Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-09, 16:56
Na pewno trochę się obniży. Bo mimo wszystko jest to mięso. Poobrabiane, ale mięso a nie suche chrupki z masą weglowodanów.
Gdybyś zapytał czy to kupić i na tym przestawiać psa to powiedziałabym zdecydowanie nie. Ale skoro już kupiłeś to chyba szkoda wywalić?
Zamawiałem to telefonicznie i podkreśliłem żeby nie były czyszczone ale jak widać nie dotarło Kolega jak odbierał to, w ogóle nie wiedział jak to ma wyglądać. Skoro nie zaszkodzi to dam jej jutro bo faktycznie szkoda tego.
tutaj napisano :) w tym wątku, że po pierwsze mrożone to już te dobroczynne mikroorganizmy wybite. A po drugie, że mielone/rozdrobnione więc nie wiadomo co to jest tak naprawdę.
Nie są do kitu. Wg mnie a raczej mojego psa są b. dobre. Można kupić tam tez "sypkie" a różnica jest taka, że mrożone w bloku trzeba albo rozmrozić w całości albo rąbać siekierką a sypkich odsypujemy ile potrzeba, rozmrażamy (potrzebne mi jednorazowo 50 dag na "rozmrażaniu" w mikrofalówce rozmrażam 7 min.). Są o 1,5 zł droższe na kilogramie od tych "w bloku".
Wooki jest na Barfie od 1,5 miesiąca. Zaczęliśmy faktycznie od karmienia go przez kilka dni samymi żoładkami. Wchłaniał je w sekundę. Potem 1 posiłek dziennie stanowiło mięso z warzywami a drugi żołądki. Od jakiegoś tygodnia daję mu żołądki ze 4-5 razy w tygodniu. Na razie trochę eksperymentujemy, uczymy się wspólnie nowej diety. Pies ma 3,5 roku. Do 3 roku był na suchym jedzeniu, pół roku temu coraz częściej odmawiał jedzenia, doszło do tego, że w ogóle przestał jeść. Badania wykazały przewlekłe zapalenie trzustki, jelit i żoładka. Natychmiast przestwiłam go na gotowane mięsko z ryżem i warzywami (i oczywiście trypsyna), ale gdy po jakichś 2-3 miesiącach i tej diety zaczął odmawiać nic mi nie pozostało jak przejście na Barfa (zresztą wiele lat w przeszłości karmiłam surowym mięsem inne moje psy). Teraz nie zdażyło się by odmówił jakiegokolwiek posiłku (czekam kiedy sobie wreszcie zrobi głodówkę ), ale właśnie ze względu na to, że jest wrażliwym psem żoładki stanowią tak dużą część diety i tak długo jadł je jako jedyny posiłek. W naszym przypadku to się sprawdziło.
Ale pamiętajcie każdy pies jest inny. Żołądki b. atrakcyjnie dla psa pachną więc myslę że większość będzie je chętnie zjadała (jednak nasza najstarsza suka nawet nie chche podejść do miski z żołądkami).
u nas żołądki nie robiły żadnych cudów i były kłopotliwe logistycznie. Nie używamy teraz. Bez względu na to czy sypkie to są mrożone i nadal nie wiadomo co tak naprawdę zostało rozdrobnione i zamrożone.
ja musiałam zamawiać, potem nie miałam gdzie tego trzymać, dzielenie i dawanie psom było kłopotliwe. A potem to już nawet ubojnia odmówiła dostawy na zamówienie i problem umarł śmiercią naturalną.
Szukam gdzie się da żwaczy i .... zadzwoniłam własnie do małej rzeźni i uprzejmy bardzo pan powiedział mi, że będzie ciężko kupić żwacze. Że sa bardzo restrykcyjne przepisy i że WSZYSTKIE odpady muszą utylizować (w Niemieckich firmach - UE :D), że wagowo musi się wszystko zgadzać.
Czy słyszeliście o czymś takim ?
Verano [Usunięty]
Wysłany: 2014-09-16, 09:09
mirela, w małej rzeźni faktycznie może tak być. Musieliby mieć osobne pomieszczenia i chłodnie do przetrzymywania takich rzeczy. Trzeba mieć świadomość, że nieczyszczone żwacze zawierają sporo treści roślinnej, która po prostu dalej jest "trawiona", fermentuje, gnije etc. Dlatego właśnie zwierzęta się patroszy zaraz po ubiciu żeby od wnętrzności nie zaczęło się psuć mięso inaczej cała tusza zaczyna śmierdzieć po prostu jak padlina
Żwacze możesz kupić mrożone przez Internet z Primexu albo Aspolu.
mirela, żwacze bardzo śmierdzą, nie każdemu chce się w to bawić. Ja już mam obcykane miejsce gdzie kupuję już od dawna i pewnie dlatego dla mnie przywożą. No i nie bawię się w kawałki tylko za każdym razem biorę cały tj ok 10kg i staram się być z rana by im cały dzień na zapleczu nie capiło. A kupuję na stoisku z niedużej ubojni właśnie i nigdy o przepisach nic nie wspominali.
[ Dodano: 2014-09-16, 13:00 ]
Aha, no i ja kupuję żwacz nieczyszczony, z resztkami treści na bokach. I jeśli trzeba by je było utylizować to jak się mają do tego w formie oczyszczonej sprzedawane powszechnie flaki
Żwacze mam :). Wczoraj podzieliłam na porcje i dzisiaj pierwsze śniadanko poszło. Ale mam pytanie czy Wasze psy radza sobie z rozgryzaniem ? Czy im kroicie na kawałki ? Boja rano musiałam się babrac ponownie w tym syfie i kroic na mniejsze kąski (dusił się).
Verano [Usunięty]
Wysłany: 2014-10-01, 07:22
Też miałam ten problem i też musiałam się paćkać z ponownym rozdrabnianiem. Podziabałam nożyczkami (takimi kuchennymi).
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-10-01, 08:16
Żwacze są trochę gumowate i ciężkie do pogryzienia
Natomiast to "duszenie się" (najczęściej) choć dźwięk jest potworny i wydaje się, że pies zginie zaraz tragiczną śmiercią, jest zupełnie normalne i wbrew pozorom psu się zupełnie nic nie dzieje.
Zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób to jest za dużo i nie namawiam na próbowanie na siłę. ALe jeśli macie zaparcie to pozwólcie im nauczyć się jeść. Po prostu trzeba obserwować i nauczyć się odróżniać autentyczne niebezpieczeństwo zadławienia od tego charczenia przy za dużym kawałku w gardle (pies sobie to zwróci żeby gryźć dalej). Moim zdaniem dużo mniejsze jest prawdopodobieństwo zadławienia się kawałkiem dużym niżmałym a jednocześnie konieczność "zwracania" bo kawał nie chce przez gardło przejść uczy psy gryzienia na kawałki odpowiednio małe
ciocia_mlotek, masz 100% racji.
Natomiast ja miałam taki problem, że gdybym chciała dać odpowiednio dużą porcję żeby pies tego nie połknął na raz ( wcale nie zwracała nawet kawałek ponad 200 gr przechodzi bez zwrotu) to musiałabym jej dać więcej niż dostaje na cały dzień. No to flaczki pociachałam i nie dlatego żeby się pies nie udławił Zrobiłam taki eksperyment z mięsem i niestety tego co nie zjadła to chciała zakopać, a ja nie mogę na to pozwolić ze względów szkoleniowych. To jest chyba mocno indywidualna cecha psa i trzeba kombinować samemu, bo złotej recepty nie ma A najśmieszniejsze jest to, że jak dostanie w ramach nagrody taką malutką rybkę 1,5 cm suszoną to ją gryzie dokładniutko Komedia z tymi psami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum