Wysłany: 2014-03-18, 18:05 Pozdrowienia z Olsztyna!
Witam serdecznie!
Trafiłam na to forum dzisiaj, gdyż na poważnie zaczęłam rozważać kwestię przestawienia mojej 5-letniej kotki Dity na żywienie BARF-em. Przyczyna prosta i oczywista - jestem studentką weterynarii i po tym, czego się na słuchałam m.in. na ćwiczeniach z żywienia na temat karm dla zwierząt towarzyszących, coraz mniej przychylnie patrzę na karmy gotowe. Mimo że karmię kotkę jedzeniem nie najgorszym - suche TOTW, mokre Animonda carny, to chcę dla mojej kotki jak najlepiej, więc biorę Barf pod uwagę. Mam jednak jeszcze sporo wątpliwości - po pierwsze jak to wyjdzie cenowo ( teraz za żywienie miesięczne kociastej płacę ok. 45 zł). Jestem na utrzymaniu rodziców i mam ograniczone fundusze. Po drugie - co jeśli potrzebowałabym zostawić kotkę samą na cały dzień? Karmiąc suchym mogę wsypać chrupki do miski automatycznej i o nic się nie martwić, ale nie wiem, czy to wyjdzie z mięsem - mieszanka może obeschnąć, albo stać się mniej atrakcyjna dla kota. Po trzecie - podróże. Dita to kotka podróżująca, na wyjazdy zawsze zabieram odpowiednią dawkę suchego i szczelnie zamknięte saszetki i nie ma problemu. Ale podróż z mięsem, zwłaszcza kiedy np. w hotelu nie ma lodówki to już nie jest takie super. Dlatego jeśli zdecyduję się spróbować z barfem, chyba będzie to tylko uzupełnienie diety, bo z suchego zrezygnować się chyba nie da...
A tu macie Ditę :)
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-03-18, 18:28
Wwitaj na Barfnym Świecie!
Ja na żywienie Perełki wydaję przy dobrych wiatrach niecałe 50zł, zazwyczaj ok. 60zł. Pamiętaj, że nie muszą to być mięsa wysokogatunkowe, ale też nie mogą to być odpady-odpady. Kwestia odczuwania głodu u pełni barfującego zwierza jest zupełnie inna niż u zajadaczy gotowych karm, zwłaszcza tych zawierających dużo węglowodanów. Kot może wytrzymać cały dzień (mam na myśli 10-12 godzin) bez jedzenia, najwyżej się obrazi lub zamęczy, ekhm, zamiauczy Cię na śmierć Ale dobrze by było, aby takie sytuacje zdarzały się raczej rzadko.
Co do podróży. Też mam kotkę, którą lepiej ze sobą zabrać, bo by chyba padła z tęsknoty. Na najbliższy wyjazd mam taki plan: biorę ze sobą niewielką ilość suplementów, słoiczki i wagę, a mięsa, podroby kupuję na miejscu i robię w "warunkach polowych", czyli bez maszynki do mielenia - tradycyjnie kroję wszystko nożem. Jak zrobię mieszanki za dużo, to szukam okolicznych bezdomniaczków i im daję
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013 Posty: 813 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-18, 19:17
Witamy Zależy jaki masz automat - jeśli coś w tym stylu to można włożyć zamrożoną mieszankę (ona zazwyczaj kilka godzin odmarza) i ustawić automatyczną miskę na odpowiednią godzinę - sprawdza się Moje kotki nie jedzą barfa na raz - zjadają ok. połowy, po ok. 2-3h dojadają taką lekko obeschniętą, co im kompletnie nie przeszkadza, a barf ma dodatkowo to do siebie, że nie zaczyna śmierdzieć po dłuższym leżeniu (no chyba że jest pełnia lata i 30 stopni). Na wyjazdy biorę zamrożone słoiczki - przy dobrym zapakowaniu po 6h drogi nie odmarzają prawie. A miejsce w lodówce/zamrażarce zawsze można od kogoś wyżebrać na wyjeździe, no bo "kotek będzie głodny" Cenowo barf różnie wychodzi - zależy jakie mięsko kupisz - moja najtańsza mieszanka kosztowała 1,45zł za dzień żywienia kota, a i tak była tam między innymi jagnięcina I w ogóle super, że coraz więcej studentów weterynarii jest u nas na forum, to dobrze wróży na przyszłość A kicię masz cudną
_________________
To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2014-03-18, 20:31
Jak przejdziecie na 100% barfa, to po tym co będzie w kuwecie już do chrupek nie wrócicie U mnie to jest najlepszą zaletą (poza zdrowiem kotów). Cenowo też wychodzi mnie taniej niż chrupki+mokre. Jedna z tańszych mieszanek: udka z kurczaka i udka z indyka - ok. 1,75zł na dzień na kota (sama 1 saszetka kosztowała mnie 2,50zł)
A nie boicie się salmonelli przy podawaniu surowego drobiu? Czy jakoś go przedtem obrabiacie, np. sparzacie czy coś? Spróbuję powoli wprowadzić mięsną dietę, raz żeby przyzwyczaić kota, a dwa żeby przyzwyczaić siebie Poza tym mam jeszcze spory zapas puszek i suchego. Jedyne co to powinnam się zaopatrzyć w wagę kuchenną, bo nie posiadam takiej na stanie ;)
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-03-18, 21:19
Salmonella jest groźna tylko dla zwierząt (i domniemam ludzi), którzy mają zaburzoną gospodarkę zasadowo-kwasową w układzie pokarmowym - zwłaszcza zbyt wysokie pH w żołądku, które jest najważniejszą barierą ochronną przeciw patogenom.
Hej, zapewne z kotami jest trochę "ciężej", ale ja z psami też dużo wyjeżdżam (seminaria, zawody itp. ), gdzie również nie ma dostępu do lodówek i udogodnień. Wtedy po prostu kupuję jedzenie na miejscu.
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-19, 13:44
Mglista, co u ciebie robi mój kot?? Przecież to mój kocur, ten sam kształt pyszczka, umaszczenie klasycznie pręgowane
Co do twoich obaw na czas wyjazdów - każdy ma swój sposób. Ja na wyjazd biorę sprawdzone puszki, a czasem dodatkowo 2-3 słoiczki zamrożonego barfa zawiniętego w folię alu i gazety, żeby kotu osłodzić stres związany ze zmianą miejsca i żeby mógł poczuć się jak w domu.
Sporadyczne niejedzenie przez dzień nie jest problemem. Kot może dostać większe śniadanie, zje od razu lub zostawi sobie część na później i do kolacji nic się nie stanie.
Wątek z finansami masz zalinkowany, zobaczysz, że to tańsze od puszek czy suchego. Z mięs sklepowych da się bez szczególnego wysiłku zrobić mieszankę za około 10-14 zł/kg, co przy dawce dziennej około 150 g wychodzi 45-63 zł miesięcznie!
Finansowo Barf wychodzi o wiele taniej niż nawet podlejsze puszki ( a co dopiero carny animonda, która u mnie kosztuje ok 5zł i trzeba jeszcze czymś w ciągu dnia kota dokramić).
Jeśli chodzi o zostawianie kota na cały dzień w domu- też się nie martw. Moja "małpa" zostaje często od 5 do 22 sama i żyje. Jedzenie dostaje wtedy rano i po powrocie. A w przypadku automatycznej miski sprawa jest jeszcze prostsza- zostawiasz część mieszanki zamrożonej.
Jeśli chodzi o podróżowanie- można zabrać ze sobą już przygotowane i pomrożone mieszanki w torbach termicznych, dodatkowo na dłuższą drogę wspomagane przez wkłady chłodzące ( takie jak do lodówek turystycznych) lub przygotować jedzonko na miejscu. Wszystko zależy od czasu trwania twojego wyjazdu.
Komanka, kto wie, może nasze koty mają jakieś wspólne korzenie, bo Dita to schroniskowiec i w sumie nie wiadomo, skąd ona jest
Czytam forum od początku, dzisiaj kupiłam na próbę kurczaka i zważyłam tyle ile powinno przypaść na jeden posiłek ( kota waży ok. 5 kilo). Zgodnie z tym co znalazłam to dziennie na 1 kg kota przypada 25 g mięsa, czyli dla Dity mniej więcej 125 g na dzień, czyli ok. 40 gram na posiłek ( dostaje 3 dziennie). I, szczerze mówiąc, jest to bardzo mało objętościowo (oczywiście samo mięcho, bez suplementów, takowych jeszcze nie posiadam), jakieś 4/6 objętości jednego mokrego posiłku Animondy. Nie wiem więc, czy mój żarłok po zjedzeniu tego nie będzie żądał więcej, bo to kot wiecznie nienażarty. No chyba że będzie przeżuwać to mięso a nie połykać w całości, to jej więcej czasu zajmie...
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-19, 22:40
Po swoim kocie widzę, że barf syci bardziej niż puszkowe, więc tym się nie martw. I zwróć uwagę, że te 25 g mięsa/kg kota to jedynie sugestia, bo dla dorosłego aktywnego kota to może być mało, ale dla leniwca będzie za dużo.
Dałam wczoraj Dicie tą porcję mięsa ( kura plus trochę żołądków) żeby sprawdzić czy zje i jak szybko. ( oczywiście nic jeszcze niezbilansowane, ot takie luźne próby) Rzuciła się jak na whiskasa, jadła dosyć długo i, o dziwo, nie zjadła wszystkiego. Jestem w szoku bo jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby mój kot czegoś nie dojadł. Dzisiaj zamówię suplementy i będę karmić systemem mieszanym na razie ( raz dziennie mięso, raz puszka i raz suche) dopóki mi się zapasy puszek i suchego nie pokończą, a potem przejdę już na 98% BARF ( te 2% to dawana od czasu do czasu puszka, co by się kot nie odzwyczaił za bardzo i nie marudził na wyjazdach, jak będę chciała ja puszkami żywić). Uzyskałam akceptację ze strony moich rodzicieli, więc jest dobrze ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum