Podczytuję was od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz postanowiłam się zarejestrować i zacząć pisać historię Łapiego i swoją.
Łapi, dorodny młody kocurek (prawie 3 lata), został przeze mnie adoptowany w maju. Wyprowadziłam się na własne śmieci i potrzebowałam przyjaciela, bo koty zawsze były w moim życiu. Na prawdę, o żywieniu kotów dowiedziałam się z forum. Zawsze wydawało mi się, że z chrupkami , szczególnie znanych marek jest coś nie tak. Z braku pieniędzy, jak to u studentów bywa, postanowiłam na początku przynajmniej przejść na bezzbożowe chrupy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w niedługim czasie zaczęła się wymiana futra, a kot odzyskał wygląd. Kwestia wprowadzenia prawdziwego barfa ciągle ginęła w natłoku nieprzewidzianych wydatków, więc podawałam do suchej karmy mięso kurczaka i podroby, dając jednocześnie dużo wody w kilku miskach do picia. Wszystko wyglądało pięknie do środy.
We środę nad ranem nic nie zapowiadało wieczornego horroru. Normalna kupa nad ranem i sikanie, tylko nieco więcej uwagi Łapi poświęcał toalecie tylnej części ciała. Po powrocie z pracy nie było nic w kuwecie ale to normalne, z załatwianiem potrzeb zazwyczaj czekał na mnie. Nie przeczuwając co w trawie piszczy wyszłam z domu i wróciłam dopiero po 20. Zaczęłam się denerwować, że dalej nie ma nic w kuwecie. Wtedy moje mądre stworzenie weszło do kuwety w mojej obecności. Nigdy nie zapomnę tego jęku, kiedy Łapi nie mógł się wysikać
Przerażona spakowałam go do transportera i rozpoczął się rajd w poszukiwaniu lecznicy. Nigdy nie miałam do czynienia z lubelskimi weterynarzami, więc skierowałam się do klinik UP. Lekarz powiedział że trzeba go od razu operować, a on nie jest chirurgiem i z miejsca wysłał mnie do lecznicy na Stefczyka. Zdębiała ze strachu jechałam autobusem na koniec miasta, w trakcie jazdy Łapuś w jękach oddał mocz do transportera. Ucieszyło mnie to nieco. Odnalezienie kliniki w zupełnie nieznanej części miasta zajęło mi chwilę czasu. Po dotarciu na miejsce udało nam się szybko dostać do lekarza. Od razu podejrzenie zatkania cewki moczowej kamieniem i zapalenia pęcherza Łapi dostał antybiotyk (nie wiem jaki) i leki rozkurczowe. Pojechaliśmy do domu, z zaleceniem pojawienia się tam następnego dnia.
Stawiliśmy się w szpitalu przed umówiona wizytą i kotek został wzięty do szpitala. Po badaniach, odebrałam go dzisiaj z wyrokiem: SUK i dieta urinary. Podobno jest kamyczek mały w pęcherzu. Mamy jechać jutro na kroplówkę, antybiotyk ma być podawany przez trzy tygodnie.
Historia to jakich wiele... Jestem załamana i nie widzę już innej możliwości jak zacząć barfowanie... Nie chcę podawać więcej chrupek, a już na pewno nie zlepek odpadów z produkcji paszy dla kur, wymieszany z padliną, pod nazwą urinary, który kosztuje bajońskie pieniądze. Chcę mu pomóc ale jakoś muszę wystartować. Leczenie ogoliło mnie z pieniędzy ale nie mam wyjścia, chciałabym spróbować na razie w jak najprostszy sposób. Nie znam lekarzy z Lublina, nie wiem do kogo się udać po prawdziwą pomoc i gdzie mogę liczyć na zrobienie wiarygodnych badań. Po przeczytaniu wielu stron w temacie schorzeń pęcherza i nerek jestem głupsza niż przedtem. Muszę to sobie poukładać, powoli ale czas leci, chcę pomóc Łapciowi, nie chcę już nigdy słyszeć tego przeraźliwego płaczu nad kuwetą
Witaj,
Nie wiem do jakiej kliniki na Głębokiej trafiłaś z Łapusiem, że lekarz zalecił natychmiastową operację, chcę tylko powiedzieć, że da się tam wykonać niektóre badania lepiej i taniej niż na Stefczyka.
Jeśli chodzi o usg pęcherza i generalnie dróg moczowych to na klinikach radiologia jest akurat naprawdę niezła, koszt usg jamy brzusznej to 50-60 zł. Badanie moczu z posiewem zrobią na internie też za niewielkie pieniądze. Z lekarzy ogólnych mogę Ci polecić dr Bartnickiego z zakaźnych-młody lekarz, ale zależy mu na pacjencie i wiedzę ma niemałą.
Jeśli będziesz potrzebowała suplementów na początek barfowania to mogę się podzielić.
Witaj,
Nie wiem do jakiej kliniki na Głębokiej trafiłaś z Łapusiem, że lekarz zalecił natychmiastową operację, chcę tylko powiedzieć, że da się tam wykonać niektóre badania lepiej i taniej niż na Stefczyka.
Jeśli chodzi o usg pęcherza i generalnie dróg moczowych to na klinikach radiologia jest akurat naprawdę niezła, koszt usg jamy brzusznej to 50-60 zł. Badanie moczu z posiewem zrobią na internie też za niewielkie pieniądze. Z lekarzy ogólnych mogę Ci polecić dr Bartnickiego z zakaźnych-młody lekarz, ale zależy mu na pacjencie i wiedzę ma niemałą.
Jeśli będziesz potrzebowała suplementów na początek barfowania to mogę się podzielić.
Dziękuję, że odpowiedziałaś :) Z badaniem moczu na internie to coś dla mnie, ponieważ tam nie wykonano badań moczu ze względu na obecność krwi (nie orientuję się czy słusznie). Na razie jedziemy na kroplówkę i wieczorem będę myślała co dalej.
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-11-29, 18:21
Witaj, Magdezjo wraz z Łapim!
Można by rzec, historia, jakich wiele na forum... Cierpiący kot i "zdrowotne" chrupki od weterynarza. Dobrze, że w tym stylu żywienia coś ci nie pasowało już wcześniej, więc patrzysz na zalecenia weterynarza krytycznie.
W wolnej chwili pokaz nam Łapiego w większym wymiarze, bo z miniaturki sądząc, śliczny jest
Agnieszkaa, Dziękuję za wątek. Po kroplówce w porządku, dostał leki, antybiotyk i rozkurczowy, Łapi śpi na fotelu, pomruczał mi, zjadł kawałek mięsa. Jutro znowu jedziemy na kroplówkę. Szkoda, że sama nie potrafię wykonywać zastrzyków i podawać kroplówkę podskórnie :/
Komanka, Miło, że się przyłączyłaś Ci weterynarze tylko o chrupkach zdrowotnych, cytat: "bez nich terapia nie ma sensu". Poza tym jak zobaczyłam ile kosztują, to mi kopara opadła, jak można tak żerować na ludzkiej krzywdzie
Co do zdjęć, to postaram się zaraz coś dorzucić
Z pierwszych informacji jakie w natłoku zapamiętałam, to podanie herbatki z pokrzyw i rumianku, może się młody napije mimo tej kroplówki.
Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013 Posty: 813 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-29, 18:31
Magdezja, witaj Poproś weta żeby Ci pokazał jak zrobić kroplówkę i zastrzyki. Dla kota im mniej stresu związanego z podróżami i różnymi "zabiegami" w obcym miejscu tym lepiej. I trzymaj się, poczytaj wątek o problemach urologicznych i dopajaj kota. W którymś miejscu też Sihaya podawała nazwę środka, dzięki któremu można pozbyć się kamieni.
_________________
To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
situnia, Miło mi Cię poznać Jutro poproszę o instruktarz, wolałabym to robić w domu nie tylko ze względu na stres ale i na koszty. Mam dostęp do leków ale z podaniem to już trochę inna sprawa
Wczoraj widziałam gdzieś nazwę tego preparatu ale nie mogłam dzisiaj dotrzeć do tego. Czytam wątek urologiczny i myślę jak dopajać Łapciastego
Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013 Posty: 813 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-29, 21:26
Możesz zrobić kotu galaretkę Tu masz przepis: http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=1876. Możesz też do mokrego jedzenia dodawać dodatkową porcję wody. Całkiem nieźle sprawdzają się fontanny do kotów. No i jest jeszcze sposób dopajania strzykawką prosto do pysia
situnia, Dziękuję za podpowiedź co to za preparat, sprawdzę jutro może uda się kupić w aptece. No i kupuję kurczaka na galaretkę
Tufitka, Miau, wiedziałaś czego mi potrzeba, głowiłam się jak wstawić zdjęcie, bo daaaawno korzystałam z jakiegokolwiek forum. Na awatarze jest Łapi, spróbuję dodać zdjęcia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum