawidłowo- inaczej coś by wyszło w testach.
to fakt, że jeszcze emocje sa we mnie żywe...i może nieobiektywnie patrze na pewne rzeczy...
Bardzo ciekawy jest fakt, o którym napisałaś Snedronningen na temat związku z cieczką a zdjęć RTG...
Jednak Lunka na tę nogę kuleje już od prawie 3 miesiecy...poza tym na zdjęciu RTG wyraźnie widać jak bardzo lewy staw biodrowy różni sie od prawego (czekam na zdjęcie ma maila od weterynarza to wstawię) wyraźnie widac, jak bardzo nieprawidłowe jest ustawienie główki kości udowej względem panewki i widac tez zwyrodnienia...
Drugi staw biodrowy tez jest dysplastyczny, ale( o ironio!) aby odciązyć tę bardziej chorą nogę pracuje intensywniej i podobno przy dysplazji to dla tego drugiego stawu nawet lepiej
Przeraza mnie to wszystko, ale ciesze sie, ze upewniłyscie mnie w przekonaniu, że Barfem nie mogłam zaszkodzić, a tylko mogę pomóc...
Zabieg mamy zaplanowany na następny tydzień
Mimo, ze sunia jest jeszcze w okresie wzrostowym, to weterynarz (Mederski-Grudziądz) zapewnia, że tylko resekcja moze pomóc
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-02-05, 16:48
A może skonsultu się jeszcze z innym weterynarzem zanim psa pokroicie. Ja się nie znam, ale nie jestem pewna, czy to jest koniecznie najszczęśliwszy pomysł aby suke ciąć tak wcześnie i to w okresie cieczkowym.
Brat mojej suki ma zrypane biodra bardzo i najprawdopodobniej też będzie miał operację. Ale dwóch różnych wetów opiekunce powiedziało, że lepiej poczekać aż pies zakończy choćby większość wzrostu. Mówię tu o psiaku, który jako 3miesięczne szczenię ledwo utzymywał zadek nad ziemią, chybotał się na wszystkie strony. Lekarze kazali tylko utrzymywać sylwetkę, monitorować i suplementować. Szczeniak od maleńkości na barfie i w tej chwili, choć operacja nadal jest w planach to odsunięta w czasie bo bala radzi sobie całkiem nieźle (w tej chwili ma 15miesięcy)
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-02-05, 16:59
Ja również proponowałabym konsultację z drugim wetem.
Jeżeli jedno biodro jest w gorszym stanie (i to znacznie) niż drugie, to możliwe, że jest jeszcze inna przyczyna takiego stanu rzeczy, a nie sama dysplazja.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum