Hahaha - to mój też
A już zwłaszcza jak się uwali na mnie zajmując i kolana i brzuch i szyję. Przy okazji robiąc mi czasem mikrodermabrazję lewej strony twarzy, tudzież patrząc na mnie zblazowanym wzrokiem spod półprzymkniętych powiek (traktor jest zawsze jak leży).
Wiek: 40 Dołączyła: 05 Mar 2014 Posty: 17 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 2014-03-05, 15:42
Jak bym widziała siebie i mojego Fiśka....czasami sie tylko zastanawiam jak on znajduje pazurami akurat te miejsca, które podczas ugniatania bolą mnie najbardziej
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2014-03-05, 21:28, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 09.2013
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 30 Wrz 2013 Posty: 149 Skąd: Finlandia
Wysłany: 2014-03-05, 21:39
Kiedyś natknęłam sie na przesąd, że kobieta w ciązy, żeby zapewnić sobie dobre rozwiązanie, powinna mieć do towarzystwa kotkę. Ponieważ kotka rodząc ma w zwyczaju mruczeć, to sama jej obecność w domu zapewni dobry poród ciężarnej
Ja tego akurat nie sprawdzę, bo w domu mam dwa kocury, w dodatku jednego "wrednego" rudego
_________________ "Nawet najmniejszy kot jest arcydziełem natury" - Leonardo da Vinci
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-06, 13:04
Aurelcia nie dość, że ma rudą buzię i cała ogólnie jest cała głównie rudawa, to na domiar złego jest szylkretką.
I najcudowniejszym, najłagodniejszym, najsłodszym stworzeniem jakie chodziło kiedykolwiek po tym świecie. Wystarczy spojrzeć na jej pyszczek... toż to jest pyszczek troskliwego misia
Patrząc na nią nigdy nie zrozumiem jak ktoś może mówić o złym charakterze rudych czy szylkretowych kotów. Aurelka jest tych "prawd" totalnym zaprzeczeniem.
Ponieważ kotka rodząc ma w zwyczaju mruczeć, to sama jej obecność w domu zapewni dobry poród ciężarnej
Jakiś czas temu czytałam, że gdzieś tam trwają badania nad skutecznością puszczania osobom z osteoporozą kociego mruczenia, gdyż wg badaczy skoro kocie mruczenie przyspiesza regenerację kociego organizmu, to ludziom też powinno pomagać. Ciekawe na ile to jest skuteczne.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-07, 16:33
Ulik, dziękuję
To o miejscach też często słyszę. Ale moje dziewczyny szybko rozprawiają się z tym porzekadłem. Wszędzie jeżdżą z nami i wszędzie czują się dobrze. Aurelka na początku trochę niepewnie, ale szybko się przekonuje do nowych miejsc. Tula wszędzie wchodzi jak Królowa. Obie za to bardzo tęsknią, gdy nas przy nich nie ma, niezależne od tego, gdzie są.
Bo kot jest niby terytorialny, ale "napełniacza miski" jeśli jest dobrym i wiernym sługą, kocha bardzo szczególnie niektóre rasy mocno się przywiązują do opiekuna, a mniej do miejsca (a są takie, że na odwrót). Ludzie nieraz myślą, że pies przywiązany do człowieka, bo to pokazuje, a kot nie - po prostu koty nieraz są mniej wylewne w okazywaniu uczuć.
tjaaa Kiedyś też słyszałam różne historie: o kocie, który podobno jadł swojego właściciela po śmierci, albo że przegryzł grdyke właścicielowi gdy ten spał...
Koty domowe to krwiożercze, dzikie bestie, szczególnie te na Barfie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum