Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2014-03-11, 07:16
Meri napisał/a:
To ja w kwestii MCO mogę się wypowiedzieć, bo miałam w swoim życiu 3. Po pierwsze to nie należą te koty do zbyt odważnych, obserwacja z daleka jest lepszym rozwiązaniem niż wbijanie na kolana do obcych ludzi, na wystawach z resztą widzę, że sytuacja podobna, zwykle to MCO są mocno zestresowane, a na pewno bardziej niż krótkowłose. Wydają z siebie charakterystyczne gruchanie, mają bardzo przyjemny głosik, nie krzyczą, ale mówią coś swego rodzaju "niach, niach" . Są spokojne, opanowane, ale mimo wszystko nie należą do kotów, które przejdą po półce i nic nie zrzucą, ale to raczej kwestia wielkości. Żaden z nich nie był też zbyt wylewny uczuciowo, owszem przebywanie z człowiekiem czemu nie, mruczenie 24/7 super, ale raczej ciągłe przebywanie na kolanach i upominanie się o głaskanie u mnie nie miało miejsca. To co zaobserwowałam z posiadania trzech przedstawicieli owej rasy.
miałam wiele kotów,no moze przesada
ale różnia sie często bardzo od siebie
obecnie mam 4
od wylewnych bardzo,w wciskaniem glowy i noska do całowania,do bardziej powściągliwych
sa to chyba koty towarzyskie z daleka,obecnośc przy kazdej czynności domowej,od zmywania naczyń po krecenie ciasta
ale na samych kolanach to tylko niektore leżakują
oczywiście w najmniej odpowiednim czasie
z brakiem odwagi przy obcych tez jest róznie
jedna ucieknie do łazienki i tyle ją widział
a druga bedzie zagladac do toreb,podstawiac glowe do głaskania,wpatrywac się w przybysza
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011 Posty: 296 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-11, 07:19
Ines napisał/a:
Dotyczy to nie tyle kotów o niebieskich oczach, co białych kotów o niebieskich oczach. Wszystkie te rzeczy (białe futro, niebieskie oczy lub oko i głuchota spowodowana prawdopodobnie niedorozwojem kostek słuchowych) są uwarunkowane działaniem jednego genu.
Ten gen warunkuje pojawienie sie pigmentu na włosie. Dlatego też nieważne jest, czy kot ma niebieskie, żółte czy zielone oczy, kiedy tylko jest biały, moze być głuchy. częściej zdarzają się białe niebieskookie, co nie oznacza, że wszystkie żóltookie słyszą. Głuchota może dotyczyc jednego ucha. Kurcze, kiedyś sporo sie naczytałam na ten temat, bo zdecydowałam się na krycie mojej kotki białym kocurem i jedyne kocię, które sie w tym miocie urodziło, było głuche i miało żółte oczy. Piszą, że dodatkowo możliwość wystąpienia głuchoty wzmacnia łączenie białego kota z kotem łaciatym albo z kotem z dodatkiem rudego - czy to prawda, nie wiem. Z całą pewnością gluche koty tak kompensują sobie brak słuchu innymi zmyslami, że często nie sposób zorientować się, że kot nie słyszy :) Jakkolwiek koty głuche zachowują się charakterystycznie - przede wszystkim są odważniejsze i pewne siebie. Po drugie - dużo głośniej miauczą. Ale na przykład - tak mi mówili hodowcy - białe koty syjamskie nie są zagrożone głuchotą mimo białego futra i niebieskich oczu. Tak czy siak mówią, że w liniach badanych (a obowiązek jest już od kilku lat, a spora grupa hodowców robi testy BAER), gdzie tylko obustronnie slyszące koty są "przeznaczane" do rozrodu" liczba rodzących się głuchych kotów znacznie się zmniejszyła. Kiedyś tych testów nie było, a określenie na podstawie klaskania i pukania, czy kot słyszy, jest czystą loterią :)
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-03-11, 08:39
Wszystko to dzieje się za sprawą melanocytów.
Melanocyty osiadają u podstawy mieszków włosowych i produkują melaninę. Nie ma melanocytów - włos jest bezbarwny (biały).
Melanocyty umiejscowione w uchu środkowym odpowiedzialne są za prawidłowy słuch zwierzęcia. Nie ma melanocytów to zwierz jest głuchy.
I taki, w łatwym do ogarnięcia skrócie, jest związek białej sierści z głuchotą: jeżeli sierść jest biała to możemy podejrzewać, że melanocyty w uchu środkowym nie występują i zwierz może być głuchy, co nie oznacza, że będzie.
z brakiem odwagi przy obcych tez jest róznie
jedna ucieknie do łazienki i tyle ją widział
a druga bedzie zagladac do toreb,podstawiac glowe do głaskania,wpatrywac się w przybysza
To widzisz u mnie jest inaczej. Moja kotka jest odważna i przebojowa, a kocurek ostrożny i nieśmiały. Ale obydwoje uwielbiają gości i nigdy, przenigdy żaden się nie schował. Jak nieznajoma osoba chce pogłaskać Geniuszka, to odsuwa on łepek i obniża plecki żeby uniknąć dotyku, ale niucha dalej - najwyżej przenosi się do drugiej nogawki, lub idzie wąchać torbę nieznajomego.
Jak tylko zadzwoni domofon, to oba stoją zwarte i gotowe pod drzwiami. Jak dzwoni ktoś, kto tylko nosi ulotki i prosi o otwarcie klatki, to muszę później kilkakrotnie powtórzyć "Dzióbki nikt nie idzie, to tylko ulotki". Patrzą się tymi swoimi niebieskimi oczkami na mnie uważnie i kiedy uznają, że naprawdę nie żartuję, odchodzą od drzwi zawiedzione.
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011 Posty: 296 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-11, 09:20
A jak z reakcją na dziwne, nietypowe dźwięki z klatki schodowej? Moje norwegi (trudno mi powiedzieć, czy wszystkie, ale z całą pewnością kotki) od razu lecą pod drzwi i warczą groźnie. Kotki mojej znajomej też tak robią - opowiadała mi, że jej pierwsza kotka norweska zachowała się tak jednego z pierwszych dni u niej, a kupiła ją jako kotkę dorosłą, prawie roczną :)
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2014-03-11, 10:44
NSO napisał/a:
Ale mnie zawsze najbardziej podobały się te orientalne koty, takie w typie pradawnego kota, np Bengale i inne podobne do nich. Może ktoś je opisze
Akurat bengale to nie są koty orientalne, to rasa wyhodowana niedawno jako hybryda międzygatunkowa. Jedyny "orientalizm" w bengalach to obecność krwi kotów burmskich i egipskich używanych początkowo do krzyżowania z dzikim kotem bengalskim.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-11, 12:01
agal napisał/a:
A jak z reakcją na dziwne, nietypowe dźwięki z klatki schodowej? Moje norwegi (trudno mi powiedzieć, czy wszystkie, ale z całą pewnością kotki) od razu lecą pod drzwi i warczą groźnie.
Lecą sprawdzić co się dzieje, ale z ciekawości z domofonem jest tak samo jak u Vivienne. Tula to leci do drzwi jak pies, czasem mnie po drodze z rozpędu przetrąci.
Z białymi kotami to jest trochę jak z historią Ragdolli, wszędzie można przeczytać co innego to co mi zostało w głowie to to, że jeden kompleks genów odpowiada za kolor biały i głuchotę, a inny za kolor biały, niebieskie oczy i głuchotę. W tym drugim przypadku koty mogą mieć różnokolorowe oczy i wtedy kot będzie głuchy na jedno ucho - to od strony niebieskiego oka (bo tam zostały "włączone" wszystkie geny). Nie dotyczy to kotów o umaszczeniu colorpoint, bo u nich za niebieskie oczy odpowiadają inne geny, mają też trochę inaczej zbudowane oko. Widoczna gołym okiem różnica - u innych kotów oczy odbijając światło "świecą się" na zielono-żółto. U colorpointów na czerwono.
Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013 Posty: 813 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-11, 12:04
Ja nie miałam styczności z bengalami, ale słyszałam, że to bardzo wymagająca rasa - potrzebują baaardzo dużo ruchu i słyszałam, że nawet często wymagają dodatkowego przystosowania mieszkania do ich specyficznych potrzeb. Oczywiście potwierdzić nie mogę, bo nie posiadam takiego kota. Natomiast ja jakoś nie jestem szczególną fanką tworzenia nowych ras przez krzyżowanie różnych kotów, wolę te naturalne nieliczne rasy. Ale niewątpliwie koty bengalskie umaszczenie mają prześliczne i oryginalne i wyglądają zjawiskowo
_________________
To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Też słyszałam takie informacje, że bengale są ciężkie, mogą być agresywne i ogólnie "lubią dominować" o ile w ogóle można takie stwierdzenie odnieść do świata zwierząt (dlatego dałam w cudzysłów).
Czyli generalnie przy białym kocie mamy większe szanse na odważnego, bo nie będzie go płoszył każdy szmer, bo jak na kota, to będzie miał słaby słuch (pewnie i tak lepszy od ludzkiego). Czyli jak moje diablę jest czarne jak smoła, to ma spore szanse, że bardzo mocno słyszy (bo że boi się wszystkiego nieznanego to inna sprawa, ale raczej nie genów a bycia skopaną, niedożywioną itd.).
W LO całą 4 klasę miałam genetykę (jak to biol-chem), ale mi to jakoś nie siedziało (za dużo wkuwania) - niestety było na muchach itp.: pewnie na kotach byłoby ciekawsze
Ni to następne pytanie: czytałam, że rosyjskie niebieskie i york chocolate najmocniej przywiązują się do opiekuna - znacznie bardziej niż do miejsca: prawda to?
Moje norwegi (trudno mi powiedzieć, czy wszystkie, ale z całą pewnością kotki) od razu lecą pod drzwi i warczą groźnie. Kotki mojej znajomej też tak robią - opowiadała mi, że jej pierwsza kotka norweska zachowała się tak jednego z pierwszych dni u niej, a kupiła ją jako kotkę dorosłą, prawie roczną :)
Ag.
Ale fajnie! Najprawdziwsze koty stróżujące!
Skoro koty norweskie tak dzielnie bronią swojego terytorium, to ciekawa jestem jak reagują na zmiany miejsca? Można je zabierać ze sobą na weekend lub dłuższy wyjazd, czy lepiej nie? A może one wcale nie bronią terenu, tylko swojej ukochanej pańci?
Barfuje od: 08.2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 23 Wrz 2011 Posty: 80 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-11, 16:50
Ja mam 4 ruskie i kotki są przywiązane do mnie i córki Lusia bardzo, Mashka trochę mniej. Chłopaki to szałaputy tylko by jadły i wychodziły na taras albo do ogrodu.
Tia... warczenie - u mnie ktoś tylko zbliży się do drzwi albo idzie po korytarzu lub kogoś za oknem "nie swojego" Magnolcia zobaczy, to warczy; niby taki strachulec, ale jak zapomni o urazach to wojowniczka mała - obawiam się, że ten łobuz byłby w stanie dużego psa próbować przeganiać jakby się zapomniał (obrona terytorium i koniec). Pod drzwiami czeka każdego dnia jak mam wrócić z pracy - w domu od razu wiedzą, że właśnie wyszłam z biura i będę jechać do domu (nie ważne o której) - nawet dzwonić nie muszę, bo Magnolcia wstanie, przeciągnie się i waruje pod drzwiami, a jak już wejdę do budynku, to staje na dwóch łapkach oparta o szklane drzwi i gada jak najęta - jakby z rok mnie nie widziała. Więc ciężko powiedzieć, czy bardziej jest terytorialna, czy przywiązana ciekawe jakich kotów ma geny - ma trójkątny wysmukły pyszczek, więc pewnie coś z wrażliwych syjamków w niej jest...
A da się w ogóle zbadać ile w dachowcu jest jakiej rasy (jakieś testy genetyczne czy coś)?
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-03-11, 18:25
gpolomska, kiedyś słyszałam o badaniach genetycznych psów, na podstawie których można określić jakich ras to mieszanka. Ale na ile to jest prawda a na ile chwyt marketingowy to nie wiem.
Co do kociego warczenia. Do tej pory sąsiedzi dziwnie spoglądają na nas po tym jak pies na ogrodzie bawił się upolowaną myszą a kot siedział na bramie i warczał na wszystkich przechodzących.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum