Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-04-09, 09:27
psy-i-koty napisał/a:
Moja suka nie reaguje tylko na ruch, ona węszy, szuka. Jak złapie jakiś ślad węchowy to kluczy i bardzo chce dotrzeć do źródła zapachu. No i osobiście widziałam jak podnieca się na widok saren, które stoją dość daleko i w bezruchu. Ale to psu wystarczyło żeby ruszyć w ich kierunku.
NSO, potwierdziłaś to co napisałam :) jest to kwestia dobrze zrobionego przywołania, a nie tego, że BC jako pastuchy nie ganiają zwierzyny(bo ganiają).
no może i masz rację, ale ja będę się upierać że jednak nie z każdą rasą da się zrobić przywołanie na mur-beton :).
Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-04-09, 11:24
NSO, ale ja nie pisałam w ogóle o tym, czy da się z każdą rasą, tylko pisałam o BC
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-09, 12:02
Ja uważam, że z każdą rasą da się zrobić przywołanie na "bank". Niekoniecznie z każdym osobnikiem (to też zależy od wielu czynników) ale z rasa - każdą. Zgodzę się, że z jednymi rasami jest łatwiej z innymi trudniej - ze wzgledu na ich konkretne cechy. Ale ogólnie to jest tylko kwestia pracy, pracy, pracy
Mój Tazik ściga by zabić i zjeść. Na szczęścnie to nie jest coś co nam sie zdarza bo bardzo go pilnuyje wiedząc jaki jest.
Tylko za owcami gania dziwnie (raz nam się zdarzyło). Jakby nie był pewien czy z tym się trzeba bawić czy zjeść. Ale była gonitwa i bardzo skuteczne oddzielanie pojedyńczych sztuk od stada. Oddzielił, samodzielnei, trzy zanim go diabła rogatego dorwałam. Wiem, że teoretycznie gonienie jest najgorszą opcją, ale kiedy pies idzie na zwierzęta gospodarskie a prawo daje farmerowi wolną rękę do strzelania w łeb...
Umęczona byłam okrutnie. Leciałam za terierkiem-szybkostrzałą i patrzyłam jak kolejne sztuki sobie oddziela. Za każdym razem udało mi się na tyle blisko dojść żeby go choć wystraszyć od tej owcy. Wtedy leciał dalej i wybierał kolejną. Dopadłam go dopiero przy płocie dalekim kiedy jedną z owiec zapędził w róg. Nie atakował. Stali tak jedno przed drugim. Biedna owca przerażona a Taz niewiedzący co robić. Obwąchiwał, przyglądał się i nie mógł się zdecydować
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-09, 12:11
Sojuz, opisana sytuacja miała miejsce 1.5roku temu. Raz (jak zresztą napisałam) i pilnuję go od tego czasu bardzo (jak też napisałam )
Pies na standardzie na spacery chodzi na 30m lince
Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-04-09, 12:27
linka 30m?! ja 10m nie mogę ogarnąć
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-09, 12:40
No ba i po wrzosowiskach i krzakach też na tej lince. To nam ratuje spacery. Taz jest psem z "odzysku", z fatalnym wychowaniem (brakiem - nie potrafił nawet "siad"). Do tego jest terierem z masakrycznym instynktem łowieckim. Pracujemy, odczulamy itd ale daleko nam do takiego zaufania, zeby go puścić.
ta historia z owcami trafiła nam się kiedy go puściłam luzem. WYbraliśmy miejsce z dala od zwierząt, puste i ogrodzone (tu są płoty ogradzające ogromne powierzchnie). Tak jest najlepiej uczyć odwołania w zasadzie. Szło nam fajnie, Taz reagował, przychodził. No bomba. Aż zawiał wiaterek. Pies dzida i głuchy na wszystko. Znalazł, menda mała, dziurę w płocie i poleciał w te owce (które były naprawdę daleko od nas)
Mając tą linkę jestem w stanie psu dać sporo wolności i możliwości biegania a jednocześnie mam kontrolę. Nauczyłam się niemal automatycznie odplątywać z wrzosów - pies nawet nie zauważył. On sie nauczył nie plątać wokół krzaków i drzew.
Nie jest to oczywiście rozwiązanie idealne, ale w naszych okolicznościach najlepsze. Dla bezpieczeństwa zarówno psa jak i zwierząt, które mógłby chcieć atakować
ja nie umiałam opanować linki, cały czas mi się wydawało, że się pies uszkodzi jak linka się o coś zaczepi a pies będzie w biegu. Jak Ty 30 metrów opanowałaś???
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-04-09, 21:53
Ja mam w domu pierwotnego psa mysliwskiego, mega niezaleznego. Niektorzy twierdza iz nie mozna puscic Podenco na nieogrodzonym terenie. Ja sie smiem z tym nie zgodzic ale potrzeba mnostwo pracy z psem. Trenuje z Ozem kazdego dnia milion razy dziennie przywolanie w roznych sytuacjach od samego poczatku, ale nigdy nie mam 100% pewnosci ze poslucha choc aktualnie w 90% przychodzi. Mlody gania za ptakami, zajacami, sarnami, myszami itd. Na rozsadnym poziomie i tylko rekreacyjnie bez morderczych zamiarow i da sie go odwolac i zawsze wraca. Taka jest jego natura i do tego zostal stworzony i mam na to zawsze poprawke. Z tego wzgledu Oz biega luzem tylko na terenach zielonych daleko od drog itd. Lub w duzych parkach ale tutaj ostroznie. W lesie chodzi na flexi. Nie wyobrazam sobie natomiast aby byl caly czas na lince.
takie samozaparcie w pracy z psem jest godne pochwały... ja zawsze mówię, że nigdy nie ma czegoś takiego jak "pies nauczony" - im trzeba zawsze i całe życie robić przypominajki różnych ćwiczeń czy komend, a zatem twoja postawa jest jak najbardziej prawidłowa :). Ciocia też fajnie że chodzisz z jackiem na lince a nie rezygnujesz na rzecz krótkiej smyczy. Jak Ori w młodości miał fazę buntu też z nim chodziłam na lince ok 2 tygodnie i nienawidziłam tego (a miala tylko 10m). Dlatego tak się uparłam żeby jak najszybciej zrobić bezwarunkowe przywołanie mu.
Największy błąd ludzi przy szkoleniu psów jest wtedy, gdy uznają że pies coś umie. Jasne, może raz i na zawsze nauczyć się "siad" na komendę, ale chodzi mi o trochę bardziej skomplikowane rzeczy, które zwłąszcza mogą nie wyjść przy rozproszeniach i wielu bodźcach. Niejeden pies robi przepiękny zestaw komend i sztuczek na placu szkoleniowym czy w domu, a w naturalnych warunkach, na spacerze, właściciel nie potrafi nic wyegzekwować od psa. Dlatego też, mimo że Ori całkiem nieźle się odwołuje nawet od suk w cieczce to i tak co jakiś czas robię z nim ćwiczenia na przywołanie, żeby nie było, że mu się zapomniało, bo wiem jak borderek lubi sprawdzać czy idzie przesunąć granicę czy jednak nie
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-04-10, 08:31
temat idealny dla malamutów i hasiaków :D
U nich pięknie widać sekwencje łowieckie.
No i oczywiście "każdy wie", że takiego to się na łące nie spuści bo będzie polował itp.
Moje psy zawsze latały luzem. Z tym, że ja już mam odruch jak z dziećmi. Cokolwiek robię, to zawsze widzę co one robią :P
Dlatego niektórym psom trzeba było częściej i szybciej blokować sekwencję, czasem wziąć na sznurek, czy wybierać specyficzne miejsca na spacer. A niektóre są bardziej "cywilizowane"
Jednak nigdy, przenigdy nie pozwoliłam wdać się w pościg. Bo po 1) wtedy na północniaka nie ma siły. Zatrzyma się jak uzna za stosowne a dla mnie brak komunikacji z psem jest niedopuszczalna 2) nie uznaję idei "wybiegania się". Zwierzaki łąkowe czy leśne mają prawo sobie spokojnie żyć a nie być ganianymi przez burki. Strasznie mnie teksty "pobiega i wróci, przecież nic nie zrobi" irytują.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-04-10, 11:00
Dieselka napisał/a:
2) nie uznaję idei "wybiegania się". Zwierzaki łąkowe czy leśne mają prawo sobie spokojnie żyć a nie być ganianymi przez burki. Strasznie mnie teksty "pobiega i wróci, przecież nic nie zrobi" irytują.
Podpisuję się. A niestety wiele jest osób pozwalających na takie "wybieganie się"
W mojej okolicy jest straszna masa królików. I są ludzie, którzy pozwalają psom na polowanie z zabiciem bo to "tylko królik - szkodnik". Dodam, że w tym kraju prawo w tej chwili zabrania polowań z psami, gdzie dochodzi do gonitwy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum