Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 08 Lis 2012 Posty: 96 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-06, 16:58
NSO nie bardzo rozumiem czemu się w moim kierunku unosisz. Napisałam z prośbą o kontakt do dobrego szkoleniowca, bo nie chcę trafić na kogoś pierwszego z brzegu, a nie z prośba o rady jak mam sama nauczyć czegoś mojego psa. Bo wiem dobrze, że sama sobie nie radzę
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-02-06, 18:05
Snedronningen
Gdybym miała rady w tak klarowny sposób podane, to moje porozumienie z psem, który zawsze ciągnął, a ja nie rozumiałam dlaczego i jak sobie z tym poradzić ...na 100% byłyby skutecznie wykorzystane
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-02-06, 18:52
smirnoffik, to jest oprócz szkoleniowca. Ja nie widzę was i nie widzę w czym jest problem. Jest to rada ogólna, która w najgorszym razie nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi.
Zanim nauczymy psa chodzić przy nodze na smyczy musimy psa nauczyć dwóch rzeczy: chodzenia na smyczy i chodzenia przy nodze a potem już z górki bo trzeba to tylko połączyć.
Moja suka do tej pory nie chodzi przy nodze na smyczy. Bez niej owszem, ale na niej zawsze wychodzi pół metra do przodu.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 08 Lis 2012 Posty: 96 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-06, 21:20
ależ oczywiście, że obok szkoleniowca :) nie zamierzam z tego zrezygnować :)
no i w gruncie rzeczy mi nie do końca chodzi o to by mi chodziła przy nodze, tylko czytałam, że od tego powinnam zacząć. Mi chodzi o to by nie szarpała na tej smyczy. Bo czy ma smycz długą czy krótką, czy obrożę czy szelki to efekt jest ten sam. Tymczasem w drugiej ręce mam dreptającego 3 latka, więc jestem bliska rozerwaniu. Owszem mogę jej nie zabierać ze sobą, ale wydaje mi się to kiepskim rozwiązaniem długoterminowo
Nie wiem jak inni się na to zapatrują, ale dla mnie chodzenie przy nodze a chodzenie na długiej luźnej smyczy to jednak dwie różne rzeczy.
Tutaj w ogóle nastąpiła pewne pomylenie pojęć... "chodzenie na luźnej smyczy", "chodzenie przy nodze" i "nie ciągnięcie", to są wszystko inne zadania które pies wykonuje.
Mój pies np. chodzi przy nodze bez smyczy.
Ciągnie na smyczy.
Nie ciągnie i idzie obok człowieka (zamiast biegać gdzieś niedaleko) gdy jest bez smyczy (ale to nie jest chodzenie przy nodze).
Tutaj opisywany przypadek ciągnie na smyczy, a bez smyczy nie podąża za przewodnikiem.
Wariacji jest jeszcze sporo .
Ludziom zazwyczaj chodzi o to, by pies chodził na luźnej smyczy ale nie przy nodze (to męczące, serio), za to by bez smyczy zajmował się swoimi psimi sprawami, a zawołany natychmiast wracał. Bardzo trudne do wykonania, gdy komuś zależy w równym stopniu na motywacji psa jak i na jego niezależności, zwłaszcza jak ta osoba nie ma większej wiedzy o wychowaniu psa (a zazwyczaj ci co chcą właśnie takiej kolejności raczej wirtuozami szkolenia nie są).
Smirnoffik, po twoich postach w tym temacie odniosłam raczej inne wrażenie, a mianowicie takie, że poszukujesz na forum usilnie rady, co zrobić aby pies wracał na zawołanie i nie ciągnął na smyczy, w dodatku stosowałaś wzmocnienie pozytywne z (jakimś cudem) złym skutkiem, bo nie podziałało (prawdopodobnie było ono źle wykonane), a to oznacza że nie pokazał ci jak to robić żaden fachowiec, tylko próbowałaś sama w domu, po przeczytaniu książki czy rady z forum. Przy okazji pytasz o szkoleniowca, ale zapewne gdyby ci wyszło z którąś z forumowych rad, już byś się raczej do niego nie zgłosiła, skoro w internecie można na free zdobyć informacje jak zrobić, aby pies jako tako się słuchał.
Być może nie mam racji, ale takie odniosłam wrażenie czytając twoje posty.
Dodatkowo, z tego co zrozumiałam, nie masz za sobą nawet przeczytanych tak "przedszkolnych" książeczek jak obie książki Jacka Gałuszki o wracaniu na zawołanie i o nie ciągnięciu na smyczy (nie żebym była fanem tego człowieka, ale uważam że te dwie książeczki są dla laików jak znalazł, to coś jak Abecadło dla przedszkolaka ).
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-02-07, 08:57
Mój adoptowany malamut, a każdy wie że północniaka "nie da się niczego nauczyć", tak samo jak każdy malamuci czy haszczy tymczas który przewiną się przez mój dom wiedział że
- bez smyczy każdy zajmuje się sobą ale jak zawołam to jest święte+nie wolno się oddalać poza określoną odległość (poza którą, świętość mojego słowa traciła na znaczeniu :P )
- na smyczy, w obroży nie wolno ciągnąć, szarpać ani ogólnie wsi robić.
- na smyczy, w szelkach ciągnie ile fabryka dała. Toć pies zaprzęgowy, więc pracować musi :)
Kosztuje to całą masę pracy i dyscypliny (bo np jak sobie w lecie pochodziłam na szelkach na spacerki, to później, na zawodach pies nie chciał ciągnąć bo przecież spacer). Ale się da. Zawsze się da :) chęć tylko potrzebna :)
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-02-07, 10:02
NSO, Smirnoffik, co potem napisała, przeczytała gdzieś, że aby nauczyć psa chodzenia bez ciągnięcia trzeba go najpierw nauczyć chodzenia przy nodze, i zapewne dlatego o to właśnie zapytała. Wydaje mi się, że ona zna różnicę pomiędzy tymi czynnościami.
Szkolenie, z którego Smirnoffik, mam nadzieję, nie zrezygnuje, nie polega na szkoleniu psa. To jest niestety niejako wiedza tajemna niedostępna zwykłym śmiertelnikom. Szkolenie ze szkoleniowcem to szkolenie właściciela jak ma szkolić swojego psa.
Szkolenie psa to tak naprawdę suma kilku składników:
- odpowiednia motywacja do działania (nie cierpię używać smakołyków czy zabawek, uwielbiam nagród funkcjonalnych)
- jasne komunikaty dawane psu (jak siad to siad a nie usiądź)
- ćwiczenie i powtarzanie (bez tego wszystko inne możemy sobie wsadzić w kieszeń)
- konsekwencja.
Wszystko inne to tematy poboczne, jeżeli chodzi o szkolenie w zakresie podstawowym.
Większości psów to właśnie wystarczy. Problemy zaczynają się przy psach niezależnych i asertywnych, bo te nauczyć łatwo, nawet bardzo łatwo, ale wyegzekwowanie tego to już insza inszość.
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-02-08, 21:43
smirnoffik napisał/a:
ok :)
Dieselka a jak tam oni na kwestię barfa? Mają ponoć gadać też o żywieniu psa i nie wiem na co się nastawiać :)
Oni nie BARFują ale kiedyś nawet gadaliśmy o wpływie diety na rozwiązywanie problemów. Mają wiedzę i nie będą Cię przekonywać, że żeby pies był grzeczny to ma jeść karmę firmy takiej a takiej :)
Wojtek może mnie osobiście nie kojarzyć ale jego żona owszem. Wiedzą że Diesel jest na BARFie, więc nie mają awersji. Jak powiesz że Diesel z FAM to będą wiedzieli o kogo chodzi :P
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 08 Lis 2012 Posty: 96 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-18, 12:24
Szkolenie zaczynamy w czwartek, duży zapas suszonych żwaczy jest :D
Ale mam i swoje sukcesy :) co prawda na smyczy nadal nam idzie dramatycznie, więc tu liczę na naukę na szkoleniu jednak, za to bez problemu przybiega do mnie na zawołanie w 90% (te 10% to podbieganie do psów, które zna, no ale cudów nie oczekujmy ;P a odwołuję ją wtedy bo skacze na właścicieli). D psów, do których nie może, nie podlatuje (pewnie dorosła i sama zrozumiała, że do niektórych podchodzić nie wolno :D)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum