Miło mi dołączyć do grupy barferów, od dawna mnie to kusiło, ale wciąż odkładałam przejście z moją suczką na BARFa. Od 2 miesięcy oprócz suczki posiadam kocią biedę - persika o imieniu Szulek, który ma całą listę schorzeń poczynając od tego, że jest FIV+... :(
Szulek niejako wymusił na mnie przejście na barfa - kategorycznie odmówił najpierw suchej karmy (po dwóch tygodniach wszystkożerności), później coraz bardziej grymasil nad puszkami (kupowałam mu CFF, ale wolal oczywiście Animondę a kochał Whiskasa..). Ostatecznie zastrajkował na 3 dni nie jedząc i prawie nie pijąc. Dopiero surowe mięso pomału go przekonało do zmiany zdania, ale i to nie na długo. W desperacji kupiłam maszynkę, poczytałam trochę porad na forum, kupiłam mięso i namieszałam naprędce kupione suplementy. Wszystko "na oko" bo bylam pewna, że i tak wyląduje w koszu..
I tu nastąpił przełom! Szulek rozkochal się w nowym daniu (które roboczo nazwałam "zielony glut"), najprawdopodobniej spirulina + bardzo duża wilgotność sprawiły, że Szulo wcina aż miło już... ponad 2 tyg bez ani jednego strajku!
W związku z tym czas chyba trochę wgryźć ;) się w temat, zaopatrzyć się w kalkulator i zacząć mieszać na poważnie. Może z czasem i suczka Fila da się namówić na barfa, na razie z obrzydzeniem patrzy jak Szulo wcina surowego kurczaka, chociaż sama wołowinką surową nie pogardzi ;)
Trochę się rozpisałam, ale naprawdę jestem ogromnie szczęśliwa, że tu trafiłam :)
Zdjęcia muszę jakieś porobić i wrzucić niebawem, tylko na razie mało fotogeniczny chłopak - był ogolony do zera (ze względu na kołtuny których się dorobił jako bezdomniaczek), miał ogromne strupy na całym ciele, ważył 2kg a jest dorosłym, niewykastrowanym kocurem). Dziś wygląda dużo lepiej (włosy mają już ok. 2 cm), ale do pięknego persika wciąż mu daleko ;) Więc proszę się nie przerazić co ja za stwora w domu trzymam (Oczywiście dla mnie jest najpiękniejszy na świecie ;)
Pozdrawiamy Was z Szulkiem i idziemy wciągać "zielonego gluta" :)
Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 12 Lip 2014 Posty: 708 Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-07-16, 18:16
Widziałam takiego wygoleńca u veta miał tylko strzępki na ogonie i łepek w kudełkach, reszta kompletny łysiol. Jego pani zostawiła go na poniewierkę i już nie odebrała z gabinetu i został biedaczek przygarnięty przez załogę lecznicy.Nazwali go Elvis ale jakoś tak nie wyglądał na Elvisa z ta fryzurą
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-17, 07:17
Miau, hau na forum
Pokaż nam swoje zwierzaki, takie jakie są - zawsze są najpiękniejsze (niezależnie od tego jak wyglądają)
- ten wątek pomoże wstawić zdjęcia na forum.http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=387
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Fila może i wygląda dystyngowanie ale w głowie to ma fiubździu ;) Stąd nazywamy ją Tasmanem od Diabła Tasmańskiego. Oczywiście wszystko zostaje jej wybaczone bo też została znaleziona jako półroczna bida.. Już ponad rok z nami więc nie ma śladu po tamtych przeżyciach, teraz przemieniamy Szulka...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum