Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-04-09, 11:40 "Bo to taka rasa"
Nie będzie tu o psach agresywnych.
Nie będzie tu o psach rasowych.
Nie będzie tu o psach budzących grozę wyglądem.
W zasadzie prawie w ogóle nie będzie tu o psach.
Psy będą tu tylko tłem.
Będzie o ludziach.
O ludziach i ich komentarzach, w stosunku do nas, właścicieli psów, które z jakiegoś powodu budzą strach w ludziach. Bo są duże, bo są czarne, bo patrzą groźnie, bo mają złą prasę, etc.
Często na spacerach można usłyszeć stwierdzenia „gdzie z takim bydlęciem do ludzi”, „takie bydle to kaganiec powinno mieć”, „wcześniej czy później Pana/Panią zagryzie”, „te psy to agresywne są”, itp., itd. To, co najczęściej słyszę to „bo to taka rasa”. Słyszę to od prawie trzech lat. Od momentu, gdy do mojego życia wprowadził się mój prywatny rottweiler. Niby pytają, jaka ona jest, niby pytają czy prawdą jest, że …, ale zawsze pada stwierdzenie, „bo to taka rasa”.
Wczoraj to ja powiedziałam „to taka rasa”.
Po południu padało. Około 17 przestało, więc ludzie poszli na spacer. Tak się dziwnie złożyło, że na jednej ścieżce w tym samym czasie spotkały się 4 psy. Bigiel, buldożek francuski, westie i moja rottweilerka. Wszyscy nagle stanęli i co teraz zrobić. Gdzie pójść, aby do draki nie doszło? Jak się okazało, najbezpieczniejszym wyjściem dla właścicieli trzech psów było przejście obok mnie i psa. Każdy przechodząc z cieniem zażenowania na twarzy mówił coś, o pogodzie i podenerwowaniu psów. Z rogalem na pysiu odpowiadałam tylko, że to taka rasa. Drobna złośliwość, ale za to jak humor poprawia.
Zaczęłam o psach, ale to nie tylko psów się dotyczy. Kociarze też mnóstwo komentarzy irytujących słyszą. Niby nikogo nie powinno obchodzić, z kim kto mieszka, a jednak. A szczury? A fretki? A inne?
Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-04-09, 11:44
"bo to taka rasa" jest dla wielu też wymówką. pies ucieka? "bo to taka rasa"(bez próby zmienienia tego). pies rzuca się na inne psy? "bo to taka rasa". taka rasa, taki już jest, "nie trzeba" z nim pracować nad danym zachowaniem.
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-04-10, 16:05
A koty to co?! Ja kiedys chcialam wejsc z kotami na smyczy do Ogrodu Japonskiego we Wroclawiu. Jest tam zakaz wprowadzania psow, ale o kotach nie ma mowy w regulaminie. Uslyszalam, ze moge, pod warunkiem, ze koty beda w klatce, albo bede je caly czas trzymac na rekach, bo takie duze koty sa na pewno agresywne, zerwa mi sie ze smyczy i pozagryzaja golebie.
Nie zliczę ile cudownych astopodobnych przewinęło się przez brzeskie przytulisko. Wszystkie skrzywdzone przez ludzi a mimo to normalne, cudowne i strasznie spragnione kontaktu z człowiekiem.
DOPISANE
Ha, a ja mam koty i szczury - jestem czarownicą
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-04-10, 17:57
A czy w temacie mieści sie coś w takim charakterze .......?
Po pobycie w Afryce, w kraju arabskim......
Może nie będę kontynuować, bo już pewnie wiecie o czym bym chce pisać, a to niepoprawnie geopolitycznie, dzisiaj
Tutaj tez pasuje..."bo to taka rasa"
I starała bym sie aby wcale nie było obraźliwie, a raczej śmiesznie z czarnym humorem ?
Co autor wątku na to ?
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-04-10, 18:02
Autor wątku mówi... pisz. Do poprawności politycznej również trza mieć stosunek zrównoważony. Dopóki coś nie jest przejawem rasizmu czy nietolerancji to nie uważam, żeby było z czymś aż tak uważać.
3 lata temu byłam z Altkiem (berneńczyk) na wakacjach w górach, w pobliżu odbywał się akurat impreza ala redyk dla turystów. Mój pies generalnie nie jest zagrożeniem dla otoczenia, ale jako wiejski wyjadacz ciszy i spokoju był tym gwarem zestresowany. Siedliśmy na jednej z ławek ustawionych na około sceny, między rzędami szerokie przejścia więc Alto z tyłu też wcisnął pod nią zad. Nagle przechodzi babka (pies miał ją za sobą więc jej nie widział, a i rozpraszających bodźców sporo) i znienacka przejechała mu ręką po grzbiecie. Oczywiście zwróciłam jej uwagę że nie głaszcze się obcego psa bez zapytania właściciela o zgodę, bo co jeśli by ugryzł. Usłyszałam odpowiedź że ona jest hodowcą i na psach się zna
Tylko jak się zna jak się nie zna, dla mnie nieważne że rasa generalnie łagodna (i jak w każdej odchyły się zdarzają), w sytuacji gdy obcy pies jest zestresowany nie zaatakowałabym go ręką znienacka z tyłu, bo w końcu pies nie mogąc ocenić właściwie sytuacji jako atak mógłby to odebrać. Zwłaszcza taki jak mój który na wyciągnięte do miziania ręce obcych zazwyczaj robi unik.
Natomiast wracając do rottków, kilkanaście lat temu niedaleko mnie na działce pod lasem zbudowano dom ale jeszcze nikt tam nie mieszkał. Ustawiono dwie budy i przy nich przypięte doberman i rottweiler dla odstraszenia wyglądem. Pewnego dnia patrzę a ta dwójka biega luzem, a szkoda by było by się pogubili czy któreś wpadło pod auto. Zawołałam rottka, widać że młodziak więc chętnie podbiegł i ostrożnie wyciągnęłam rękę. W razie ataku cofnęłabym rękę a ten przez pręty bramy nic by mi nie zrobił. Jednak psiakowi nie w głowie były takie numery
Wyszłam na ulicę, chwyciłam za ciągnący się za psiakiem łańcuch i odprowadziłam do domu. Suczka dobermana pobiegła za nami. Ba psiak był na tyle ufny i mizisty, że bez problemu mogłam go wepchnąć przez dziurę w ogrodzeniu z powrotem na działkę, a równie łagodna dobermanka weszła za nim. Na działkę za nimi nie weszłam, ale przywiązałam końcówkę łańcucha do bramy by ponownie nie uciekły. Ledwie to zrobiłam już nadjechał wezwany przez kogoś hycel, który bardzo niepocieszony że nie zarobi musiał odjechać bez psów
Po południu gdy zobaczyłam że podjechał tam właściciel psów, podeszłam wyjaśnić mu sytuację. Z rozmowy wyszło że psiaki odpiąć musiały dzieci z pobliskiej szkoły bo już wcześniej je tam przyłapywał
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-11, 10:26
Przede wszystkim gdyby się znała na psach to by wiedizała, że do psa się ot tak nie podchodzi z łapami, a już szczególnie jeśli pies nie ma szansy najpierw cię zobaczyć
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-04-11, 10:39
Snedronningen napisał/a:
Autor wątku mówi... pisz
Dawno, dawno temu ...nie, to nie bajka..... przybyłam do arabskiego kraju z Europy i byłam pewna, że jeśli zostałam zaakceptowana pod względem merytorycznym i pozwolono mi pracować w zespole podobnych ekspertów jak ja to oznacza, że będę podobnie traktowana.
Iluzja
Bardzo szybko okazało się, że moja wiedza i umiejętności to zbędny dodatek w tym Kraju.
Propozycje jednoznaczne, ale w różnorodny sposób wyrażane, sypały się zewsząd.
W błyskawicznym tempie wieści się roznosiły...
Swieże mięsko do konsumpcji jest...
Najważniejszy arabski szef szefów z racji swego stanowiska nie bawił się w podchody. Wezwał mnie złożył propozycje nie do odrzucenia, podał termin na odpowiedź i już.
Jak się czułam ? Na pewno nie byłam zaszczycona, ale i nie wiedziałam jak postąpić więc skontaktowałam się z moimi polskimi szefami stacjonującymi w stolicy tego kraju, odległego od mojego miejsca pracy jakieś 500 km.
Opowiedziałam o wszystkim, poprosiłam o wsparcie i pomoc, i co usłyszałam ?
Musi pani do tego przywyknąć...bo to taka rasa
Okazało się, że moje poprzedniczki spotykały się z podobnymi sytuacjami
Bo to taka rasa ?
Nie zgadzam się z tym, to nie rasa, to człowiek, który dostaje przyzwolenie.
Cywilizowane kierownictwo, wykształcone w Europie na Sorbonie czy Oxfordzie (co mocno było podkreślane) dawało przyzwolenie, postępując w taki sposób, ze obiekt zainteresowania –kobieta biała – nie ma wyjścia i może tylko zejść napastnikom z drogi.
Człowiek w tym przypadku powinien mieć założony kolczatkę i kaganiec
Czy to nie przypomina sytuacji które mamy z naszymi zwierzakami i uprzedzeń z tym związanych.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-04-11, 10:49
Sandra, i dobrze mówiłam "pisz".
Tak, z jednej strony "taka rasa" ale z drugiej, tak jak piszesz, dostali od innych na to pozwolenie i z tego właśnie korzystają.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-11, 12:21
Snedronningen napisał/a:
dostali od innych na to pozwolenie i z tego właśnie korzystają.
sami sobie to przyzwolenie dali - bo taka wiara, kultura i cokolwiek innego do wpisania .....
Dla mnie to brak szacunku dla drugiego człowieka (płeć nie ważna i inne też nie).
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-04-11, 12:46
Tufitka, ale nikt ich za danie sobie przyzwolenia nie piętnował, nie upominał, nie zwracał uwagi, więc de facto godził się na takie a nie inne traktowanie kobiet z innej wiary, kultury, etc. A skoro nie zwracamy komuś uwagi, że jego zachowanie jest nieładne to on o tym nie wie i żyje w przeświadczeniu, że wszystko jest OK.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-11, 14:40
A ja przewrotnie. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia a "racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
Dlaczego to nasza, zchodnia i chrześcijańska "racja" jest tą właściwą? Dla nas jest. Dla nich nie. To zachowanie jest nieładne z naszego punktu widzenia, z ich nie. I nieważne, gdzie byli szkoleni.
Jadąc do kraju o innej kulturze niestety ale musimy się "zgadzać" na pewne rzeczy i dostosować się do lokalnych zwyczajów (do pewnego stopnia oczywiście) albo zrezygnować z takich wycieczek
Kiedy muzułumanie różnej katergorii przyjeżdżają do kraju radycji chrześcijańskiej i burczą coś to podnosi się krzyk, że przesadna poprawność polityczna. Ale z kolei my oczekujemy tej poprawności politycznej (czyli akceptacji nasych zwyczajów) jadąc tam.
To fakt, i tak jesteśmy bardziej tolerancyjni i np nie zabraniamy ludziom żyć wg ich religii, ale mimo wszystko muszą się dostosować do choćby kalendarza świąt i bab ganiających prawie na golasa (w ich mniemaniu ). Choć zdaje się, że np Francja już taka tolerancyjna nie jest i zakazała noszenia widocznych znaków przynależności religijnej - co chyba najbardziej właśnie w muzułumanów uderzyło
Tak to wygląda - punkt widzenia od punktu siedzenia a jak wejdziesz między wrony... itd
Choćby nie wiem jak przykre było to doświadczenie (bo wierzę, że było potworne) to nie do końca możemy się o nie burzyć
O tych wronach swoją drogą dotyczy też rosnącego problemu skupisk muzułumańskich własnie w zachodnich krajach. Niektórzy z nich mają spore problemy z zaakceptowaniem lokalnych praw i tradycji. W UK np domagali się oddania im bodaj części Londynu i 2 innych miast - jako enklawy z własnym prawem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum