wybrałam opcję "kot spacerujący".
Przyzwyczaiłam do smyczy, kupiłam lansiarskie regulowane puszorki dla yorków i działa.
Głównie chodzimy po zieleni wokół domu, zapoznał się z dwoma lokalnymi psami i jednym kotem. Sporo z tego ma frajdy. Jednakże to środek miasta więc ze smyczy nie spuszczam.
Ostatnio dorobił się bezpieczniej obróżki (taka co się sama rozpina przy pociągnięciu) z nr telefonu i imieniem. Puszorki są wygodne więc może jak się postara z nich wydostać.
Ra odważyłam się go puścić luzem w ogródku u przyjaciółki. Teren ogrodzony i znany. Ale serce na ramieniu i tak. Lazilam za nim. Aczkolwiek możliwość puszczeniem się pędem za piłką przez cały ogródek była wyjątkowa. Jeśli będę mieć kiedyś taki teren to na pewno dobrze ogrodzę i drzwi od balkonu będą otwarte.
Przychylam się do opinii, że smycz jest tu dla bezpieczeństwa, zwierze domowe dzikiego życia nie zna i staram się żeby nie musiał. Są zwierzęta przyjazne i są też agresywne więc wolę mieć go na oku. Przyciętymi pazurkami się nie obroni.
Kot sąsiadów jest wolno puszczony. Co jakiś czas wraca pobity, raz otruty. Pomijam to, że wieczne od smaru brudny.
Ja takiego życia dla swojego nie chcę. Może i nie jest "markowy" ale własny i ma mieć jak pączek w maśle. Najbezpieczniej w nogach pańci.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-28, 10:22
kreomolinka napisał/a:
Przyzwyczaiłam do smyczy, kupiłam lansiarskie regulowane puszorki dla yorków i działa.
Jak przyzwyczajałaś, jak długo to trwało (wiem, że moze trwać dłużej/krócej w zależności od kota) Jak wyglądają te puszorki? Ja kupiłam swoim kocie szelki, ale może lepsze będą inne?
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
jako jedyny model puppia mają regulowany obwód na barkach. Był to ważne bo mój kot jest drobney. Poniżej 4kg żadne szelki tej firmy nie będą pasować. Rozmiar można wybrać na stronie producenta a kupić na ebay. Producent do PL nie wysyła.
Są dobrze wykonane, mocne, te konkretne mają dwa uszka co jest bardzo praktyczne. Mogę ciągną jak trzeba kota do boku i do tyłu bez wbijania się pasków w futro. Przez głowę mogą się wyślizgnąć jeśli będą za luźno.
A co do przyzwyczajania.
Najpierw zakładałam na kilka minut takie zwykłe trixie paskowe jak był mały w domu. Wił się po podłodze i kładł czołgał i inne cuda wyczyniał. Rzucałam mu chrupki oraz inne pyszności żeby się w nich poruszał. Tak kilkanaście razy. Potem przypiełam smycz i na dwór. Okazało się że chodzić jednak umie bo mnóstwo ciekawych rzeczy dookoła. Początkowo trochę koślawo ale przyzwyczaił się.
Najważniejsze to przyzwyczaić do zakładania.
Trochę z tym zabawy jak się wierci ;)
W trixie ten pasek wzdłuż szedł chyba tylko na plecach w tych nowych jest podparcie na klatkę całą i łączenie na plecach.
Te nowe są dość szerokie w barkach więc przywykł do nich dopiero po 2mc. Już nie chodzi jak john wayne.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-29, 07:56
kreomolinka napisał/a:
Najpierw zakładałam na kilka minut takie zwykłe trixie paskowe jak był mały w domu. Wił się po podłodze i kładł czołgał i inne cuda wyczyniał. Rzucałam mu chrupki oraz inne pyszności żeby się w nich poruszał. Tak kilkanaście razy. Potem przypięłam smycz i na dwór. Okazało się że chodzić jednak umie bo mnóstwo ciekawych rzeczy dookoła. Początkowo trochę koślawo ale przyzwyczaił się.
Najważniejsze to przyzwyczaić do zakładania.
Z zakładaniem szelek nie ma u moich problemu. Czekają cierpliwie aż im założę. W sobotę i niedzielę w nich sobie trochę pobyły w domu. Spokojnie do tego podchodziły - nie chciały ich zdjąć z siebie. W niedzielę przyczepiłam smycz do szelek i wyszłam z Migotką na korytarz, żeby wyjść na dwór (mieszkam na parterze). Ale kot się wystraszył i chciał do domu. Nie chcę ich stresować, pewnie oswajanie z inna przestrzenią troszkę zajmie. Zobaczymy czy uda się nam wyjść na dwór.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-07-29, 11:32
Tufitka w nocy ją próbowałaś wyprowadzać czy w dzień ? Bo w nocy powinny się o wiele mniej bać, może nawet wcale. W dzień moje nosa za drzwi nie wyściubią, ba... nawet nie podejdą do otwartych drzwi. W nocy wychodzą na klatkę bez oporów. Na dworze też się w nocy dużo pewniej czują.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-29, 14:46
Chciałam z kicia po południu (koło 18) wyjść. To spróbuję "wieczorową porą" . O której Ty wychodzisz? Moje to czatują przy drzwiach, jak tylko słyszą, że ktoś z domowników nadchodzi. Jak się odpowiednio szybko nie wejdzie to czasem uda im się czmychnąć na klatkę i jeśli osoba wchodząca nie zareaguje odpowiednio szybko to lecą na górę i przyklejają się do wycieraczki.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-29, 15:04
oj, to pora nie dla mnie, spać trzeba iść tak, żeby rano o 6 do pracy wstać
No chyba, że z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę bym o 1 szła. Jednak chciałabym uniknąć marudzenia w tygodniu, że chcą wyjść. I mam impas
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-07-29, 17:52
ja też nocą po 23 chodzę. Tak od 23:30 u mnie już jest bezpiecznie bo wszystkie psiaki w okolicy już kończą swoje spacerki i wtedy kociaki mogą pohasać bez stresu
A z marudzeniem to myślę, że jeśli tylko miałabyś możliwość konsekwentnie w ten sam dzień o tej samej porze je przyzwyczaić chodzić to po pierwszych 3 tyg. już powinny załapać prawidłowość i zamiast marudzić na tygodniu będą cierpliwie (albo mniej cierpliwie ale grzecznie) czekać na swoją sobotę i niedzielę Czasem warto wykorzystywać tą kocią przypadłość rodem z dnia świra Większość kotów lubi mieć GRAFIK i trzymać się go zawzięcie z uporem maniaka.
Ja wychodze koło 19 najczesciej. Największą rozrywką jest kot sąsiadów i takie dwa psy. Kto rano wstaje nocą na spacery nie chodzi.
Co do grafiku to prawda. Wychodzimy codziennie po pracy a jak pada i nie chcę z nim iść to obraza.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-07-31, 22:10
Nom ciekawa Jak byłam na wakacjach w Turcji to był tam jeden taki kot, który miał zwyczaj codziennie o dokładnie tej samej porze przemierzać dokładnie ta samą trasę. Tak się złożyło, że w czasie mojego turnusu o tej właśnie porze na jego trasie odbywały się zajęcia z łucznictwa i strzelania z wiatrówki. A kot niezrażony jakby nigdy nic codziennie o tej samej porze przechadzał się tuż pod tarczami strzeleckimi nie bacząc na strzelających ludzi no bo taki miał GRAFIK :)
Zresztą nie wiem czy zauważyłyście jak miał na nazwisko główny bohater z dnia świra ?
Przeczytalam ten tema t od deski do deski co mi sie rzadko zdaza i postanowilam ze sprobuje dzis z jedna kocica isc na spacer na trawnik. Zobaczymy jak to bedzie. Byla szczepiona w grudniu 2012 tochyba nic nie powinno jej grozic :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum