Jest to naprawdę bardzo dobry naturalny środek stosowany przy wszelakich problemach żołądkowo-jelitowych, przeciwwymiotny, przeciwbiegunkowy, łagodzący stany zapalne w żołądku i jelitach. Może być alternatywą, a nawet czymś więcej dla glutka z siemienia lnianego. Warto rozważyć, bo nie wiadomo kiedy może się przydać. Osobiście stosowałam go nie tylko dla kota, ale również dla ludzi.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Mam problem z 3letnią koteczką, Masza zanim skończyła rok miała ciężki nieżyt układu pokarmowego o niewiadomym pochodzeniu, mimo badań nie dało się jednoznacznie ustalić przyczyny. Krwawe wymioty i biegunka ciągnąca się z przerwami kilka tygodni. Leczenie stricte medyczne dawało marne rezultaty, wyglądało na to, że pomogła głównie dieta, kora wiązu, probiotyki, siemię lniane i Cerenia na powstrzymanie wymiotów.
Po pół roku doszło do remisji, obecnie od roku był spokój, niestety przedwczoraj zwymiotowała 3 zabarwione krwią pawiki. Jest trochę bardziej osowiała, ale na diecie kurczakowej na razie nie wymiotowała. Mam w domu korę wiązu, chciałam ją podać wraz z bakteriami probiotycznymi, ale zastanawiam się, jak dawkować. Czy ktoś stosował korę i ma doświadczenie w jakiej postaci działa najlepiej?
Zwyczajowo podaję 1 miarkę od barfa (czyli ok 1/3 łyżeczki) zalane 5ml letniej wody podzielone na 3 dawki. Czy powinnam przegotować roztwór? A może podawać więcej? Dziękuję za wszelkie pomysły.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2012-10-08, 11:25
Ja podawałam, zgodnie z zaleceniami Lilly's Bar (tam kupowałam), tą jedną miarkę barfową (1ml) na raz, nie dzieliłam na porcje. Zalewałam tez nieco większą ilością lekko ciepłej wody niż 5 ml, bo po chwili odczekania i kilku mieszaniach mikstura bardzo gęstnieje. Taką papkę wciągałam do strzykawki i fru do pysia. Ilość takich porcji dziennych zależy od potrzeb, ale przy ostrym stanie spokojnie można podać 3-4 razy dziennie. Ważne aby nie podawać kory wiążu razem z posiłkiem ani krótko przed czy po, bo upośledza wchłanianie składników odżywczych, podobnie jak gluty z siemienia.
Gdy mój Pedro miał sensacje żołądkowe, to dostawał korę wiązu na czczo, potem śniadanko najwcześniej za 1-1,5 godziny. Stosowałam naprzemiennie z glutami z siemienia, które podawałam pomiędzy obiadem i kolacją, natomiast na noc, jakieś 3-4 godziny po kolacji albo i później jeśli było to możliwe, znowu porcja kory wiązu. Jeśli w ciągu dnia pojawiły się wymioty, to dodatkowa porcja kory była podawana zaraz po tym nieszczęściu a potem pół-dniowa głodówka. Kilka dni takiej kuracji wraz z monodietą opartą o czyste niesuplementowane mięso załatwiło problem nieżytu żołądka.
Osobiście bardzo lubię korę wiązu jako naturalny lek. Działa naprawdę świetnie, bo wypróbowałam ją również na ludziach, w tym na samej sobie .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
dziękuję Ci serdecznie za odpowiedź, obawiałam się przedawkowania, ale widzę, że byłam nadmiernie ostrożna.
_________________ Zapraszamy na bloga!
immortal
Dołączyła: 04 Kwi 2013 Posty: 453 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-16, 22:35
Czy kora wiązu nie przeszkadza w trawieniu surowego mięsa, skoro jednym z jej działań jej obniżenie kwasowości żołądka? Czy może być podawana długotrwale - przy długotrwałej niedyspozycji przewodu pokarmowego?
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-07-18, 13:20
Z tego co doczytałam na szybko, wchłaniania białka raczej nie ogranicza, prędzej tłuszczy związanych i węglowodanów, opóźnia też działanie leków. W kilku art. znalazłam informację, że jest p/wskazana w ciąży ponieważ może powodować poronienia. Działa też łagodnie moczopędnie więc jej dawkowanie należy szczególnie dokładnie rozważyć w przypadku zwierząt odwodnionych lub tych, których odwadniać za mocno nie chcemy.
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-27, 21:27
Nasza weterynarz odradzila stosowanie kory wiązu poniewaz zawiera salicylany....nigdzie w necie nie znalazlam jednak potwierdzenia ze zawiera...A to chyba jest nasza ostatnia deska ratunku....od kilku miesiecy usiluje przejsc na barfa, ale kotka wciaz wymiotuje surowe. Ma zdiagnozowane przewlekle zapalalenie zoladka, jest leczona homeopatycznie. Przeczytalam watki o stosowaniu przez Dagnes i inne osoby w duzym powodzeniem kory. Czy moze ktos z Was cos wie na temat tych salicylanow?
immortal
Dołączyła: 04 Kwi 2013 Posty: 453 Skąd: Warszawa
Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 49 Dołączyła: 10 Kwi 2013 Posty: 247 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-28, 00:36
Ewik,
Czy stosujesz kisiel z siemienia?
Chodzi mi o taki kisiel z gotowanych ziaren - wodę i siemię gotuje się chwilę 5-10 min, do uzyskania konsystencji kisielowatej. Najlepiej gdybyś kupiła polskie siemie albo przynajmniuej jakieś czeskie, a nie chińskie. Ja bym taki kisiel podawała na okrągło, tyle razy ile tylko byłabym w stanie podać po trochę, tyle ile można, obowiązkowo przed jedzeniem około pół godziny, albo ciut dłużej.
Żeby homeopatia zaskoczyła trzeba więcej czasu, o ile w ogóle zaskoczy.
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-28, 13:54
Tak, siemie lniane w kisielku podaje kociastym i sama tez wcinam, to rewelacyjna sprawa. Tyle ze nie pomaga w kwestii wymiotow kotki po surowym. Koty sa z barfowej hodowli, jadly mieso do ok 5 miesiaca zycia. Potem zatruly sie ( najprawdopodobniej skrzydlokwiatem) no i od tej pory jest jazda...dzisiaj maja 1,5 roku. Problem zolodkowy ma tylko kotka :(
immortal
Dołączyła: 04 Kwi 2013 Posty: 453 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-28, 14:53
zdecydowanie polecam korę wiązu. na podrażnioną śluzówkę żołądka i jelit działa lepiej niż siemię - mówię z doświadczenia
druga sprawa... piszesz, że kotka od początku karmiona jest surowym, ale z drugiej strony, że usiłujesz przejść na barfa. jeżeli kot jadł wcześniej jednak np. jedzenie gotowane i tolerował je lepiej, to karm go tym do czasu wyleczenia żołądka
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-28, 19:30
Immortal, napisalam ze byly karmione. Do 5 miesiecy. Potem zatrucie bylo i u kotki zaczal sie brak tolerancji na surowe. Jest leczona, ale co pewien czas probuje podawac surowe aby sprawdzic czy juz ok i czy moge przestawic na barfa :). U kocurka nie ma zadnego problemu, tylko kotka wymiotuje. Od roku karmie mokrym POW i catz finefood. Rozpoczelam pisanie na tym watku bo w tytule jest kora wiazu :) Wiem ze wielu z Was z powodzeniem stosowalo u kotow, a pytam tylko czy ktos wie cos na temat zawartosci w korze salicylanow. Co do szkodliwosci salicylanow...tak uwaza nasza wet.
immortal
Dołączyła: 04 Kwi 2013 Posty: 453 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-28, 21:52
bardzo możliwe, że w korze są salicylany - występują one zresztą w wielu innych ziołach a także w warzywach i owocach... są to substancje m. in. przeciwzapalne. nie słyszałam o ich działaniach ubocznych, wiem tyle, że nierzadko powodują reakcje alergiczne... natomiast myślę, że kotka może potrzebować czegoś "mocniejszego", a kora wiązu jest rozwiązaniem o stokroć lepszym niż chemiczne farmaceutyki... czy wetka w ogóle uzasadniła szkodliwość salicylanów o kociej diecie?
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Jeśli chodzi o salicylany, to podejrzewam, że nie ma się czym martwić,
Salicylany – grupa organicznych związków chemicznych – soli i estrów kwasu salicylowego. Aspiryna to kwas acetylosalicylowy, czyli też pochodna kwasu salicylowego, jakoś mi do wiedzy chemicznej daleko, ale to ta sama rodzina.
Aspiryna jest trująca dla kota, ale w małych dawkach bywa używana w celach leczniczych. Problem polega na tym, że w aptekach zwykle mamy aspirynę 500 mg i taką dawką zabijemy kota!!! Dlatego weterynarze dmuchają na zimne i generalnie jest o to straszny krzyk, że aspiryna zabija ZAWSZE!!!! Sama dostałam ochrzan od kilku lekarzy weterynarii za podanie kotu aspiryny, a podałam ją całkowicie prawidłowo i w uzasadnionym przypadku, chcąc rozrzedzić krew kotka, u którego podejrzewaliśmy możliwość powstania zakrzepu, podałam wtedy 25 mg aspiryny na 5 kg kota, czyli 1/20 normalnie dostępnej w sklepach aspiryny, wiedziałam co robię, a mimo to dostałam totalny ochrzan od kilku lekarzy weterynarii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum