Barfuje od: 2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 02 Wrz 2013 Posty: 57
Wysłany: 2014-10-07, 19:48
Ja podaję kiedy jest jakby osłabiona odporność, np. początki cieczki albo bym podawała gdyby moje sunie były przeziębione (w zasadzie nigdy nie były...).. a tak od czasu do czasu, ale rzadko.
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2014-10-08, 11:52
hm, to ma taki posmak delikatnie kwaskowy, ale bardzo bardzo słabo kwaskowy. Takie mam odczucia jak posmakowałam
A np. zapach ma bardzo "kwaśny" Znaczy... Jak się powącha, to ma się wrażenie, że to jest bardzo kwaśne, choć takie nie jest....
Tak jeszcze odnośnie mączki z owoców dzikiej róży. Kiedyś zadałam pytanie odnośnie suplementów na innym forum i otrzymałam m.in. taką odpowiedź na temat róży od Roberta A. Cytuję:
Dzika róża kojarzona przez wielu z witaminą C to nie tylko witamina C i nie widzę przeciwskazań w jej podawaniu.
Składnik witaminowy owocu róży dzikiej Zawartość
Witamina A (karotenoidy) 800 ug/100 g
Witamina E (tokoferole) 4,5 mg/100 g
Witamina B1 (tiamina) 0,06 mg/100 g
Witamina B2 (ryboflawina) 0,07 mg/100 g
Witamina PP (niacyna) 0,5 mg/100 g
Witamina B6 (pirydoksyna) 0,05 mg/100 g
Witamina C (kwas askorbinowy) 1250 mg/100 g
Składnik mineralny owocu róży dzikiej Zawartość
Sód Na 146 mg/100 g
Potas K 291 mg/100 g
Wapń Ca 127 mg/100 g
Fosfor P 258 mg/100 g
Magnez Mg 104 mg/100 g
Żelazo Fe 0,50 mg/100 g
Jod I 1 ug/100 g
Flor F 60 ug/100 g
Mangan Mn 1000 ug (1 mg)/100 g
Miedź Cu 1800 ug (1,8 mg)/100 g
Cynk Zn 920 ug/100 g
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2014-10-08, 19:22
Teraz akurat jest sezon na świeże owoce róży. Nie lepiej wybrać się gdzieś na zbiory?
(jak ktoś nie leży akurat w łóżku z gorączką of course)
Zastanawiam się ile tak naprawdę jest tej witaminy C w mączce. To wszak dość przetworzony już produkt, suszony najpierw w wysokiej temperaturze, potem mielony, pakowany, przechowywany...
Na pewno więcej niż zero ale czy faktcznie dużo? Te liczby podane przez Lenę06 dotyczą świeżych owoców.
Ja robię ze świeżych owoców róży mus, który pakuję do maleńkich słoiczków szklanych i zamrażam w zamrażarce. Mam w ten sposób na zimę zapas.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-10-09, 08:53
dagnes napisał/a:
suszony najpierw w wysokiej temperaturze
Róża-Rosa rugosa owocuje rok cały od wiosny do późnych jesiennych dni, a jej owocnia piękna i wypasiona stopniowo zasusza się w naturalny sposób (marszcząc przy tym) na słońcu, jeszcze na krzaku.
Zebrałam w ubiegłym roku takąż właśnie i obrałam mozolnie pozbywając sie kosmatego wnętrza i własno-młynkowo zmieliłam na pył, który mam.
dagnes napisał/a:
Ja robię ze świeżych owoców róży mus,
A jaką masz technikę na pozbywanie się kosmatego kłującego wnętrza ?
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-10-09, 14:19
ja robię tylko winko bo najłatwiej. Robie ze świeżych i z podsuszonych w domu owoców.
Nie mam zacięcia do usuwania włochaczy. Jest jakiś szybki i "bezbolesny" sposób? Bo chętnie zrobiłabym sobie takie mielone do dodawania do herbatki
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2014-10-09, 17:25
Sandra napisał/a:
Róża-Rosa rugosa owocuje rok cały od wiosny do późnych jesiennych dni, a jej owocnia piękna i wypasiona stopniowo zasusza się w naturalny sposób (marszcząc przy tym) na słońcu, jeszcze na krzaku.
I wraz z takim zasuszaniem na słońcu ma coraz mniej witaminy C, aż do śladowych ilości. Najwięcej mają owoce świeże, twarde, ale w pełni dojrzałe i zbierane przed przymrozkami.
Sandra napisał/a:
A jaką masz technikę na pozbywanie się kosmatego kłującego wnętrza ?
Wnętrze moich owoców nie jest tak kosmate jak rugosy. Ja mam w ogrodzie Rosa moyesii Geranium - pestki są duże (owoce też, tak z 6-7 cm długości) a całe wnętrze niewłochate. Ponieważ różyczka młoda i całego wiadra owoców jeszcze z niej nie zbiorę, to dokładm z rosnącego nieopodal na nieużytkach dzikiego krzaczora, którego zidentyfikowałam jako Rosa rubiginosa. Też ma bardzo fajne owocki, niekolczaste. Da się z nich wydłubać środek małym zaokrąglonym nożykiem ale wiadomo, że to tylko przy niewielkich ilościach wchodzi w grę, nie jestem masochistką .
Do większych ilości służy takie urządzonko, które nie wiem czy ma polską nazwę - Flotte Lotte. Trzeba świeże owoce po odkrojeniu ogonków i pozostałości kielicha kwiatowego namoczyć w letnio-ciepłej wodzie na jakieś pół godziny aż zmiękną, a potem osuszyć ręcznikiem i przecisnąć przez Flotte Lotte. No i mus gotowy .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 438 Skąd: warszawa
Wysłany: 2014-10-09, 18:58
chętnie się podłączę pod temat na czasie
Dagnes używałam Flotte-Lotte w Niemczech do robienia przecieru z pomidorów
W Polsce jednak chyba nie ma.
U mnie są owoce raczej małe i z kosmatym wnętrzem, jednak nie przeszkadza mi wydłubywanie, mogę się poświęcić
Pytanie, co z nimi dalej robić.
Nigdy nie robiłam wina, nie bardzo mam natchnienie żeby się zabierać za robienie. Czy do wina używa się całe owoce, bez wydłubywania?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum