Wysłany: 2014-10-12, 08:27 Kotzille w drodze do zdrowia
Cześć, przychodzę do Was z moim małym kocim stadem. A konkretnie z czterema kotami. Wszystkie są rasowe, tylko trzy trochę bardziej ;) Podam chronologicznie, wg pojawiania się w domu:
- Leonidas (zwany gnidą) - biały balijczyk, okaz zdrowia i najukochańszy kocur świata, choć trochę przekorny, lubi pozować do zdjęć w stylizacji kulinarnej
- Esmeralda (zwana Esią)- orientalna długowłosa kotka o umaszczeniu havana, adoptowana po pierwszym miocie, delikatna w stosunkach z ludźmi, koty ustawia do pionu, chociaż jest najmniejsza (i najstarsza zarazem) - pojawiłam się tu głównie z jej powodu ale o tym zaraz
- Vanilla - kotka balijska ze srebrno-szylkretowym znaczeniem, bardzo emocjonalna, boi się wszystkiego i wszystkich (czasami nawet nas) ale strach kończy się, gdy na horyzoncie pojawia się jedzenie. Wtedy też włącza się syrena.
- Lucjan - najnowszy i najmłodszy członek rodziny. Kocur rasy europejskiej. Przygarnięty z domu tymczasowego (aż z Pruszkowa!). Jest samonapędzającą się maszyną rozrywkową i porannym kompresem. Ma 5 miesięcy i powoli przerasta wszystkich innych. Będzie wielkim kocurem. Aktualnie czeka na dobry moment do kastracji.
No więc to jest stado. Ale wróćmy do Esi. Esia dość często cierpiała na zapalenie dziąseł, oddech od zawsze miała, jak to mówi vet, oTrzeźwiający. Odwiedziłyśmy razem większość klinik w Krakowie i wszędzie wyrok był ten sam "usunąć zęby". Ja generalnie sprzeciwiam się pochopnemu usuwaniu (kilka lat wcześniej innemu mojemu kotu chciano usunąć łapę tylko dlatego, że miał niedowład śródstopia) i postanowiłam poszukać veta, który postawi sensowną diagnozę. W końcu trafiłam do kliniki, w której wykonano badania krwi (!). Okazało się, że ciągłe zapalenia dziąseł są spowodowane autoimmunoagresją. Od tamtej pory raz na tydzień Esia dostaje steryd - calcort.
Sama od jakiegoś czasu żyję wg paleo i unikam leków jak ognia. Dietą i suplementami uśpiłam męczące mnie od dawna choroby. Dlatego tym bardziej męczy mnie to, że muszę szprycować tak delikatne stworzenie jakim jest Esia czymś tak inwazyjnym jak steryd. W dodatku jej organizm już przyzwyczaił się do dotychczasowej minimalnej dawki i musiałam ją zwiększyć. Wiem, że wśród ludzi paleo dobrze sprawdza się w walce z chorobami autoimmunologicznymi więc postanowiłam wypróbowaćbarf u kotów.
A poniżej dziewczyny (na pierwszym planie Esia, w tle Vanilla).
agnieska
Barfuje od: 5 lat
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 09 Lis 2013 Posty: 54 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-10-12, 12:28
Ooo-oo-o, moja ulubiona blogerka paleo (wczoraj znów zrobiłam ciasto ze śliwkami z Twojego przepisu!) tutaj. Cześć, czołem, witaj :)
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2014-10-12, 13:34
Cześć
Ale jak to tak - dwunogi na paleo a czworonogi nie na BARFie? No nie może być .
Musisz to jak najszybciej naprawić! Pewnie najłatwiej pójdzie Ci z najmłodszym kocurem i kochającą jeść kotką, ale przy odpowiedniej dozie uporu i reszta będzie jadła jak na koty przystało.
Wprawdzie całe Forum jest o żarciu dla zwierzaków, ale mamy też kącik żywieniowy dla nas. Na początek rzucę paroma linkami, a resztę na pewno sama znajdziesz :
BARF dla ludzi? Receptariusz niskowęglowodanowy dla ludzi Jak być młodym, pięknym i zdrowym przez 120 lat
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Ale jak to tak - dwunogi na paleo a czworonogi nie na BARFie? No nie może być
Do tej pory stosowałam karmy bez zbóż. Ale jak widaćto nie wystarcza więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce :) Mam nadzieję, że tutaj znajdę odpowiedzi na wszystkie swoje pytania!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum