garadiela
Barfuje od: niedawna
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Sie 2012 Posty: 230 Skąd: czestochowa
Wysłany: 2014-04-11, 17:29
Wracajac do tematu...Spaniele sa glupie,wredne ,zlosliwe i gryzace...A jak pytam dlaczego- "to taka rasa" pada odpowiedz....
Ja rozumiem predyspozycje do jakis zachowan,jakies cechy osobowosci...Ale nigdy zle zachowanie psa nie powinno byc tlumaczone "bo to taka rasa"
Ludzie nie mysla co kupuja i jaki pies moze byc a potem...potem sie okazuje ze ten typ tak ma a wlasciciel nie czytal o rasie bo i po co...
Swoja droga zrobilam test na rasy pasujace do mnie http://www.pies.pl/wybor_rasy.html
Sciema,wybralo mi sznupa ,pona i whipetta.... Z tej gromady tylko szupa mogla bym miec
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Mar 2014 Posty: 144
Wysłany: 2014-04-11, 18:42
Oj nasłuchałam się też o spanielach że głupie, że chorują, że gryzą wszystko, że się nie słuchają... normalnie psy nie do ułożenia... To po co są?
A jednak u nas zawitał spaniel i to była w 100% trafiona decyzja
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2014-04-12, 17:30, w całości zmieniany 1 raz
Mój spaniel jest w sporym procencie takim właśnie 'typowym spanielem'. Tzn tak mogliby powiedzieć 'znawcy'.
A to po prostu pies po przejściach i jego spanieli charakter (upór między innymi) tylko pogłębił problem.
Najśmieszniejsze jest to, że ja nigdy nie lubiłam spanieli i za żadne skarby nie wzięłabym żadnego świadomie. Fox trafił do mnie na dt i tak został, właśnie przez swój okropny charakter i duże problemy behawioralne (zwyczajnie nikt go nie chciał a jak chciał to się nie nadawał).
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-11, 18:59
Ale wiecie swoją drogą coś w tym jest. I to coś co mnie bardzo dziwi. Spaniele to przecież psy myśliwskie. A zdecydowana większość, z którą się spotkałam (nie mówię o psach juz pracujących i trenowanych do tego) jest płochliwa i z tendencją do agresji lekowej(w mniejszym lub większym stopniu). A mam do czynienia ze sporą ilością tych psów bo jest ich w mojej okolicy sporo. Najwięcej jest springerów, potem sprockerów (cocker x springer - krzyżówka jest celowa ze względu na jakieś konkretne cechy użytkowe) i cockery z linni pracujących. Serio, mało który z tych, które spotykam na codzień nie jest albo płochliwy albo wręcz lękliwy.
Dwa najgorsze przypadki to springerka i cockerka(working). Obie suki atakują przechodzących ludzi. Ze strachu. SPringerka, która mnie zna dobrze nadal za każdym razem ujada na mnie jak głupek, wycofuje się a jesli natychmiast nie odchodzę to i "straszy". Ale obie po przełamaniu strachu są rewelacyjnymi miziakami
Do tej ostatniej właśnie pańcia wzięła behaviorystę (tfu), który to mądry pan powiedział jej, że ta rasa tak ma, taka natura. Kasę zgarnął, psu nie pomógł i poszedł w diabły
Pytanie do dziewczyn bardziej obracających się wśród spanieluchów (bo u mnie to jednak nadal tylko obserwacje mniej lub bardziej z daleka): jak to z nimi jest? Bo te mity nie biorą się znikąd. Moje obserwacje też potwierdzją, że to nie jest łatwy piesek wcale i jednak istotnie mają nieładne skłonności (chodzi mi o tą płochliwość, która u wielu przeradza się w agresję)
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Mar 2014 Posty: 144
Wysłany: 2014-04-11, 19:32
Ja za długo nie siedzę w spanielach, ale z czego wiem to spanielom bardzo szybko można popsuć psychikę nieodpowiednim szkoleniem lub jego brakiem. Spaniel zostawiony sam sobie się bardzo nudzi, zaczyna mocno psocić no i dla większości już robią się schody, zaczynają ograniczać mu wybieg itp. Spaniele potrzebują kontaktu z człowiekiem, są bardzo jemu oddane. Nie bez przyczyny spaniele są polecane ludziom aktywnym, bo na prawdę ruchu potrzebują. Dlatego trafiła do nas Hwinka - jedna z najbardziej psotnych szczeniaków z miotu bo my bardzo aktywna rodzinka
Praca, praca i praca nad zachowaniem i jest super. Spaniel na prawdę potrafi się odwdzięczyć za miłość jaką się mu daje.
Hwinka nie boi się obcych ani psów ani ludzi, żeby nie chodziła na smyczy to by z każdym się przywitała, wybawiła i wycałowała Hwinka z hodowli wyniosła takie zachowanie w stosunku do innych co jest bardzo ważne u spanieli, bo czym skorupka za młodu....
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-11, 19:41
To oczywiste, że będzie potrzebował ruchu. Choćby z racji swojego oryginalnego przeznaczenia
Ja mówię raczej o tej łatwości zepsucia. Czyli w sumie predyspozycji rasy/typu. To nie jest łatwy pies. Chyba bym była wręcz skłonna stwierdzić, że trudny. Własnie ze względu na predyspozycje i łatwość zaburzenia czegoś. Jak patrzę po tych lokalnych spanieluchach - to są naogół pieski aktywne. Tu nie ma co robić poza dzikimi spacerami więc ludzie to robią. Poza tym sporo z nich chadza na polowania, że się tak wyrażę, niezawodowo. A jednak nadal ten problem płochliwości i lękliwości jest widoczny
Z kolei postrzeganie spanieli przez "laików" jest albo w jedną albo w drugą przegięte. Jednym się wydaje, żeto są kanapowe miziaki-przytulaki a drudzy z kolei, że to pies wariat niereformowalny. A to jest po prostu bardzo specyficzny i niełatwy, wg mnie typ psa
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Mar 2014 Posty: 144
Wysłany: 2014-04-11, 20:02
Ja z nią nie spaceruję tylko, np. trening dla niej jest bardzo męczący i jak kończymy to za 15 minut młoda idzie spać. A to raptem 15-30 minut 2 razy dziennie.
Nie mam zdania na temat czy to są psy trudne czy nie. Nie mam porównania, bo psa nie miałam. Dla mnie Hwinka jest bardzo pojętna i posłuszna, nie wykazuje płochliwości a wręcz jak się coś dzieje (np. jak chłopcy się głośno bawią) to ona musi pierwsza zobaczyć bo jak dobra zabawa może być bez niej
Moim zdaniem kupno jakiegokolwiek psa trzeba bardzo dobrze przemyśleć, poczytać czy pasuje do nas, bo właśnie takie nieprzemyślane wzięcie spaniela czy innego psiaka a później problemy behawioralne dają takie postrzeganie rasy a nie inne.
Wg mnie spaniele to psy z bardzo delikatną psychiką, są cholernie łatwe do zepsuciu i trudne do naprawienia. Gdy znajdzie się odpowiednią motywację są bardzo skupione i pojętne, mają niespożyte pokłady energii i mnóstwo własnych pomysłów na wszystko.
Mój pies (to prawdopodobnie skundlony springer) spędził całe dzieciństwo w patologicznej rodzinie (alkohol i przemoc, dwoje dorosłych i dwoje małych dzieci). Trafił do mnie mając 11 miesięcy i wg wielu nadawał się do eutanazji. Pierwsze dni był aniołem, był tak przerażony, że w ogóle nie spodziewałam się co w nim siedzi. Później wyszło wszystko co najgorsze, przy psie nie dało się nic zrobić, nie dało się go przytrzymać, nikt obcy nie miał prawa go dotknąć, bronił miski jak wściekły. Byłam przerażona...
Obecnie mogę z nim zrobić wszystko ale to nie oznacza, że mnie nie straszy. Zdarza się, że kłapnie koło mnie albo nawet złapie mnie za rękę. Ale NIGDY mnie nawet nie drasnął. Obcy nadal nie mają prawa go dotknąć, są dwie osoby, które mogą z nim robić wszystko.
Jest strasznym tchórzem! Ale jest cholernie inteligentny, pojętny i sprytny. Potrafi 'wymyśleć' takie rzeczy, że czasami naprawdę jestem w ogromnym szoku. Znajomy psiarz, właściciel BC, stwierdził kiedyś, że chciałby żeby jego pies (mega wyszkolony, posłuszny, itp) był tak mądry i tak kombinował jak mój kundel
Znam kilka spanieli, zarówno springery jak i cockery. Wszystkie są tchórzliwe. Mniej lub bardziej ale żaden z nich nie jest odważny.
DOPISANE
Za to nie znam żadnego spaniela, który miałby problem z innymi psami. Mój ma kilka, których nienawidzi, ale to wina wyłącznie ludzka.
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-11, 20:17
Tak, mądre istotnie psiaki. I ogólnie bardzo smpatyczne. Ale zdecydowanie delikatne i nie dla każdego. To jest to co ja rozumiem przez psa trudnego. Pies, który ma w sobie mix dużej inteligencji, ogromnej energii i delikatna psychkikę z tendencjami zakorzenionymi do lękliwości - to jest pies trudny. Nie jest pluszaczkiem, na którego wygląda. Znaczy jest, ale nie jest
Mój zdecydowanie jest, ale to kwestia jego dzieciństwa Nikt obcy nie ma prawa mnie tknąć czy nawet podejść do mnie na ulicy, do żuli rzuca się z daleka.
Nawet jak się z narzeczonym wydurniamy to pies od razu wchodzi między nas i nas rozgania, warcząc.
On nie toleruje agresji i naruszania przestrzeni osobistej (zarówno jego jak i mojej).
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-04-11, 21:54
Wiecie, tak naprawdę nie ma rasy trudnej. To niektórzy ludzie się do niektórych ras zwyczajnie nie nadają.
Dobrym przykładem jest moja matka rodzicielka. Wychowywana ze spanielami (cockery dokładniej) radzi sobie z nimi wyśmienicie, przy minimalnym nakładzie pracy z jej strony. Natomiast suka... wyrwała lampę ogrodową stojąc zaraz przy niej i nie robiąc sobie nic z jej obecności. Przy nikim innym coś aż tak durnego nawet by jej do głowy nie przyszło. A z matką rodzicielką robi co jej się żywnie podoba, bo sobie kobietę ustawiła. Przy minimalnym nakładzie pracy ze swojej strony.
Sne, to nie nadawanie się ludzi do zajmowania się daną rasą nieraz nawet dla mnie (laika) jest widoczne - bo skoro ja z boku widzę, że ktoś boi się psa, to co myśli taki pies? To jest właśnie problem - ludzie kupują, bo modny/fajny/wymarzony od dziecka, ale czasami nie rozumieją, że ich własna osobowość jest taka a nie inna i nie do każdego psa się nadaje. Zresztą z kotami bywa podobnie - smutek mnie ogarnia, gdy widzę kogoś, kto kotami zajmuje się lata, ma ich w domu kilka, a przy kocie boi się różnych rzeczy zrobić (przycięcie pazurków, podanie tabletki itd.), bo "może mnie podrapać". Brzmi jak czarny humor.
A najgorzej, jeśli weterynarz się boi ugryzienia czy podrapania - czym innym jest minimalizowanie ryzyka (każde ugryzienie to ryzyko infekcji), a czym innym ewidentny strach (i brak umiejętności poradzenia sobie). Nie mówię o sytuacji, gdy wet mi powiedziała "niech pani jej to poda, bo mi na pewno na to nie pozwoli" w sytuacji, gdy widać, że opiekunowi zwierzak ufa i aplikacja przebiegnie spokojnie, a wet musiałby siłowo, ale o sytuacji, gdy zaniecha ważnych czynności ze strachu lub do obejrzenia zwierzaka od razu ładuje usypiacz (prosty przykład: w Łodzi Magnolcię do pobrania krwi trzymały 4 osoby, moja wet pogłaskała i Magnolka bez trzymania leżała jak trusia przy pobieraniu).
Tak jak jedni się nadają do pilotażu samolotów, a inni niekoniecznie, tak i do posiadania niektórych zwierząt nie wszyscy się nadają (niektórzy się nie nadają do posiadania jakichkolwiek, ale to już inna kwestia). Niestety często to jest jak z samochodami - nie każdy ma predyspozycje do prowadzenia samochodu tak, żeby było bezpiecznie (do tego jednak trzeba trochę myślenia i refleksu), ale przecież "każdy musi mieć prawo jazdy jeśli zechce" (i zda oderwany od życia test) - nieważne, że później kogoś zabije, bo albo się boi jeździć lub ma kiepską koordynację ruchową (nieraz to widać) generując korki, albo dla odmiany czuje się nieśmiertelny i szaleje. Niestety jedno i drugie zdaje się niewytłumaczalne - "ja chcę i koniec" - jak rozkapryszony dzieciak, tylko wyrośnięty. Konsekwencje są czasami bardzo opłakane - do uśpienia psiaka, który pogryzł włącznie; chce i koniec: nieważne, że totalnie się do tej rasy nie nadaje.
Na hasło "to taka rasa" pozostaje odpowiedzieć "to trzeba było jej nie wybierać jak nie umiesz nad nią zapanować". Guzik mnie jako postronną osobę obchodzi, co to za rasa - opiekun odpowiada za psa i jego zachowanie (tak jak rodzice za dzieci) i nie ma zmiłuj; jak ktoś nie umie sam sobie poradzić, to od tego są szkoleniowcy, behawioryści itd.
Ja zawsze marzyłam o dużym psie. Nie w mieszkaniu ale jeśli dorobię się domu.
A teraz sama nie wiem czy to dobry pomysł. Nigdy nie bałam się psów, żadnych. Długi czas byłam wolontariuszką w przytulisku. A później trafił się Kazik, ok 30 kg psa, uwieszone na moim przedramieniu, w ciasnym, zamkniętym kojcu. Do dzisiaj zastanawiam się co by było, gdyby w tym kojcu nie było też mojej mamy a obok niego, ze szlauchem w dłoni, naszej znajomej. Długie tygodnie leczyłam ropiejącą rękę i od tamtej pory może nie tyle boję się dużych psów, co czuję przed nimi respekt i wolę się nie spoufalać. Przy swoim psie, wychowanym od szczeniaka tego lęku by na pewno nie było, ale mimo wszystko nieco się tego obawiam.
NIGDY nie zrozumiem ludzi, którzy biorą dużego psa i nie potrafią nad nim zapanować. Mam na myśli głupie utrzymanie tego psa na smyczy. Miałam okazję spotkać kiedyś kobietę z prawie ONem, która z daleka się do mnie darła, żebym nie szła tym chodnikiem bo ona psa nie utrzyma (to jedna z najszerszych ulic w mieście, chodnik ma koło 3m a obok niego jest jakieś 6m zieleni, kilka drzew i płot). Gdy powiedziałam jej co o tym myślę (że biorąc psa wypadałoby nad nim panować), usłyszałam, że jestem przemądrzała. Kobieta widziała mnie z daleka, mogła odejść, mogła wejść głębiej na trawnik, mogła nawet przywiązać psa do drzewa, skoro się bała, że nie utrzyma. Ale nie, stała na środku trawnika, z papierosem w jednej ręce a psem w drugiej i wymagała ode mnie, żebym szła na drugą stronę (na jakiejś malej uliczce pewnie bym nie robiła problemu ale to główna ulica miasta, mega szeroka, duży ruch, do pasów daleko).
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Mar 2014 Posty: 144
Wysłany: 2014-04-12, 09:09
ciocia_mlotek napisał/a:
Tak, mądre istotnie psiaki. I ogólnie bardzo smpatyczne. Ale zdecydowanie delikatne i nie dla każdego. To jest to co ja rozumiem przez psa trudnego. Pies, który ma w sobie mix dużej inteligencji, ogromnej energii i delikatna psychkikę z tendencjami zakorzenionymi do lękliwości - to jest pies trudny. Nie jest pluszaczkiem, na którego wygląda. Znaczy jest, ale nie jest
Mix całe szczęście do ogarnięcia
A przytulakiem jest strasznym, dla mnie pies zaczyna się od 10kg wagi a taki jak się przytula i cieszy to na prawdę jest dużo radości.
gpolomska napisał/a:
Niestety jedno i drugie zdaje się niewytłumaczalne - "ja chcę i koniec" - jak rozkapryszony dzieciak, tylko wyrośnięty. Konsekwencje są czasami bardzo opłakane - do uśpienia psiaka, który pogryzł włącznie; chce i koniec: nieważne, że totalnie się do tej rasy nie nadaje.
To jest smutne, bo właśnie takie nie przemyślane psiaki trafiają do schronisk Ja mam wielki szacunek dla osób, które biorą psy ze schronisk, na prawdę wielki szacun. Ja też chciałam ale ze względu na małe dzieci po prostu się bałam właśnie zachowań o jakich pisała Nina_Brzeg.
Podsumowując: spaniele są super psami, wesołymi, pomysłowymi, inteligentnymi, z super kondycją ruchową, są super przyjaciółmi dzieci i innych stworzeń w stadzie ale poprawne zachowanie należy ćwiczyć od małego, bo będą problemy.
A tak Hwineczka budzi mojego syna do przedszkola:
http://www.youtube.com/watch?v=PAgo0JsV7_A http://www.youtube.com/wa...c&feature=share
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum