bernadeta_s
Barfuje od: 11-2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 13 Lis 2014 Posty: 17 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-03, 22:32
dagnes, dziękuję za obszerną odpowiedź.
Sytuacja się unormowała w stu procentach. Nie zastosowałam żadnej kuracji farmakologicznej. Działałam nieco intuicyjnie. W dużej mierze pomogła mi znajoma z ogromnym psim doświadczeniem.
Wykonałam badania; pełen profil diagnostyczny plus tarczyca. W naszej przychodni powiedzieli że dawno nie widzieli tak dobrych i że każdy wskaźnik to okolice środka normy (poprawiły się od ostatnich badań wykonanych późnym latem, które - poza cholesterolem - i wtedy nie były złe). Nie wykonaliśmy jonogramu. Nie zasugerowano nam tego, ja nigdy o tym nie słyszałam. Ale na pewno doczytam.
Czytałam polecany przez Ciebie wątek o chorym na helicobacter p. kotku. Jeśli objawy wrócą/będziemy musieli podjąć kolejną kurację antybiotykową na pewno zasugeruję lekarzowi/przedyskutuję z lekarzem kurację potrójną/poczwórną.
W tej chwili Boluś dostaje: mięso (sparzone/podgotowane) w ilości sporo mniejszej niż dotąd (z 3-4% masy ciała zeszliśmy do okolic 1-2%), gotowany brązowy ryż (nie wiedziałam że w jego przypadku biały były lepszy, kierowałam się tym, że naturalny jest wartościowszy odżywczo), gotowane warzywa (gotuję je długo, w maleńkiej ilości wody, w garnku ceramicznym, pod koniec dodaję odrobinkę masła albo domowego, czystego gęsiego smalcu); z suplementów zostawiłam jedynie oleje rybne (zmniejszyłam ilość), wapń algowy (zmniejszyłam ilość). Nie podawałam mu od czasu "sensacji" krwi. On jest uczulony na wołowinę, trudno będzie mi dostać suszoną "niewołową" krew. Myślałam o tym żeby zostać przy jagnięcej, tylko gotować ją przed podaniem; czy to sensowny sposób? Nie pomyślałam o oddzieleniu mu mięsa od ryżu i warzyw; ale jeśli ma mu to pomóc w trawieniu - nie będziemy mieli z tym najmniejszego kłopotu.
Pies (odpukać) czuje się bardzo dobrze. Kupa - zwarta, przecudnej urody, regularna. Wymiotów i malskania - brak. Rudzielec (pomijając okołonoworoczną kanonadę) wesoły, chętny do ruchu, miziania i zabawy. Wszystko wskazuje więc na to że obecna dieta mu służy i chyba przy niej zostaniemy. Jedyne co zamierzam, to powolutku, stopniowo przestanę mu podgotowywać mięso, żeby zachować w nim max. wartości odżywczych.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2015-01-04, 11:31
bernadeta_s napisał/a:
Nie podawałam mu od czasu "sensacji" krwi. On jest uczulony na wołowinę, trudno będzie mi dostać suszoną "niewołową" krew. Myślałam o tym żeby zostać przy jagnięcej, tylko gotować ją przed podaniem; czy to sensowny sposób?
Suszoną krew wieprzową dostaniesz bez problemu (używa się jej do wyrobów dla ludzi, jak kaszanki czy salcesony). Krew świeżą jagnięcą możesz krótko podgotować skoro wszystko podajesz po obróbce termicznej. Jeśli psu na takim żywieniu jest dobrze, to lepiej nie robić rewolucji i dopiero po jakimś czasie przechodzić stopniowo na surowiznę.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-01-06, 14:05
Dokładnie tak. Wieprzowa krew jest dostępna wszędzie. Zaczynając na allegro i sklepach wędliniarskich kończąc na suplementach przeznaczonych dla zwirząt (fortain jest wieprzową hemoglobiną)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum